To co się dzieje na sorze w Gdyni to jest dramat! Mają pretensję że ktoś im przeszkadza czytać książkę... od rejestracji zaczynając!
Zero kompetencji nie mówiąc o odrobinie empatii do pacjentów. Swoje przesiedzialam, przyspieszono moje spotkanie z lekarzem dopiero po rentgenie który wykazał zmiany. Czekałam na niego 4 h, na sorze było pusto! A ratowników było chyba z 10...
Lekarz po rejestracji wyszedł z gabinetu i oznajmił: 3 przyjęcia i 3 czubków! Panie z rejestracji mu wturowała że to pełnią i przyciąganie działa! I takie tam podśmiechujki...
Gdy zjawił się Pan ciągnąc ze sobą półprzytomną żonę, kobiety w rejestracji stwierdziły że może zamiast się rejestrować to niech z nią porozmawia... pan odparł że ona jest nieprzytomna i jak ma z nią porozmawiać?
Dopiero po mocnej interwencji pacjentów kobietę położono na łóżko i zawieziono do gabinetu...
Zero litości! Ludzie z ulicy wykazują większą chęć pomocy. Mam nadzieję że ktoś się wreszcie zajmie tym miejscem!