Odpowiadasz na:

Re: nnt. naganna praca listonosza

Widzę że mój wątek został podrzucony, tak wiec się co nieco wypowiem :)
Tak jak pisałam byłam ...etny raz ze skargą na listonosza i drugi raz trafiłam na babeczkę, która jak się później... rozwiń

Widzę że mój wątek został podrzucony, tak wiec się co nieco wypowiem :)
Tak jak pisałam byłam ...etny raz ze skargą na listonosza i drugi raz trafiłam na babeczkę, która jak się później okazało chyba jako jedyna przekazuje te moje ustne skargi p. naczelnik. Wcześniej trafiałam na inne babki, które pewnie kryły tego listonosza przed p. naczelnik. Bo moje gadanie niczym nie skutkowało. Powiedziałam, że odkąd mieszkam na Chełmie to raz widziałam listonosza a mieszkam już prawie rok. Co się później okazało widziałam listonosza ale innego który był wtedy w zastępstwie (opisałam go). Kierowniczka się zdziwiła i powiedziała... ale Piotruś? wzięła kartkę i notowała wszystko co jej mówiłam :) za pierwszym razem też notowała a te inne Kierowniczki to tylko "słuchały".
Jakie było moje zdziwienie kiedy parę dni później wchodzę po pracy do domu i na komodzie widzę duży list polecony (sweterek w bąbelkowej kopercie dla małego z allegro) pytam mamy co to bo zgłupiałam a mama, że listonosz przyniósł. Następnego dnia też był list polecony ale w mniejszej bąbelkowej kopercie (czapeczka z allegro) i też przyniósł. Tak więc chyba w końcu poskutkowało!
Po kilku dniach miałam wolne w pracy i traf chciał, że w końcu zobaczyłam listonosza :O przyniósł nam list polecony. I co ja zrobiłam? NIC bo tak mnie zatkało, że mowę mi odjęło. Następnym razem jak przyjdzie to mu powiem, że miło go w końcu widzieć :)
Mam nadzieję, że nie zapeszę teraz, pisząc o moim "zwycięstwie" :)

zobacz wątek
12 lat temu
~już nie wqr...na

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry