Re: nnt. pokój rodziców i dziecka
A widzisz:) Moja matka miała szóstkę rodzeństwa i mieli dwa pokoje na gospodarstwie, mój ojciec miał trójkę rodzeństwa i do 9 lat mieszkali na jednym pokoju na strychu (a był najmłodszy). Z kolei...
rozwiń
A widzisz:) Moja matka miała szóstkę rodzeństwa i mieli dwa pokoje na gospodarstwie, mój ojciec miał trójkę rodzeństwa i do 9 lat mieszkali na jednym pokoju na strychu (a był najmłodszy). Z kolei teściowie się parę lat tułali z czwórką dzieci bez stałego mieszkania, i mieszkali u swojego kuzynostwa, a rodzice koleżanki mieli piękne mieszkanie ze strychem, a za komuny dokwaterowali im tam lokatorów, bo mieli za duży metraż na trzy głowy, i wylądowali na strychu, gdzie do kuchni ledwie dało się wejść, tak była wąska, a o strop uderzało się głowami. Dopiero jakieś dwa lata temu udało im się niechcianą lokatorkę wyrzucić. Kolega ze studiów z mniejszej miejscowości do tej pory mieszka z siostrą, matką, babcią i rodziną cioci w jednym domu. Ja z siostrą wychowałam się we wspólnym domu z dziadkami, i też zaczynaliśmy od przypadającego na nas jednego pokoju- później się trochę rozbudowaliśmy.
Owszem, pewno byli i ludzie, którym się lepiej wiodło- ale to nie był ogół, a nawet nie większość.
zobacz wątek