Widok
monotematyczna kobieta
Jak myślicie czy na miejscu jest powiedzieć żonie, że jest monotematyczna?
Miałam właśnie okazję wczoraj usłyszeć to od męża. Jesteśmy po ślubie 4 lata, myślałam, że się kochamy i rozumiemy. Aż tu nagle wczoraj takie słowa! Może mężczyzna twierdzi tak w momencie, gdy jest zauroczony inną kobietą? Mąż akurat pracuję w biurze z kilkoma młodymi dziewczynami.
Nie odpowiedziałam mu nic na jego słowa, jednak myślę o tym nadal :(
Proszę o obiektywne opinie.
Miałam właśnie okazję wczoraj usłyszeć to od męża. Jesteśmy po ślubie 4 lata, myślałam, że się kochamy i rozumiemy. Aż tu nagle wczoraj takie słowa! Może mężczyzna twierdzi tak w momencie, gdy jest zauroczony inną kobietą? Mąż akurat pracuję w biurze z kilkoma młodymi dziewczynami.
Nie odpowiedziałam mu nic na jego słowa, jednak myślę o tym nadal :(
Proszę o obiektywne opinie.
A co w tym złego widzisz?
Może ma rację? Twoją głowę zadręczają ciągle te same myśli, osiadłaś i unikasz nowych wyzwań.
Zależy także w jakim kontekście to stwierdzenie padło.
I nie przemilczaj tematu. Dopytaj, porozmawiaj, upewnij się.
Nie wmawiaj mu od razu zdrady.
Związek. Zaobrączkowany czy nie należy pielęgnować przez lata.
Ilu ludzi będąc mężem czy żoną z dumą ogłaszają, że dawno nie byli na randce. To czy już na randkę nie można wybrać się z własną żoną/ mężem?
Może ma rację? Twoją głowę zadręczają ciągle te same myśli, osiadłaś i unikasz nowych wyzwań.
Zależy także w jakim kontekście to stwierdzenie padło.
I nie przemilczaj tematu. Dopytaj, porozmawiaj, upewnij się.
Nie wmawiaj mu od razu zdrady.
Związek. Zaobrączkowany czy nie należy pielęgnować przez lata.
Ilu ludzi będąc mężem czy żoną z dumą ogłaszają, że dawno nie byli na randce. To czy już na randkę nie można wybrać się z własną żoną/ mężem?
~Magdallena
No, właśnie, nie wiedziałam, czy mam widzieć w tym coś złego... po prostu zastanowiło mnie to. Może faktycznie nie pielęgnuję zbyt dobrze związku.
Jestem stała we wszystkim, w przyzwyczajeniach, zwyczajach, uczuciach. Więc jeśli było mi dobrze, to po co coś zmieniać?
Jednak jak usłyszałam, że jestem monotematyczna - to nie wiedziałam, czy to dobrze czy źle. Jednak zrobiło mi się przykro.
Nie wiem czy dam radę wypytać męża o co mu chodziło, bo boję się, że jeszcze doda , że jestem nudna :) to dopiero by było!
Chciałam po prostu znać zdanie innych kobiet co o tym sądzą. Czy powinnam może zając się wspinaczką, czymś nowym..? Zaskoczyć czymś mężą, żeby powiedział, że jestem ciekawą kobietą...
No, właśnie, nie wiedziałam, czy mam widzieć w tym coś złego... po prostu zastanowiło mnie to. Może faktycznie nie pielęgnuję zbyt dobrze związku.
Jestem stała we wszystkim, w przyzwyczajeniach, zwyczajach, uczuciach. Więc jeśli było mi dobrze, to po co coś zmieniać?
Jednak jak usłyszałam, że jestem monotematyczna - to nie wiedziałam, czy to dobrze czy źle. Jednak zrobiło mi się przykro.
Nie wiem czy dam radę wypytać męża o co mu chodziło, bo boję się, że jeszcze doda , że jestem nudna :) to dopiero by było!
Chciałam po prostu znać zdanie innych kobiet co o tym sądzą. Czy powinnam może zając się wspinaczką, czymś nowym..? Zaskoczyć czymś mężą, żeby powiedział, że jestem ciekawą kobietą...
Niczym Bridget Jones? ;)
Nikt tu nie wysyła Cię od razu na wspinaczkę chyba, że ciągnie Cię w tą stronę.
Pielęgnować związek powinny dwie strony. Choć może Ty zacznij i mile go zaskocz.
Zmiany czasem są potrzebne i rozpalają ogień na nowo.
Czasem spacer za rękę i masaż karku wystarczy innym razem weekend poza miastem.
I głowa do góry. Na pewno nie chciał sprawić Ci tym przykrości. Może zwyczajnie chciał naprowadzić Cię na dobrą drogę.
Dla większości książka bywa nudna, a ja z niej nosa nie wychylam gdy jadę ZKM. Nie to żeby ilość ludzi zerkających mnie przerażała ;)
Nie zamartwiaj się tak tym. Wiosna idzie to i piknik zrobić można.
Nikt tu nie wysyła Cię od razu na wspinaczkę chyba, że ciągnie Cię w tą stronę.
Pielęgnować związek powinny dwie strony. Choć może Ty zacznij i mile go zaskocz.
Zmiany czasem są potrzebne i rozpalają ogień na nowo.
Czasem spacer za rękę i masaż karku wystarczy innym razem weekend poza miastem.
I głowa do góry. Na pewno nie chciał sprawić Ci tym przykrości. Może zwyczajnie chciał naprowadzić Cię na dobrą drogę.
Dla większości książka bywa nudna, a ja z niej nosa nie wychylam gdy jadę ZKM. Nie to żeby ilość ludzi zerkających mnie przerażała ;)
Nie zamartwiaj się tak tym. Wiosna idzie to i piknik zrobić można.
Bridget Jones :) Tę książkę wspominam bardzo miło. Posiadam obie części i za każdym razem, gdy powracam do tej lektury - to się śmieje. Ta książka zawsze wprawiała mnie w dobry humor - jest super.
Dziękuję Ci za słowa otuchy. Spróbuję coś wymyślić i zaproszę go gdzieś - to jest bardziej w moim stylu niż wspinaczka hi hi . Spróbuję być mniej przewidywalna, ponoć mężczyzn własnie to pociąga...
A wiosna jest piękna :)
Dziękuję Ci za słowa otuchy. Spróbuję coś wymyślić i zaproszę go gdzieś - to jest bardziej w moim stylu niż wspinaczka hi hi . Spróbuję być mniej przewidywalna, ponoć mężczyzn własnie to pociąga...
A wiosna jest piękna :)
Cóż, wiele jest kobiet, które nie znajdują w życiu miejsca na zainteresowania. Cały świat to praca/kuchnia/tv. Nie wiem jaką jesteś kobietą, ale z mojej strony mogę powiedzieć tyle - dziewiąty rok jestem z moim mężem jako jego druga partnerka. Jego pierwszy związek rozpadł się właśnie dlatego, że jego żona była właśnie taką monotematyczną kobietą - dom, telenowela, ew. Harlequin. Nie wiem jakim była oprócz tego człowiekiem, wiem, że nie mieli o czym rozmawiać... A ja... ja mam wciąż nowe zainteresowania... Mam nadzieję, że go nie znudzę. Staram się.
@żona - czasem facet coś powie, zupełnie mają nic na myśli...a kobieta analizuje, wiwisekcję robi, zastanawia się, duma, rozmyśla, spać nie może...a facetowi o nic nie chodziło:))))) Ot tak rzucił: monotematyczna jesteś. Nie rób z igły widły - on nawet nie pamięta, że coś takiego w ogóle powiedział^^
widze ze pan H to zna twojego meza na wylot :) , moze to on sam :) hehe,
Ja mam w swoim zyciu jedna z takich zasad, skoro robi ci to cos to jest to dla ciebie wazne, i wtedy zaczynam dociekac co to cos mi robi. I jeszcze jedno jak sie czegos boje (- np. ze uslyszysz ze jestes nudna.)to to uczucie jest dla mnie drogowskazem , znakiem (np. dlaczego tak o sobie mysle, gdyz wkoncu to ty tak sie okreslilas "nudna" a nie twoj moz)
I jeszcze jedno, czego ucze sie od siebie samego kiedy bylem dzieckiem.
Dorosli sie wkurzaja na dzieciaka ktory ciagle pyta - dlaczego? Uwazam ze to najmadrzejsze pytanie ktorego my dorosli powinnismy uczyc sie od naszych dzieci. Poprostu zapytaj dlaczego?
Pozdrawiam i zycze duzo odwagi :)
Ja mam w swoim zyciu jedna z takich zasad, skoro robi ci to cos to jest to dla ciebie wazne, i wtedy zaczynam dociekac co to cos mi robi. I jeszcze jedno jak sie czegos boje (- np. ze uslyszysz ze jestes nudna.)to to uczucie jest dla mnie drogowskazem , znakiem (np. dlaczego tak o sobie mysle, gdyz wkoncu to ty tak sie okreslilas "nudna" a nie twoj moz)
I jeszcze jedno, czego ucze sie od siebie samego kiedy bylem dzieckiem.
Dorosli sie wkurzaja na dzieciaka ktory ciagle pyta - dlaczego? Uwazam ze to najmadrzejsze pytanie ktorego my dorosli powinnismy uczyc sie od naszych dzieci. Poprostu zapytaj dlaczego?
Pozdrawiam i zycze duzo odwagi :)
Halewicz - miałeś rację.
Wrócił mój mąż, ale ja podczas kolacji nie odzywałam się za bardzo, bo obrażona byłam. Mąż zapytał czy coś się stało? Więc mu przypomniałam całą wczorajszą sytuację. A on na to: No co ty, ja nic bym takiego nie powiedział. Zakręcona jesteś! I jak gdyby nic przyniósł nam po piwku :)
W tej samej chwili poczułam ogromną ulgę. Zamiast księżyca ujrzałam na niebie słońce. Żyć mi się zachciało.
Jak to niewiele człowiekowi trzeba :)
P.S. Jednak pomyślę nad rozwijaniem zainteresowań
Wrócił mój mąż, ale ja podczas kolacji nie odzywałam się za bardzo, bo obrażona byłam. Mąż zapytał czy coś się stało? Więc mu przypomniałam całą wczorajszą sytuację. A on na to: No co ty, ja nic bym takiego nie powiedział. Zakręcona jesteś! I jak gdyby nic przyniósł nam po piwku :)
W tej samej chwili poczułam ogromną ulgę. Zamiast księżyca ujrzałam na niebie słońce. Żyć mi się zachciało.
Jak to niewiele człowiekowi trzeba :)
P.S. Jednak pomyślę nad rozwijaniem zainteresowań
@see
ach, dziękuję za miłe słowa. Teraz to wszystko rozumiem, kiedy wszystko się wyjaśniło. Tzn. nic się nie wyjaśniło, ale wiem , że on nic nie miał na myśli...
Dobrze, że jednak powróciłam do tematu i nawiązałam tę wieczorną rozmowę z mężem.
I pomyśleć, że tyle czasu straciłam na zamartwianie się. W myślach już rozważałam, jak to będzie jak trzeba będzie się rozwodzić...
Teraz jestem szczęśliwa, czego i Wam - wszyscy Forumowicze życzę!
ach, dziękuję za miłe słowa. Teraz to wszystko rozumiem, kiedy wszystko się wyjaśniło. Tzn. nic się nie wyjaśniło, ale wiem , że on nic nie miał na myśli...
Dobrze, że jednak powróciłam do tematu i nawiązałam tę wieczorną rozmowę z mężem.
I pomyśleć, że tyle czasu straciłam na zamartwianie się. W myślach już rozważałam, jak to będzie jak trzeba będzie się rozwodzić...
Teraz jestem szczęśliwa, czego i Wam - wszyscy Forumowicze życzę!
Bo my często nie mamy nic na myśli... szczególnie jak nie myślimy... ;)
Ostatnio powiedziałem żonie, że kocham Ją najmocniej ze wszystkich moich dziewczyn... obiadu nie było (chciałem być romantyczny... wydawało mi się, że dokładnie określiłem iż "moje dziewczyny" to Ona i nasza córeczka... myliłem się... )
No ale się wyprostowało ;)
Ostatnio powiedziałem żonie, że kocham Ją najmocniej ze wszystkich moich dziewczyn... obiadu nie było (chciałem być romantyczny... wydawało mi się, że dokładnie określiłem iż "moje dziewczyny" to Ona i nasza córeczka... myliłem się... )
No ale się wyprostowało ;)
że co?
pomyślałaś o rozwodzie??
eh
kobieto bierzesz coś czy coś z tobą nie tak?
normalnie gorzej porozumieć się z wami niz z kosmitami
Dlatego nie zalecam rozmawiać z kobietami (bo od tego mają przyjaciólki) tylko uprawiać z nimi seks:)
A jak któraś uważa, że powinno być inaczej to jest w błędzie?
Wiecie kiedy zaczynają się problemy jak kobieta zaczyna zadazwać pytania?
Typu: podobało Ci się?
a czy z poprzednimi dziewczynami podobało Ci się bardziej czy mniej?
myślisz, że jestem gruba?
czy uwazasz, że powinnam pójść na fitness?
O której będziesz? I dlaczego tak późno?
A twoje koleżanki w pracy są fajne?
o boszeeeeeee
pomocy.... ;)
Zmieńcie dealera albo najzwyczajniej w świecie milczcie:)
Od rozmowy do kłótni bliziutko!
pomyślałaś o rozwodzie??
eh
kobieto bierzesz coś czy coś z tobą nie tak?
normalnie gorzej porozumieć się z wami niz z kosmitami
Dlatego nie zalecam rozmawiać z kobietami (bo od tego mają przyjaciólki) tylko uprawiać z nimi seks:)
A jak któraś uważa, że powinno być inaczej to jest w błędzie?
Wiecie kiedy zaczynają się problemy jak kobieta zaczyna zadazwać pytania?
Typu: podobało Ci się?
a czy z poprzednimi dziewczynami podobało Ci się bardziej czy mniej?
myślisz, że jestem gruba?
czy uwazasz, że powinnam pójść na fitness?
O której będziesz? I dlaczego tak późno?
A twoje koleżanki w pracy są fajne?
o boszeeeeeee
pomocy.... ;)
Zmieńcie dealera albo najzwyczajniej w świecie milczcie:)
Od rozmowy do kłótni bliziutko!
Hehe, każda kobieta, która chce kłótni może zacząć od takich pytań ;)
To największa wada kobiet - brak dystansu.
Wyłapią w zdaniu każdy postawiony przecineczek, złe zaakcentowanie zdania, wahanie się w odpowiedzi.
Potem to wykorzystają i zatrują życie.
A my, faceci, przecież nie mieliśmy niczego złego na myśli.
Ostatnio moja "miła" strzeliła focha z powodu rozmowy o pracy według kalendarza innego kraju (nie w każdym kraju europejskim obchodzi się 3 Króli) i jak to jest regulowane w naszym kraju.
Akurat Żona ma etap zajmowania się takimi sprawami więc z ciekawości (tylko i wyłącznie ciekawości, jestem otwartym i ciekawym świata człekiem) zagadałem. Żona chyba chętna do rozmowy nie była, zatem skończyło się na tym, że męczę, że jestem nie miły (tak tak...) i ogólnie czego ja od niej chcę.....a zdążyłem powiedzieć z 3 zdania na ten temat!
Monotematyczność - tak, jest męcząca. Dla przykładu w pracy większość pracowników to panie. Jest przerwa, z myślą o "integracji" z resztą zespołu idę z nimi także. Tam - główny temat dzieci, dzieci, dzieci, ciągle o bachorach...i jeszcze jaką kupkę dziecko strzeliło. A, czasami jeszcze o chorobach gadają i co kupiły sobie w galerii handlowej.
Szlag człowieka trafia - jak można paplać o tym bez przerwy? Potem się dziwić, że ktoś na imprezie rzuca hasło typu "r******z się czy trzeba z tobą chodzić"?
Cieszę się jednak, że sprawa z mężem się rozwiązała pozytywnie :) W sumie nie musiało do niej w ogóle dochodzić gdyby kobieta zachowała trochę tego zdrowego dystansu :)
To największa wada kobiet - brak dystansu.
Wyłapią w zdaniu każdy postawiony przecineczek, złe zaakcentowanie zdania, wahanie się w odpowiedzi.
Potem to wykorzystają i zatrują życie.
A my, faceci, przecież nie mieliśmy niczego złego na myśli.
Ostatnio moja "miła" strzeliła focha z powodu rozmowy o pracy według kalendarza innego kraju (nie w każdym kraju europejskim obchodzi się 3 Króli) i jak to jest regulowane w naszym kraju.
Akurat Żona ma etap zajmowania się takimi sprawami więc z ciekawości (tylko i wyłącznie ciekawości, jestem otwartym i ciekawym świata człekiem) zagadałem. Żona chyba chętna do rozmowy nie była, zatem skończyło się na tym, że męczę, że jestem nie miły (tak tak...) i ogólnie czego ja od niej chcę.....a zdążyłem powiedzieć z 3 zdania na ten temat!
Monotematyczność - tak, jest męcząca. Dla przykładu w pracy większość pracowników to panie. Jest przerwa, z myślą o "integracji" z resztą zespołu idę z nimi także. Tam - główny temat dzieci, dzieci, dzieci, ciągle o bachorach...i jeszcze jaką kupkę dziecko strzeliło. A, czasami jeszcze o chorobach gadają i co kupiły sobie w galerii handlowej.
Szlag człowieka trafia - jak można paplać o tym bez przerwy? Potem się dziwić, że ktoś na imprezie rzuca hasło typu "r******z się czy trzeba z tobą chodzić"?
Cieszę się jednak, że sprawa z mężem się rozwiązała pozytywnie :) W sumie nie musiało do niej w ogóle dochodzić gdyby kobieta zachowała trochę tego zdrowego dystansu :)
Wiadomo,że faceci są z innej planety ... więc nie analizuj, nie myśl, zadręczaj się tylko z mężem porozmawiaj. Przecież facetom trzeba prosto z mostu zadać pytanie a nie czekać aż sam się domyśli i zakończy wątek, który rozpoczął. I nie rób histerii, nie bądź humorzasta, bo on i tak nie domyśli się powodu, dla którego tak się zachowujesz.
Mój ostatni mężczyzna (obecnie mąż) nauczył mnie czegoś....Wiele lat jestesmy razem, mamy juz 2 dzieci. Slyszałam z jego ust różne rzeczy, po których byś dostała załamania nerwowego. Jednak sprawdza się to, co mi wiele razy tłumaczył : o miłości nie świadczą słowa, a czyny. Dba o nas od zawsze, jak tylko potrafi, zawsze moge na niego liczyć, nigdy nie dał mi powodu, żebym zwątpiła w jego miłość....a słowa? to tylko słowa. Jeśli kiedykolwiek mnie skrytykował, twierdząc, że jestem taka czy owaka, początkowo się przejmowałam, ale zwykle miał rację i z każdym rokiem uczyłam się wyciągać wnioski. Wiem, że warto słuchać nawet najgorszej prawdy, bo to droga do lepszego "ja" i pomyślności związku. Ja nadal się uczę przyjmowac krytykę, ale już mi to dobrze wychodzi. Trzeba być ze sobą szczerym.
Powiedzieć mu, że śmierdzi - tak prosto z mostu. Że Cię zatyka jak się zbliża, że wytrzymać nie możesz (jeśli to partner to, że całować go nie chcesz, że jak go /ją przytulasz to zamiast przyjemnie wtulać się w jego/jej pachnące włosy to Cię odrzuca bo śmierdzą fajami). Mi pomogło. To już 10 lat jak nie palę :-)
P.S: ale przyznaję, że mój ówczesny mężczyzna był bardziej delikatny i powiedział mi to okrężną drogą, tyle, że niektórym "owijanie w bawełne" nie pomaga. Sukcesów życzę
P.S: ale przyznaję, że mój ówczesny mężczyzna był bardziej delikatny i powiedział mi to okrężną drogą, tyle, że niektórym "owijanie w bawełne" nie pomaga. Sukcesów życzę