Widok
No cóż, żebby nie owijać w bawełnę. Powiem tylko tyle, że miałam potworne zapalenie piersi. Połłożna z przychodni oglądała je codziennie, nieudolnie próbowała coś robić. W końcu 4 dnia trafiłam właśnie do tej doktor a ona popatrzyła na mnie uczenie i powiedziała że to wegług niej uczulenie na proszek do prania i kazała prać w mydle Biały Jeleń. Ciągle to powtarzała, więc bardzo to zapamiętałam. Następnego wieczora mąż zawiózł mnie na Izbę przyjęć na Kliniczną gdzie mój lekarz jak tylko zobaczył tę pierś zostawił mnie na oddziale na 3 doby. Dostałam bardzo silny antybiotyk, dwa miesiące bujałam się żeby unormować laktację.
Strasznie długa historia mi wyszła ale wniosek jest taki - nigdy w życiu już do niej nie pójdę, NIGDY!!!! Groziło mi wycinanie guza, chcieli mi zatrzymać laktację, przeżyłam koszmar.
Strasznie długa historia mi wyszła ale wniosek jest taki - nigdy w życiu już do niej nie pójdę, NIGDY!!!! Groziło mi wycinanie guza, chcieli mi zatrzymać laktację, przeżyłam koszmar.
no to nie wiem kiedy byłaś w ciąży, mojej szwagierce jeszcze 2 lata temu jak była w ciąży to na żadne badania nie dawała skierowania.
ja byłam u niej drugi raz i już wiem że to był ostatni raz kiedy tam poszłam. Nie ma nawet usg, więc nie wiem jak może dobrze leczyć. Na robione przeze mnie wykresy powiedziała,że "na mierzenie temp i robienie wykresików jeszcze za wcześnie", brak słów, nigdy nie jest za wcześnie na własną obserwację. I według niej 6 miesięcy starań to jeszcze za wcześnie na jakiekolwiek badania, ręce opadają. Przyjmuje chyba z przymusu, właściwie nie ma nic konkretnego do powiedzenia. I zapytała czy chce żeby mnie zbadała, no masakra! Nie wiem co ona tam jeszcze robi! Chyba psuje reputacje przychodni!
ja byłam u niej drugi raz i już wiem że to był ostatni raz kiedy tam poszłam. Nie ma nawet usg, więc nie wiem jak może dobrze leczyć. Na robione przeze mnie wykresy powiedziała,że "na mierzenie temp i robienie wykresików jeszcze za wcześnie", brak słów, nigdy nie jest za wcześnie na własną obserwację. I według niej 6 miesięcy starań to jeszcze za wcześnie na jakiekolwiek badania, ręce opadają. Przyjmuje chyba z przymusu, właściwie nie ma nic konkretnego do powiedzenia. I zapytała czy chce żeby mnie zbadała, no masakra! Nie wiem co ona tam jeszcze robi! Chyba psuje reputacje przychodni!
NIE POLECAM. Byłam u tej pani, aby potwierdzić ciążę (szósty tydzień). Po dwóch latach starań wreszcie się udało:) Po pierwszej wizycie u niej wyszłam ze łzami w oczach, bo ze wzruszeniem ramion pani stwierdziła, że ona nie jest jeszcze pewna czy ta ciąża w ogóle jest. Kazała zrobić beta hcg i przyjść z wynikiem za kilka dni. Jak zapytałam o usg to ze śmiechem powiedziała, że to jeszcze za wcześnie. Kilka dni później byłam u niej z tymi wynikami, pani nadal nie raczyła wysłać mnie na usg w celu potwierdzenia ciąży tylko kazała przyjść za kolejne dwa tygodnie, żeby znowu zrobić badanie ginekologiczne podczas którego określi, czy faktycznie jestem w ciąży. A jak poprosiłam o skierowanie na badanie na toksoplazmozę (mam kota) to też powiedziała, że dopiero na następnej wizycie. Średniowieczne metody pani reprezentuje. Poszłam prywatnie, zapłaciłam, ale otrzymałam najpiękniejsze zdjęcie jakie kiedykolwiek mi zrobiono. A lekarz ze zdumienia oczy przecierał, że w dzisiejszych czasach ktoś jeszcze stwierdza ciążę poprzez badanie ginekologiczne... Tej pani mówię stanowcze nie!
Kilka dni temu byłam u Pani Dr. Naczytałam się złych opinii i byłam mile zaskoczona :] Bardzo sympatyczna, kontaktowa, otwarta i rzeczowa lekarka :] Potrzebowałam receptę i złapałam pierwszy dostępny termin w mojej okolicy - wypadło na Tę lekarkę. I chyba już u Niej zostanę :]
aa - i przebadała mnie :] mam jeszcze aktualną cytologię, więc tego rodzaju badanie przy następnej wizycie (za pół roku)
ciąży więcej nie planuję, więc pod tym względem nie szukam lekarza ;)
aa - i przebadała mnie :] mam jeszcze aktualną cytologię, więc tego rodzaju badanie przy następnej wizycie (za pół roku)
ciąży więcej nie planuję, więc pod tym względem nie szukam lekarza ;)
Ja byłam tydzień temu u dr Malec, byłam w 7 tyg. ciąży, a pani doktor stwierdziła, że usg robi się najwcześniej w 12 tyg, tzn. że przez pierwszy trymestr powinnam żyć w nieświadomości!!!! Aparat do usg ma w gabinecie, także jaki problem? chyba tylko chęci!!! w każdym razie więcej do niej nie pójdę, zostaje lekarz prywatny...
Nie polecam tej Pani. Jedyna rzecz jakiej pilnuje to godziny przyjęcia pacjentek. Jak krzyknie zza drzwi 'następna na 9.30' a ty nie usłyszysz to wypadasz z kolejki. Tak jest W nadmorskim centrum medycznym na Biwakowej w Osowie. Potem jest nieprzyjemna i nie wpuści cię bo ma przecież skrupulatnie poukładany dalszy plan i musi pewnie zdążyć do prywatnych pacjentów po południu to nie będzie sie rozczulać nad tymi z przychodni nie? Wróciłam z tej wizyty ze łzami w oczach i myślę że komuna u nas się nie skończyła - pacjenci to nadal niepotrzebny motłoch.
Na wizytę spóźniłam się 2 minuty ze względu na koszmarne korki. Jak wparowałam na korytarz, z ulga stwierdziłam że pusty - pomyslalam że weszla kolejna pacjentka, jeszcze cicho zapukałam,ale nikt sie nie odewal wiec usiadlam i czekalam 5 min, 10, 15,... przyszly kolejne pacjentki. w koncu drzwi sie otworzyly ale Pani doktor powiedziala ze mnie nie wpusci, nawet nie pozwolila sie wytlumaczyc z 2 min spoznienia, pomyslalam, ok, pewnie wejde jako nastepna, nic bardziej mylnego, kolejne 3 pacjenktki wchodzily, a ja czekalam i czekałam. Po prawie 2 godzinach czekania na korytarzu, wstałam i wyszlam. Zmarnowane pol dnia. No cóż... można i tak.
Nie wiem czemu jest tyle negatywnych opinii na temat pani Malec. Byłam u niej miesiąc temu, w przychodni na Gdyńskiej, trochę przerażona tym co przeczytałam. Jednak okazało się, że dr Malec jest bardzo miłą osobą. Bez problemu zrobiła mi cytologie, zbadała piersi i po krótkim wywiadzie przepisała odpowiednie leki. Dlatego, dziewczyny nie bójcie się Pani doktor :)
Najgorsza ginekolog na świecie! Byłam w 5tc, poszłam z prośbą o badanie i jeśli jest to możliwe, to o zrobienie usg (sprzęt stoi obok fotela) - usg, rzecz jasna, nie zostało zrobione (mimo że Panie położne zapewniały, że jeśli się poprosi to "dr" bez problemu je zrobi), badanie trwało 30sek, nie dostałam żadnego skierowania na badania.
Po tygodniu poroniłam, w nocy byłam w szpitalu, rano poszłam do "dr" Skrabulskiej-Malec przedstawić sytuację w jakiej się znalazłam to mnie wyprosiła mówiąc, że ona nie ma czasu, że mam się zapisać ale ona nie wie na kiedy, bo cały tydzień ma "zapełniony" pacjentkami. Pani położna znalazła termin na dzień następny!, poszłam, znowu 30sek badanie, skierowanie na bete hcg żeby wszystko potwierdzić. Kiedy zapytałam o zwolnienie do pracy, usłyszałam "to nie była Pani wczoraj w pracy? Przecież można to potraktować jak większy okres"!!! dalej : "Poza tym, ja nie mam żadnego potwierdzenia na ciąże, może to był spóźniony okres" więc grzecznie odpowiedziałam, że robiłam badania beta hcg w przychodni w której Pani "pracuje", prywatnie, wyniki ewidentnie wskazywały na ciążę, także jakim cudem nie ma ich w systemie. Pani Skrabulska-Malec kontynuowała, że mam zrobić bete raz jeszcze i wrócić z wynikami a kiedy powiedziałam że wyniki będą w czwartek a o 4 dni cofnąć zwolnienia raczej się nie da usłyszałam, że skoro ona nie ma teraz żadnych wyników to go nie wystawi.
Poprosiłam o wystawienie zaświadczenia, że nie chce mi wypisać zwolnienia, z jakiego powodu oraz z prośbą o podanie numeru wykonywanego zawodu i pieczątką oraz podpisem to zostałam wyproszona. Powiedziałam, że za 5 min wracam z poprzednimi wynikami bety ale "dr" powiedziała, że ma jeszcze dwie pacjentki i nie ma czasu.
Wróciłam za 5 minut, wyniki zaniosłam położnym z prośbą o ich przekazanie Pani Skrabulskiej-Malec oraz poinformowanie "dr" że czekam na zwolnienie. W poczekalni nikogo, pacjentki widmo.
Z wielką łaską wystawiła mi zwolnienie na dwa dni a jak zapytałam, kiedy mam zrobić te badanie skoro mam iść jutro do pracy to odpowiedziała, że mogę je zrobić w czwartek i to już mój interes, kiedy przyjdę przedstawić jej te wyniki.
Odradzam wszystkim kobietom wizyty u tej Pani, bo ewidentnie minęła się z powołaniem. Szkoda waszego czasu i nerwów.
Po tygodniu poroniłam, w nocy byłam w szpitalu, rano poszłam do "dr" Skrabulskiej-Malec przedstawić sytuację w jakiej się znalazłam to mnie wyprosiła mówiąc, że ona nie ma czasu, że mam się zapisać ale ona nie wie na kiedy, bo cały tydzień ma "zapełniony" pacjentkami. Pani położna znalazła termin na dzień następny!, poszłam, znowu 30sek badanie, skierowanie na bete hcg żeby wszystko potwierdzić. Kiedy zapytałam o zwolnienie do pracy, usłyszałam "to nie była Pani wczoraj w pracy? Przecież można to potraktować jak większy okres"!!! dalej : "Poza tym, ja nie mam żadnego potwierdzenia na ciąże, może to był spóźniony okres" więc grzecznie odpowiedziałam, że robiłam badania beta hcg w przychodni w której Pani "pracuje", prywatnie, wyniki ewidentnie wskazywały na ciążę, także jakim cudem nie ma ich w systemie. Pani Skrabulska-Malec kontynuowała, że mam zrobić bete raz jeszcze i wrócić z wynikami a kiedy powiedziałam że wyniki będą w czwartek a o 4 dni cofnąć zwolnienia raczej się nie da usłyszałam, że skoro ona nie ma teraz żadnych wyników to go nie wystawi.
Poprosiłam o wystawienie zaświadczenia, że nie chce mi wypisać zwolnienia, z jakiego powodu oraz z prośbą o podanie numeru wykonywanego zawodu i pieczątką oraz podpisem to zostałam wyproszona. Powiedziałam, że za 5 min wracam z poprzednimi wynikami bety ale "dr" powiedziała, że ma jeszcze dwie pacjentki i nie ma czasu.
Wróciłam za 5 minut, wyniki zaniosłam położnym z prośbą o ich przekazanie Pani Skrabulskiej-Malec oraz poinformowanie "dr" że czekam na zwolnienie. W poczekalni nikogo, pacjentki widmo.
Z wielką łaską wystawiła mi zwolnienie na dwa dni a jak zapytałam, kiedy mam zrobić te badanie skoro mam iść jutro do pracy to odpowiedziała, że mogę je zrobić w czwartek i to już mój interes, kiedy przyjdę przedstawić jej te wyniki.
Odradzam wszystkim kobietom wizyty u tej Pani, bo ewidentnie minęła się z powołaniem. Szkoda waszego czasu i nerwów.
Ja również zdecydowanie nie polecam. Byłam u niej raz i uważam to za stracony czas. Będąc w ciąży szukałam ginekologa który mógłby prowadzić ciąże. Pani jest bardzo nie przyjemna a badanie jakie przeprowadziła u mnie w ciąży było bolesne gdzie inni lekarze byli bardzo delikatni. Bez wątpliwości kobieta nie nadaje się do tego zawodu.
Nie polecam.Bylam u dr Malec 12-go maja b.r.mowie ze od tygodnia niewiele ale jednak plamie/mam 66 lat/.Pani dr bada mnie recznie i mowi ze ginekologicznie jestem calkowicie zdrowa, wysyla mnie do urologa,mowiac ze jezeli plamie to najprawdopodobnie z drog moczowych,nie wykonujem mi USG jest w gabinecie.Urolog bada mnie robi USG,nie stwierdza nieprawidlowosci w nerkach i drogach moczowych.Plamienie ustepuje.Niedziela 24-maja b.r. znowu plamie,zdenerwowana jade do Szpitala na Zaspie-pogotowie.Lekarz ginekolog bada mnie robi USG i stwierdza nieprawidlowosci w macicy,daje skierowanie na wylyzeczkowanie.3-go czerwca zabieg- 30 czerwca wynik histopatologiczny-diagnoza zlosliwy rak trzonu macicy.Pani dr Malec przez swoja pewnosc siebie,oraz niedopelnieniem obowiazku wykonania USG,co skutkowalo postawieniem zlej diagnozy,a tym samym opoznilo wlasciwe leczenie,a wiadomo w raku liczy sie czas,gdybym jej zaufala to moglo byc juz po sprawie.
Ja też nie polecam. Ciągnęła się u mnie infekcja, nie pomogły apteczne ogólnodostępne preparaty. Nie zrobiła żadnego wymazu, choć od razu powiedziała, że dziwnie wszystko wygląda. Po dwutygodniowych kuracjach dwoma antybiotykami, nietrafionymi! poszłam okropnie cierpiąca do innego gina. Nigdy więcej do niej.
Ja obecnie chodzę do pani doktor na płycie redlowskiej i naprawdę jest bardzo sympatyczna i mam co wizytę zlecone badania jeste w 24 tygodniu ciąży i dawno się nie spotkałam z tak bardzo fajną panią doktor polecilam koleżanką i te które juz były to też nie mają żadnych zastrzeżeń do pani doktor dla mnie jest godna polecenia.
Zdecydowanie odradzam. Byłam w swoim życiu już u kilku lekarzy ale pierwszy raz zbadano mnie tak boleśnie. Jestem w pierwszym trymestrze ciąży i po wizycie u pani dr cały dzień bolało mnie podbrzusze (a wcześniej nic mnie nie bolało). W trakcie badania pani dr uciskala mi brzuch! Pomijam brak USG w gabinecie. Nie mogę sobie wybaczyć, że poszłam na tą wizytę. Pierwszy i ostatni raz.