11 listopada. tuż przed zakończeniem parady przychodzę z 4latkiem i niemowlakiem na kawę i coś słodkiego. po przyjsciu zdazyłam rozebrać siebie dzieci i tak posiedziec 10 minut. panie w grupce stały przy barze i paplały w najlepsze. podeszłam i pytam czy mogę prosić o kartę, "tak,tak". dostałam karte, szybka decyzja kawa, lody, złożyłam zamówienie, czekam. wszystko przyniesione w akceptowalnym czasie. syn powolutku zjadł ja dopiłam kawę, a że po pradadzie dużo ludzi przyszło jakaś pani uprzejmie pyta czy wychodze. owszem wychodze. i daje sygnal kelnerce ze prosze o rachunek. "tak,tak". zdazyłam ubrac dzieci, siebie i czekam przy barze.czekam i czekam. pytam inne kelnerki czy moga mnie skasowac. nie moga. a ta pani mimo mojej prosby chodzi, zbiera zamówienia, świergocze za napiwkami. oczywiscie reszta obslugi stoi i rozmawia w najlepsze. pytam sie już złośliwie czy jak spróbuje wyjsc to ktos sie zainteresuje? syn juz płacze bo mu ciepło niemowlak też sie przegrzewa a te nic. po 7 minutach z zegarkiem w reku a po 16 od prosby o rachunek doczekałam sie. 29zl. wow. jadam z meżem w wielu dobrych lokalach, nauczeni doświadczeniem zawsze zostawiamy sowite napiwki. tu na pewno nie wrócimy