shirkus napisał(a):
> 'kto kocha wiecej niz jedna kobiete, nie kocha zadnej'
Dokladnie, mozna by to tylko polaczyc z tym co napisala Judyta, ze jezeli ktos ma zone i kochanke, to znaczy ze kochanka pojaiwla sie bo czegos mu brakowalo w swoim malzenskim zwiazku....
Mozna kochac dwie kobiety, no ale wtedy to chyba nie jest to, bo jezeli to bylo by to "COŚ" to by nie potrzebna byla druga kobieta, jezeli jest druga to znaczy ze tej pierwszej brakowalo cech tej drugiej...no ale jezeli sie wciaz kocha ta pierwsza, to znaczy ze ta druga tez nie ma w sobie tego "coś", wiec najlepiej jest scalic te dwie kobiety w jedna, a skoro nie ma takiej techniki, to moze trzeba poszukac jakiejs trzeciej, takiej ktora zostala tak "scalona" przez boga;)
Wazna sprawa jest to, ze jezeli sie kocha dwie kobiety, to nie daje sie siebie zadnej z nich,rani sie je obydwie, bo zapewne one o sobie nie wiedzia, i wtedy cos z ta miloscia nie jest tak, bo chyba milosc nie polega na krzywdzieniu osoby ktora sie kocha?...w ten sposob, za pomoca logicznego myslenia mozna dosc do wniosku ze tak naprawde sie ich nie kocha, to tylko obluda, potrzeba bycia z obydwoma to po prostu chec zaspokojenia wlasnych pragnien.....zreszta tak czy inaczej, takie zycie do niczego dobrego nie prowadzi, i albo to zniszczy nasza psychike - oszukiwanie, siebie, i kobiet - konflikt wewnetrzny, albo doprowadzi do tego ze nasze "ukochane" sie dowiedzia, co spowoduje ze obydwie nas opuszcza. Obydwa wyjscie moga doporowadzic nas do szalenstwa.....i tak dochodizmy do setna sprawy, nie da sie kochac 2 kobiet
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"