Pierwszy raz zdarza mi się pisać opinię o lokalu gastronomicznym, ale wydaje mi się, że ten zasługuje na to, żeby poświęcić mu kilka minut. U Pani Basi byłyśmy z koleżanką na początku grudnia. Nie pamiętam dokładnie, co zamówiła koleżanka, więc napiszę tylko o swoim wyborze i wspólnych wrażeniach smakowych. Na początek spróbowałam kremu selerowo-ziemniaczanego z czarną truflą. Smak nieziemski! Wydawać by się mogło, że to połączenie nie powinno zaskakiwać, a tu taka niespodzianka złożona ze smaków, które się wzajemnie przenikają. Na drugie danie wybrałam łososia na szpinaku. Ryba była idealnie wypieczona, połączenie smaków znów niby proste, a tak zaskakujące. Początkowo nie planowałam zamawiać deseru, ponieważ z reguły nie jadam słodkości, ale po tak pysznych dwóch daniach byłam po prostu ciekawa, jak on będzie wyglądał. Zamówiłam torcik szwarcwaldzki i...odpłynęłam:) Moja koleżanka, która wie, że nie lubię słodkości, była w szoku i aż sama spróbowała, żeby się dowiedzieć, co takiego mi zaserwowano.
Za 3 dania zapłaciłam 105 zł. To nie jest mało, ale za taką jakość można sobie raz na jakiś czas pozwolić na ponadprzeciętne wrażenia kulinarne. Bardzo dziękuję i do zobaczenia!:)