Re: położna środowiskowa- paranoja...
U mnie była raz, jak już właściwie nie była potrzebna (Maryśka chyba miała ze 3 miesiące wtedy).
Ale moja koleżanka miała niezłą wizytę, której zresztą byłam świadkiem. Przyszła Pani...
rozwiń
U mnie była raz, jak już właściwie nie była potrzebna (Maryśka chyba miała ze 3 miesiące wtedy).
Ale moja koleżanka miała niezłą wizytę, której zresztą byłam świadkiem. Przyszła Pani (bez uprzedzenia) i koleżanka mówi, że nie może teraz (dzieci ubrane i miały wyjść na podwórko). Pani mówi na to, że wizyta się odbędzie i żeby koleżanka rozebrała dziecko. Koleżanka zdążyła tylko powiedzieć, że się śpieszy więc może innym razem... Telefon zadzwonił tej Pani i koleżanka z ubranymi, zgrzanymi dziećmi musiała czekać, aż Pani przestanie gadać przez tel (ok. 10-15 minut). W tym czasie pokazywała mojej kumpeli, żeby wyjęła dziecko z nosidełka i je rozebrała. Koleżanka w końcu się wkurzyła i stanowczo powiedziała, że trzeba było się umówić, bo teraz ona (koleżanka) wychodzi. Pani odwróciła się na pięcie, rzekła coś o chamstwie i wyszła trzaskając drzwiami.
zobacz wątek