Odpowiadasz na:

Re: położna środowiskowa- paranoja...

U mnie polozna przyszla dwa razy. Pierwszy raz tydzien po porodzie. Spytala sie, czy ma jeszcze przyjsc. Jak posluchalam tej Pani to powiedzialam stanowczo, ze dziekuje, ale NIE. Doradzala mi... rozwiń

U mnie polozna przyszla dwa razy. Pierwszy raz tydzien po porodzie. Spytala sie, czy ma jeszcze przyjsc. Jak posluchalam tej Pani to powiedzialam stanowczo, ze dziekuje, ale NIE. Doradzala mi bardzo goraco podanie dziecku smoczka, tlumaczac ze dzieci lubia ssac. Poza tym zdziwila sie, ze nie bede podawac dziecku niczego poza piersia.
Cytujac tą Panią:
"mleko to drugie danie, wiec oprocz tego dziecko musi cos pic, wiec prosze podawac dziecku herbatki juz od pierwszych dni zycia" "poza tym ile mozna jesc caly czas to samo"
To byly wskazowki dotyczace diety kilkudniowego dziecka.
Zastanawialam sie, czy moge gdzies zglosic, zeby ta Pani wybrala sie gdzies na szkolenie czy moze chociaz do jakiejs poradni laktacyjnej.
Od kolezanki u ktorej goscila rowniez ta Pani, wiem ze przekazala jej dokladnie takie same zalecenia.

Po 3 tyg ta Pani nawiedziła mnie ponownie (dodam, że była to niezapowiedziana wizyta). Wpuscilam, bo bylam zaskoczona. Pani wyrwała kolejne karteczki z ksiazeczki i poszla. Gryzlam sie w jezyk, zeby nie powiedziec tej osobie, ze to nieladnie nachodzic ludzi bez uprzedzenia. Stwierdzilam, ze jak uczyni to po raz kolejny to odmowie odwiedzin i nie wpuszcze.

Na szczescie nie przyszla juz na kolejna wizyte. Wiem, ze ta Pani nie zmienila swoich pogladow na temat smoczkow (kazde dziecko powinno miec bo lubi ssac) i dopajania dzieci. Nadal doradza to samo :(((

Przydałby się jakis artykul w gazecie o praktykach poloznych srodowiskowych oparty na historiach z zycia wzietych i ktos sie powinien zabrac za przeszkolenie tych Pan (niektore pewnie sa OK, ja niestety mialam pecha).

zobacz wątek
15 lat temu
~L.

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry