Odpowiadasz na:

Re: poród pośladkowy

Ja miałam wątpliwą przyjemność rodzić moją córeczkę pośladkowo. Już od połowy ciąży miałam skierowanie na cesarkę ale jak przyszło co do czego to gnialna i super ambitna pani doktor stwierdziła, że... rozwiń

Ja miałam wątpliwą przyjemność rodzić moją córeczkę pośladkowo. Już od połowy ciąży miałam skierowanie na cesarkę ale jak przyszło co do czego to gnialna i super ambitna pani doktor stwierdziła, że przecież taka wielka kobieta to chyba da radę. Zaznaczę, że wcale nie jestem wielka- wielki to miałam brzuch. Po usg wyszło, że mała ma koło 4 kg, więc absolutnie przy pierwszym porodzie nie było mowy o porodzie naturalnym ale w końcu sama sobie cesarki nie zrobię, więc musiałam rodzić tak jak sobie ci rzeźnicy zażyczyli. Wody odeszły bardzo zanieczyszczone, rodziłam 10 godzin. Pani doktor może 2 razy zajrzała...chyba, żeby zobaczyć czy jeszcze żyję. Dziecko urodziło się zupełnie sine- jagodowe, z problemami z oddychaniem. Przez 5 godzin nie mogliśmy się doprosić, żeby zobaczyć nasze dziecko. A jak już pokazali, to myslałam, że się przewrócę. Na całej pupie był jeden ogromny siniak, który bardzo długo schodził. Na drugi dzień- dobę po porodzie już mnie delikatnie mówiąc wypchnięto ze szpitala a jak juz byłam cała gotowa do wyjścia podsunięto do podisu, że wychodzę na własne żądanie, co wcale nie było prawdą. Córeczka doszła do siebie ale mieliśmy jeszcze co latac po lekarzach, do tej pory jest bardzo chorowita- ma 3 latka- lekarze uważają że przyczyną m oże być to niedotlenienie okołoporodowe. Na szczęście rozwija się wspaniale. Teraz znów jestem w ciąży i powiedziałam, że jeżeli znów będzie ułożenie pośladkowe pójdę prywatnie na cesarkę. Po ostatnim porodzie miałam 15 szwów. Tym razem wolę jej mieć na brzuchu.
Tylko rzeźnicy skazują kobiety i ich dzieci na takie męczarnie i niebezpieczeństwo!!!!

zobacz wątek
13 lat temu
~Marta J.

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry