Re: powiedzcie, że jeszcze będzie lepiej...
Dziewczyny bardzo dziękuję Wam za słowa otuchy, a Tobie nascimento za zaoferowanie pomocy. Nie jest u mnie aż tak źle, bo bardzo pomagają mi rodzice. Wprowadziłam się do nich na czas nieobecności...
rozwiń
Dziewczyny bardzo dziękuję Wam za słowa otuchy, a Tobie nascimento za zaoferowanie pomocy. Nie jest u mnie aż tak źle, bo bardzo pomagają mi rodzice. Wprowadziłam się do nich na czas nieobecności męża, więc kiedy wracają z pracy mam pomoc i do kogo buzię otworzyć. Gdyby nie to już dawno bym chyba zwariowała. Zawsze mogę zostawić im dziecko i wyjść, ale nie o to chodzi. Nie chcę sprawiać im kłopotu (i tak dużo pomagają). Poza tym i tak nie jest to dla mnie rozrywka kiedy myślę, że mała w domu a ja gdzieś i ktoś musi się nią zajmować. Podkreślam, że to nie jest tak, że nie mam pomocy. Po prostu choroba, rozstanie z mężem i ogólnie jakiś dół mnie dopadł. Wielu ludzi radzi sobie z o wiele gorszymi problemami. Po prostu życie bardzo się zmienia przy takim niemowlaku...Pomimo że ją kocham, czuję się taka "uwiązana" i to jest mój największy problem.
zobacz wątek
13 lat temu
~w tym momencie mi źle...