Re: powrot z emigracji do Trojmasta
Oczywiście, że tak jest, iż znajomość hymnu pracy nie zapewni ale języków może pomóc. Nie jest jednak tak, że ten, kto mieszkał i uczył się w Polsce dobrej pracy nie znajdzie. Teraz prawie wszyscy...
rozwiń
Oczywiście, że tak jest, iż znajomość hymnu pracy nie zapewni ale języków może pomóc. Nie jest jednak tak, że ten, kto mieszkał i uczył się w Polsce dobrej pracy nie znajdzie. Teraz prawie wszyscy wykształceni młodzi ludzie znają co najmniej jeden język obcy. Teraz to już powoli staje się normą. Oczywiście mam na myśli ludzi, którzy dobrze się uczą/uczyli i mieli zazwyczaj rodziców, którym zależało na wykształceniu dzieci. Mam rodzinę i znajomych, którzy pracują na uczelniach wyższych. Młodzi polscy studenci bywają świetni, wygrywają różne konkursy także poza granicami kraju.
Ten hymn podałam jako symbol. Proszę nie odbierać tego tak dosłownie. Dla mnie są rzeczy, które składają się na tożsamość narodową, na poczucie przynależności do miejsca, ludzi, tradycji, historii. Dla mnie to też jest istotne i tak chcę wychowywać moje dzieci. Oczywiście nie tylko to się liczy, nie jestem fanatyczką, bo to nie da pracy i utrzymania w przyszłości ale są to sprawy, które dla mnie też się liczą. Jak to mówią: "nie samym chlebem żyje człowiek". I to dla mnie ma sens.
Ja mam akurat to szczęście, że z rodziną fajnie nie tylko na zdjęciu. Jednak, żeby tak było, trzeba też samemu dac coś z siebie, też trzeba o te relacje się trochę postarać. I to potem procentuje.
I emigracja, i pozostanie w kraju to pewien bilans plusów i minusów. Dodatkową naukę języków obcych muszę dzieciom opłacić, ale DLA MNIE jest o wiele mniej ważne, niż to wszystko, co przemawia za mieszkaniem w Polsce.
zobacz wątek