Widok
Ale dlaczego okłamywać samą siebie?? Ja tak okłamywałam siebie przez 2 lata. Słynne PODOBAM SIĘ SOBIE TAKA JAKA JESTEM...g....prawda. Teraz to ja się sobie dopiero podobam, a jeszcze długa droga przede mną.
Trzeba mówić głośno. Grube jest grube. Nie puszyste. Grube równa się chore. I nie mam na myśli względów estetycznych, ale tylko i wyłącznie te zdrowotne.
Bo co innego Pani o kobiecych kształtach a co innego Pani, którą łatwiej przeskoczyć niż obejść.
I nie zasłaniajmy się chorymi kręgosłupami, hormonami, dziedziczeniem;) Ja to wszystko przerabiałam na sobie;)
Trzeba mówić głośno. Grube jest grube. Nie puszyste. Grube równa się chore. I nie mam na myśli względów estetycznych, ale tylko i wyłącznie te zdrowotne.
Bo co innego Pani o kobiecych kształtach a co innego Pani, którą łatwiej przeskoczyć niż obejść.
I nie zasłaniajmy się chorymi kręgosłupami, hormonami, dziedziczeniem;) Ja to wszystko przerabiałam na sobie;)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
@Tinker Bell: Nie uważam abyś samą siebie okłamywała.
"Trzeba mówić głośno. Grube jest grube. Nie puszyste. Grube równa się chore. I nie mam na myśli względów estetycznych, ale tylko i wyłącznie te zdrowotne."
Skoro grube jest chore to szczupłe w takim razie też. Np. jak wytłumaczysz fakt iż istnieje taka choroba jak anoreksja ? Dotyczy ona właśnie szczupłych osób i coraz częściej dotyka tylko kobiet. Oczywiście są przypadki, gdzie mężczyźni zapadają na tę chorobę, ale to są wyjątki od reguły. A bulimia? To jest właśnie wstręt do spożytego pokarmu, nie odnosi się jednak bezpośrednio do figury jaką mamy.
Uważam, że i grube i szczupłe jest piękne. I niekonieczne chore.
Wskaźnik BMI nie może świadczyć o Tobie i o sposobie Twojego myślenia. Jeżeli będziesz w około siebie widziała tylko wskaźnik BMI to gwarantuję, że popadniesz w paranoję. To stanie się Twoją obsesją. Oczywiście nie mówię tego żeby Cię urazić. Po prostu przy odchudzaniu warto czasem odwiedzić psychologa. :)
"I nie zasłaniajmy się chorymi kręgosłupami, hormonami, dziedziczeniem;) Ja to wszystko przerabiałam na sobie;)"
Nic na ten temat nie powiedziałam. I raczej to dlaczego jestem osobą o kształtach XXL zachowam dla siebie. Tym bardziej, że podejrzewam, iż nigdy nie słyszałaś o wiązaniach wodorowych i budowie genotypów DNA.
Życzę Ci abyś dała radę dojść do takiej figury jaka będzie Cię zadowalać i w jakiej będziesz się sobie podobać. :)
"Trzeba mówić głośno. Grube jest grube. Nie puszyste. Grube równa się chore. I nie mam na myśli względów estetycznych, ale tylko i wyłącznie te zdrowotne."
Skoro grube jest chore to szczupłe w takim razie też. Np. jak wytłumaczysz fakt iż istnieje taka choroba jak anoreksja ? Dotyczy ona właśnie szczupłych osób i coraz częściej dotyka tylko kobiet. Oczywiście są przypadki, gdzie mężczyźni zapadają na tę chorobę, ale to są wyjątki od reguły. A bulimia? To jest właśnie wstręt do spożytego pokarmu, nie odnosi się jednak bezpośrednio do figury jaką mamy.
Uważam, że i grube i szczupłe jest piękne. I niekonieczne chore.
Wskaźnik BMI nie może świadczyć o Tobie i o sposobie Twojego myślenia. Jeżeli będziesz w około siebie widziała tylko wskaźnik BMI to gwarantuję, że popadniesz w paranoję. To stanie się Twoją obsesją. Oczywiście nie mówię tego żeby Cię urazić. Po prostu przy odchudzaniu warto czasem odwiedzić psychologa. :)
"I nie zasłaniajmy się chorymi kręgosłupami, hormonami, dziedziczeniem;) Ja to wszystko przerabiałam na sobie;)"
Nic na ten temat nie powiedziałam. I raczej to dlaczego jestem osobą o kształtach XXL zachowam dla siebie. Tym bardziej, że podejrzewam, iż nigdy nie słyszałaś o wiązaniach wodorowych i budowie genotypów DNA.
Życzę Ci abyś dała radę dojść do takiej figury jaka będzie Cię zadowalać i w jakiej będziesz się sobie podobać. :)
Zdaję sobie sprawę z tego, że współczynnik BMI jest tylko jakąś tam wykładnią. Np na mnie się już nie sprawdza, wymiary mówią zupełnie co innego.
Natomiast ja myślę o zdrowej sylwetce. Nie o rozmiarach XXXS. Raczej ze względu na budowę ciała, nigdy też nie będę totalnie wychudzona. U mnie to się nie uda, ani też na tym mi nie zależy.
Na większość chorób/dolegliwości jest sposób. Trzeba tylko poszukać dalej niż internet i dieta 1200 kcal. Ze mną na treningi uczęszcza kobieta z chorym kręgosłupem. Ćwiczenia ma dostosowane do jej możliwości. Inna koleżanka stosuje dietę Montignaca, a ma ogromny problem z hormonami. Schudła tyle samo co ja. Mój dziadek - czyli osoba już starsza z cukrzycą - stosując dietę o niskim IG idealnie dziś wygląda.
Na zaburzenia, które na prawdę powodują niemożliwość schudnięcia choruje tylko garstka ludzi. Reszta nie ma silnej woli by coś z tym zrobić.
Oczywiście umówmy się, ale dla mnie kobieta w rozmiarze 42-44 nie jest już gruba. Ale taka w rozmiarze 50 jest.
I to jest niezdrowe. Rok temu, będąc osobą otyłą, miałam ogromne problemy ginekologiczne, mega problem z ciśnieniem, samopoczuciem, a o kondycji nie wspomnę - co było problemem przy dziecku, które chce iść na rolki, na basen, albo zwyczajnie na plażę. W tym roku już nie będzie się mnie wstydzić;) Powyższe dolegliwości też ustąpiły.
Także trzeba znaleźć swoją drogę, która nie będzie katorgą ani czymś co będziemy źle wspominać. Ja swoją nową drogę pokochałam. Uzależniłam się od endorfin, i mam nadzieję, że jeszcze długo będę mieć siły by dalej trenować:) I już nie mogę się doczekać wiosny i nowych rolek;)
Natomiast ja myślę o zdrowej sylwetce. Nie o rozmiarach XXXS. Raczej ze względu na budowę ciała, nigdy też nie będę totalnie wychudzona. U mnie to się nie uda, ani też na tym mi nie zależy.
Na większość chorób/dolegliwości jest sposób. Trzeba tylko poszukać dalej niż internet i dieta 1200 kcal. Ze mną na treningi uczęszcza kobieta z chorym kręgosłupem. Ćwiczenia ma dostosowane do jej możliwości. Inna koleżanka stosuje dietę Montignaca, a ma ogromny problem z hormonami. Schudła tyle samo co ja. Mój dziadek - czyli osoba już starsza z cukrzycą - stosując dietę o niskim IG idealnie dziś wygląda.
Na zaburzenia, które na prawdę powodują niemożliwość schudnięcia choruje tylko garstka ludzi. Reszta nie ma silnej woli by coś z tym zrobić.
Oczywiście umówmy się, ale dla mnie kobieta w rozmiarze 42-44 nie jest już gruba. Ale taka w rozmiarze 50 jest.
I to jest niezdrowe. Rok temu, będąc osobą otyłą, miałam ogromne problemy ginekologiczne, mega problem z ciśnieniem, samopoczuciem, a o kondycji nie wspomnę - co było problemem przy dziecku, które chce iść na rolki, na basen, albo zwyczajnie na plażę. W tym roku już nie będzie się mnie wstydzić;) Powyższe dolegliwości też ustąpiły.
Także trzeba znaleźć swoją drogę, która nie będzie katorgą ani czymś co będziemy źle wspominać. Ja swoją nową drogę pokochałam. Uzależniłam się od endorfin, i mam nadzieję, że jeszcze długo będę mieć siły by dalej trenować:) I już nie mogę się doczekać wiosny i nowych rolek;)
"Właśnie o tym pomyślałem, aby na wiosnę przesiąść się na rower:) Muszę poćwiczyć te nogi ale słabiutko z nimi (to niestety pozostałości po ciężkiej chorobie sprzed 10 lat). Bardzo lubię Źródło Marii i jego okolice - piękne miejsce.
Halewicz
2012-02-28 15:52:14 "
Polecam spacer na wieżę widokową w środku lasu w okolicach ul. Spokojnej. Piękny widok na calusia Gdynię i nie tylko :)
Halewicz
2012-02-28 15:52:14 "
Polecam spacer na wieżę widokową w środku lasu w okolicach ul. Spokojnej. Piękny widok na calusia Gdynię i nie tylko :)
Czekoladowe ciasta jakoś nigdy mi nie przypadły do gustu - wolę inne czekoladowe wyroby;)
Ciasta lubię białe:P najlepiej coś na biszkopcie, z kremem i bez galaretki. Na przykład taka rolada z kremem śmietanowym i truskawkami:)))
Albo serniczek:)))))
Iwonka83, owoce to też słodkości. Banan to ma tyle cukru co batonik lub paczka ciastek;) A suszone mogą być bardziej uzależniające niż chipsy - przetestowałem to na daktylach:)
Ciasta lubię białe:P najlepiej coś na biszkopcie, z kremem i bez galaretki. Na przykład taka rolada z kremem śmietanowym i truskawkami:)))
Albo serniczek:)))))
Iwonka83, owoce to też słodkości. Banan to ma tyle cukru co batonik lub paczka ciastek;) A suszone mogą być bardziej uzależniające niż chipsy - przetestowałem to na daktylach:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Pewno że zawierają:P Nie bez powodu wino robi się w winogron;)
Zjadałem tyle ile kupiłem:D Tyle że jeden daktyl w moim odczuciu to coś bardziej słodkiego niż jeden cukierek czekoladowy, a że istnieje się w przekonaniu że to owoc, czyli coś zdrowego, to ma się mniejsze wyrzuty sumienia przy pochłanianiu kolejnych sztuk;)
I świetnie pasuje jako przekąska jak się coś ogląda;)
Suszona żurawina też jest świetna:))
Moja koleżanka była uzależniona od chipsów bananowych, więc nie jest to tylko moja przypadłość.
Zjadałem tyle ile kupiłem:D Tyle że jeden daktyl w moim odczuciu to coś bardziej słodkiego niż jeden cukierek czekoladowy, a że istnieje się w przekonaniu że to owoc, czyli coś zdrowego, to ma się mniejsze wyrzuty sumienia przy pochłanianiu kolejnych sztuk;)
I świetnie pasuje jako przekąska jak się coś ogląda;)
Suszona żurawina też jest świetna:))
Moja koleżanka była uzależniona od chipsów bananowych, więc nie jest to tylko moja przypadłość.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Suszone owoce kupuje wyłącznie te na wagę, zazwyczaj w Tesco, sporadycznie w Bomi. Tam nie ma informacji ze składem, więc żyję w błogiej nieświadomości że to 100% żurawiny:)
TB, tak się uważa że dużo zdrowiej zjeść banana niż batonik, ale kiedyś uważano że palenie papierosów dobrze działa na płuca i dotlenia organizm;)
Banany na eksport to najgorsze gatunki - miejscowy by tego nie dotknął. Wrzucane są w folię i kartony gdy są jeszcze zielone i dojrzewają w podróży (dojrzewaniu towarzyszy wydzielanie ciepła i wody, więc etylen z folii może śmiało wnikać w miąższ).
Nie wiemy jaką chemią je faszerują podczas wzrostu, ani ile toksycznych składników trafia do nas w trakcie transportu.
Trzeba też pamiętać że zdrowy cukier w bananach jest gdy banany są bardzo dojrzałe (mają małe brązowe plamki), większość jednak takich nie kupuje i wolą bardziej zielone - czyli jedzą skrobię i krochmal:P
W tak zwanej zdrowej żywności jest mnóstwo chemii - efekt "zdrowotny" można zaobserwować na pszczołach;)
Trzeba pamiętać że nie zawsze zdrowe jest to co z logicznego punktu widzenia wydaje się być zdrowe, w końcu takie jajko wychodzi z tyłka kury, a nawóz to guano (w sensie dosłownym):)
Z drugiej strony cukier, powstaje w warzywa;)
Reszta to tylko kwestia mody na badania, tego że jedne firmy płacą by udowadniać że ich produkty są zdrowe a inne nie. Chociaż ta tendencja ulega zmianie, bo coraz częściej pojawiają się badania o niesamowitym zdrowotnym działaniu czekolady - podobno nawet chroni przed rakiem:P
TB, tak się uważa że dużo zdrowiej zjeść banana niż batonik, ale kiedyś uważano że palenie papierosów dobrze działa na płuca i dotlenia organizm;)
Banany na eksport to najgorsze gatunki - miejscowy by tego nie dotknął. Wrzucane są w folię i kartony gdy są jeszcze zielone i dojrzewają w podróży (dojrzewaniu towarzyszy wydzielanie ciepła i wody, więc etylen z folii może śmiało wnikać w miąższ).
Nie wiemy jaką chemią je faszerują podczas wzrostu, ani ile toksycznych składników trafia do nas w trakcie transportu.
Trzeba też pamiętać że zdrowy cukier w bananach jest gdy banany są bardzo dojrzałe (mają małe brązowe plamki), większość jednak takich nie kupuje i wolą bardziej zielone - czyli jedzą skrobię i krochmal:P
W tak zwanej zdrowej żywności jest mnóstwo chemii - efekt "zdrowotny" można zaobserwować na pszczołach;)
Trzeba pamiętać że nie zawsze zdrowe jest to co z logicznego punktu widzenia wydaje się być zdrowe, w końcu takie jajko wychodzi z tyłka kury, a nawóz to guano (w sensie dosłownym):)
Z drugiej strony cukier, powstaje w warzywa;)
Reszta to tylko kwestia mody na badania, tego że jedne firmy płacą by udowadniać że ich produkty są zdrowe a inne nie. Chociaż ta tendencja ulega zmianie, bo coraz częściej pojawiają się badania o niesamowitym zdrowotnym działaniu czekolady - podobno nawet chroni przed rakiem:P
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Były też badania że pomaga chudnąć!
Nauka jest autorytetem, działa na wolnym rynku i opłacana przez prywatne firmy - czyli mówiąc inaczej, zamawiając badanie, by klient był w pełni zadowolony z usługi, powinien od razu podać wynik jakiego oczekuje;)
Nauka jest autorytetem, działa na wolnym rynku i opłacana przez prywatne firmy - czyli mówiąc inaczej, zamawiając badanie, by klient był w pełni zadowolony z usługi, powinien od razu podać wynik jakiego oczekuje;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"