Widok
wszystkie powyżej posty mężczyzn i o mężczyznach - są pozytywnymi wypowiedziami na temat ich pracy ...
kobiet - nie bardzo ...
może to jakaś prawidłowość?
... ja nie będę zasadniczo burzyć tego schematu, bo choć wykonuję zawód, który - można powiedzieć - sobie wymarzyłam, to nadmiar obowiązków i odpowiedzialności sprawił, że nie potrafię się tak po prostu cieszyć tą swoją pracą
kobiet - nie bardzo ...
może to jakaś prawidłowość?
... ja nie będę zasadniczo burzyć tego schematu, bo choć wykonuję zawód, który - można powiedzieć - sobie wymarzyłam, to nadmiar obowiązków i odpowiedzialności sprawił, że nie potrafię się tak po prostu cieszyć tą swoją pracą
I jak zasadniczo zasadnicza nie będzie zajmować się inną nieobowiązkową pracą to starczy jej czasu na wszystko w zasadniczej pracy:)
Prawdą jest, że nie bardzo wiemy co chcemy wykonywać i dlatego wybieramy naukę zawodu przypadkowo. Przypadkowo podejmujemy też przypadkową pracę. Jak jesteśmy na emeryturze to wtedy wiemy co chce4my robić ale już nie mamy takiej możliwości. Wszystko jest przypadkiem.
Prawdą jest, że nie bardzo wiemy co chcemy wykonywać i dlatego wybieramy naukę zawodu przypadkowo. Przypadkowo podejmujemy też przypadkową pracę. Jak jesteśmy na emeryturze to wtedy wiemy co chce4my robić ale już nie mamy takiej możliwości. Wszystko jest przypadkiem.
Jak dobrze mieć sąsiadkę...
hmmm...ale gdyby każdy robił to co lubi, kto wykonywałby tą nielubianą pracę? ja przyznaję, że w początkowej fazie (jakies 2 lata) bardzo lubiłam swoje obowiązki i to, że zbliża się weekend zupełnie nie robiło na mnie wrażenia..chyba jednak z czasem każda praca staje się rutynowa i zaczyna nudzić :(
Ja lubie to co robic... ale za kilka dni nie bede juz tego robil. Mam juz dwa nowe projekty na mysli, zobaczymy jak to bedzie;)
Mysle ze cokolwiek bym robil nie moglbym robic tego cale zycie, 2-3 lata i zmiana, inaczej mozna sie wykonczyc. Ja potrzebuje duzo roznorodnych wyzwan przeplatanych chwilami monotoni... a o cos takiego to ciezko, niestety....
Na krotka mete kazda praca moze dawac radosc, wystarczy sie dostosowac, otworzyc, wczuc sie, robic to calym soba, starac sie.... Pozniej juz sie nie chce. Nie to ze nie potrafi sie czuc tych wyjatkowych uczuc z tego co sie robi, ale nie chce sie ich czuc, chce sie nowosci, rozwoju, wyzwania, zabawy.
Mysle ze cokolwiek bym robil nie moglbym robic tego cale zycie, 2-3 lata i zmiana, inaczej mozna sie wykonczyc. Ja potrzebuje duzo roznorodnych wyzwan przeplatanych chwilami monotoni... a o cos takiego to ciezko, niestety....
Na krotka mete kazda praca moze dawac radosc, wystarczy sie dostosowac, otworzyc, wczuc sie, robic to calym soba, starac sie.... Pozniej juz sie nie chce. Nie to ze nie potrafi sie czuc tych wyjatkowych uczuc z tego co sie robi, ale nie chce sie ich czuc, chce sie nowosci, rozwoju, wyzwania, zabawy.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ja bardzo lubię swoją pracę, aczkolwiek nie jest to moja wymarzona praca :)
Jako dziecko wpatrywałam się w ekran telewizora, gdy pani zdejmowała z taśmy butelki z mlekiem i wkładał je do kontenera. Mówiłam wtedy, że jak dorosnę to właśnie będzie moja praca. Może to i dobrze, że z moich planów nic nie wyszło, bo zapewne dzisiaj byłabym bezrobotna - taśmy całkowicie są zautomatyzowane, no i mleko w kartonikach :)
Jako dziecko wpatrywałam się w ekran telewizora, gdy pani zdejmowała z taśmy butelki z mlekiem i wkładał je do kontenera. Mówiłam wtedy, że jak dorosnę to właśnie będzie moja praca. Może to i dobrze, że z moich planów nic nie wyszło, bo zapewne dzisiaj byłabym bezrobotna - taśmy całkowicie są zautomatyzowane, no i mleko w kartonikach :)