Re: prawa rowerzystów
Ja myślę, że jeśli zabraknie nam wspomnianego już SZACUNKU, to role się odwrócą (co widać na przykładzie z pieskiem). To działa tak: do tej pory ja byłem dyskryminowany przez "silniejszych"...
rozwiń
Ja myślę, że jeśli zabraknie nam wspomnianego już SZACUNKU, to role się odwrócą (co widać na przykładzie z pieskiem). To działa tak: do tej pory ja byłem dyskryminowany przez "silniejszych" kierowców, teraz to się (bądź co bądź) zmienia i się z tego cieszę. Ale zupełnie gdzieś mam to, że ja też jestem w pozycji "silniejszego" w stosunku np. do pieszego z pieskiem, czy małym dzieckiem prowadzonym za rączkę.
I taki rowerzysta w stosunku do pieszego zachowuje się tak, jak samochodowiec wobec niego. Powód? Może poczucie jakieś właśnie "siły"?
Oczywiście nie chcę uogólniać i mówić, że wszyscy rowerzyści wylewają swoją frustrację na pieszych. Chodzi mi bardziej o to, że szukamy nie tu, gdzie trzeba. Na drodze W OGÓLE się nie szanujemy. Nieważne, kto w jaki sposób z niej korzysta (patrz wypadki samochodowe). Niestety, w takiej sytuacji ten, który jest "słabszy" ma gorzej.
zobacz wątek