Widok
-=JuStine=- napisał(a):
> no chyba jestem zdania aby nie utzymywac zabardzo konaktow ze
> swoimi EX.. jakies to takie dziwne.. osobisci nie praktykuje..a
> jeszcze zeby im prezenty dawac..a w zyciu!!! ;]
>
może masz rację....z doświadczenia wiem ,że albo się to odbija na nowym związku albo kończy się w łóżku,w najlepszym wypadku trochę mętliku w głowie,,,u mnie zdarzyły się wszystkie te rzeczy a nawet więcej ...i nadal popełniam te same błędy Jak się ludzie lubią to po co zrywać kontakty...
> no chyba jestem zdania aby nie utzymywac zabardzo konaktow ze
> swoimi EX.. jakies to takie dziwne.. osobisci nie praktykuje..a
> jeszcze zeby im prezenty dawac..a w zyciu!!! ;]
>
może masz rację....z doświadczenia wiem ,że albo się to odbija na nowym związku albo kończy się w łóżku,w najlepszym wypadku trochę mętliku w głowie,,,u mnie zdarzyły się wszystkie te rzeczy a nawet więcej ...i nadal popełniam te same błędy Jak się ludzie lubią to po co zrywać kontakty...
mruczando zmiarkowane na pół gwizdka, trza te pół nadrobić..ino szybko hyc hyc
raczej niewiele.
no ale cos malego moglabym mu przygotowac.
I ja tu nie prosze o rozpatrywanie mojej relacji z moimi bylymi (najczesciej sa one pozytywne) ale o pomoc w czyms malym, niezobowiazujacym. Może byc zabawnym.
O pomysl.
A wy znów teaty damosko-meskie chcecie cwiczyc...
psycholodzy erotomani ;P
no ale cos malego moglabym mu przygotowac.
I ja tu nie prosze o rozpatrywanie mojej relacji z moimi bylymi (najczesciej sa one pozytywne) ale o pomoc w czyms malym, niezobowiazujacym. Może byc zabawnym.
O pomysl.
A wy znów teaty damosko-meskie chcecie cwiczyc...
psycholodzy erotomani ;P
paty napisał(a):
> Troszke czegos nie rozumiem...
> To, ze widuje sie byłych , czy nawet utrzymuje kontakt (
> pozostaje się w przyjaźni) to chyba nic złego.....
> Gdzie jest napisane , ze po rozstaniu trzeba sie nienawidzic po
> sam grób...
> Ale dzisiaj mam jakis kiepściutki dzień... to moge sie
> mylic...:)
>
skoro utrzymuje się z byłym "prawdziwe" stosunki przyjacielskie i chodzi czasami do łóżka to po co było się rozstawać ? ludzie się rozstają, bo jedno z nim ma już tego dość... a drugie czasami do końca życia cierpi z powodu rozstania, więc gdzie tu miejsce na przyjaźń ? no może po wielu latach jak już wszystko się jakoś ułoży :)
> Troszke czegos nie rozumiem...
> To, ze widuje sie byłych , czy nawet utrzymuje kontakt (
> pozostaje się w przyjaźni) to chyba nic złego.....
> Gdzie jest napisane , ze po rozstaniu trzeba sie nienawidzic po
> sam grób...
> Ale dzisiaj mam jakis kiepściutki dzień... to moge sie
> mylic...:)
>
skoro utrzymuje się z byłym "prawdziwe" stosunki przyjacielskie i chodzi czasami do łóżka to po co było się rozstawać ? ludzie się rozstają, bo jedno z nim ma już tego dość... a drugie czasami do końca życia cierpi z powodu rozstania, więc gdzie tu miejsce na przyjaźń ? no może po wielu latach jak już wszystko się jakoś ułoży :)
...Remember the jester that showed you tears...
gizmo napisał(a):
> paty napisał(a):
> skoro utrzymuje się z byłym "prawdziwe" stosunki przyjacielskie
> i chodzi czasami do łóżka to po co było się rozstawać ? ludzie
> się rozstają, bo jedno z nim ma już tego dość... a drugie
> czasami do końca życia cierpi z powodu rozstania, więc gdzie tu
> miejsce na przyjaźń ? no może po wielu latach jak już wszystko
> się jakoś ułoży :)
Gizmo czy ja pisałam o chodzeniu do łózka???? ( Kurcze chyba mam problemy z wyrażaniem tego co myslę ... ale da się z tym zyc ..:)))) )
Chodziło mi o to,ze jest para, kochają sie , spedzają ze soba cudowne chwile ....i rozstaja się.... na początku jest złość, żal , smutek, ale z czasem pozostają te mile wspomnienia... Wówczas po latach miło spotkac sie np. przy kawce... i TYLKO pogadać... Miło jest dostac SMS-ka na swieta... Chodzi mi o szacunek do siebie.. I tyle..
Wiem ze czasem złość, i rany sa zbyt głebokie by wybaczyć i wówczas zapomina sie o nim (niej ) i lepiej wymazac wszystko z pamięci.
Matko niech mnie ktos poczestuje kawałkiem - czekoladki .. ;)
> paty napisał(a):
> skoro utrzymuje się z byłym "prawdziwe" stosunki przyjacielskie
> i chodzi czasami do łóżka to po co było się rozstawać ? ludzie
> się rozstają, bo jedno z nim ma już tego dość... a drugie
> czasami do końca życia cierpi z powodu rozstania, więc gdzie tu
> miejsce na przyjaźń ? no może po wielu latach jak już wszystko
> się jakoś ułoży :)
Gizmo czy ja pisałam o chodzeniu do łózka???? ( Kurcze chyba mam problemy z wyrażaniem tego co myslę ... ale da się z tym zyc ..:)))) )
Chodziło mi o to,ze jest para, kochają sie , spedzają ze soba cudowne chwile ....i rozstaja się.... na początku jest złość, żal , smutek, ale z czasem pozostają te mile wspomnienia... Wówczas po latach miło spotkac sie np. przy kawce... i TYLKO pogadać... Miło jest dostac SMS-ka na swieta... Chodzi mi o szacunek do siebie.. I tyle..
Wiem ze czasem złość, i rany sa zbyt głebokie by wybaczyć i wówczas zapomina sie o nim (niej ) i lepiej wymazac wszystko z pamięci.
Matko niech mnie ktos poczestuje kawałkiem - czekoladki .. ;)
paty napisał(a):
> Chodziło mi o to,ze jest para, kochają sie , spedzają ze soba
> cudowne chwile ....i rozstaja się.... na początku jest złość,
> żal , smutek, ale z czasem pozostają te mile wspomnienia...
> Wówczas po latach miło spotkac sie np. przy kawce... i TYLKO
> pogadać... Miło jest dostac SMS-ka na swieta... Chodzi mi o
> szacunek do siebie.. I tyle..
i tego Ci życzę z całego serca :o))))
> Chodziło mi o to,ze jest para, kochają sie , spedzają ze soba
> cudowne chwile ....i rozstaja się.... na początku jest złość,
> żal , smutek, ale z czasem pozostają te mile wspomnienia...
> Wówczas po latach miło spotkac sie np. przy kawce... i TYLKO
> pogadać... Miło jest dostac SMS-ka na swieta... Chodzi mi o
> szacunek do siebie.. I tyle..
i tego Ci życzę z całego serca :o))))
...Remember the jester that showed you tears...
gizmo napisał(a):
> skoro utrzymuje się z byłym "prawdziwe" stosunki przyjacielskie
> i chodzi czasami do łóżka to po co było się rozstawać ? ludzie
> się rozstają, bo jedno z nim ma już tego dość... a drugie
> czasami do końca życia cierpi z powodu rozstania, więc gdzie tu
> miejsce na przyjaźń ? no może po wielu latach jak już wszystko
> się jakoś ułoży :)
Nie wszyscy po rozstaniu chodzą ze sobą do łóżka, są to przeważnie ci którzy nie mają akurat "nic lepszego pod ręką" z jednej strony, z drugiej...to ci którzy nie chcieli rozstania i nadal kochają .
Wszystko zależy od tego w jaki sposób sie rozstali, czy zostało jeszcze miejsce na wzajemny szacunek, jeśli tak to jest możliwe spotykanie się na stopie przyjacielskiej, cokolwiek by to znaczyło dla Ciebie.
Jeśli sie świadomie i z premedytacją rani drugą osobę to w takim przypadku trudno mówić o szacunku dla tej osoby.
> skoro utrzymuje się z byłym "prawdziwe" stosunki przyjacielskie
> i chodzi czasami do łóżka to po co było się rozstawać ? ludzie
> się rozstają, bo jedno z nim ma już tego dość... a drugie
> czasami do końca życia cierpi z powodu rozstania, więc gdzie tu
> miejsce na przyjaźń ? no może po wielu latach jak już wszystko
> się jakoś ułoży :)
Nie wszyscy po rozstaniu chodzą ze sobą do łóżka, są to przeważnie ci którzy nie mają akurat "nic lepszego pod ręką" z jednej strony, z drugiej...to ci którzy nie chcieli rozstania i nadal kochają .
Wszystko zależy od tego w jaki sposób sie rozstali, czy zostało jeszcze miejsce na wzajemny szacunek, jeśli tak to jest możliwe spotykanie się na stopie przyjacielskiej, cokolwiek by to znaczyło dla Ciebie.
Jeśli sie świadomie i z premedytacją rani drugą osobę to w takim przypadku trudno mówić o szacunku dla tej osoby.
szanka napisał(a):
> Nie wszyscy po rozstaniu chodzą ze sobą do łóżka, są to
> przeważnie ci którzy nie mają akurat "nic lepszego pod ręką" z
> jednej strony, z drugiej...to ci którzy nie chcieli rozstania i
> nadal kochają .
ale ja właśnie o tym piszę, że nie ma przyjaźni świeżo po rozstaniu, bo jedna strona ma dość, a druga wciąż ma nadzieję...
> Nie wszyscy po rozstaniu chodzą ze sobą do łóżka, są to
> przeważnie ci którzy nie mają akurat "nic lepszego pod ręką" z
> jednej strony, z drugiej...to ci którzy nie chcieli rozstania i
> nadal kochają .
ale ja właśnie o tym piszę, że nie ma przyjaźni świeżo po rozstaniu, bo jedna strona ma dość, a druga wciąż ma nadzieję...
...Remember the jester that showed you tears...
gizmo napisał(a):
>
> ale ja właśnie o tym piszę, że nie ma przyjaźni świeżo po
> rozstaniu, bo jedna strona ma dość, a druga wciąż ma
> nadzieję...
ja jednak twierdzę, że jest możliwa przyjaźń świeżo po rozstaniu, warunkiem jest wyrozumiałość i jak wyżej pisałam..
.chociażby odrobina szcunku dla tej osoby, z którą się kiedyś tak dobrze "bawiło"...
>
> ale ja właśnie o tym piszę, że nie ma przyjaźni świeżo po
> rozstaniu, bo jedna strona ma dość, a druga wciąż ma
> nadzieję...
ja jednak twierdzę, że jest możliwa przyjaźń świeżo po rozstaniu, warunkiem jest wyrozumiałość i jak wyżej pisałam..
.chociażby odrobina szcunku dla tej osoby, z którą się kiedyś tak dobrze "bawiło"...
beann napisał(a):
> O tak! :)
> Dlatego, to tylko wyjątek...:(
A guzik prawda, tak jak to, ze nie może istniec przyjaźń między facetem a kobieta...
Moze ja faktycznie jestem z innej planety, ale miałam najwspanialszego przyjaciela pod slońcem. Kochałam go jak brata i zawsze bede go kochac...
Nikt tak jak on nie potrafił mnie rozsmieszyc , pocieszyć, wysłuchać, a jak trzeba to opierniczyć....
To samo dotyczy byłych facetów... . Jest sie z kims, jest wspaniale, ale w zyciu różnie bywa....Nic nie trwa wiecznie...
Mówiliscie , ze krótko po rozstaniu nie mozna zostawać ze soba w kontakcie... można. Czasem jednak rany musza sie nieco dłużej zabliźniać, ale to wszystko uzaleznione jest od tego co było powodem roztania.....
Jeden mój były wyjechał za granicę, jest tam juz masę czasu, ale do dzisiaj mailujemy ze sobą, dzwonimy do siebie a jak przyjeżdza do Polski musowo idziemy na kawusię... .
I to nie teoria.... To praktyka.
> O tak! :)
> Dlatego, to tylko wyjątek...:(
A guzik prawda, tak jak to, ze nie może istniec przyjaźń między facetem a kobieta...
Moze ja faktycznie jestem z innej planety, ale miałam najwspanialszego przyjaciela pod slońcem. Kochałam go jak brata i zawsze bede go kochac...
Nikt tak jak on nie potrafił mnie rozsmieszyc , pocieszyć, wysłuchać, a jak trzeba to opierniczyć....
To samo dotyczy byłych facetów... . Jest sie z kims, jest wspaniale, ale w zyciu różnie bywa....Nic nie trwa wiecznie...
Mówiliscie , ze krótko po rozstaniu nie mozna zostawać ze soba w kontakcie... można. Czasem jednak rany musza sie nieco dłużej zabliźniać, ale to wszystko uzaleznione jest od tego co było powodem roztania.....
Jeden mój były wyjechał za granicę, jest tam juz masę czasu, ale do dzisiaj mailujemy ze sobą, dzwonimy do siebie a jak przyjeżdza do Polski musowo idziemy na kawusię... .
I to nie teoria.... To praktyka.
gizmo napisał(a):
> ok, czyli Ty teoretyzujesz, a ja piszę o rzeczywistości... więc
> powtórzę jeszcze raz - to się nie zdaża...
To, że komuś się taka sytuacja nie zdażyła nie znaczy, że jest niemożliwa.
Trzeba tylko spełniać pewne warunki....albo po prostu dojrzeć.
Podobnie można odnieść się do przyjaźni damsko-męskiej.
Zarówno jedno jak i drugie doświadczyłam osobiście, więc nie jest to tylko
teoretyzowanie, przynajmniej w moim przypadku.:)
Jestem uparta jak osioł....czasami....
...ale jak pisał pewien mądry człowiek:
"Jesteś osłem, i ja jestem osłem", takie otwarte przyznanie się do tego
to coś wspaniałego....Jeśli ktoś mi powie: "Nie masz racji..." mogę zawsze odpowiedzieć: "A czego się spodziewałeś po ośle?"
...i vice versa....;)
> ok, czyli Ty teoretyzujesz, a ja piszę o rzeczywistości... więc
> powtórzę jeszcze raz - to się nie zdaża...
To, że komuś się taka sytuacja nie zdażyła nie znaczy, że jest niemożliwa.
Trzeba tylko spełniać pewne warunki....albo po prostu dojrzeć.
Podobnie można odnieść się do przyjaźni damsko-męskiej.
Zarówno jedno jak i drugie doświadczyłam osobiście, więc nie jest to tylko
teoretyzowanie, przynajmniej w moim przypadku.:)
Jestem uparta jak osioł....czasami....
...ale jak pisał pewien mądry człowiek:
"Jesteś osłem, i ja jestem osłem", takie otwarte przyznanie się do tego
to coś wspaniałego....Jeśli ktoś mi powie: "Nie masz racji..." mogę zawsze odpowiedzieć: "A czego się spodziewałeś po ośle?"
...i vice versa....;)
paty napisał(a):
> Na szczęscie tez trzeba sobie zasłuzyc....
nie zgodzę się z tym, bo ja sobie na szczęście nie zasługuję i nigdy nie zasługiwałem a zawsze je miałem... oczywiście jestem wdzięczny...
> Można tez dopisać ,
> szanuj siebie a i inni beda ciebie szanować.... I dalej upieram
> sie, ze nie jestem wyjątkiem ..:)))
ale w czym ? w swoim szczęściu czy nieszczęsciu ?
>
>
> Na szczęscie tez trzeba sobie zasłuzyc....
nie zgodzę się z tym, bo ja sobie na szczęście nie zasługuję i nigdy nie zasługiwałem a zawsze je miałem... oczywiście jestem wdzięczny...
> Można tez dopisać ,
> szanuj siebie a i inni beda ciebie szanować.... I dalej upieram
> sie, ze nie jestem wyjątkiem ..:)))
ale w czym ? w swoim szczęściu czy nieszczęsciu ?
>
>
...Remember the jester that showed you tears...
gizmo napisał(a):
> paty napisał(a):
>
> > Na szczęscie tez trzeba sobie zasłuzyc....
Zasłuzyc to może faktycznie złe słowo... ( ale nie do konca). Chodzilo mi tu bardziej o to , że nie czekam z załozonymi rękami płacząć i uzalająć sie nad moim losem , tylko żyję.... Dla każdego szczeście może oznaczać co innego. Jedni sa szczęśliwi siedząc w domu przed telewizorem , inni gdy mogą zaliczać kolejne panienki, a dla jeszcze innych zupełnie co innego...
> nie zgodzę się z tym, bo ja sobie na szczęście nie zasługuję i
> nigdy nie zasługiwałem a zawsze je miałem... oczywiście jestem
> wdzięczny...
Miałes szczęście ( czytaj farta) czy byłes szczęsliwy... Bo to dwie różne rzeczy.....
> > Można tez dopisać ,
> > szanuj siebie a i inni beda ciebie szanować.... I dalej
> upieram > > sie, ze nie jestem wyjątkiem ..:)))
> ale w czym ? w swoim szczęściu czy nieszczęsciu ?
Szanuje siebie i w szczesciu i w nieszczęsciu... .
> paty napisał(a):
>
> > Na szczęscie tez trzeba sobie zasłuzyc....
Zasłuzyc to może faktycznie złe słowo... ( ale nie do konca). Chodzilo mi tu bardziej o to , że nie czekam z załozonymi rękami płacząć i uzalająć sie nad moim losem , tylko żyję.... Dla każdego szczeście może oznaczać co innego. Jedni sa szczęśliwi siedząc w domu przed telewizorem , inni gdy mogą zaliczać kolejne panienki, a dla jeszcze innych zupełnie co innego...
> nie zgodzę się z tym, bo ja sobie na szczęście nie zasługuję i
> nigdy nie zasługiwałem a zawsze je miałem... oczywiście jestem
> wdzięczny...
Miałes szczęście ( czytaj farta) czy byłes szczęsliwy... Bo to dwie różne rzeczy.....
> > Można tez dopisać ,
> > szanuj siebie a i inni beda ciebie szanować.... I dalej
> upieram > > sie, ze nie jestem wyjątkiem ..:)))
> ale w czym ? w swoim szczęściu czy nieszczęsciu ?
Szanuje siebie i w szczesciu i w nieszczęsciu... .
paty napisał(a):
> Dla każdego szczeście może oznaczać co innego. Jedni sa
> szczęśliwi siedząc w domu przed telewizorem , inni gdy mogą
> zaliczać kolejne panienki
nie jestem szczęsliwy z tego powodu, zapewniam...
ale mi dowaliłaś... kobiety to potrafią być bezwzględne ;)
> Dla każdego szczeście może oznaczać co innego. Jedni sa
> szczęśliwi siedząc w domu przed telewizorem , inni gdy mogą
> zaliczać kolejne panienki
nie jestem szczęsliwy z tego powodu, zapewniam...
ale mi dowaliłaś... kobiety to potrafią być bezwzględne ;)
...Remember the jester that showed you tears...
szanka napisał(a):
> "Jesteś osłem, i ja jestem osłem", takie otwarte przyznanie się
> do tego to coś wspaniałego....Jeśli ktoś mi powie: "Nie masz racji..."
> mogę zawsze odpowiedzieć: "A czego się spodziewałeś po ośle?"
>
> ...i vice versa....;)
Prawda, nie ma to jak czasem zrobić z siebie blondynkę... ;))))))))))))))
> "Jesteś osłem, i ja jestem osłem", takie otwarte przyznanie się
> do tego to coś wspaniałego....Jeśli ktoś mi powie: "Nie masz racji..."
> mogę zawsze odpowiedzieć: "A czego się spodziewałeś po ośle?"
>
> ...i vice versa....;)
Prawda, nie ma to jak czasem zrobić z siebie blondynkę... ;))))))))))))))
szanka napisał(a):
> "Jesteś osłem, i ja jestem osłem", takie otwarte przyznanie się
> do tego
> to coś wspaniałego....Jeśli ktoś mi powie: "Nie masz racji..."
> mogę zawsze odpowiedzieć: "A czego się spodziewałeś po ośle?"
>
> ...i vice versa....;)
amen ;))))))))))))))))))))))
> "Jesteś osłem, i ja jestem osłem", takie otwarte przyznanie się
> do tego
> to coś wspaniałego....Jeśli ktoś mi powie: "Nie masz racji..."
> mogę zawsze odpowiedzieć: "A czego się spodziewałeś po ośle?"
>
> ...i vice versa....;)
amen ;))))))))))))))))))))))
...Remember the jester that showed you tears...
-=JuStine=- napisał(a):
> bardzo dobrze ze to zaznaczylas :))) to wiele zmienia ;] olej
> go.. nie ma co sie roztkliwiac nad "czyms" co juz i tak Ci do
> niczego nei potrzebne.. zuzyte sprzety wywalamy na smieci ;] a
> potem ktos potrzebujacy sobie je bierze i troche uzywa...;]
Justine jesli to do mnie - to nieco sie nie zrozumiałysmy.....:)))))
> bardzo dobrze ze to zaznaczylas :))) to wiele zmienia ;] olej
> go.. nie ma co sie roztkliwiac nad "czyms" co juz i tak Ci do
> niczego nei potrzebne.. zuzyte sprzety wywalamy na smieci ;] a
> potem ktos potrzebujacy sobie je bierze i troche uzywa...;]
Justine jesli to do mnie - to nieco sie nie zrozumiałysmy.....:)))))
gizmo napisał(a):
> jedno wciąż kocha, ale z tym walczy i wykorzysta każdą okazję,
> żeby znowu było dobrze, a drugie łaskawie od czasu do czasu,
> oczywiście bez zobowiązań, podzieli się swoimi płynami
> ustrojowymi... żałosne... ale prawdziwe
żałosne? może i masz rację , ale to nie tak,że ci co się kochają umieją być razem...
> jedno wciąż kocha, ale z tym walczy i wykorzysta każdą okazję,
> żeby znowu było dobrze, a drugie łaskawie od czasu do czasu,
> oczywiście bez zobowiązań, podzieli się swoimi płynami
> ustrojowymi... żałosne... ale prawdziwe
żałosne? może i masz rację , ale to nie tak,że ci co się kochają umieją być razem...
mruczando zmiarkowane na pół gwizdka, trza te pół nadrobić..ino szybko hyc hyc
Tutaj powinno być coś oryginalnego https://mapgai.pl