Widok
Ja bym raczej odradzała, a przynajmniej monitorowała rekrutację i nie wpisywała się tam od razu, bo w zeszłym roku było to najbardziej oblężone przedszkole. Moja Ewa się nie dostała. Jak kiedyś próbowałam ze starszym to było to samo. Szkoda marnować w tej ankietce miejsce, lepiej dać inne przedszkole pierwszego wyboru. Takie moje zdanie. Był nawet program w tv na ten temat.
A samo przedszkole raczej dobrą ma opinię.
Teraz jak będę próbowała córkę do 4 latków to o tym przedszkolu nawet już nie myślę.
A samo przedszkole raczej dobrą ma opinię.
Teraz jak będę próbowała córkę do 4 latków to o tym przedszkolu nawet już nie myślę.
Owszem, dostać się do tego przedszkola jest ciężko bo jest wiele chętnych po prostu na jedno miejsce. Zresztą co sie dziwić, Morena to duża dzielnica, wokół nabudowało się też trochę nowych osiedli, dzieci też przybywa...
Samo przedszkole jest super pod każdym względem.
Betrisa, z dziećmi 4letnimi jest problem nie tylko na Morenie. Musi jakieś dziecko zrezygnować z przedszkola i tedy na jego miejsce może przyjść następne...tak więc jeśli nie dostało się do p-kola jako 3latek to ma małe szanse by dostać sie jako czterolatek. I tak jest nie tylko na Morenie..
Samo przedszkole jest super pod każdym względem.
Betrisa, z dziećmi 4letnimi jest problem nie tylko na Morenie. Musi jakieś dziecko zrezygnować z przedszkola i tedy na jego miejsce może przyjść następne...tak więc jeśli nie dostało się do p-kola jako 3latek to ma małe szanse by dostać sie jako czterolatek. I tak jest nie tylko na Morenie..
Podłączę się do wątku gdyż też chcę aby moja córcia dostała się do tego przedszkola.
Przeraża mnie jednak,że dzieci pracujących na pełen etat rodziców mają marne szanse na dostanie :(
Dla nas jest do przedszkole najbliżej miejsca zamieszkania, po drodze do pracy i już od dawna mówiłam córci,że będzie do niego chodzić :P więc musi się dostać :)
magda
Przeraża mnie jednak,że dzieci pracujących na pełen etat rodziców mają marne szanse na dostanie :(
Dla nas jest do przedszkole najbliżej miejsca zamieszkania, po drodze do pracy i już od dawna mówiłam córci,że będzie do niego chodzić :P więc musi się dostać :)
magda
mleczko nie, na początku samotnie wychowujących(niezamężnych) pracujących i z rodzin wielodzietnych...przeczytaj sobie kryteria
oboje pracujący rodzice niestety w takich obleganych przedszkolach mogą sobie ....jakby takim to było łatwiej i mieli tyle kasy,że do prywatnego bez problemu mogą wysłać...:(
oboje pracujący rodzice niestety w takich obleganych przedszkolach mogą sobie ....jakby takim to było łatwiej i mieli tyle kasy,że do prywatnego bez problemu mogą wysłać...:(
betrisa...gdyby tak było, to w przedszkolach byłyby dzieci matek samotnych i ,,samotnych". W grupie mojego dziecka na 30 jest dwoje matek samotnych, i dwoje studentów studiujących w trybie dziennym (chyba o tej grupie się zapomina...? A w formularzu jest miejsce i dla nich). To chyba nie jest jakoś dużo. Panie wychowawczynie wiedzą przecież, które dziecko jest z takiej rodziny... Myślisz, że tego się nie analizuje? ;-) Poza tym same dzieci to same źródło informacji, może taki trzylatek to niekoniecznie, ale dziecko starsze...?
Trzeba brać jeszcze pod uwagę punkty dla dziecka, które ma rodzeństwo w danym przedszkolu. W 84, w tamtym roku było bardzo dużo dzieci właśnie takich, które miało rodzeństwo w tym już przedszkolu, a które się nie dostały i rodzice protestowali czemu ja się nie dziwię...bo KAŻDE dziecko powinno mieć szanse chodzenia do przedszkola, które wybierze rodzic.
Trzeba brać jeszcze pod uwagę punkty dla dziecka, które ma rodzeństwo w danym przedszkolu. W 84, w tamtym roku było bardzo dużo dzieci właśnie takich, które miało rodzeństwo w tym już przedszkolu, a które się nie dostały i rodzice protestowali czemu ja się nie dziwię...bo KAŻDE dziecko powinno mieć szanse chodzenia do przedszkola, które wybierze rodzic.
mleczko, z tego co mi wiadomo, to w wielu przedszkolach jest tak, że praktycznie zgłoszeń rodzeństwa już uczęszczającego i "samotnych" matek jest więcej niż miejsc w danym roku. Tych, co się dostają z "normalnych" rodzin jest malutko i to zwykle wskakują później na jakieś zwolnione cudem miejsce. A to, że w grupie są pojedyncze dzieci samotnych matek wynika z tego, że reszta to dzieci rodziców, którzy po prostu nie mają ślubu i sobie w rubryce w czasie rekrutacji zaznaczają "samotni". Dzieci o tym nie mówią, bo nawet pewnie nie wiedzą, że jest jakaś różnica a tacy rodzice też na czole nie mają napisane, że nie są małżeństwem.
U nas w rodzinie jeden chłopiec się dostał fartem parę lat temu na zwolnione w trakcie roku miejsce. Dyrektorka mówiła mamie po normalnej rekrutacji, że zgłosiło się tyle "samotnych" matek, że inni praktycznie nie mieli szans. Później jego brat dostał się na zasadzie, że już tam ma rodzeństwo. Dostanie się normalną drogą dziecka z oficjalnej rodziny we wszystkich obleganych lokalizacjach graniczy z cudem.
U nas w rodzinie jeden chłopiec się dostał fartem parę lat temu na zwolnione w trakcie roku miejsce. Dyrektorka mówiła mamie po normalnej rekrutacji, że zgłosiło się tyle "samotnych" matek, że inni praktycznie nie mieli szans. Później jego brat dostał się na zasadzie, że już tam ma rodzeństwo. Dostanie się normalną drogą dziecka z oficjalnej rodziny we wszystkich obleganych lokalizacjach graniczy z cudem.
nie tylko na morenie jest tak ze same podstawowe kryteria nic nie daja - oblozenie jest takie ze samo zatrudnienie obojga rodzicow nic nie daje
wiekszosc dzieci albo pochodzi z "samotnych matek", albo ma rodzenstwo w przedszkolu albo jest z rodziny wielodzietnej
ja bym sie nie ludzila za bardzo w przypadku spelnienie warunkow podstawowych ze dziecko sie dostanie do najbardziej obleganych przedszkoli
wiekszosc dzieci albo pochodzi z "samotnych matek", albo ma rodzenstwo w przedszkolu albo jest z rodziny wielodzietnej
ja bym sie nie ludzila za bardzo w przypadku spelnienie warunkow podstawowych ze dziecko sie dostanie do najbardziej obleganych przedszkoli
Akurat :P Pracownicy i kierownicy (kierowniczki) przedszkoli doskonale wiedzą o tym, że większość tych "samotnych" wcale samotna nie jest, ale nie za bardzo jak mają to sprawdzić. Zresztą pewnie nawet się cieszą, że nie muszą tego weryfikować, bo by dodatkowa robota była :P
Co ciekawe, to zaświadczenie z pracy trzeba przynieść, a udowadniać "samotności" już nie trzeba.
I podobno wyrzucić już przyjętego do przedszkola dziecka nie można , nawet jakby się jakoś okazało, że rodzice oszukali w zgłoszeniu, bo "nie można karać za to dziecka".
W zeszłym roku widziałam w tv, że jakaś gmina pod Warszawą tak sobie z tym poradziła, że za samotnych rodziców uznaje tylko wdowy/wdowców, gdy drugi rodzic jest w więzieniu albo jest nieznany. I trzeba to udokumentować. Czyli jak się chce, to się da. Ale widać w większości samorządów się nie chce. W tym niestety w Trójmieście :/
Co ciekawe, to zaświadczenie z pracy trzeba przynieść, a udowadniać "samotności" już nie trzeba.
I podobno wyrzucić już przyjętego do przedszkola dziecka nie można , nawet jakby się jakoś okazało, że rodzice oszukali w zgłoszeniu, bo "nie można karać za to dziecka".
W zeszłym roku widziałam w tv, że jakaś gmina pod Warszawą tak sobie z tym poradziła, że za samotnych rodziców uznaje tylko wdowy/wdowców, gdy drugi rodzic jest w więzieniu albo jest nieznany. I trzeba to udokumentować. Czyli jak się chce, to się da. Ale widać w większości samorządów się nie chce. W tym niestety w Trójmieście :/
anek w regulaminie jest wyraźnie napisane, że jeśli rodzić poświadczy nieprawdę, to dziecko automatycznie zostanie wydalone z przedszkola. I to jest prawda, bo znam taki przypadek osobiście. A co do przedszkoli państwowych na morenie, to dostanie się graniczy z cudem. W tamtym roku najbardziej oblegane było 74 a nie 75, na drugim m-cu 84, a na trzecim 75. Wszystkie trzy mogę z czystym sumieniem polecić. Mi najbardziej zależy na 74.
A./
to akurat nie było u nas w Trójmiescie, ale wiem, że gdzies takie rzeczy maja miejsce. nawet babka mówiła, że jej dziecko się za pierwszym razem nie dostało i przy drugiej rekrutacji, za rok zaznaczyła, że jest samotna ( mimo że ma męża) i dziecko przyjęto. a radę by tak zrobiła dała jej inna "samotna" mama :/
to akurat nie było u nas w Trójmiescie, ale wiem, że gdzies takie rzeczy maja miejsce. nawet babka mówiła, że jej dziecko się za pierwszym razem nie dostało i przy drugiej rekrutacji, za rok zaznaczyła, że jest samotna ( mimo że ma męża) i dziecko przyjęto. a radę by tak zrobiła dała jej inna "samotna" mama :/
No właśnie mi się wydaje, że nikomu specjalnie się nie spieszy, żeby ten przepis zmieniać, bo rodzin "formalnych" jest coraz mniej. A po co narażać się wciąż rosnącej grupie potencjalnych wyborców?
Gdyby jeszcze wiązało się to z jakimś zyskiem finansowym albo oszczędnościami, to może. A tak, to urzędnikom jest bez różnicy, czy z czegoś mogą skorzystać Kowalscy, czy Kowalska z Nowakiem.
Gdyby jeszcze wiązało się to z jakimś zyskiem finansowym albo oszczędnościami, to może. A tak, to urzędnikom jest bez różnicy, czy z czegoś mogą skorzystać Kowalscy, czy Kowalska z Nowakiem.