Około godziny 17:00 zadzwoniłam na recepcję żeby umówić się na wizytę do lekarza stomatologii, po dwóch nieudanych próbach dodzwonienia się, pani recepcjonistka wreszcie odebrała telefon. Po przedstawieniu mojej sytuacji (jestem osobą pracującą i prosiłam o termin wizyty około godziny 17:00), najpierw pani po drugiej stronie słuchawki po tym jak poprosiła o mój pesel, z pretensjami oświadczyła, że przecież jestem już umówiona na 20.06, co już wydało mi się dość dziwne bo mam 25 lat i jeszcze nie choruję na alzheimera. Następnie jednak pani recepcjonistka stwierdziła że najbliższy termin to lipiec a najlepiej gdybym zadzwoniła w sierpniu z powodu urlopów. Jestem w stanie zrozumieć że na terminy u lekarzy na fundusz trzeba czekać ale gdy dodałam że zależy mi na szybszej wizycie ponieważ odczuwam ból zęba, pani recepcjonistka zasugerowała że na pewno kłamię i że powinnam w takim razie poszukać innej przychodni.Osobiście również pracuję z ludźmi i z klientami ale mimo to staram się być zawsze miła, uprzejma i wyrozumiała! dla innych ludzi. Proszę sobie wyobrazić jak się poczułam gdy po 8 godzinach stresującej pracy, na koniec dnia spotyka mnie taka sytuacja. Czuje się bardzo zniesmaczona i zastanawiam się po co w takim razie płacimy podatki, po co te ubezpieczenia zdrowotne? na pewno nigdy więcej do tej przychodni nie zwrócę się o pomoc, jak również na pewno nie polecę jej nikomu z moich znajomych!