Na zdrowie dzieciom wyjdzie jeśli będą omijały to miejsce. Niesłowność, wyrachowanie i hipokryzja - pierwsze słowa jakie się nasuwają na myśl o prowadzących placówkę - zarówno centrum terapii (przekonywano nas, że wszystkie diagnozy powinniśmy u nich zrobić prywatnie, a do poradni tylko gotowe dokumenty zanieść, bo poradnia nie zrobi tego w odpowiednim terminie, co było nieprawdą, bo jak się potem okazało poradnia działała całkiem sprawnie, dyrektorki się bały, że za jeden miesiąc nie dostaną subwencji w razie gdyby procedura się opóźniła) jak i przedszkola, gdzie straszyły, że dziecko nie odnajdzie się w szkole, że musi chodzi do ich przedszkola. Jak się okazało odnalazło się w szkole lepiej niż w ich przedszkolu z nazwy integracyjnym. O każdy ruch dziecka (np. że znalazł i trzymał w rącze mały element lub gdy nałożył za dużo pasty do zębów - pasta pochodziła od rodziców i nigdy jej nie brakowało) była mu zwracana uwaga, dziecko się tylko frustrowało, bo nie rozumiało nawet na czym polega problem. Cieszę się, że nasza wspólna przygoda została zakończona, bo potem już było tylko lepiej.