Re: rodzice chrzestni poszukiwani:)
My mieliśmy problem... ale nie z uwagi na kasę i kieszeń... ani na brak chętnych (bo z nadania teoretycznie miał być mój brat - bo jedyny i "ktoś" z rodziny A - żeby "sprawiedliwie" było - już...
rozwiń
My mieliśmy problem... ale nie z uwagi na kasę i kieszeń... ani na brak chętnych (bo z nadania teoretycznie miał być mój brat - bo jedyny i "ktoś" z rodziny A - żeby "sprawiedliwie" było - już nawet rodzina A. wyznaczyła kandydatkę na chrzestną)
Tylko my chcieliśmy chrzestnych wierzących, praktykujących, "z powołania"
Ja także, jak i mąż, jesteśmy rodizcami chrzestnymi, każde jednego dziecka. I staramy się być bieżąco w życiu tego dziecka (mąż ma trudniej, bo daleko mieszka), modlić sie w intencji dziecka, śledzić jego rozwój
I wiem, że jeśli jeszcze ktoś mnie poprosi na chrzestną, to bedzie musiał sie liczyć z tym, że wejdę do jego życia - nie tylko podpiszę papierki w kościele i raz-dwa razy do roku wyskoczę z kasy na prezent, ale będę dziecko w miarę możliwości odwiedzać, dowiadywać sie, jak sie rozwija, jak podrośnie cisnąć rodziców do wychowywania w wierze - jak tego nie będzie, to w miarę możliwości sama zabierć dziecko do kościoła, uczyć modlitw (i opier@#$ać rodziców, że sie tym nie zajmują)
zobacz wątek