Widok
rowerowe safari w lesie we Wrzeszczu... ?
Dzisiaj (sobota 19 kwietnia), około godziny 9-10 ktoś zrobił jakieś rowerowe zawody. Tak na oko kilkadziesięciu fateców w rajtuzach na rowerch starało się rozjechać pieszych spacerowiczów w okolicach tzw. Ślimaka i dawnej telewizji. Czy ktoś coś wie na ten temat, kto był oganizatorem tego safari i z jakiej to okazji ?
Z góry uprzedzam - następnym razem jak napotkam takie coś we Wrzeszczu będę zaoptrzony w porządnego drąga !!!!
Z góry uprzedzam - następnym razem jak napotkam takie coś we Wrzeszczu będę zaoptrzony w porządnego drąga !!!!
Szanowny Panie Spacerowicz ciesz się Pan z tego że coraz więcej osób spędza zdrowo czas jezdząc na rowerze , biega , spaceruje . Z tego co zaobserwowałem to minęła moda na picie tanich win i innych wynalazków po lasach przez młodych ludzi .Ciesz się Pan z tego i następnym razem stań Pan sobie przy trasie i ciesz oko z tego jak szybko można śmigać po naszych górkach . A poza tym to gdzie mamy trenować zdaniem Pana Szanownego Spacerowicza ?
Wszystko już wiem.
Zorganizowało to to jakieś Old School MTB Gdańsk, totalna wolna amerykanka na kilkadziesięt osób, bez żadnych zabezpieczeń i pozwoleń.
Zostanie to zgłoszone na policję i odpowiedniego działu UM.
Nie pitol mi tutaj jeden z drugim że nie masz gdzie trenować, bo to nie prawda, a w tym lesie NIE MA TRAS ROWEROWYCH !!!!!!
Poza tym, jest trening i są wyścigi a na nie nie ma miejsca w tym lesie.
Nie dam się terroryzować bandzie obciślaków, nie puszczę tego płazem.
Zorganizowało to to jakieś Old School MTB Gdańsk, totalna wolna amerykanka na kilkadziesięt osób, bez żadnych zabezpieczeń i pozwoleń.
Zostanie to zgłoszone na policję i odpowiedniego działu UM.
Nie pitol mi tutaj jeden z drugim że nie masz gdzie trenować, bo to nie prawda, a w tym lesie NIE MA TRAS ROWEROWYCH !!!!!!
Poza tym, jest trening i są wyścigi a na nie nie ma miejsca w tym lesie.
Nie dam się terroryzować bandzie obciślaków, nie puszczę tego płazem.
Ma Pan racje, może Pan zgłosić atak terrorystyczny na policję :), policji też przyda się trochę dobrego humoru. Nikt nikomu nie zabroni umówić się na rower i razem pojeździć. Szanowny Panie spacerowiczu, mógł Pan w tym czasie iść sobie poświęcić jajka. Las jest dla każdego, nie ma zakazu ruchu rowerów. Pozdro dla wszystkich korbiących ;)
Jakie jajka ma poświęcić jak on nawet drąga nie ma, ba drąga ? pisząc takie rzeczy to nie ma nawet wykałaczki nie wspominając o jajach, wydmuszek też bym się nie spodziewał u niego. No może był i to sam Karnowski i może wzorem Sopotu podpuści Adamowicza żeby znaki 10 km / h ustawił w lesie, a co nie da się a zobaczycie !!!
Klasyczny tok myślenia obciślaka.
Równie dobrze możesz TY sobie święcić jajka w czasie kiedy JA idę do lasu.
Las jest dla każdego.
Dla każdego kto nie tworzy niebezpieczeństwa dla innych.
" Las jest dla każdego, nie ma zakazu ruchu rowerów."
W (twoim) domyśle znaczy to: piesi wynocha z lasu, bo my, mistrzowie dwóch pedałów zapier.. gdzie i jak nam się podoba
I tyle w temacie, sprawa zgłoszona gdzie trzeba.
Wasze drwiny świadczą o was i waszym podejściu do tematu.
ps. napawdę nie życzę żadnemu leśnemu nindża spotkania ze mną na jednej leśnej drodze, będę miał w pogotowiu odpowiedni gadżet wzmiankowany wcześniej. Podziękujcie sobie sami, macie we mnie jeszcze jednego wroga.
Równie dobrze możesz TY sobie święcić jajka w czasie kiedy JA idę do lasu.
Las jest dla każdego.
Dla każdego kto nie tworzy niebezpieczeństwa dla innych.
" Las jest dla każdego, nie ma zakazu ruchu rowerów."
W (twoim) domyśle znaczy to: piesi wynocha z lasu, bo my, mistrzowie dwóch pedałów zapier.. gdzie i jak nam się podoba
I tyle w temacie, sprawa zgłoszona gdzie trzeba.
Wasze drwiny świadczą o was i waszym podejściu do tematu.
ps. napawdę nie życzę żadnemu leśnemu nindża spotkania ze mną na jednej leśnej drodze, będę miał w pogotowiu odpowiedni gadżet wzmiankowany wcześniej. Podziękujcie sobie sami, macie we mnie jeszcze jednego wroga.
Ale czy ktoś Cię dobry człowieku wypędza z lasu?
W lesie odbywał się trening, wszyscy uczestnicy treningu mieli świadomość tego, że trening jest 'przy otwartym ruchu' i uważali na pieszych. Wydaje mi się, że nie doszło do żadnego incydentu, nikomu nic się nie stało, w szczególności nie było żadnych kontaktów z osobami postronnymi.
Treningi bardziej lub mniej zorganizowane odbywają się w trójmiejskich lasach, parkach, czy na plaży codziennie i nie ma (i nie powinno być) konieczności zgłaszania takich inicjatyw. Chcąc się czepiać można przyczepić się do każdej grupki biegaczy, rowerzystów czy morsów chociażby za to, że obnażają się na plaży akurat wtedy gdy ja tam spaceruję.
Proponuję podejść do życia z trochę większym dystansem, a do ludzi z sympatią i kolejnym razem dołączyć, pokibicować lub po prostu minąć bez wdawania się w polemikę czy jakieś niepotrzebne zatarczki słowne. Zaoszczędzi to trochę energii Tobie i społeczeństwu :)
W lesie odbywał się trening, wszyscy uczestnicy treningu mieli świadomość tego, że trening jest 'przy otwartym ruchu' i uważali na pieszych. Wydaje mi się, że nie doszło do żadnego incydentu, nikomu nic się nie stało, w szczególności nie było żadnych kontaktów z osobami postronnymi.
Treningi bardziej lub mniej zorganizowane odbywają się w trójmiejskich lasach, parkach, czy na plaży codziennie i nie ma (i nie powinno być) konieczności zgłaszania takich inicjatyw. Chcąc się czepiać można przyczepić się do każdej grupki biegaczy, rowerzystów czy morsów chociażby za to, że obnażają się na plaży akurat wtedy gdy ja tam spaceruję.
Proponuję podejść do życia z trochę większym dystansem, a do ludzi z sympatią i kolejnym razem dołączyć, pokibicować lub po prostu minąć bez wdawania się w polemikę czy jakieś niepotrzebne zatarczki słowne. Zaoszczędzi to trochę energii Tobie i społeczeństwu :)
Wolny człowieku - ja nie wiem co ty nazywasz treningiem.
Jeżeli ja idę sobie ścieżką o około 1 m szerokości, a z przeciwka tą samą ścieżką pędzą na rowerach ile im strach pozwala - czy to jest OK ?
Dla ciebie może to jest git-majonez i tak powinno być i jest to normalne.
Jeżeli tuż zza zakrętu (z praktycznie zarową widocznością tego co się dzieje za nim) wypada na mnie trzech kotlesi na rowerach a ja ledwo się odsuwam - to też jest normalne ?
Dlaczego ty mi wciskasz dyrdymały o sympatii kibicowaniu i dystansie ?
Tobie się wydaje że jak nikomu nic się stało to nie ma sprawy.
Tak samo uważają ci co jadą samochodami 130 km/h przy ograniczeniu 40 km/h. Przejechałem ? Przejechałem ! Coś się komuś stało ? Nie !
Czyli jest dobrze i mogę tak dalej jeździć !
Mnie nie interesują wasze treningi - mnie interesuje spokojne przejście lasem, bez wypatrywania czy ktoś na mnie wpadnie albo czy mnie zdoła wyminąć.
Czepić można się wszystkiego i sprowadzić do absurdu też się da.
Nie chodzi o to że coś mi się nie podoba, tylko o to że chamstwo na rowerach mało co mnie nie rozjechało.
Szkoda czasu na jałowe dyskusje.
Jeżeli ja idę sobie ścieżką o około 1 m szerokości, a z przeciwka tą samą ścieżką pędzą na rowerach ile im strach pozwala - czy to jest OK ?
Dla ciebie może to jest git-majonez i tak powinno być i jest to normalne.
Jeżeli tuż zza zakrętu (z praktycznie zarową widocznością tego co się dzieje za nim) wypada na mnie trzech kotlesi na rowerach a ja ledwo się odsuwam - to też jest normalne ?
Dlaczego ty mi wciskasz dyrdymały o sympatii kibicowaniu i dystansie ?
Tobie się wydaje że jak nikomu nic się stało to nie ma sprawy.
Tak samo uważają ci co jadą samochodami 130 km/h przy ograniczeniu 40 km/h. Przejechałem ? Przejechałem ! Coś się komuś stało ? Nie !
Czyli jest dobrze i mogę tak dalej jeździć !
Mnie nie interesują wasze treningi - mnie interesuje spokojne przejście lasem, bez wypatrywania czy ktoś na mnie wpadnie albo czy mnie zdoła wyminąć.
Czepić można się wszystkiego i sprowadzić do absurdu też się da.
Nie chodzi o to że coś mi się nie podoba, tylko o to że chamstwo na rowerach mało co mnie nie rozjechało.
Szkoda czasu na jałowe dyskusje.
Nie wiem jak to wyglądało ale
1. Tak naprawdę wystarczy jeden rowerzysta jadący jak szaleniec i jedno dziecko będące na spacerze żeby doszło do tragedii. Warto pomyśleć zanim zacznie się głupio trenować.
2. Drągiem trzeba umieć się posłużyć i wbrew pozorom nie jest to prosta sprawa. Zapraszam na treningi samoobrony :-)
1. Tak naprawdę wystarczy jeden rowerzysta jadący jak szaleniec i jedno dziecko będące na spacerze żeby doszło do tragedii. Warto pomyśleć zanim zacznie się głupio trenować.
2. Drągiem trzeba umieć się posłużyć i wbrew pozorom nie jest to prosta sprawa. Zapraszam na treningi samoobrony :-)
"Sprawa zgłoszona, gdzie trzeba" Człowieku i co powiedziałeś policji/straży miejskiej? Że grupa ludzi jeździła z dużymi prędkościami po lesie? A jak wyglądali? A jakieś szczegóły rysopisu?
Powiedziałeś, że wszyscy byli ubrani podobnie w obcisłe i tak pędzili, że nie jesteś w stanie nic więcej powiedzieć?
Zawracasz niepotrzebnie głowę zapracowanym policjantom i nic nie wskórasz, bo za co oni mogą "obcisłych:" zatrzymać?
Powiedziałeś, że wszyscy byli ubrani podobnie w obcisłe i tak pędzili, że nie jesteś w stanie nic więcej powiedzieć?
Zawracasz niepotrzebnie głowę zapracowanym policjantom i nic nie wskórasz, bo za co oni mogą "obcisłych:" zatrzymać?
A ja miałem kiedyś przypadek, że jechałem spokojnie lasem zjeżdżając spacerowiczom z drogi, a jednak jakaś Pani głośno skomentowała "na co te ścieżki rowerowe, zlikwidować je", więc ja się pytam, na co te chodniki... też je zlikwidować, skoro nimi nie chodzi, tylko lasem :)
Jak widać, nawet spokojna jazda może przeszkadzać, bo w umysłach niektórych tkwi jakieś takie przeświadczenie, że las jest tylko do spacerowania. Jakiś czas temu nie mieściło się w głowie ludziom, że ktoś może też tam biegać. Teraz biegających jest więcej i jakoś tak przyjmowane jest to już bez zdziwienia, więc może z rowerami będzie podobnie.
W poruszanym tutaj przypadku nie wiem jak było, czy to spacerowicz przesadza, czy może faktycznie odskakiwał w ostatniej chwili przed jadącymi "na złamanie karku". Najlepiej chyba gdyby rowerzyści przyjęli do wiadomości, że poczuł się zagrożony i może na przyszłość zwracali większą uwagę. A spacerowicz niech nie grozi drągiem, tylko przyjmie do wiadomości, że są różne formy spędzania czasu w lesie. Chociaż i tak pewnie moje słowa jak groch od ściany odbiją się.
Jak widać, nawet spokojna jazda może przeszkadzać, bo w umysłach niektórych tkwi jakieś takie przeświadczenie, że las jest tylko do spacerowania. Jakiś czas temu nie mieściło się w głowie ludziom, że ktoś może też tam biegać. Teraz biegających jest więcej i jakoś tak przyjmowane jest to już bez zdziwienia, więc może z rowerami będzie podobnie.
W poruszanym tutaj przypadku nie wiem jak było, czy to spacerowicz przesadza, czy może faktycznie odskakiwał w ostatniej chwili przed jadącymi "na złamanie karku". Najlepiej chyba gdyby rowerzyści przyjęli do wiadomości, że poczuł się zagrożony i może na przyszłość zwracali większą uwagę. A spacerowicz niech nie grozi drągiem, tylko przyjmie do wiadomości, że są różne formy spędzania czasu w lesie. Chociaż i tak pewnie moje słowa jak groch od ściany odbiją się.
Panie spacerowiczu to co wolisz żeby młodzież stała pod klatkami i popijała sobie piwko i patrzyła tylko komu drągiem przywalić albo okraść kogoś. Jak tak to podaj adres. To zrobimy sobie posiadówkę u Ciebie. Co ty na to. Widzę że w tych czasach nie dogodzisz już nikomu. Jak śmigamy po chodnikach to źle przechodnie gadają, po ulicach to też źle bo kierowcy gderają i nawet po lesie nie można śmigać. To co moi mili idziemy zapluć chodniki pod klatkami. Widzę że mentalność w Polsce nigdy nie zmieni się
Długo nad tym myślałeś ?
Jesteś w stanie zaręczyć, że aktualnie żaden biker nie stoi pod klatką z piwem itd tylko wszyscy śmigają.
Dobrze że spacerowicz poruszył temat bo może kogoś najdzie refleksja. Szybka jazda więc przypuszczalnie z górki w lesie przy zakrętach i ograniczonej widoczności łagodnie mówiąc nie jest dobrym pomysłem.
Tu tak naprawdę nie ma problemu z pieszym bo równie dobrze z drugiej strony może też jechać rowerzysta i nie odskoczy on tak szybko jak pieszy.
Jesteś w stanie zaręczyć, że aktualnie żaden biker nie stoi pod klatką z piwem itd tylko wszyscy śmigają.
Dobrze że spacerowicz poruszył temat bo może kogoś najdzie refleksja. Szybka jazda więc przypuszczalnie z górki w lesie przy zakrętach i ograniczonej widoczności łagodnie mówiąc nie jest dobrym pomysłem.
Tu tak naprawdę nie ma problemu z pieszym bo równie dobrze z drugiej strony może też jechać rowerzysta i nie odskoczy on tak szybko jak pieszy.
Znam ok 100 bikerów, mogę zaręczyć, że żaden z nich nie stoi pod klatką z piwem, większość w ogóle rzadko pije alkohol.
Co do punktu drugiego oczywiście masz rację, ale uwierz mi, że my mamy rodziny, dzieci i sami też nie chcemy zginąć. Ja przejeżdżam rocznie około 10tyś km na rowerze, z czego mniej więcej połowę w lesie i połowę na szosówce. Nie prowokuję niebezpiecznych sytuacji i szczerze mówiąc nie kojarzę żadnej od wielu lat - pomimo startów w maratonach, wyścigach XC czy wyścigach szosowych.
Nawet gdy jeździmy szybko po lesie robimy to tak, żeby nic się nie stało - nie wypadamy z kosmiczną prędkością jeśli nie ma widoczności, nie przejeżdżamy na gazetę koło ludzi, unikamy ścieżek rowerowych w sezonie, bo są bardzo niebezpieczne.
Oczywiście wypadki się zdarzają, ale nikt na siłę nie próbuje siebie ani nikogo innego skrzywdzić - wręcz przeciwnie.
Co do punktu drugiego oczywiście masz rację, ale uwierz mi, że my mamy rodziny, dzieci i sami też nie chcemy zginąć. Ja przejeżdżam rocznie około 10tyś km na rowerze, z czego mniej więcej połowę w lesie i połowę na szosówce. Nie prowokuję niebezpiecznych sytuacji i szczerze mówiąc nie kojarzę żadnej od wielu lat - pomimo startów w maratonach, wyścigach XC czy wyścigach szosowych.
Nawet gdy jeździmy szybko po lesie robimy to tak, żeby nic się nie stało - nie wypadamy z kosmiczną prędkością jeśli nie ma widoczności, nie przejeżdżamy na gazetę koło ludzi, unikamy ścieżek rowerowych w sezonie, bo są bardzo niebezpieczne.
Oczywiście wypadki się zdarzają, ale nikt na siłę nie próbuje siebie ani nikogo innego skrzywdzić - wręcz przeciwnie.
Sto osób czy dwieście to kropla w morzu rowerzystów.
Środowisko rowerzystów nie jest solidarne tak samo jak środowisko kierowców samochodów czy pieszych.
Większość rowerzystów nie pomorze innemu gdy będzie miał awarię roweru.
Nie ma co bronić idiotycznego zachowania kretynów na rowerach tylko dlatego że są rowerzystami.
Nikomu raczej siodełko do tyłka nie przyrosło i każdy zdecydowaną większość swojego życia jest pieszym.
Warto o tym pamiętać siedząc przed kompem i broniąc idiotów którzy stwarzają zagrożenie w imię dziwnej solidarności.
Ja też jestem rowerzystom, rocznie robię około 8 tys km głównie po mieście. Niebezpieczne sytuacje zdarzają się niestety a najbardziej ciekawe są zderzenia czołowe rowerzystów. Widziałem trzy takie sytuacje.
Środowisko rowerzystów nie jest solidarne tak samo jak środowisko kierowców samochodów czy pieszych.
Większość rowerzystów nie pomorze innemu gdy będzie miał awarię roweru.
Nie ma co bronić idiotycznego zachowania kretynów na rowerach tylko dlatego że są rowerzystami.
Nikomu raczej siodełko do tyłka nie przyrosło i każdy zdecydowaną większość swojego życia jest pieszym.
Warto o tym pamiętać siedząc przed kompem i broniąc idiotów którzy stwarzają zagrożenie w imię dziwnej solidarności.
Ja też jestem rowerzystom, rocznie robię około 8 tys km głównie po mieście. Niebezpieczne sytuacje zdarzają się niestety a najbardziej ciekawe są zderzenia czołowe rowerzystów. Widziałem trzy takie sytuacje.
widzice zrobiliscie sobie zawody sami .to bardzo dobrze popieram bo mosir zrezygnaowal gdyna tez. wiec imprez brak i jak tu sobie posmigac?to akurat popieram. tylko muscie niestety zabezpieczyc trase zeby takie sytuacje sie nieprzytrafily wiecej ze bedzie was jakis goscu z drogem gonil polesie. bo to sie moze zle skonczyc kiedys.poco jakies niepotrzebne spiecia.pamietajcie las jest dla wszystkich i szanujmy sie nawzajem.to taka sama sytuacja jak z rolkarzami na siezkach niepowini jedzic bo sa jako piesi traktowani wg kodeksu drogowego a policja im nic nierobi. i na koniec taka refleksja.ciekawe czy facet tez by sie burzyl jak by wlaz na trase np w mateblewie robiona przez mosir?to jest glowne pytanie.pozdrawiam serdecznie.
trasa była oznakowana, on musiał to widzieć :) pozatym dużo pieszych nie chodziło takze nie wiem z czym on wyskakuje, oleć go i tyle, jemu chodzi by zrobić aferę i udaje mu się to, nie widzicie tego :) nie pierwszy i nie ostatni czepialski któremu powietrze przeszkadza albo szum liści na drzewach, tyle w temacie :) do zobaczenia na szlaku
tak się akurat składa że startowałem w wspomnianych zawodach w Matemblewie organizowanych przez mosir i tam też ludzie włazili na trasę; ba wręcz kłócili się z ekipą zabezpieczającą że mają prawo, że w d*pie mają taśmy itp itd. Wniosek jest prosty: zawsze zdarzy się pieniacz co będzie uważał ze ma rację i nie ma co sie takowymi przejmować, to margines
Tak się akurat składa, że owej soboty byłem z dwójką dzieci na spacerze w lesie w wspomnianym rejonie. Zobaczyłem taśmy, więc wiedziałem, że coś się będzie działo i nie wiem czemu, ale naturalne dla mnie było by po prostu pójść ścieżką obok by nie przeszkadzać temu kto ma imprezę, czy to rowerową, biegową czy strzelanie z łuku, bo to bez znaczenia w tym przypadku. Chwilę potem zaczęła się jazda. Dzieciaki chętnie pooglądały zawodników i zawodniczki, a jak się po 5 minutach znudziły to poszliśmy dalej, nie musieliśmy za wszelką cenę włazić pod koła i się skarżyć ze las jest dla wszystkich. Las jest dla wszystkich i jest tam miejsce zarówno dla ludzi spacerujących jak i rowerujacych i z punktu widzenie osoby tego dnia spacerującej impreza rowerowa nie była żadnym problemem; miejsca w lesie jest wystarczająco dla każdego.
P.S. Z tego co widzę impreza nie była prowadzona przez MOSiR ani inną tego typu instytucję, tylko była oddolną inicjatywa samych rowerzystów, i tu powiem szczerze: brawo za chęci i starania, tak trzymać!
P.S. Z tego co widzę impreza nie była prowadzona przez MOSiR ani inną tego typu instytucję, tylko była oddolną inicjatywa samych rowerzystów, i tu powiem szczerze: brawo za chęci i starania, tak trzymać!
Tak wszystko super ale ...
Czy to oznacza że jak ktoś wpadnie na pomysł i poprzykleja gdzieś kawałki taśmy to będzie mógł robić co będzie chciał a wszyscy pozostali powinni się domyślać co tam się będzie działo.
A co by było gdyby ktoś wjechał w pieszego, który zdaje się miał pełne prawo tam spacerować.
Nie tak dawno pewna grupka zorganizowała zjazd na tyrolce w Oliwie i jedna osoba pożegnała się z tym światem.
Czy to oznacza że jak ktoś wpadnie na pomysł i poprzykleja gdzieś kawałki taśmy to będzie mógł robić co będzie chciał a wszyscy pozostali powinni się domyślać co tam się będzie działo.
A co by było gdyby ktoś wjechał w pieszego, który zdaje się miał pełne prawo tam spacerować.
Nie tak dawno pewna grupka zorganizowała zjazd na tyrolce w Oliwie i jedna osoba pożegnała się z tym światem.
To jest ciekawy temat w ogóle. Czy Państwo poprzez różnego rodzaju regulacje, zakazy powinno myśleć za obywateli, czy może jednak każdy powinien być odpowiedzialny za siebie i swoje dokonania.
Przy całej tragedii na tej tyrolce w zasadzie ktoś na swoją odpowiedzialność zaryzykował i niestety nie wyszło.
Tak samo na wyścigach rowerowych - niezależnie czy zorganizowanych czy nie każdy jest odpowiedzialny za siebie i za to co zrobi.
Taka na przykład Skandia, w której startuje 1000 osób odbywa się przy otwartym ruchu bez żadnego ubezpieczania zawodników i jedynie z zabezpieczeniem fragmentów trasy - jak coś się stanie też nikt za to nie weźmie odpowiedzialności. Zresztą jest to już w regulaminie, że startujemy na własną odpowiedzialność i wszyscy to podpisujemy. Pamiętam na jednej skandii jak przecinaliśmy w środku maratonu drogę z pierwszeństwem przejazdu i normalnie musieliśmy puszczać samochody :) - łatwo było o wypadek...
To samo dotyczy wszystkich lub prawie imprez biegowych, na których startuje nieraz 2-3 tyś uczestników.
Przy całej tragedii na tej tyrolce w zasadzie ktoś na swoją odpowiedzialność zaryzykował i niestety nie wyszło.
Tak samo na wyścigach rowerowych - niezależnie czy zorganizowanych czy nie każdy jest odpowiedzialny za siebie i za to co zrobi.
Taka na przykład Skandia, w której startuje 1000 osób odbywa się przy otwartym ruchu bez żadnego ubezpieczania zawodników i jedynie z zabezpieczeniem fragmentów trasy - jak coś się stanie też nikt za to nie weźmie odpowiedzialności. Zresztą jest to już w regulaminie, że startujemy na własną odpowiedzialność i wszyscy to podpisujemy. Pamiętam na jednej skandii jak przecinaliśmy w środku maratonu drogę z pierwszeństwem przejazdu i normalnie musieliśmy puszczać samochody :) - łatwo było o wypadek...
To samo dotyczy wszystkich lub prawie imprez biegowych, na których startuje nieraz 2-3 tyś uczestników.
" na tej tyrolce na swoją odpowiedzialność zaryzykował "
Pewnik - ktoś tyrolkę zamontował i zrobił to zbyt ekstremalnie dla nowicjuszy
Przypuszczenie - zapewne były namowy że to świetna zabawa
Organizator nie weźmie odpowiedzialności za wszystko ale musi spełnić określone wymagania, a przy zorganizowanych wyścigach musi być odpowiednie zaplecze medyczne.
Po co zaklinać rzeczywistość jeśli wyścig w lesie był nielegalny to pieszy ma prawo mieć pretensje.
Wyśmiewanie się z niego jest żałosne.
Po co te drwiny.
Chcecie żeby ktoś rozsypał kolce na ścieżkach rowerowych.
Chcecie żeby ktoś rozciągnął w lesie drut.
Jakiś czas temu taki drut był na ścieżce w rejonie Władysławowa.
Odnośnie drąga to wystarczy kijek w szprychy.
Będzie śmiesznie ?
Ludzie mają prawo spacerować po lesie, a jak ktoś ma ochotę poszaleć na rowerze to niech zada sobie trochę więcej trudu i znajdzie miejsce gdzie nikomu nie będzie zagrażał.
Pewnik - ktoś tyrolkę zamontował i zrobił to zbyt ekstremalnie dla nowicjuszy
Przypuszczenie - zapewne były namowy że to świetna zabawa
Organizator nie weźmie odpowiedzialności za wszystko ale musi spełnić określone wymagania, a przy zorganizowanych wyścigach musi być odpowiednie zaplecze medyczne.
Po co zaklinać rzeczywistość jeśli wyścig w lesie był nielegalny to pieszy ma prawo mieć pretensje.
Wyśmiewanie się z niego jest żałosne.
Po co te drwiny.
Chcecie żeby ktoś rozsypał kolce na ścieżkach rowerowych.
Chcecie żeby ktoś rozciągnął w lesie drut.
Jakiś czas temu taki drut był na ścieżce w rejonie Władysławowa.
Odnośnie drąga to wystarczy kijek w szprychy.
Będzie śmiesznie ?
Ludzie mają prawo spacerować po lesie, a jak ktoś ma ochotę poszaleć na rowerze to niech zada sobie trochę więcej trudu i znajdzie miejsce gdzie nikomu nie będzie zagrażał.
proszę Moderatora o zgłoszenie wpisu z tego postu do odpowiednich organów ścigania nosi on znamiona podżegania i sugerowania do wykonania czynności i sposobu ich wykonania których skutkiem jest realnie zagrożenie utraty zdrowia i życia ludzi.
cyt:
"Chcecie żeby ktoś rozsypał kolce na ścieżkach rowerowych.
Chcecie żeby ktoś rozciągnął w lesie drut.
Jakiś czas temu taki drut był na ścieżce w rejonie Władysławowa.
Odnośnie drąga to wystarczy kijek w szprychy.
Będzie śmiesznie ?"
cyt:
"Chcecie żeby ktoś rozsypał kolce na ścieżkach rowerowych.
Chcecie żeby ktoś rozciągnął w lesie drut.
Jakiś czas temu taki drut był na ścieżce w rejonie Władysławowa.
Odnośnie drąga to wystarczy kijek w szprychy.
Będzie śmiesznie ?"
Juz sobie wyobrażam co Dziad z Drągiem* zrobi na nastepnym illegalu:
http://exposexpress.files.wordpress.com/2012/05/gandalf.jpg?w=590&h=438
*wszelkie podobienstwo do znanych postaci absolutnie przypadkowe.
:D
http://exposexpress.files.wordpress.com/2012/05/gandalf.jpg?w=590&h=438
*wszelkie podobienstwo do znanych postaci absolutnie przypadkowe.
:D
Musze przyznac racje spacerowiczowi, dzisiaj byłam na spacerze w lesie kolo Potokowej i malo mnie szlag nie trafił bo kilka razy w ostatniej chwili zdążyłam uskoczyc przed zapierdzielajacym rowerzystom. Reszta spaceru upłynęła nam na nerwowym rozglądaniu sie za siebie zeby ktos nas nie staranowal rowerem. Apeluje do rowerzystow o odrobine wyobrazni... zapierdzielacie jak nienormalni az strach pomyslec gdyby sobie szlo dziecko albo pies i nie zdazyło uskoczyc!!!
kochani Rowerzysci i Spacerowicze!
sama lubie wiecej na rowerku i czasem szybko dosc-
i widze-co jest na drodze
trasa rowerowa jest dla rowerów ALE SA I NA NIEJ DZIECI NA ROWERACH
i trasa nie jest niestety---trasa rajdowa ani rower-cross
chocbysmy bardzo tego chcieli
obok droga dla pieszych i dziecko za piłka czy ot tak sobie moze wskoczyc
jedziesz na maska-to nawet jesli hamulce sprawne to wywrotka moze byc
a taki nawet kilkulatek---małe ...kruche
Las-jest dla nas wszystkich
i PROPONUJE przy okazji organizowania zawodów-------DUZO WCZESNIEJ ODDZIELIC TASMA I INFORMACJA--bedzie ok1
i nikt nie skrzywdzony
i kazdy wyzyty!
uwielbiam na rowerze wszedzie i dzieciaka juz nie biore na główna trase-bo juz miałam incydent ,że krew w zyłach zmroziła
jest dengerous i nie ma co tego lekcewazyc
sport jest wazny
ale zycie i zdrowie wazniejsze
pozdrawiam wszystkich co w jakikolwiek sposób odklejaja tyłeczki od foteli:)D
sama lubie wiecej na rowerku i czasem szybko dosc-
i widze-co jest na drodze
trasa rowerowa jest dla rowerów ALE SA I NA NIEJ DZIECI NA ROWERACH
i trasa nie jest niestety---trasa rajdowa ani rower-cross
chocbysmy bardzo tego chcieli
obok droga dla pieszych i dziecko za piłka czy ot tak sobie moze wskoczyc
jedziesz na maska-to nawet jesli hamulce sprawne to wywrotka moze byc
a taki nawet kilkulatek---małe ...kruche
Las-jest dla nas wszystkich
i PROPONUJE przy okazji organizowania zawodów-------DUZO WCZESNIEJ ODDZIELIC TASMA I INFORMACJA--bedzie ok1
i nikt nie skrzywdzony
i kazdy wyzyty!
uwielbiam na rowerze wszedzie i dzieciaka juz nie biore na główna trase-bo juz miałam incydent ,że krew w zyłach zmroziła
jest dengerous i nie ma co tego lekcewazyc
sport jest wazny
ale zycie i zdrowie wazniejsze
pozdrawiam wszystkich co w jakikolwiek sposób odklejaja tyłeczki od foteli:)D
Pamiętam jak jechałem 50km/h rowerem i widząc pieszych z przodu nie zwolniłem, ale ryzykując jechałem dalej licząc, że uda się wyminąć.
Wyminąć się udało, ale rączką kierownicy przy prędkości 50km/h lekko stuknąłem dziewczynę w łokieć... Dosłownie tylko ją musnąłem.
Oni mnie ani nie widzieli, ani nie słyszeli. Wystarczyło, aby nagle zrobiła mały krok w bok i ktoś wylądował by w szpitalu.
Nigdy więcej już w ten sposób nie jechałem... nie warto ryzykować czyjegoś życia.
Wyminąć się udało, ale rączką kierownicy przy prędkości 50km/h lekko stuknąłem dziewczynę w łokieć... Dosłownie tylko ją musnąłem.
Oni mnie ani nie widzieli, ani nie słyszeli. Wystarczyło, aby nagle zrobiła mały krok w bok i ktoś wylądował by w szpitalu.
Nigdy więcej już w ten sposób nie jechałem... nie warto ryzykować czyjegoś życia.
no własnie -była pozytywna refleksja
ja tez takich miałam kilka
włacznie z zósemkowanym kołem
i własnym dzieckiem,które nagle zrobiło dziwny manewr
połamanie to jeszcze pikus
gorzej jak glowa huknie o asfalt--takie dzwieki znam
i swiadkiem kraksy na trasie byłam
trasy rowerowe-cudownie,ze sa i prawie wszedzie
ale w wielu miejscach waskie
no i obok chodniki---
tez nie kazdy rzyma dziecko za reke
starsi potrafia wejsc
a i nawet pary za raczke zapominaja sie
osobny temacik--starsi na pedale na chodniku--
oooo! to trzeba ustapic
hinduskie prawo:)D
wszyscy musimy miec wyobraznie i myslec cały czas
i nie ma co drągami i bluzgami sie scierac
ja tez takich miałam kilka
włacznie z zósemkowanym kołem
i własnym dzieckiem,które nagle zrobiło dziwny manewr
połamanie to jeszcze pikus
gorzej jak glowa huknie o asfalt--takie dzwieki znam
i swiadkiem kraksy na trasie byłam
trasy rowerowe-cudownie,ze sa i prawie wszedzie
ale w wielu miejscach waskie
no i obok chodniki---
tez nie kazdy rzyma dziecko za reke
starsi potrafia wejsc
a i nawet pary za raczke zapominaja sie
osobny temacik--starsi na pedale na chodniku--
oooo! to trzeba ustapic
hinduskie prawo:)D
wszyscy musimy miec wyobraznie i myslec cały czas
i nie ma co drągami i bluzgami sie scierac
No właśnie wielu rowerzystów tego nie rozumie jak bardzo ich jazda jest niebezpieczna, przecież dziecko czy pies po uderzeniu rowerem może zginąć. Idąc często nie słyszymy jak rowerzysta nadjedzie, słychać tylko pisk hamulca z tyłu, sama już kilka razy o mały włos nie zostałam staranowana przez rowerzystę, nie wspomnę o moim psie który kilka razy o mało nie stracił życia pod kołami rozpędzonego roweru. I to na ścieżkach spacerowych lub w lesie, a tam nie ma ścieżek rowerowych, niedługo nie będzie gdzie wyjśc na spacer żeby się nie narażać na wypadek z szaleńcami na rowerach...
Wielu pieszych też nie jest w stanie pojąć, że w Polsce obowiązuje ruch prawostronny. Gdy zobaczą jadący rower, rozpoczynają taniec godowy nosorożca i zamiast zejść do prawej, skaczą to na prawo to na lewo. Na końcu oczywiście podejmują decyzję życiową, czyli skok prosto pod koła.
Dla jasności, ucieczka przed rowerem w lewo to skok pod kola. Trzymajcie się prawej i jakoś wszyscy przeżyjemy.
Dla jasności, ucieczka przed rowerem w lewo to skok pod kola. Trzymajcie się prawej i jakoś wszyscy przeżyjemy.
Za chodzenie zygzakiem to sie trafia do hotelu co kosztuje jak 4 gwiazdkowy a standard ma jak schronisko dla psow.
Odnosilem sie do sytuacji w lesie, a w nim pierwszenstwo ma wiewiorka, bobr lub borsuk, pojecie pieszy nie istnieje a logiga nakazuje trzymac sie prawej strony.
I generalnie co to znaczy, ze zawsze ma pierwszenstwo? Na trasie wrc tez?
Odnosilem sie do sytuacji w lesie, a w nim pierwszenstwo ma wiewiorka, bobr lub borsuk, pojecie pieszy nie istnieje a logiga nakazuje trzymac sie prawej strony.
I generalnie co to znaczy, ze zawsze ma pierwszenstwo? Na trasie wrc tez?
Nie istotne do czego się odnosisz. Na ścieżkach, ulicach, czy drogach, pieszy ma zawsze pierwszeństwo i się do tego ustosunkuj.
To czy pieszy łamie jakieś przepisy drogowe, to jest już inna kwestia. Ty jako kierowca pojazdu i tak MUSISZ mu ustąpić. Tak jak kierowca samochodu muszi ustąpić pieszemu, nawet gdy ten, zechce przejść przez jezdnię w nie odpowiednim miejscu. MUSISZ zwolnić i pozwolić mu przejść (o ile to możliwe oczywiście).
W lesie jest dokładnie to samo. Po ścierzkach biegają psy i małe dzieci. Jadąc rowerem z dużą prędkością MUSISZ się liczyć z tym, że ktoś może pojawić się na drodze i może zrobić unik w złą stroną. Twoim obowiązkiem jest odpowiednio wcześniej zwolnić i bezpiecznie wyminąć pieszego.
A jaki jest w tym sens, to się być może okaże wtedy, gdy dziecko nierozgarniętego rowerzysty zostanie potrącone przez innego rowerzystę. I będzie mówił dokładnie to samo "Jechałeś za szybko, a dziecko się bawiło... etc" :)
To czy pieszy łamie jakieś przepisy drogowe, to jest już inna kwestia. Ty jako kierowca pojazdu i tak MUSISZ mu ustąpić. Tak jak kierowca samochodu muszi ustąpić pieszemu, nawet gdy ten, zechce przejść przez jezdnię w nie odpowiednim miejscu. MUSISZ zwolnić i pozwolić mu przejść (o ile to możliwe oczywiście).
W lesie jest dokładnie to samo. Po ścierzkach biegają psy i małe dzieci. Jadąc rowerem z dużą prędkością MUSISZ się liczyć z tym, że ktoś może pojawić się na drodze i może zrobić unik w złą stroną. Twoim obowiązkiem jest odpowiednio wcześniej zwolnić i bezpiecznie wyminąć pieszego.
A jaki jest w tym sens, to się być może okaże wtedy, gdy dziecko nierozgarniętego rowerzysty zostanie potrącone przez innego rowerzystę. I będzie mówił dokładnie to samo "Jechałeś za szybko, a dziecko się bawiło... etc" :)
Podaj przepis, mówiący, że "pieszy ma zawsze pierwszeństwo".
Zaprzeczeniem dużego kwantyfikatora jest istnienie kontrprzykładu i ja Ci go tu cytuję:
Art. 13 ust.2:
3. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bez-pieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.
Czyli są sytuacje, gdzie pieszy musi ustąpić pierwszeństwa. To, że nie rozjeżdżam pieszych stojących na środku drogi jest oczywiste, natomiast nie mam żadnego obowiązku im ustępować. To, że ustąpię pijanemu idącemu na czworakach po jezdni, jest oczywiste, bo nie wiem czy nie wlezie mi pod koła, ale jak stoi taki na środku, to mogę wolno, z zachowaniem bezpieczeństwa skorzystać ze swego prawa i przejechać mu przed nosem. Czy to zrobię, to inna sprawa. W wypadku dziecka, starszej osoby, czy niepełnosprawnej - nigdy.
Zaprzeczeniem dużego kwantyfikatora jest istnienie kontrprzykładu i ja Ci go tu cytuję:
Art. 13 ust.2:
3. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bez-pieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.
Czyli są sytuacje, gdzie pieszy musi ustąpić pierwszeństwa. To, że nie rozjeżdżam pieszych stojących na środku drogi jest oczywiste, natomiast nie mam żadnego obowiązku im ustępować. To, że ustąpię pijanemu idącemu na czworakach po jezdni, jest oczywiste, bo nie wiem czy nie wlezie mi pod koła, ale jak stoi taki na środku, to mogę wolno, z zachowaniem bezpieczeństwa skorzystać ze swego prawa i przejechać mu przed nosem. Czy to zrobię, to inna sprawa. W wypadku dziecka, starszej osoby, czy niepełnosprawnej - nigdy.
Przecież napisałem, że to czy pieszy łamie przepisy to sprawa drugorzędna.
Odpowiedziałeś zatem sam, że przepuściłbyś pieszego, gdy ten wejdzie na tor jazdy. Gdybyś tego nie zrobił, sprawą zajęłaby się prokuratura i ta badałaby, czy mogłeś zachamować wcześniej, aby uniknać wypadku i będzie też szukać potwierdzenia u świadków.
Dlatego takie gadanie przez rowerzystów, że wolno nam jeździć tak jak chcemy i gdzie chcemy nie jest do końca prawdą. Kierujący pojazdem musi przede wszystkim myśleć, obserwować co się dzieje na jezdni i wyprzedzać zdarzenia.
Odpowiedziałeś zatem sam, że przepuściłbyś pieszego, gdy ten wejdzie na tor jazdy. Gdybyś tego nie zrobił, sprawą zajęłaby się prokuratura i ta badałaby, czy mogłeś zachamować wcześniej, aby uniknać wypadku i będzie też szukać potwierdzenia u świadków.
Dlatego takie gadanie przez rowerzystów, że wolno nam jeździć tak jak chcemy i gdzie chcemy nie jest do końca prawdą. Kierujący pojazdem musi przede wszystkim myśleć, obserwować co się dzieje na jezdni i wyprzedzać zdarzenia.
Szkoda gadać, pieszy, po za prawami, ma też obowiazki jak kazdy uczestnik ruchu.
Kazdy uczstnik ruchu ma prawo liczyć, ze pozostali bedą sie stosowac do przepisów kodeksu ruchu.(rozdział 2.art.4.)
Kodeks zobowiazuje do dostosowania predkości do warunków, ale nie do granicy strachu pieszego.
20km/h to predkosc pozwalajaca na pełne manewrowanie rowerem. Tylko jak mijasz z taka predkoscia pieszgo z zachowaniem odległosci 5m, to pieszy zaczyna miec pretensje jakbys mu chcial matke zabić.
Tez jestem pieszym czasami i wiem, że prawo nie ma takiej mocy sprawczej, żeby zatrzymac rower, nie wspominając juz o pojazdach ważacych 1500kg czy wiecej.
Staram się nie utrudniać życia pieszym i licze na to samo z ich strony.
Bezwzgledne egzekwowanie swoich praw nikomu jeszcze nie wyszło na dobre (pomijam fakt, że w wykonaniu 90% pieszych jest to na ogoł nadinterpretacja).
Jedynie zone zachecam do bezwzglednego egzekwowania swojego prawa, prawa do pozostania w milczeniu.
Kazdy uczstnik ruchu ma prawo liczyć, ze pozostali bedą sie stosowac do przepisów kodeksu ruchu.(rozdział 2.art.4.)
Kodeks zobowiazuje do dostosowania predkości do warunków, ale nie do granicy strachu pieszego.
20km/h to predkosc pozwalajaca na pełne manewrowanie rowerem. Tylko jak mijasz z taka predkoscia pieszgo z zachowaniem odległosci 5m, to pieszy zaczyna miec pretensje jakbys mu chcial matke zabić.
Tez jestem pieszym czasami i wiem, że prawo nie ma takiej mocy sprawczej, żeby zatrzymac rower, nie wspominając juz o pojazdach ważacych 1500kg czy wiecej.
Staram się nie utrudniać życia pieszym i licze na to samo z ich strony.
Bezwzgledne egzekwowanie swoich praw nikomu jeszcze nie wyszło na dobre (pomijam fakt, że w wykonaniu 90% pieszych jest to na ogoł nadinterpretacja).
Jedynie zone zachecam do bezwzglednego egzekwowania swojego prawa, prawa do pozostania w milczeniu.
Na osiedlowych uliczkach, gdzie nie ma żadnych przejść dla pieszych mogą się bawić dzieci i nawet to, że masz prawo jechać 20km/h nie upoważnia cię, żebyś nie ustąpił im pierwszeństwa.
20km/h to jest dużo i nie jest dużo, zależy jakiej szerokości jest to ścieżka i co się na niej dzieje.
Jakkolwiek by było, kierowca pojazdu jest zobligowany do zareagowania odpowiednio wcześniej i jeśli zajdzie potrzeba zwolnić a nawet się zatrzymać.
Pomijam już sytuacje, gdzie ścieżka ma 3 metry szerokości i można bezpiecznie wyminąć pieszego.
20km/h to jest dużo i nie jest dużo, zależy jakiej szerokości jest to ścieżka i co się na niej dzieje.
Jakkolwiek by było, kierowca pojazdu jest zobligowany do zareagowania odpowiednio wcześniej i jeśli zajdzie potrzeba zwolnić a nawet się zatrzymać.
Pomijam już sytuacje, gdzie ścieżka ma 3 metry szerokości i można bezpiecznie wyminąć pieszego.
ja miałem stłuczkę z pieszym, ciekawe jak policja przyjechała czemu dała grzywnę pieszemu i pokrycie kosztów?, musiał zapłacić za szlif kierownicy koło, koszt ok 820 zł
oczywiście sprawa wylądowała w sądzie bo się wypierał ale zostało to podtrzymane
nie przewidzisz tego jak ci ktoś nagle wejdzie pod koła, ludzie są bezmózgi
oczywiście sprawa wylądowała w sądzie bo się wypierał ale zostało to podtrzymane
nie przewidzisz tego jak ci ktoś nagle wejdzie pod koła, ludzie są bezmózgi
To chyba zamyka sprawę. Sąd przychylił się do faktu, że pieszy nie zawsze ma pierwszeństwo i że kierujący nie zawsze musi bezwzględnie uniknąć zderzenia, aby nie być winnym. Oczywiście specjalne najechanie, nawet jak ma się pierwszeństwo jest wykroczeniem/przestępstwem.
Zatem i artykuły w PoRD i sądy mówią to samo.
Kolega 'sam' myli prawny obowiązek ustąpienia drogi z prawnym obowiązkiem usiłowania uniknięcia kolizji. Usiłowanie uniknięcia kolizji czasem wiąże się z ustąpieniem wymuszającemu pieszemu, ale obowiązku ustępowania nie ma, oraz nie zawsze istnieje możliwość uniknięcia kolizji w sytuacji posiadania pierwszeństwa.
Zatem i artykuły w PoRD i sądy mówią to samo.
Kolega 'sam' myli prawny obowiązek ustąpienia drogi z prawnym obowiązkiem usiłowania uniknięcia kolizji. Usiłowanie uniknięcia kolizji czasem wiąże się z ustąpieniem wymuszającemu pieszemu, ale obowiązku ustępowania nie ma, oraz nie zawsze istnieje możliwość uniknięcia kolizji w sytuacji posiadania pierwszeństwa.
Rysiek 50+, a nie słyszałeś o niedawnym wyroku sądu nie uznającego winy kierowcy lawety, jadącego grubo powyżej ograniczenia prędkości, który potrącił śmiertelnie starszą, zniedołężniałą osobę na PRZEJŚCIU DLA PIESZYCH? Bo rzekomo "wtargnęła pod nadjeżdżający pojazd"? I dziesiątkach innych kuriozalnych wyroków?
W cywilizowanych krajach panuje prosta zasada (inkorporowana w wiele przepisów, u nas też - vide kodeks pracy czy przepisy konsumenckie) - "słabszy może więcej". I akurat rowerzyści na takim podejściu wychodzą do przodu - bo uciążliwość uważania na pieszych zazwyczaj jest mniej dotkliwa niż większe zagrożenie ze strony ciężkich pojazdów.
Wszystkie znane mi regulaminy szlaków ROWEROWYCH (nawet nie współdzielonych z pieszymi) poprowadzonych na drogach leśnych, zakładają ustępowanie miejsca pieszym - to chyba powinna być oczywistość dla wszystkich?!. Ale za to nie mamy "getta" wydzielonych szlaków dla rowerów i zakazów na innych ścieżkach, a nasz PTTK sam zachęca to korzystania rowerem ze szlaków "pieszych" podając ich zdatność pod turystykę rowerową.
U nas ciągle rządzi busz, ale na szczęście idziemy w dobrym kierunku (kierunek -> szacunek), dzięki temu w Gdańsku np. znikają coraz bardziej zakazy ruchu dla rowerzystów (i to zarówno "starówka", Park Jelitkowski, jak i, z drugiej strony, Elbląska czy WZ).
Za omijanie w lesie odległości 5m z predkością 20km/h pewnie jeszcze nikt nikogo nie zrugał. Tak jak i za przeciśnięcie się na wąskiej ścieżce - ale przy zwolnieniu do "prędkości pieszego" i uprzednim zasygnalizowaniu swojej obecności: uprzejmym powiadomieniem paszczą, zazgrzytaniem napędęm itpitd metodami. Jeśli pieszy odskakuje czy inaczej reaguje przestrachem - to znaczy, że coś zrobiliśmy nie tak - i prędzej czy później, może nam się to czkawką odbić.Doprowadzanie piechurów do strachu czy irytacji swoim stylem jazdy po lesie to buszmeńska mentalność kierowcy, który koniecznie musi przemyć sobie szyby akurat przy wyprzedzaniu rowerzysty...
Trenujący "wyczynowcy", jak już nie mogą wjechać ciut głębiej w TPK, gdzie prędzej dzika czy jelenia niż spacerowicza można trafić, powinni być chyba zadowoleni z konieczności zwolnienia przy omijaniu innych (nie tylko pieszych - również ludzi jeżdżących rowerem "spacerowo"!)?! Przecież to rasowy trening interwałów!
Na koniec mała uwaga do jednego z wątków - jak ma się do ruchu prawostronnego obowiązek używania przez pieszych LEWEJ strony jezdni? Pomijając już fakt, że na wymytych drogach leśnych, koślawych kocich łbach, wyboistych szutrach itp i tak zazwyczaj porusza się po tej stronie, gdzie jest to dogodniejsze (albo w ogóle możliwe).
pozdro
W cywilizowanych krajach panuje prosta zasada (inkorporowana w wiele przepisów, u nas też - vide kodeks pracy czy przepisy konsumenckie) - "słabszy może więcej". I akurat rowerzyści na takim podejściu wychodzą do przodu - bo uciążliwość uważania na pieszych zazwyczaj jest mniej dotkliwa niż większe zagrożenie ze strony ciężkich pojazdów.
Wszystkie znane mi regulaminy szlaków ROWEROWYCH (nawet nie współdzielonych z pieszymi) poprowadzonych na drogach leśnych, zakładają ustępowanie miejsca pieszym - to chyba powinna być oczywistość dla wszystkich?!. Ale za to nie mamy "getta" wydzielonych szlaków dla rowerów i zakazów na innych ścieżkach, a nasz PTTK sam zachęca to korzystania rowerem ze szlaków "pieszych" podając ich zdatność pod turystykę rowerową.
U nas ciągle rządzi busz, ale na szczęście idziemy w dobrym kierunku (kierunek -> szacunek), dzięki temu w Gdańsku np. znikają coraz bardziej zakazy ruchu dla rowerzystów (i to zarówno "starówka", Park Jelitkowski, jak i, z drugiej strony, Elbląska czy WZ).
Za omijanie w lesie odległości 5m z predkością 20km/h pewnie jeszcze nikt nikogo nie zrugał. Tak jak i za przeciśnięcie się na wąskiej ścieżce - ale przy zwolnieniu do "prędkości pieszego" i uprzednim zasygnalizowaniu swojej obecności: uprzejmym powiadomieniem paszczą, zazgrzytaniem napędęm itpitd metodami. Jeśli pieszy odskakuje czy inaczej reaguje przestrachem - to znaczy, że coś zrobiliśmy nie tak - i prędzej czy później, może nam się to czkawką odbić.Doprowadzanie piechurów do strachu czy irytacji swoim stylem jazdy po lesie to buszmeńska mentalność kierowcy, który koniecznie musi przemyć sobie szyby akurat przy wyprzedzaniu rowerzysty...
Trenujący "wyczynowcy", jak już nie mogą wjechać ciut głębiej w TPK, gdzie prędzej dzika czy jelenia niż spacerowicza można trafić, powinni być chyba zadowoleni z konieczności zwolnienia przy omijaniu innych (nie tylko pieszych - również ludzi jeżdżących rowerem "spacerowo"!)?! Przecież to rasowy trening interwałów!
Na koniec mała uwaga do jednego z wątków - jak ma się do ruchu prawostronnego obowiązek używania przez pieszych LEWEJ strony jezdni? Pomijając już fakt, że na wymytych drogach leśnych, koślawych kocich łbach, wyboistych szutrach itp i tak zazwyczaj porusza się po tej stronie, gdzie jest to dogodniejsze (albo w ogóle możliwe).
pozdro
@wop
Bardzo dobrze podsumowałeś.
Pieszy ma o wiele mniej szans w przypadku zderzenia z pojazdem dlatego głupotą jest upsrawiedliwianie swojego stylu jazdy przez głupich rowerzystów tak samo jak ustawianie sobie pieszych na drodze.
Suma sumarum dyskusja dotyczy także "kultury jazdy" ale w patologicznym kraju nie każdy wie, co to jest kultura.
Bardzo dobrze podsumowałeś.
Pieszy ma o wiele mniej szans w przypadku zderzenia z pojazdem dlatego głupotą jest upsrawiedliwianie swojego stylu jazdy przez głupich rowerzystów tak samo jak ustawianie sobie pieszych na drodze.
Suma sumarum dyskusja dotyczy także "kultury jazdy" ale w patologicznym kraju nie każdy wie, co to jest kultura.
Ale co chcesz mi udowodnić?
a) Że pieszy ma prawo wszędzie włazić, bo jest słabszy?
b) Że w kodeksie jest zapisane pierwszeństwo pieszego w każdej sytuacji?
ja Ci udowodniłem, że tak nie jest.
Ty wciąż powtarzasz co innego, a chyba chodzi Ci o to, że:
- w wielu miejscach kodeks daje większe prawa słabszemu kosztem silniejszego
- kultura obowiązuje wszystkich
- rozsądek każe dbać o słabszych uczestników drogi, także we własnym interesie
- straszenie pieszych jest chamskie, a czasem może skończyć się tragicznie.
OK, ja się z tymi tezami zgadzam, tylko nie pojmuję, dlaczego uzasadniając je posiłkujesz się zdaniami a i b, które prawdziwe nie są.
Ja już nie będę tu wypisywał interpretacji kodeksu i obowiązków pieszego na drodze i praw kierowcy, bo chyba nie przekonam Cie i już. W sumie Twoje zachowania będą właściwe, nawet jeśli wywodzisz je z błędnych interpretacji. Nawet jak zatrzymasz sie przed pieszym, który stoi na chodniku, to też się nic nie stanie (najwyżej jakiś burak Cię obtrąbi)
Mnie regularnie przepuszczają na DDR kierowcy, którzy mają ewidentnie pierwszeństwo i którym ja tego pierwszeństwa ustępuję. tyle, że oni myślą na jeden ze sposobów:
- słabszy ma zawsze pierwszeństwo, a rower to w ogóle zawsze ma, coś tam pisali, że zmieniono kodeks.
- lepiej go przepuszczę, bo obcisłogacie buraki zawsze ładują się pod koła, a potem drą ryja.
Nie wiem, który kierowca jak sobie myśli, ale ja się zatrzymuję, potem on się zatrzymuje, sekundę-dwie patrzymy na siebie tępo i ja przejeżdżam. Tak nie powinno być. On i ja powinniśmy znać prawo i po upewnieniu się, że drugi też będzie je respektował, jechać powinien ten, który ma pierwszeństwo, a nie słabszy, mniej kulturalny, czy bardziej ambitny.
Rozumiem uprzejmość, korzystam z niej jako pieszy, daję przejść ludziom jako kierowca, czy wjechać z podporządkowanej innemu automobiliście. Ale oboje wiemy, kiedy jest uprzejmość, kiedy korzystanie z praw, a kiedy chamstwo.
a) Że pieszy ma prawo wszędzie włazić, bo jest słabszy?
b) Że w kodeksie jest zapisane pierwszeństwo pieszego w każdej sytuacji?
ja Ci udowodniłem, że tak nie jest.
Ty wciąż powtarzasz co innego, a chyba chodzi Ci o to, że:
- w wielu miejscach kodeks daje większe prawa słabszemu kosztem silniejszego
- kultura obowiązuje wszystkich
- rozsądek każe dbać o słabszych uczestników drogi, także we własnym interesie
- straszenie pieszych jest chamskie, a czasem może skończyć się tragicznie.
OK, ja się z tymi tezami zgadzam, tylko nie pojmuję, dlaczego uzasadniając je posiłkujesz się zdaniami a i b, które prawdziwe nie są.
Ja już nie będę tu wypisywał interpretacji kodeksu i obowiązków pieszego na drodze i praw kierowcy, bo chyba nie przekonam Cie i już. W sumie Twoje zachowania będą właściwe, nawet jeśli wywodzisz je z błędnych interpretacji. Nawet jak zatrzymasz sie przed pieszym, który stoi na chodniku, to też się nic nie stanie (najwyżej jakiś burak Cię obtrąbi)
Mnie regularnie przepuszczają na DDR kierowcy, którzy mają ewidentnie pierwszeństwo i którym ja tego pierwszeństwa ustępuję. tyle, że oni myślą na jeden ze sposobów:
- słabszy ma zawsze pierwszeństwo, a rower to w ogóle zawsze ma, coś tam pisali, że zmieniono kodeks.
- lepiej go przepuszczę, bo obcisłogacie buraki zawsze ładują się pod koła, a potem drą ryja.
Nie wiem, który kierowca jak sobie myśli, ale ja się zatrzymuję, potem on się zatrzymuje, sekundę-dwie patrzymy na siebie tępo i ja przejeżdżam. Tak nie powinno być. On i ja powinniśmy znać prawo i po upewnieniu się, że drugi też będzie je respektował, jechać powinien ten, który ma pierwszeństwo, a nie słabszy, mniej kulturalny, czy bardziej ambitny.
Rozumiem uprzejmość, korzystam z niej jako pieszy, daję przejść ludziom jako kierowca, czy wjechać z podporządkowanej innemu automobiliście. Ale oboje wiemy, kiedy jest uprzejmość, kiedy korzystanie z praw, a kiedy chamstwo.
Jeszcze jedno. Nie jestem święty, jechałem jakiś czas temu Droga Węglową w dół, nie powiem, jak na mnie szybko, zobaczyłem ludzi, krzyknąłem paszczą "miejsce!" i jak się odsunęli to przejeżdżając krzyknąłem "dziękuję!". Ale zobaczyłem, że ich wystraszyłem i nie jestem dumny z tego. Zwykle bardziej zwalniam przy pieszych, a teraz będę jeszcze bardziej uważał. Niemniej dojechanie z prędkością 5 km/h od tyłu i szepnięcie "przepraszam" uważam za przesadę.
Chociaż jadąc w marcu po londyńskiej ścieżce pieszo-rowerowej tylu "sorry" i "thank you" to się w życiu nie nasłuchałem :) Inna kultura.
Chociaż jadąc w marcu po londyńskiej ścieżce pieszo-rowerowej tylu "sorry" i "thank you" to się w życiu nie nasłuchałem :) Inna kultura.
Ale zasady "prawej strony" powinno się przestrzegać, zarówno przy chodzeniu prawą stroną, jak i przepuszczaniu tych z prawej strony. Zwyczajnie jest wtedy łatwiej wszystkim uczestnikom dróg. A chodzenie pieszych po lewej stronie jezdni, przy obowiązującym ruchu prawostronnym jest też oczywisty. Bo jeśli idziesz chodnikiem, który znajduje się przy jezdni, to idąc jego prawą stroną (zgodnie z ruchem prawostronnym) niejako idziesz przy ulicy po lewej stronie. Dodatkowo oczywiście masz wtedy lepszą orientację tego co się dzieje na ulicy... widzisz dużo wcześniej samochody, które przejeżdżają najbliżej (jadące prawą stroną jezdni :).
wymóg chodzenia lewą stroną jezdni jest oczywisty - widoczność pojazdów jadących po "kolizyjnej" stronie. Ergo - na jezdniach dróg rowerowych / ciągach pieszorowerowych / "niepublicznych" drogach (np. leśnych) logicznym również jest lewostronny ruch pieszy... Rower co prawda zazwyczaj jest wolniejszy, ale jednocześnie znacznie cichszy - więc kontakt wzrokowy jest tym istotniejszy.
pozdr
pozdr
z ta prawą strona -ok
ale wiekszosc i tak reaguje fizjologicznie a nie przepisowo
a powodów czemu nie na prawo i czemu nie na bezpieczna strone moze byc wiele
pomyslcie sobie czy i wy zawsze i trzezwo reagowaliscie w sytuacjach nagłych-niespodziewanych
co sprawniejsi i bardziej doswiadczeni robia to rozsadnie
wystarczy mnijesze doswiadczenie--jak u dzieci
bo instykt "uciekaj" tu moze nie pomóc-jest droga i pierwsze jest uskok a potem ułamek sekundy --mysl--"ze moze jednak drugi bok bedzie lepiej"
dezorientacja
bo dzieje sie z tyłu
i ni ema sie co dziwic ludziom ,ze tancza
na czyjs wrzask-"ustap"
ja sie nie dre -mówie "przepraszam ""sorki"-bo krócej
przeciagle
i jestem "na tempie" do zatrzymania bez hamulców
na chodniku -ja i mój rower--jestesmy goscmi bezwzglednie!
i nie chodzi o to ,ze pieszy to sw krowa
tylko o to,ze zawsze ma mniejsze szanse z pojazdem
a ze naród jestesmy nieprzestrzegajacy przepisy--to zrobiony nakaz pierwszenstwa na wyrost WSZEDZIE
SA momenty na trasach rowerowych -oddalone od chodników
albo widocznosc jest idealna na duza odległosc i mozna ocenic ---nikogo nie ma i nie wejdzie z boku-wtedy tylko mozna na maksa "z wiatrem"
i w miescie takich mało
w pasie nadmorskim tez
to jest moje zdanie
--kogos kto lubi troche zaszalec
i kto ma tez wysoko instynkt ogólnoludzkoopiekunczy na poziomie, a szczególnie do dzieci:):)D
ale wiekszosc i tak reaguje fizjologicznie a nie przepisowo
a powodów czemu nie na prawo i czemu nie na bezpieczna strone moze byc wiele
pomyslcie sobie czy i wy zawsze i trzezwo reagowaliscie w sytuacjach nagłych-niespodziewanych
co sprawniejsi i bardziej doswiadczeni robia to rozsadnie
wystarczy mnijesze doswiadczenie--jak u dzieci
bo instykt "uciekaj" tu moze nie pomóc-jest droga i pierwsze jest uskok a potem ułamek sekundy --mysl--"ze moze jednak drugi bok bedzie lepiej"
dezorientacja
bo dzieje sie z tyłu
i ni ema sie co dziwic ludziom ,ze tancza
na czyjs wrzask-"ustap"
ja sie nie dre -mówie "przepraszam ""sorki"-bo krócej
przeciagle
i jestem "na tempie" do zatrzymania bez hamulców
na chodniku -ja i mój rower--jestesmy goscmi bezwzglednie!
i nie chodzi o to ,ze pieszy to sw krowa
tylko o to,ze zawsze ma mniejsze szanse z pojazdem
a ze naród jestesmy nieprzestrzegajacy przepisy--to zrobiony nakaz pierwszenstwa na wyrost WSZEDZIE
SA momenty na trasach rowerowych -oddalone od chodników
albo widocznosc jest idealna na duza odległosc i mozna ocenic ---nikogo nie ma i nie wejdzie z boku-wtedy tylko mozna na maksa "z wiatrem"
i w miescie takich mało
w pasie nadmorskim tez
to jest moje zdanie
--kogos kto lubi troche zaszalec
i kto ma tez wysoko instynkt ogólnoludzkoopiekunczy na poziomie, a szczególnie do dzieci:):)D