Odpowiadasz na:

Re: rowerowe safari w lesie we Wrzeszczu... ?

Znam ok 100 bikerów, mogę zaręczyć, że żaden z nich nie stoi pod klatką z piwem, większość w ogóle rzadko pije alkohol.

Co do punktu drugiego oczywiście masz rację, ale uwierz mi, że... rozwiń

Znam ok 100 bikerów, mogę zaręczyć, że żaden z nich nie stoi pod klatką z piwem, większość w ogóle rzadko pije alkohol.

Co do punktu drugiego oczywiście masz rację, ale uwierz mi, że my mamy rodziny, dzieci i sami też nie chcemy zginąć. Ja przejeżdżam rocznie około 10tyś km na rowerze, z czego mniej więcej połowę w lesie i połowę na szosówce. Nie prowokuję niebezpiecznych sytuacji i szczerze mówiąc nie kojarzę żadnej od wielu lat - pomimo startów w maratonach, wyścigach XC czy wyścigach szosowych.

Nawet gdy jeździmy szybko po lesie robimy to tak, żeby nic się nie stało - nie wypadamy z kosmiczną prędkością jeśli nie ma widoczności, nie przejeżdżamy na gazetę koło ludzi, unikamy ścieżek rowerowych w sezonie, bo są bardzo niebezpieczne.

Oczywiście wypadki się zdarzają, ale nikt na siłę nie próbuje siebie ani nikogo innego skrzywdzić - wręcz przeciwnie.

zobacz wątek
10 lat temu
~ktoś

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry