Widok
seksowna rozgrzewka
No to ja może zacznę, coby towarzystwo rozgrzać i jak to się fachowo mówi w moim pracowym slangu "zmotywować do działania".
Ponieważ seks zawsze na topie, a ja od niego nie stronię, wręcz przeciwnie ;-), zapytać bym się chciała nieśmiało aczkolwiek prowokacyjnie, czy istnieje granica, której byście w 'seksie' nie przekroczyli? Albo inaczej, czy istnieje tabu, coś czego nie zrobilibyście nigdy, nawet z ukochaną osobą?
Pytam, bo ostatnio mam wrażenie, że niektórym ludziom zaczęły się zamazywać granice...zaczynają eksperymentować, poszukiwać nowych wrażeń...ciągle chcą więcej, inaczej, z kimś innym...nasuwa mi się pytanie: czy to źle czy dobrze?
Z drugiej strony wiem, że są osoby które tak zatracają się w miłości, że są gotowe dla siebie zrobić wszystko...dosłownie.
Więc jak jest z tym seksem? Czy można w ogóle mówić że coś jest niedozwolone w łóżku, a coś wskazane?
a
PS. Nie myślcie o mnie źle...potraktujcie powyższe jak ćwiczenie aktywizujące, hihihi ;-))
Ponieważ seks zawsze na topie, a ja od niego nie stronię, wręcz przeciwnie ;-), zapytać bym się chciała nieśmiało aczkolwiek prowokacyjnie, czy istnieje granica, której byście w 'seksie' nie przekroczyli? Albo inaczej, czy istnieje tabu, coś czego nie zrobilibyście nigdy, nawet z ukochaną osobą?
Pytam, bo ostatnio mam wrażenie, że niektórym ludziom zaczęły się zamazywać granice...zaczynają eksperymentować, poszukiwać nowych wrażeń...ciągle chcą więcej, inaczej, z kimś innym...nasuwa mi się pytanie: czy to źle czy dobrze?
Z drugiej strony wiem, że są osoby które tak zatracają się w miłości, że są gotowe dla siebie zrobić wszystko...dosłownie.
Więc jak jest z tym seksem? Czy można w ogóle mówić że coś jest niedozwolone w łóżku, a coś wskazane?
a
PS. Nie myślcie o mnie źle...potraktujcie powyższe jak ćwiczenie aktywizujące, hihihi ;-))
> zaczynają eksperymentować, poszukiwać
> nowych wrażeń...ciągle chcą więcej, inaczej, z kimś
> innym...nasuwa mi się pytanie: czy to źle czy dobrze?
A co by miało być złe? Że nie chcą popaść w rutynę? Jeśli obie strony chcą eksperymentować i akceptują na wzajem swoje pomysły... to czemu nie...
Chyba jedyny warunek to by podejmując coraz większe eksperymenty nie popaść w jakieś niebezpieczne skrajności (np: dewiacje).
> nowych wrażeń...ciągle chcą więcej, inaczej, z kimś
> innym...nasuwa mi się pytanie: czy to źle czy dobrze?
A co by miało być złe? Że nie chcą popaść w rutynę? Jeśli obie strony chcą eksperymentować i akceptują na wzajem swoje pomysły... to czemu nie...
Chyba jedyny warunek to by podejmując coraz większe eksperymenty nie popaść w jakieś niebezpieczne skrajności (np: dewiacje).
No właśnie...
Nawet trudno mówić o dewiacji, ale o jakimś zatraceniu się...odrealnieniu, które wcale nie musi się dobrze skończyć...
Jeśli chodzi o eksperymenty to ja nie mam nic przeciwko temu....interesuje mnie tylko fakt, jak daleko człowiek jest w stanie pójść, często wbrew temu co do tej pory mówił i myślał. Czyżby superego sobie a id sobie? :-)
a
Nawet trudno mówić o dewiacji, ale o jakimś zatraceniu się...odrealnieniu, które wcale nie musi się dobrze skończyć...
Jeśli chodzi o eksperymenty to ja nie mam nic przeciwko temu....interesuje mnie tylko fakt, jak daleko człowiek jest w stanie pójść, często wbrew temu co do tej pory mówił i myślał. Czyżby superego sobie a id sobie? :-)
a
Mysle, ze jedna z granic dla mnie to bylby udzial osby trzeciej+. Rowniez nie mylilbym "Enter" z "Exit" i zwiazanych z tym atrybutow. Wszelkie zboczenia, szczegolnie masochistyczno/sadystyczne i zwiazany z tym sprzet, taki niby "kinky" sex "turns me off". Mysle, ze tym co to uprawiaja pozostawia kaca moralnego.
athena napisał(a):
> to się chyba już wtedy nazywa uzależnienie....
> Czy można się uzależnić od seksu?
> Ja myślę, że można.
mysle ze uzaleznienie to nie jest dobre slowo.wydaje mi sie ze tu raczej chodzi o pragnienie.gdy jestesmy spragnieni to pijemy np. wode,zaspakajamy je i jest ok.czasami pijemy ja zeby zwilzyc usta,tak dla wlasnej przyjemnosci.woda tak jak i sex jest ci potrzebna do egzystencji ale nie upijasz sie nia,nie patrzysz przez pryzmat: musisz-bo inaczej...pijesz bo chcesz,kochasz sie bo chcesz,bo masz taka ochote,takie pragnienie.to jest naturalna potrzeba,u niektorych wieksza,u niektorych mniejsza,ale naturalna,a nie zbudowana w twojej psychice przez jakas slabosc..i juz :)))
p.s. dla mnie trojkacik jest ok ;))))))
> to się chyba już wtedy nazywa uzależnienie....
> Czy można się uzależnić od seksu?
> Ja myślę, że można.
mysle ze uzaleznienie to nie jest dobre slowo.wydaje mi sie ze tu raczej chodzi o pragnienie.gdy jestesmy spragnieni to pijemy np. wode,zaspakajamy je i jest ok.czasami pijemy ja zeby zwilzyc usta,tak dla wlasnej przyjemnosci.woda tak jak i sex jest ci potrzebna do egzystencji ale nie upijasz sie nia,nie patrzysz przez pryzmat: musisz-bo inaczej...pijesz bo chcesz,kochasz sie bo chcesz,bo masz taka ochote,takie pragnienie.to jest naturalna potrzeba,u niektorych wieksza,u niektorych mniejsza,ale naturalna,a nie zbudowana w twojej psychice przez jakas slabosc..i juz :)))
p.s. dla mnie trojkacik jest ok ;))))))
Dla mnie też, ale nie próbowałem i na razie nie mam takich potrzeb.
Myślę, że dla wielu osób trójkąt seksualny stanowi duży problem, ową granicę nie do przeskoczenia o której to mieliśmy dyskutować.
Zapewne wynika to z typowo katolickiego spojrzenia na sprawy seksu. Do niedawna seks w zwiazkach chrześcijańskich mógł mieć podłoże jednynie prokreacyjne i dopiero od niedługiego czasu Kościół Katolicki przyzwolił na seks dla przyjemności. Może za 50 lat pozwoli na seks przedmałżeński, ale mnie już wtedy na świecie nie będzie ;)
Problem z rozdzieleniem seksu i kochania się, prowadzi do zazdrości, poczucia braku miłości, no i nie pozwala na takie zachowania jak trójkąty albo i bardziej skomplikowane konfiguracje.
Myślę, że dla wielu osób trójkąt seksualny stanowi duży problem, ową granicę nie do przeskoczenia o której to mieliśmy dyskutować.
Zapewne wynika to z typowo katolickiego spojrzenia na sprawy seksu. Do niedawna seks w zwiazkach chrześcijańskich mógł mieć podłoże jednynie prokreacyjne i dopiero od niedługiego czasu Kościół Katolicki przyzwolił na seks dla przyjemności. Może za 50 lat pozwoli na seks przedmałżeński, ale mnie już wtedy na świecie nie będzie ;)
Problem z rozdzieleniem seksu i kochania się, prowadzi do zazdrości, poczucia braku miłości, no i nie pozwala na takie zachowania jak trójkąty albo i bardziej skomplikowane konfiguracje.
LoNda wie, architektury np. A przynajmniej nauka przygotowawcza do egzaminow wstepnych. Potem utrzymanie sie na studiach, moze chlopak i milosc, a trojkacik to juz na ostatnim miejscu.
Mysle, ze Antyspoleczny lepiej wyjasni sprawe trojkata. Mowie calkiem powaznie, on tez nie lubi trojkatow, gdzies to czytalem obszernie.
Mysle, ze Antyspoleczny lepiej wyjasni sprawe trojkata. Mowie calkiem powaznie, on tez nie lubi trojkatow, gdzies to czytalem obszernie.
Pozytywny napisał(a):
> Mysle, ze jedna z granic dla mnie to bylby udzial osby
> trzeciej+. Rowniez nie mylilbym "Enter" z "Exit" i zwiazanych z
> tym atrybutow. Wszelkie zboczenia, szczegolnie
> masochistyczno/sadystyczne i zwiazany z tym sprzet, taki niby
> "kinky" sex "turns me off". Mysle, ze tym co to uprawiaja
> pozostawia kaca moralnego.
Seks jest na topie i nie tylko w kolorowych czasopismach, czy na ustach (i nie tylko) młodych ludzi, ale budzi takze poważne zainteresowanie wśród naukowców. Proponuję zainteresowanym "pogrzebać" trochę w necie i poczytać co nieco.
Co zaś do S/M czy innych "zboczeń", to zbocznie jest kwestią niezwykle subiektywną. Jeśli jeden z partnerów lubi nie wiem ... np. kajdanki i to go podnieca, a drugi z partnerów nie widzi w tym nic złego, to o zboczeniu nie ma mowy.
> Mysle, ze jedna z granic dla mnie to bylby udzial osby
> trzeciej+. Rowniez nie mylilbym "Enter" z "Exit" i zwiazanych z
> tym atrybutow. Wszelkie zboczenia, szczegolnie
> masochistyczno/sadystyczne i zwiazany z tym sprzet, taki niby
> "kinky" sex "turns me off". Mysle, ze tym co to uprawiaja
> pozostawia kaca moralnego.
Seks jest na topie i nie tylko w kolorowych czasopismach, czy na ustach (i nie tylko) młodych ludzi, ale budzi takze poważne zainteresowanie wśród naukowców. Proponuję zainteresowanym "pogrzebać" trochę w necie i poczytać co nieco.
Co zaś do S/M czy innych "zboczeń", to zbocznie jest kwestią niezwykle subiektywną. Jeśli jeden z partnerów lubi nie wiem ... np. kajdanki i to go podnieca, a drugi z partnerów nie widzi w tym nic złego, to o zboczeniu nie ma mowy.
S/M to przede wszystkim zwiazany jest z zadawaniem bolu., nie do zaakceptowania dla mnie. Rowniez niebezpieczne zjawisko gdyz niekiedy prowadzi do eskalacji i duzych nieszczesc.
Kajdanki to chyba co innego, tutaj mozna polemizowac, chociaz to tez symbol przemocy, potrzebne by jednak byly cztery pary i wszystkie dla kobiety. No coz, ze dwa drinki towarzysko chyba nie zaszkodzi.
Takie symbole ponizenia i sadyzmu jak bicze, kagance, obroze itp "turn me off" jak juz pisalem.
Kajdanki to chyba co innego, tutaj mozna polemizowac, chociaz to tez symbol przemocy, potrzebne by jednak byly cztery pary i wszystkie dla kobiety. No coz, ze dwa drinki towarzysko chyba nie zaszkodzi.
Takie symbole ponizenia i sadyzmu jak bicze, kagance, obroze itp "turn me off" jak juz pisalem.
atenko , i juz mi lepiej.... alez zadanko... a gdańszczanka to by tylko prace domowe odrabiała....a to ci ....a z nauczycielem a czy raczej jak to gizmo robił -samodzielnie.????? to trezba rozpatrzyć.... nic co sprawia przyjemnośc obu stronom nie jest brzydkie ani zabronione... nawet jesli dwie strony mają 3 kąty....
ja również NIE jestem zwolennikiem zabaw BDSM (bo tak one się nazywają), ale też bym ich NIE demonizował.
Kaca moralnego ?? Czemu ...
Problemem jest wyłącznie _PRAWDZIWE_ przymuszanie, sadyzm, niewolenie;
sadyzm to choroba, ktora powinna byc leczona, a delikwent - izolowany od spoleczenstwa. Masochizm to sprawa indywidualna. Przymuszanie do seksu, czy przy uzyciu kajdanek czy bez, zawsze jest gwaltem, czyli zbrodnia; przemoc domowa to powazny problem, ktory trzeba zwalczac na plaszczyznie psychologicznej, psychiatrycznej, spolecznej, prawnej, i innych.
Z tymi jednakze sprawami BDSM nie ma NIC wspolnego; nie wiecej, niz zabawa w odtwarzanie bitew (rowniez II wojny swiatowej; sa w Trojmiescie kluby) z prawdziwa wojna i cierpieniami, ktore ona niesie. BDSM, jezeli odbywa sie za zgoda wszystkich zainteresowanych, to tylko _zabawa_, taka sama jak inne zabawy doroslych: odtwarzanie bitew (ang. reenactment), zabawy w kowbojow i Indian (ostatnio bardzo popularne w Niemczech) czy RPG (roleplaying) na zywo (zabawa w kostiumach i przy uzyciu niby-broni na ogol w klimatach fantasy (elfy, krasnoludy, czarnoksieznicy, orkowie, trolle, rycerze itd). Ostatnimi czasy, dorosli bardzo lubia sie bawic. Nasladuja dzieci. Szukaja nowych rozrywek, ktore pomagaja im oderwac sie od nudnej codziennosci.
Do odroznienia BDSM od przemocy domowej i sadyzmu sluzy pewna linia:
linia ZGODY ,ZABAWY i NIEROBIENIA KRZYWDY. Jezeli osoby biorace w tym udzial sie na to zgadzaja i traktuja to jako zabawe, to jest to tylko zabawa. Jezeli jednak jedna strona ma jakiekolwiek opory, a druga robi to na sile - to jest to taka sama przemoc seksualna jak kazda inna.
Osobom, ktore tak nie lubia kajdanek, proponuje zrobienie eksperymentu: kupcie w sklepie 'militarnym' (jest niedaleko mojego domu, na Lagiewnikach; oraz np. w Sopocie na Niepodleglosci, blisko centrum tego miasta) kajdanki za 20 zl, kluczyki miejcie w bezpiecznym miejscu przy sobie (np. w kieszeni) zeby w razie czego je otworzyc, i przyniescie je na jakas _prywatna_, domowa impreze (nie do klubu, bo was ochrona w nich na policje zawiezie :) ... I zobaczcie, czy w ciagu 5 minut bedzie chocby jedna osoba, co by nie chciala ich 'przymierzyc' i zeby ktos zrobil w nich zdjecie ... :)
Podobno 60% par lubi bawic sie przy uzyciu kajdanek. Sa to zwykle bardzo lagodne i wesole 'wyglupy'. Na Zachodzie ludzie sa generalnie bardziej otwarci w tych sprawach, choc i w Polsce zmienia sie mentalnosc. Ja gdy widze tego rodzaju sceny (przypadkowo przelaczajac kanaly u znajomych co maja TV - ja nie mam) - to zawsze sie zwyczajnie smieje. Nie jest to tez zakazane. W Polsce pokazy tego rodzaju odbywaja sie - z tego co czytalem - w niektorych nocnych klubach i na targach erotycznych (jak np. Eroticon).
Wiec bez przesady z tym 'kacem moralnym'. Mozna BDSM nie lubic (ja tez nie jestem tego fanem, choc przyznam , ze lubie 'ostre' kobiety :) ale to
niekoniecznie musza byc fanki BDSM; zwyczajnie wole kobiety aktywne, lekko moze nawet 'wladcze' od potulnych, cichych i niesmialych ...:)), ale nie nalezy go demonizowac, zwlaszcza ze w ten sposob - bezwiednie - odwraca sie uwage od problemow prawdziwej przemocy w seksie; przemocy bez zadnych akcesoriow, przemocy przy uzyciu piesci, albo "tylko" ostrych slow i dreczenia psychicznego; demonizujac wesolych i nieszkodliwych ludzi, ktorzy maja takie akurat zamilowania, odwracamy uwage od prawdziwych sadystow, psychopatow i zwyklych drani (obojga plci), znecajacych sie nad partnerka/partnerem i/lub dziecmi.
A co do granic tego, co do zaakceptowania ... Heh, ja moich nie opowiem :) Sa rzeczy, ktorych nigdy bym nie robil. Nalezy do nich publiczne opowiadanie o swoim zyciu seksualnym:)
Pozdrawiam Goraco!!
Krzysiek
Kaca moralnego ?? Czemu ...
Problemem jest wyłącznie _PRAWDZIWE_ przymuszanie, sadyzm, niewolenie;
sadyzm to choroba, ktora powinna byc leczona, a delikwent - izolowany od spoleczenstwa. Masochizm to sprawa indywidualna. Przymuszanie do seksu, czy przy uzyciu kajdanek czy bez, zawsze jest gwaltem, czyli zbrodnia; przemoc domowa to powazny problem, ktory trzeba zwalczac na plaszczyznie psychologicznej, psychiatrycznej, spolecznej, prawnej, i innych.
Z tymi jednakze sprawami BDSM nie ma NIC wspolnego; nie wiecej, niz zabawa w odtwarzanie bitew (rowniez II wojny swiatowej; sa w Trojmiescie kluby) z prawdziwa wojna i cierpieniami, ktore ona niesie. BDSM, jezeli odbywa sie za zgoda wszystkich zainteresowanych, to tylko _zabawa_, taka sama jak inne zabawy doroslych: odtwarzanie bitew (ang. reenactment), zabawy w kowbojow i Indian (ostatnio bardzo popularne w Niemczech) czy RPG (roleplaying) na zywo (zabawa w kostiumach i przy uzyciu niby-broni na ogol w klimatach fantasy (elfy, krasnoludy, czarnoksieznicy, orkowie, trolle, rycerze itd). Ostatnimi czasy, dorosli bardzo lubia sie bawic. Nasladuja dzieci. Szukaja nowych rozrywek, ktore pomagaja im oderwac sie od nudnej codziennosci.
Do odroznienia BDSM od przemocy domowej i sadyzmu sluzy pewna linia:
linia ZGODY ,ZABAWY i NIEROBIENIA KRZYWDY. Jezeli osoby biorace w tym udzial sie na to zgadzaja i traktuja to jako zabawe, to jest to tylko zabawa. Jezeli jednak jedna strona ma jakiekolwiek opory, a druga robi to na sile - to jest to taka sama przemoc seksualna jak kazda inna.
Osobom, ktore tak nie lubia kajdanek, proponuje zrobienie eksperymentu: kupcie w sklepie 'militarnym' (jest niedaleko mojego domu, na Lagiewnikach; oraz np. w Sopocie na Niepodleglosci, blisko centrum tego miasta) kajdanki za 20 zl, kluczyki miejcie w bezpiecznym miejscu przy sobie (np. w kieszeni) zeby w razie czego je otworzyc, i przyniescie je na jakas _prywatna_, domowa impreze (nie do klubu, bo was ochrona w nich na policje zawiezie :) ... I zobaczcie, czy w ciagu 5 minut bedzie chocby jedna osoba, co by nie chciala ich 'przymierzyc' i zeby ktos zrobil w nich zdjecie ... :)
Podobno 60% par lubi bawic sie przy uzyciu kajdanek. Sa to zwykle bardzo lagodne i wesole 'wyglupy'. Na Zachodzie ludzie sa generalnie bardziej otwarci w tych sprawach, choc i w Polsce zmienia sie mentalnosc. Ja gdy widze tego rodzaju sceny (przypadkowo przelaczajac kanaly u znajomych co maja TV - ja nie mam) - to zawsze sie zwyczajnie smieje. Nie jest to tez zakazane. W Polsce pokazy tego rodzaju odbywaja sie - z tego co czytalem - w niektorych nocnych klubach i na targach erotycznych (jak np. Eroticon).
Wiec bez przesady z tym 'kacem moralnym'. Mozna BDSM nie lubic (ja tez nie jestem tego fanem, choc przyznam , ze lubie 'ostre' kobiety :) ale to
niekoniecznie musza byc fanki BDSM; zwyczajnie wole kobiety aktywne, lekko moze nawet 'wladcze' od potulnych, cichych i niesmialych ...:)), ale nie nalezy go demonizowac, zwlaszcza ze w ten sposob - bezwiednie - odwraca sie uwage od problemow prawdziwej przemocy w seksie; przemocy bez zadnych akcesoriow, przemocy przy uzyciu piesci, albo "tylko" ostrych slow i dreczenia psychicznego; demonizujac wesolych i nieszkodliwych ludzi, ktorzy maja takie akurat zamilowania, odwracamy uwage od prawdziwych sadystow, psychopatow i zwyklych drani (obojga plci), znecajacych sie nad partnerka/partnerem i/lub dziecmi.
A co do granic tego, co do zaakceptowania ... Heh, ja moich nie opowiem :) Sa rzeczy, ktorych nigdy bym nie robil. Nalezy do nich publiczne opowiadanie o swoim zyciu seksualnym:)
Pozdrawiam Goraco!!
Krzysiek