Wyjście z rodzinka i znajomymi. Po spacerze po starówce zglodnielismy padło na restauracje Kos. Niestety, świeże kelnerki mylily się i przynosiły podwójnie zamowione napoje, bo mają dwa bary. Tak to tlumaczyly. Zamówiona pizza że spalonym spodem (czarny wegiel). Ale najlepsze zostawię na deser, ponieważ byliśmy z rocznym synkiem, żona poprosiła przy barze o podgrzanie w mikrofali zabranego z domu posiłku dla maluszka. Niestety kucharz miał fochy i odmówił podgrzania posiłku. Synek zjadł zimny obiadek. Byliśmy tam pierwszy i ostatni raz. Nie polecam.