Re: śmierć dziecka
to chyba ja jestem jakaś nienormalna w tym towarzystwie ;P nie boję się, nie wkręcam sobie itp. :] nie widzę powodów, żeby się nakręcać :)
owszem - czasem mam...
rozwiń
to chyba ja jestem jakaś nienormalna w tym towarzystwie ;P nie boję się, nie wkręcam sobie itp. :] nie widzę powodów, żeby się nakręcać :)
owszem - czasem mam wrażenie/przeczucie, e coś może się stać - wtedy najzwyczajniej w świecie siedzimy w domu i nie wyjeżdżamy ;) albo czasem mam wrażenie, że mam "oszukać przeznaczenie" ;P - chyba 2 tygodnie temu moje Mama(mająca problemy z sercem) wracała z rehabilitacji jak koło naszego sklepu reanimowali umierającego(na serce) Pana... niestety nie udało się Go uratować...
pół godziny później jechałam na zakupy do Leclerca - wjechałam do garażu podziemnego... poszłam na zakupy - była gigantyczna kolejka do ważenia warzyw i owoców(a ja akurat miałam kupić pyszne pomarańcze - specjalnie po nie jechałam) - i stwierdziłam, że nie upadłam na głowę, żeby tyle stać w kolejce...
ale pomarańcze były takie ładne, do tego postanowiłam wziąć buraczki za zupę dla Gabrysia(lubi buraczki)... kolejka zmalała - ale ogólnie byłam kilka minut dłużej w sklepie niż zakładałam w pierwszej chwili...
i co? schodzę na parking - a tam 2 miejsca ode mnie 2 samochody rozwalone, jedno wbite w słup, w drugim poduszki powietrzne rozwalone...
wróciłam do domu i na wszelki wypadek już nigdzie tego dnia nie wychodziłyśmy ;) i Męża ostrzegłam żeby uważał jak będzie wracał z pracy...
podobną akcję "oszukać przeznaczenie" mieliśmy latem, gdy mieliśmy jechać na pogrzeb mojego stryjka na Mazury... tak się wszystko sprzysięgło, że nie pojechaliśmy - a już byliśmy zapakowani do auta... (akumulator się rozładował, bo całą noc alarm wył a my nie słyszeliśmy - a pozostałe 2 auta nie nadają się w trasę, moja Mama chciała jechać z moim kuzynem - najpierw Jego Mama powiedziała, że jest u fryzjera, jak zadzwoniła po godzinie - On już był w trasie...)
zobacz wątek