Re: śmierć dziecka
Ale jesteście prędkie w ferowaniu wyroków...
Kiedyś cudem uniknęłam potrącenia kobiety z głębokim wózkiem. Na przejściu dla pieszych. Już widzę, co byście o mnie wypisywały :/
...
rozwiń
Ale jesteście prędkie w ferowaniu wyroków...
Kiedyś cudem uniknęłam potrącenia kobiety z głębokim wózkiem. Na przejściu dla pieszych. Już widzę, co byście o mnie wypisywały :/
Tylko, że jechałam z przepisową prędkością, trzeźwa (jak zawsze) a durny babol bez zatrzymania, bez spojrzenia w którakolwiek stronę, bez dania mi najmniejszej szansy na zauważenie co zamierza zrobić, wepchnął wózek na przejście. Ledwie wyhamowałam, ale facet, który grzmotnął mnie w kuper już przepchnął mnie za zebrę. Dobrze, że baba leciała naprawdę szybko z tym wózkiem, to nie walnęłam w nią. Nawet się nie zatrzymała...
Na drodze zdarzają się rzeczy, o jakich nie śniło się filozofom, lepiej dać sobie na wstrzymanie z obwinianiem kogokolwiek.
Ciekawe, co byście powiedziały matce tego dziecka (babol to była babcia albo opiekunka, na matkę za stara), gdyby twierdziła, że należy mnie zabić?
zobacz wątek