Widok
@Anty..
Stary, to w takim razie ja jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie :) Teraz i zawsze i na wieki wieków :)))
Stary, to w takim razie ja jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie :) Teraz i zawsze i na wieki wieków :)))
Choćbym zgłupiał to życia nie zrozumiem, poza tym jestem aktorem i najlepiej wychodzi mi granie skończonych idiotów.
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Avatar w pełnej krasie: http://plfoto.com/zdjecie,ludzie,tyle-dobrego-z-tych-mistrzostw,935474.html
Próbuję podejść do tego racjonalnie. Wiem, że ten człowiek traktował w podobny sposób innych ludzi. Trzy miesiące temu moja przyjaciółka stwierdziła: słuchaj, zostaw go, bo wydaje mi się, że to zły człowiek. Egoista i chyba ma "coś z głową". Wydawało mi się, że przesadza. Nie myliła się. Ponoć miłość jest ślepa. Nie myślę o przyszłości, nowym związku. Będąc z nim miałam kumpli, ale tylko kumpli. Żaden nie podobał mi się jako facet. Nie zdradzałam, nie interesowali mnie inni mężczyźni.Teraz... zmieniło się jedno: jego już NIE MA
a ja całkiem powaznie na temat "nowych motyli" po rozstaniu. Ja też przez to przechodiłm i po rozstaniu 3 tyg przed ślubem myślałam, że świat się skończył. Faktem jest, z egadałam o nim o tym co sie stało na okrągło, że ryczałam i każdy bałs ie już do mnie podchodzic i.. nagle przeszło. I dopiero jak się sama uspokoiłam i doszłam do nwiosku, że już nic on dla mnie nie znaczy, gdy całkiem przewartosciowałam swoje ja - co pradwa zajęło mi to kilka lat (!) i spotkałam swojego księćia. I musze przyznac, że gdy kilka dni temu spotkalam tego byłego to Bogu dizękuję, że tak się stalo. Teraz jestem w 7 niebie:).
Glowa do góry. Musi minąć czas by po rozstaniu spotkac kogos nowego.
powodzenia:)
Glowa do góry. Musi minąć czas by po rozstaniu spotkac kogos nowego.
powodzenia:)
Próbuję zrobić cokolwiek..Próbuję zająć się czymkolwiek..Będę gotować budyń..żałosne to, ale.. akurat tak jest, że z trudem rozmawiam z zaprzyjaźnionymi osobami. Bardzo lubię towarzystwo osób, którym ufam, ale wiesz..nawet to mnie męczy..myślę, że jeszcze za wcześnie...zamykam się w domu, odpowiadam na maile przyjaciół..wczoraj kupiłam sobie jakieś drobiazgi "na chandrę". Leżą w reklamówkach..nawet ich nie rozpakowałam. "To "musi kiedyś przejść..Dlaczego świat jest teraz tak odległy i " zimny"?
Fajna była ta reklama. Budyń namierzyłam w szufladzie szafki - jest czekoladowy. Mleko kupię. Gorzej z sokiem malinowym. Ten w sklepach jest niesmaczny..jeżeli ktoś na forum ma domowy sok, taki bez zawartości tablicy Mendelejewa w środku, poproszę o teleportację..trzy łyżki stołowe wystarczą. Wiesz co, budyń to dobry pomysł:)
Isidis, proszę nie krytykuj siebie. Nic złego nie zrobiłaś. W świecie, gdzie dla wielu liczy się kariera, pieniądze i układy, szczerych, spontanicznych ludzi jest coraz mniej. Wczoraj ten jeden jedyny dokopał mi tak, że dopiero dzisiaj zaczyna to do mnie docierać...Jeden sms..wystarczyło.. Rozmawiałam wczoraj z dwiema zaprzyjaźnionymi osobami...o wszystkim, ale nie o tym...W tej chwili przeraża mnie, że za 3 godziny muszę wyjść do pracy, pozałatwiać jakieś sprawy. Czyżbym kochała potwora? Staram się nie czuć nic, nie wspominać...Logika nakazuje wściec się na niego, powiedzieć sobie, że nie warto nawet wspominać kogoś, kto tak traktuje ludzi. Wydawało mi się, że rozstać też można się z klasą, po ludzku. Myliłam się. Bardzo się myliłam

