Re: standardowe pytanie - jak żyć?
Też się nie zgodzę z tym, że każdemu jest zawsze mało. Nie zarabiamy z mężem niewiadomo jakich kokosów, ot zwyczajne pensje. I żyjemy na przyzwoitym poziomie, nieczego do szczęścia nam nie brakuje....
rozwiń
Też się nie zgodzę z tym, że każdemu jest zawsze mało. Nie zarabiamy z mężem niewiadomo jakich kokosów, ot zwyczajne pensje. I żyjemy na przyzwoitym poziomie, nieczego do szczęścia nam nie brakuje. Ale dodam, że nie potrzebujemy tak zwanych złotych klamek. Mamy kredyt itd. Wydajemy miesięcznie ok 4tys. ze wszystkim - są czasem gorsze m-ce, bo choroby lub wesela itp.
I udaje nam sie jeszcze co miesiąc troszkę zaoszczędzić, co w ciągu roku daje jakąś sumkę.
ALE! Zawdzięczamy wszytsko sobie, swoiej pracowitości i rozumowi! Mam wiele znajomych, którzy mają mniejsze dochody a wydają więcej od nas, bo nie potrafią planować, są rozrzutni, wydają kasę na rzeczy które na prawdę można kupić taniej itd.
I jeszcze jedno!
Uważam za szczyt chamstwa czepianie się ewqi że wyraziła swoją opinię. Można jej tylko pogratulować przedsiębiorczości. Niestety z moich obserwacji wynika, że znaczna większość osób które narzekają, że jest bardzo źle nic z tym nie robi (prócz narzekania).
U nas też nie od zawsze jest ok...do wszystkiego dochodziliśmy sami, jak zarabialiśmy mało, szukaliśmy innych dochodów, pracowaliśmy więcej. No i kochane...wróciłam do pracy żeby nie narzekać...
zobacz wątek