Re: standardowe pytanie - jak żyć?
ok nie dodalam ze dzieci dostaja to co najlepsze, ale my nie musimy jesc tych frykasow co dzieci,
ale wierz mi ze od makaronu ze smietana,czy plackow ziemniaczanych nawet raz na tydzien nie...
rozwiń
ok nie dodalam ze dzieci dostaja to co najlepsze, ale my nie musimy jesc tych frykasow co dzieci,
ale wierz mi ze od makaronu ze smietana,czy plackow ziemniaczanych nawet raz na tydzien nie staną sie otyle, nie popadajmy w paranoje,
bo jak oszczedzamy to raczej nie ma mowy o klasycznych slodkosciach - batony, cukierki, czekolady itp.a dzieci rosna biegaja, nie maja czasu na sikanie a co dopiero zeby za dlugo siedziec przy stole, ale ja wiem ten cukier to im sie skrystalizuje chyba w jelitach... no prosze..., moje dzieci nie pija slodkiego mm,tylko swierze mleko (bez cukru) pija glownie wode, a nie slodkie herbatki dla niemowlat, soki tez ale nie dosladzane ech i po co ja sie tlumacze?!?
moim zdaniem wiecej zlego z restrykcyjnych diet w dziecinstwie niz ze zwyklego POLSKIEGO tradycyjnego jedzenia (nawet polskie fast foody sa o niebo lepsze od oryginalnych - taki hamburger bula plus kotlet i duuzo sorowek- oryginalny to bula kotlet plasterek ogora i kawalątek salatki,)wszystkiego po trochu 4-5 posilkow dziennie,
moi dziadkowie mieso mieli na stole raz na tydzien, glownie kluchy makarony, ziemniaki ,placki ,nalesniki - to nie jest nie zdrowe jedzenie!!!!!
uzupelniane owocami i warzywami jest to pozywne (ziemniak to trez warzywo i wcale nie taki niezdrowy, tylko jest typowym rozpychaczem)
zobacz wątek