Odpowiadasz na:

Re: standardowe pytanie - jak żyć?

who ale to co napisala kolezanka to duzo racji, po co pakowac 1000zl za wynajem jak mozna ten 1000 we wlasne wkladac, jak sie powinie to jest dokladnie tak samo bo wynajmujacy tez jak nie zaplacisz... rozwiń

who ale to co napisala kolezanka to duzo racji, po co pakowac 1000zl za wynajem jak mozna ten 1000 we wlasne wkladac, jak sie powinie to jest dokladnie tak samo bo wynajmujacy tez jak nie zaplacisz to z dnia nadzien moze cie wywalic z bankiem jest to troche dluzsza droga, jest obciazenie ale sie nbie nabija kasy innym.

no wlasnie temat jest o oszczedzaniu, nie o tym ze wyciagamy reke do kogos tylko wlasnie sami staramy sie z wszystkim uporac, bardzo latwo jest awansowac i wydawac wiecej, ale wydawania mniej trzeba sie czesto nauczyc, da sie zyc za mniejsze kwoty, ale wiem ze niejedneggo moje 1200 na "dom" nie starczy na przyslowiowe waciki i papier toaletowy.

a sytuacja jest rozna raz na wozie raz pod wozem, nie dziwie sie ludziom ze chca kontynuowac prace w swoim fachu bo przebranzowienie to jest zaczynanie od zera czyli najnizszej pensji, pozatym trzeba liznac, miec doswiadczenie zeby np zaczynac cos na wlasna reke - podobno male drugkarnie to jest dobry interes - ale ja sie na tym kompletnie nie znam, a czytajac opinie o sprzecie i farbach na poczatku i tak wiele sie utopi,(na start trzeba miec a jak miec jak od roku zyje sie od 1 do 1 ?), dzieci zlobek/przedszkole - to tez nie oplaca sie zaczynac pracowac za najnizsza krajowa.wiele z nas dorabia to tu to tam, ja dorzucam do budzetu kase tak jakbym poszla do pracy a oboje dzieci miala w panstwowym przedszkolu(z tym ze jedno jest jeszcze w wieku zlobkowym- wiec z pracy raczej nie przynosilabym nic) i nie uwazam ze siedze na tylku i czekam z wyciagnieta reka.
troche "pomagaja rodzice" bo jak przyjezdzaja to owoce dadza, na obiad zaprosza, ale my do nich tez nie jezdzimy z pustymi rekami, zawsze upieke ciasto - taniej niz kupic paczke ciastek do kawy, i takie tam wiec to i tak w dwie strony dziala.

owszem mozna pozbyc sie samochodu- ale moj maz nim prtacuje, dobrze ze chociaz sie nie psuje - a zawieszenie rozwalane na gdanskich drogach wiec tera maz bedzie sie staral o naprawe w miescie z ubezpieczenia ulic (bo wymiana co roku to przeginka, przynajmniej na 3 lata powinien remont starczac) byla kasa to nie chcialo mu sie tego zalatwiac nie ma kasy na zbytki to poswieca swoj czas zeby to zalatwic.- a nie jest to naciagactwo.

zobacz wątek
13 lat temu
~pieczulka

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry