Odpowiadasz na:

Re: swissmed poród 2013

Antonina, ja się zgłosiłam w 40 tyg. i płaciłam zaliczkę 500 zł od razu. Tydzień później już rodziłam u nich. Płatność w ratach jest na zasadzie wzięcia kredytu/pożyczki w jakiejść firmie... rozwiń

Antonina, ja się zgłosiłam w 40 tyg. i płaciłam zaliczkę 500 zł od razu. Tydzień później już rodziłam u nich. Płatność w ratach jest na zasadzie wzięcia kredytu/pożyczki w jakiejść firmie zewnętrznej. Oni, żeby cię wypisać ze szpitala potrzebują potwierdzenie przelewu na 5500. Wręcz jak wiedziałam że wychodzę w niedziele, to położna nam o przelewie w piątek rano przypomniała, żebym w niedziele przy wypisie to potwierdzenie miała. Bez tego nie dają dokumentów ;)

A jeśli chodzi o sam poród (bo też obiecałam, że opiszę po jak było), to zdecydowanie polecam. Po traumatycznych przejściach z pierwszym porodem, dochodzę do wniosku, że moglabym jeszcze jedno dziecko w swissmedzie urodzić (hahaha).

Ja miałam test z oksytocyny, i prawdopodobnie duże dziecko z usg (ponad 4,5kg). Dostałam oksytocynę i po chwili zaczęly się nasilać skurcze macicy, po 2 godzinach odeszły mi wody i potem miałam coraz słabsze skurcze macicy a coraz silniejsze krzyżowe. Położna była ze mną cały czas, przynosiła ciepłe okłady, piłkę, dawała zastrzyki przeciwbólowe, sprawdzała brzuch, tętno dziecka, postęp rozwarcia. Po czterech godzinach męczarni z bólami z krzyża bez postępu w rozwarciu zaczęła ze mną rozmawiać o cesarce bo wytłumaczyła mi że jak macica jest tak mocno rozciągnięta, nie ma siły się kurczyć, ruch (piłka) nie pomaga zepchnąć dziecka w dół to ten poród może trwać jeszcze 20 godz i nawet niespecjalnie mogą mi dać zzo bo rozwarcie na 1 cm a ja mam skurcze co 2 min. Generalnie byłam mocno wystraszona cesarką i bardzo chciałam naturalnie urodzić.

Potem o 15, po 5 godzinach męczarni z bólami krzyżowymi i rozmowie z położną i lekarzem zdecydowałam się na cesarkę. W ciągu 5 min było wszystko zorganizowane, a o 15.50 urodził się Jasiu. Szwy rozpuszczalne, rany po tygodniu prawie nie widać.

Mój mąż mówił, że w porównaniu do państwowego szpitala, dzieckiem zaraz po urodzeniu też zajęli się dużo lepiej, od razu było bardzo szczegółowo zbadane przez neonatologa, jemu udzielili bardzo dużo informacji na temat Jasia (obserwował to wcześniej na klinicznej przy pierwszym dziecku).

Jeśli chodzi o opiekę po porodzie to też bardzo fajnie. Wiadomo, można trafić na różne położne, ale generalnie bardzo się zajmują i interesują. Czasem trzeba było być trochę bardziej asertywnym.

Oczywiście komfort na sali poporodowej, czysta łazienka w pokoju, wifi, dobre jedzenie, wszystkie kosmetyki i rzeczy potrzebne dla dziecka na miejscu (z wyj. ubranek, dobrze jest mieć własne) to tylko dodatkowe plusy.

zobacz wątek
11 lat temu
~muszka

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry