No właśnie. Mówią, że nawet jeśli porodówka ma miejsce to nie chcą przyjmować, bo potem nie ma miejsc na salach poporodowych. Ale po co tam sie trzyma te biedne dziewczyny? Jak jakaś chce, czuje...
rozwiń
No właśnie. Mówią, że nawet jeśli porodówka ma miejsce to nie chcą przyjmować, bo potem nie ma miejsc na salach poporodowych. Ale po co tam sie trzyma te biedne dziewczyny? Jak jakaś chce, czuje taką potrzebę to ok. Ale jeśli chce do domu, wie co i jak, bo to nie pierwsze dziecko, to po co trzymać? Mniej nerwów w domu, szybszy powrót do normalności, święty spokój... Te chore przepisy powinny być bardziej życiowe.
I dziewczyny - nie bójcie się! Nie zakładajcie z góry, że będzie źle, że was odeślą, że coś pójdzie nie tak. Szkoda martwić się na zapas. Troche optymizmu :)
zobacz wątek