Odpowiadasz na:

Re: szabunio anna

Ta Pani była lekarzem moich dwóch synów. Jednego od urodzenia. Podejście do dzieci ok, do dorosłych o wiele słabsze. Tak jak niektóre osoby piszą, jest po prostu niemiła i opryskliwa. Niemniej, mąż... rozwiń

Ta Pani była lekarzem moich dwóch synów. Jednego od urodzenia. Podejście do dzieci ok, do dorosłych o wiele słabsze. Tak jak niektóre osoby piszą, jest po prostu niemiła i opryskliwa. Niemniej, mąż zawsze studził moje wątpliwości, że przecież nie to jest najważniejsze.
Miałam kilka mniejszych zastrzeżeń do tej Pani co do leczenia, ale przez namowy męża jeszcze chodziliśmy do niej od czasu do czasu. Teraz jednak nie mam wątpliwości, że zmieniam lekarza. Mój młodszy synek (3,5 lat) rozchorował się. Zaczęło się od gorączki, która przeszła w ostrą biegunkę. Byłam w kontakcie z lekarką od samego początku (osobiście lub telefonicznie). Zalecała leczenie objawowe. Nic nie wskazywało na nic więcej niż rotawirus. Jednak biegunka była naprawdę ostra, synek coraz słabszy, bardzo go bolał brzuszek. Po kilku dniach pojawiła się krew w kale. Zadzwoniłam od razu do lekarki. Powiedziała, żeby się nie martwić, że to od jelit i to normalne przy takiej biegunce. Na brzuch kazała dawać nurofen. Ja powiedziałam (była niedziela wieczór), że i tak wybieram się jutro do niej, aby zbadała syna. Ona na to, ze jeśli ja widzę taką potrzebę to mogę przyjść! Mnie przestraszyła krew w kale, miałam pojemnik do badania i następnego dnia zawieźliśmy kał na badanie bakteriologiczne. Byłam też u niej na wizycie (o badaniu nie powiedziałam). Ona poradziła dalej leczyć objawowo, nie sugerowała żadnych badań, mimo, że syn był słaby, przez kilka dni nic nie jadł i walczyłam o to aby się nie odwodnił.
Na własną odpowiedzialność dałam dziecku nifuroksazyd. Gorączka minęła, syn zaczął jeść, lepiej się załatwiać. Tylko brzuch cały czas go bolał. Przez okres świąteczny wyniki badań pojawiły się po tygodniu. Wyszło, że to salmonella!!! Teraz już dostaje antybiotyk, byłam u innego lekarza. Już więcej do Pani Szabunio nie pójdę. Bardzo się zawiodłam. Zbagatelizowała to co mówiłam. Potraktowała mnie niczym rozhisteryzowaną matkę. Zlekceważyła niepokojące objawy. Gdybym sama nie zadziałała w dalszym ciągu nie wiedziałabym na co syn jest chory.

zobacz wątek
10 lat temu
~Mama dwóch synów

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry