Widok
muszę się wyżalić...roczny bilans
właśnie wróciłam z rocznego bilansu z moim synkiem...Mały jak tylko przekroczył próg gabinety zaczął potwornie krzyczeń, płakać.... Poprosiłam aby poczekać z badaniem jak dziecko się uspokoi...a pani dr. wzięła słuchawki i na odczepnego posłuchała serduszka itp..(zastanawiam się czy cokolwiek słyszała skoro mały tak płakał)...
później warzenie - tu jeszcze gorzej synek się rozpłakał więc pani kazała mi stanąć z nim na zwykłej wadze i odjęła moją...hmmm...a mi zawsze mówiono aby tak nie warzyć się z dzieckiem bo ten wynik wcale nie jest dokładny...
Zmierzono synka i tak oto zakończył się roczny bilans...
a przepraszam pani zapytała ile ma ząbków i czy chodzi...
czy u Was też podobnie wyglądało..
później warzenie - tu jeszcze gorzej synek się rozpłakał więc pani kazała mi stanąć z nim na zwykłej wadze i odjęła moją...hmmm...a mi zawsze mówiono aby tak nie warzyć się z dzieckiem bo ten wynik wcale nie jest dokładny...
Zmierzono synka i tak oto zakończył się roczny bilans...
a przepraszam pani zapytała ile ma ząbków i czy chodzi...
czy u Was też podobnie wyglądało..
ja byłam na bilansie z synem 12 m-cu :-) uważam , ze wszelkie bilanse czy 1, 2, 4, 6 latka sa ważne ,
autorce postu proponuję iśc jeszcze raz w innym terminie i poprosić aby raz jeszcze dziecko osłuchała -obejrzała o ile się uda i będzie spokojne
U nas bilans był dośc dokładny , waga/wzrost/badanie /ogladanie nóżek /chodu dziecka / ogólnej postawy ...szereg pytań o umiejętności dziecka /odżywianie/ itp
autorce postu proponuję iśc jeszcze raz w innym terminie i poprosić aby raz jeszcze dziecko osłuchała -obejrzała o ile się uda i będzie spokojne
U nas bilans był dośc dokładny , waga/wzrost/badanie /ogladanie nóżek /chodu dziecka / ogólnej postawy ...szereg pytań o umiejętności dziecka /odżywianie/ itp
Tak ogólnie to chyba nie ma bilansu rocznego, niektórzy lekarze go robią, ale nie muszą. Jeśli chodzi o twoją sytuację to twój maluch tak zawsze reaguje na lekarzy czy tylko ten jeden raz? Nie zawsze można coś zrobić u takich maluchów, jak się boją panicznie to jest lekarz w kopce, ale na szczęście to minie jak troszkę podrośnie. Spróbuj znowu za miesiąc, na pewno ci nie odmówią a może maleństwo zmieni zdanie o takiej wizycie. Pozdrawiam i powodzenia
My tam chodzimy co miesiąc z małą na kontrolę więc jest przyzwyczajona do lekarzy;)
A bilans u roczniaka to hmm, w zasadzie jestem na bieżąco ze wszystkim więc pewnie tez by się skończył na osłuchaniu itd jak przy każdej normalnej wizycie.
Jeśli jesteś niezadowolona, to idż raz jeszcze i zadawaj dużo pytań, tak, żebyś nie musiała zachodzić potem w głowę czy aby wsio jest okej.
A bilans u roczniaka to hmm, w zasadzie jestem na bieżąco ze wszystkim więc pewnie tez by się skończył na osłuchaniu itd jak przy każdej normalnej wizycie.
Jeśli jesteś niezadowolona, to idż raz jeszcze i zadawaj dużo pytań, tak, żebyś nie musiała zachodzić potem w głowę czy aby wsio jest okej.
U mnie w przychodni tez nie było bilansu roczniaka. Czy on jest ważny czy nie nie bede o tym pisac. Najgorsze jest natomiast to,że dzieci boją się wizyt u lekarza a takie podejscie PERSONELU MED. (a raczej jego brak) poteguje strach. Dziecko nie może się uspokoic a wszelkie czynności robione na sile powodują,że dzieci placzą jeszcze glośniej. Takie mamy realia w przychodni gdzie pacjenci przyjmowani są co 10 min albo co 5 (co 5 min. w poradni chirurgicznej w Kolejowym) dlatego nikt nie chce czekac aż maluch sie uspokoi bo kolejka rośnie...ehhhh
Tak sobie myślę, że teraz z wizytą u pediatry jest trochę tak jak z wizytą ciężarnej u ginekologa (akurat taki wątek też jest).
Lekarz zakłada, że mama/przyszła mama wie co powinno być normą, jak powinno wszystko wyglądać, lekarzowi natomiast powinno się zgłaszać jedynie symptomy odbiegające od normy.
Fajnie, jak mamy wiedzą co i jak powinno być, ale przecież nie zawsze tak jest...
Lekarz zakłada, że mama/przyszła mama wie co powinno być normą, jak powinno wszystko wyglądać, lekarzowi natomiast powinno się zgłaszać jedynie symptomy odbiegające od normy.
Fajnie, jak mamy wiedzą co i jak powinno być, ale przecież nie zawsze tak jest...