Widok
szkoda, że listopad umarł
Ja grudnia nie lubię, bo w grudniu wypada mieć nadzieję. Nie znoszę jak coś mi wypada. Bo baran jestem. Znak taki jest.
Z chińskiego to też ciekawe ze mnie zwierze jest.
http://www.youtube.com/watch?v=siBoLc9vxac
Z chińskiego to też ciekawe ze mnie zwierze jest.
http://www.youtube.com/watch?v=siBoLc9vxac
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
No umarł normalnie jak co roku listopad i kij mu w ryj.
Koń jesteś? Wiedziałem, że niezły z Ciebie kasztan, no bo taki Romeo nawet jak osobnikiem alfa jest to bez Julii tylko dziczeje- pozostaje bezsensowny ognisty galop, te rzeczy.
Ale poroże to musisz mieć ładniejsze niż ja, hehe
No chyba, że Ferrari jesteś to co innego.
Koń jesteś? Wiedziałem, że niezły z Ciebie kasztan, no bo taki Romeo nawet jak osobnikiem alfa jest to bez Julii tylko dziczeje- pozostaje bezsensowny ognisty galop, te rzeczy.
Ale poroże to musisz mieć ładniejsze niż ja, hehe
No chyba, że Ferrari jesteś to co innego.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Ty wiesz Adaś ja Cię nawet dziś lubię, :)
Ale teraz powiem Tobie coś naprawdę poważnie.
Słuchaj jak kiedyś Bóg będzie rozliczał nasze grzechy to na 100% nie wybaczy nam jednego grzechu, mianowicie, że te wszystkie samotne "dupy" nie zostały przez nas pocieszone w taki czy inny sposób.
I nie pisz mi, że mnie teraz nie kumasz.
ps jak to w jakim? poliglotka, zna wszystkie języki świata, wszystkie sposoby, kombinacje, zasadzki, machinacje jakie znają tylko kobiety. Hej!
Ale teraz powiem Tobie coś naprawdę poważnie.
Słuchaj jak kiedyś Bóg będzie rozliczał nasze grzechy to na 100% nie wybaczy nam jednego grzechu, mianowicie, że te wszystkie samotne "dupy" nie zostały przez nas pocieszone w taki czy inny sposób.
I nie pisz mi, że mnie teraz nie kumasz.
ps jak to w jakim? poliglotka, zna wszystkie języki świata, wszystkie sposoby, kombinacje, zasadzki, machinacje jakie znają tylko kobiety. Hej!
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Tak palnąłem z tą sympatią. ;)
Każda jest fajna chuda, ruda, niebieskooka, piegowata, z talią, albo bez, z tipsami, z ilorazem, bez też są fajne, te co słabo gotują są najlepsze i te so bielizny nie noszą. Mówię Ci. Sączę jak zawsze w normie. Pozycja, posłuszeństwo, nieee Ad to pozory, to Ich skorupa, trzeba stopić ten pancerz ten kto to potrafi jest w raju. Kumasz?
Każda jest fajna chuda, ruda, niebieskooka, piegowata, z talią, albo bez, z tipsami, z ilorazem, bez też są fajne, te co słabo gotują są najlepsze i te so bielizny nie noszą. Mówię Ci. Sączę jak zawsze w normie. Pozycja, posłuszeństwo, nieee Ad to pozory, to Ich skorupa, trzeba stopić ten pancerz ten kto to potrafi jest w raju. Kumasz?
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
No wiec nie wypada mi powiedziec,
"Ojej ale jestem debil, eee !"
Cos w tym jednak nowego
dla mnie jest ale,
kumasz, gdybym mial kase to co innego.
Kasa to pancerz, ktory mi potrzeba,
A tu bezrobocie i stagnacja i potrwa zanim
wyrwe sie, gdzie praca jest.
Biore co jest ale laski wywoluja u mnie obecnie
mdlosci.
"Ojej ale jestem debil, eee !"
Cos w tym jednak nowego
dla mnie jest ale,
kumasz, gdybym mial kase to co innego.
Kasa to pancerz, ktory mi potrzeba,
A tu bezrobocie i stagnacja i potrwa zanim
wyrwe sie, gdzie praca jest.
Biore co jest ale laski wywoluja u mnie obecnie
mdlosci.
"Pozatym mam pomysl niech sie wszystkie zoperuja na facetow, bo tego skrycie wszystkie chca".
niee to raczej szczególny przypadek z tą chęcią upodobnienia się do facetów, a wypływa z tego co pisałem wyżej tzn Romeo bez Julii dziczeje, bo w druga stronę też to działa chyba nawet ze zdwojoną siłą: Julia bez Romea też dziczeje i popada w skrajności. To tylko druga strona tego samego medalu.
niee to raczej szczególny przypadek z tą chęcią upodobnienia się do facetów, a wypływa z tego co pisałem wyżej tzn Romeo bez Julii dziczeje, bo w druga stronę też to działa chyba nawet ze zdwojoną siłą: Julia bez Romea też dziczeje i popada w skrajności. To tylko druga strona tego samego medalu.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Całkiem ciekawski pomysł w sensie organizacji tej mikołajowej imprezy, "dojenia" z kasy tych co chcą mieć w firmie i poza nią jakiś tam wizerunek. To jest dobry sposób, są firmy, w których na tego typu rzeczy siano zawsze się znajdzie. Perspektywy też są, zapotrzebowanie jak widać też.
Szkoda, że kiedyś nie przytuliłem kilku reniferów od jednego typa i nie przemyciłem do PL.hyhy ;)) Mógłbym zarabiać ...jak tam piszą...1000zł/h hehe. Znałem gościa mającego dwa statki desantowe, ok 20 letnie, które kupił od rządu norweskiego, i zarabiał na nich w ten sposób, że transportował stada hodowlanych reniferów na przedwiośniu na wyspy, żeby się tam pasły. (północ Norsk)
Jakbym z 8szt podebrał nikt by się chyba nie skumał. ;DD
Kurde, ale pomysł w sumie nie głupi, tak se teraz myślę, nawet jakby tak wypożyczyć renifry na christmas, problem to będzie z transportem i szczepieniami o ile wogóle to możliwe.
A jadłeś kiedyś mięso renifra? My to do wieprzowiny i drobiu jesteśmy generalnie przyzwyczajeni, ale to naprawdę chude mięsko jest i smaczne bardzo.
Szkoda, że kiedyś nie przytuliłem kilku reniferów od jednego typa i nie przemyciłem do PL.hyhy ;)) Mógłbym zarabiać ...jak tam piszą...1000zł/h hehe. Znałem gościa mającego dwa statki desantowe, ok 20 letnie, które kupił od rządu norweskiego, i zarabiał na nich w ten sposób, że transportował stada hodowlanych reniferów na przedwiośniu na wyspy, żeby się tam pasły. (północ Norsk)
Jakbym z 8szt podebrał nikt by się chyba nie skumał. ;DD
Kurde, ale pomysł w sumie nie głupi, tak se teraz myślę, nawet jakby tak wypożyczyć renifry na christmas, problem to będzie z transportem i szczepieniami o ile wogóle to możliwe.
A jadłeś kiedyś mięso renifra? My to do wieprzowiny i drobiu jesteśmy generalnie przyzwyczajeni, ale to naprawdę chude mięsko jest i smaczne bardzo.
Renifery spod szczytów Tatr
2006-12-06 08:53:20
Mają lekkie i gęste futro i czerwone rogi. W Polsce dzięki młodemu zakopiańczykowi żyją najprawdziwsze renifery z Finlandii - informuje "Super Express".
Marian Pędzimąż sprowadził je pod szczyty Tatr i teraz zamiast stada kozic albo owiec ma jedyne w kraju stado reniferów.
"Oglądałem w telewizji program o reniferach i pomyślałem sobie, że to ciekawe zwierzęta. Zażartowałem nawet, że mógłbym sprowadzić kilka do Polski. No i tak to się zaczęło" - opowiada.
Odważny zakopiańczyk pojechał do Finlandii, żeby kupić pierwsze renifery. "Kiedy syn przywiózł pierwszą parę, nie znaliśmy ich zwyczajów i popełniliśmy kilka błędów. Do jedzenia dostawały marchewkę i jabłka, ale te smakołyki jedynie zwiększały ich apetyt. Teraz stado liczy 12 sztuk. Źywimy je karmą sprowadzaną z Finlandii, mchem tundrowym i owsem.
Stado zamieszkujące zimową stolicę Polski jest wyjątkowe pod każdym względem. Zwierzęta bez problemów przystosowały się do polskich warunków klimatycznych, w przedświątecznym okresie odwiedzają większe miasta, wywołując ogromne zdziwienie i zachwyt dzieci, "Na świecie jeden na sto reniferów rodzi się biały, my także mamy albinosa. Na razie zwierzęta nie są wykorzystywane do ciągnięcia zaprzęgu, ale to się zmieni, bo ambitny właściciek zamierza poszerzać "reniferową" ofertę. YY
PAP - Nauka w Polsce
2006-12-06 08:53:20
Mają lekkie i gęste futro i czerwone rogi. W Polsce dzięki młodemu zakopiańczykowi żyją najprawdziwsze renifery z Finlandii - informuje "Super Express".
Marian Pędzimąż sprowadził je pod szczyty Tatr i teraz zamiast stada kozic albo owiec ma jedyne w kraju stado reniferów.
"Oglądałem w telewizji program o reniferach i pomyślałem sobie, że to ciekawe zwierzęta. Zażartowałem nawet, że mógłbym sprowadzić kilka do Polski. No i tak to się zaczęło" - opowiada.
Odważny zakopiańczyk pojechał do Finlandii, żeby kupić pierwsze renifery. "Kiedy syn przywiózł pierwszą parę, nie znaliśmy ich zwyczajów i popełniliśmy kilka błędów. Do jedzenia dostawały marchewkę i jabłka, ale te smakołyki jedynie zwiększały ich apetyt. Teraz stado liczy 12 sztuk. Źywimy je karmą sprowadzaną z Finlandii, mchem tundrowym i owsem.
Stado zamieszkujące zimową stolicę Polski jest wyjątkowe pod każdym względem. Zwierzęta bez problemów przystosowały się do polskich warunków klimatycznych, w przedświątecznym okresie odwiedzają większe miasta, wywołując ogromne zdziwienie i zachwyt dzieci, "Na świecie jeden na sto reniferów rodzi się biały, my także mamy albinosa. Na razie zwierzęta nie są wykorzystywane do ciągnięcia zaprzęgu, ale to się zmieni, bo ambitny właściciek zamierza poszerzać "reniferową" ofertę. YY
PAP - Nauka w Polsce
Najprawdziwsze renifery żyją w Tatrach
2006-12-11 14:24
Mają czerwone rogi, lekkie i gęste futro, a co roku w przedświątecznym sezonie pokonują tysiące kilometrów ciągnąc sanie Świętego Mikołaja. W Polsce najprawdziwsze renifery z Finlandii żyją dzięki młodemu zakopiańczykowi - informuje "Super Express".
Marian Pędzimąż, sprowadzając je pod szczyty Tatr dokonał rzeczy prawie niemożliwej i zamiast stada kozic albo owiec, posiada jedyne w kraju stado reniferów.
- Oglądałem w telewizji program o reniferach i pomyślałem sobie, że to ciekawe zwierzęta. Zażartowałem nawet, że mógłbym sprowadzić kilka do Polski. No i tak to się zaczęło - opowiada Marian Pędzimąż.
Odważny zakopiańczyk nie tracił czasu, pojechał do Finlandii, żeby kupić pierwsze renifery - Kiedy syn przywiózł pierwszą parę, nie znaliśmy ich zwyczajów i popełniliśmy kilka błędów. Do jedzenia dostawały marchewkę i jabłka, ale te smakołyki jedynie zwiększały ich apetyt. Teraz stado liczy 12 sztuk i żywimy je karmą sprowadzaną z Finlandii, mchem tundrowym i owsem.
Stado zamieszkujące zimową stolicę Polski jest wyjątkowe pod każdym względem. Zwierzęta bez problemów przystosowały się do polskich warunków klimatycznych, w przedświątecznym okresie odwiedzają większe miasta, wywołując ogromne zdziwienie i zachwyt dzieci, - Na świecie jeden na sto reniferów rodzi się biały, my także mamy albinosa. Na razie zwierzęta nie są wykorzystywane do ciągnięcia zaprzęgu, ale to się zmieni, bo ambitny Marian Pędzimąż zamierza poszerzać "reniferową" ofertę.
(PAP)
http://www.turystycznapolska.pl/index.php/pol/Wiadomosci/2006/Najprawdziwsze-renifery-zyja-w-Tatrach
2006-12-11 14:24
Mają czerwone rogi, lekkie i gęste futro, a co roku w przedświątecznym sezonie pokonują tysiące kilometrów ciągnąc sanie Świętego Mikołaja. W Polsce najprawdziwsze renifery z Finlandii żyją dzięki młodemu zakopiańczykowi - informuje "Super Express".
Marian Pędzimąż, sprowadzając je pod szczyty Tatr dokonał rzeczy prawie niemożliwej i zamiast stada kozic albo owiec, posiada jedyne w kraju stado reniferów.
- Oglądałem w telewizji program o reniferach i pomyślałem sobie, że to ciekawe zwierzęta. Zażartowałem nawet, że mógłbym sprowadzić kilka do Polski. No i tak to się zaczęło - opowiada Marian Pędzimąż.
Odważny zakopiańczyk nie tracił czasu, pojechał do Finlandii, żeby kupić pierwsze renifery - Kiedy syn przywiózł pierwszą parę, nie znaliśmy ich zwyczajów i popełniliśmy kilka błędów. Do jedzenia dostawały marchewkę i jabłka, ale te smakołyki jedynie zwiększały ich apetyt. Teraz stado liczy 12 sztuk i żywimy je karmą sprowadzaną z Finlandii, mchem tundrowym i owsem.
Stado zamieszkujące zimową stolicę Polski jest wyjątkowe pod każdym względem. Zwierzęta bez problemów przystosowały się do polskich warunków klimatycznych, w przedświątecznym okresie odwiedzają większe miasta, wywołując ogromne zdziwienie i zachwyt dzieci, - Na świecie jeden na sto reniferów rodzi się biały, my także mamy albinosa. Na razie zwierzęta nie są wykorzystywane do ciągnięcia zaprzęgu, ale to się zmieni, bo ambitny Marian Pędzimąż zamierza poszerzać "reniferową" ofertę.
(PAP)
http://www.turystycznapolska.pl/index.php/pol/Wiadomosci/2006/Najprawdziwsze-renifery-zyja-w-Tatrach
Marian Pędzimąż
Adres: Orkana 9/4; 34-500 Zakopane
Telefon: (018) 201-21-74
Godziny otwarcia: poniedziałek-niedziela: 00:00-24:00
Zatrudnienie: 1-5 osób Forma własności: Bez FP - zakład prywatny
NIP: 7361607856
Słowa kluczowe: całodobowa, całodobowy, hodowla reniferów, karibu, renifer udomowiony, renifery żywe
http://www.wegeforafrica.wegetarianie.pl/Article1312.html
Wiadomości : Czy renifery na rynku w Krakowie są szczęśliwe?
dodano piątek, 01 grudnia 2006 - 13:42 - Wysłany przez : Admin - 2353 Odsłon
Pozują do zdjęć z brodatym Mikołajem za jedyne 20 lub 40 zł. Ale trzymane są w okropnych warunkach - niepokoją się czytelnicy Gazety. Czy renifery na Rynku Głównym są szczęśliwe?
- Z Finlandii. Przywiezione z hodowli w Zakopanem na czas świąt. Ze wszystkimi papierami wymaganymi przez UE - zachwalał na łamach "Gazety" parę niewielkich samców Marian Pędzimąż z Zakopanego, pionier "reniferowego" biznesu w Krakowie. Po tym jak opisaliśmy zwierzęco-mikołajową grupkę stacjonującą od kilku dni na Rynku Głównym rozdzwoniły się telefony od zaniepokojonych czytelników.
- Renifery całe dzień stoją na betonie. Nie wyglądają na zadowolone. Wieczorem reflektory świecą im prosto w oczy. Czy to dobry pomysł, żeby te piękne zwierzęta traktować jak zabawki do robienia zdjęć? Dzieciom się podobają, ale dla mnie warunki, w jakich są trzymane, są po prostu skandaliczne. Wolałbym je oglądać w naturalnym środowisku - mówi pani Małgosia, która wybrała się wczoraj na kiermasz z roczną córką.
Zadzwonił też starszy pan. - Moja żona wróciła z wyprawy do miasta wzburzona. Ze łzami w oczach opowiadała mi o reniferach. Naszym zdaniem ich miejsce jest na wolności, a nie w tłumie ludzi na Rynku Głównym. A jeśli na Rynku, to chociaż w przyzwoitych warunkach.
Czy leżenie na betonie szkodzi reniferom, które z natury lubią chłód i wylegują się na śniegu w trzaskającym mrozie?
Ten dylemat rozwiał Józef Skotnicki, dyrektor krakowskiego ogrodu zoologicznego.
- Leżenie na betonie jest niewskazane nawet dla zwierząt tak zimnoodpornych jak renifery. To grozi reumatyzmem. Dobrze byłoby gdyby miały jakąś ściółkę. Kora jest dobra, bo doskonale izoluje od podłoża. Ważne, żeby nie była z drzew iglastych. Dobre są też zwykłe trociny albo wióry - wyjaśnił ściółkowe zawiłości dyrektor. I dodał, że ze zwierząt, którym nie przeszkadza beton, przychodzi mu na myśl jedynie wół piżmowy wyposażony w imponujące włosie.
Wczoraj w południe renifery dostały ściółkę z kory.
Uwagi:
Źródło: Gazeta.pl - Kraków
Wiadomości : Czy renifery na rynku w Krakowie są szczęśliwe?
dodano piątek, 01 grudnia 2006 - 13:42 - Wysłany przez : Admin - 2353 Odsłon
Pozują do zdjęć z brodatym Mikołajem za jedyne 20 lub 40 zł. Ale trzymane są w okropnych warunkach - niepokoją się czytelnicy Gazety. Czy renifery na Rynku Głównym są szczęśliwe?
- Z Finlandii. Przywiezione z hodowli w Zakopanem na czas świąt. Ze wszystkimi papierami wymaganymi przez UE - zachwalał na łamach "Gazety" parę niewielkich samców Marian Pędzimąż z Zakopanego, pionier "reniferowego" biznesu w Krakowie. Po tym jak opisaliśmy zwierzęco-mikołajową grupkę stacjonującą od kilku dni na Rynku Głównym rozdzwoniły się telefony od zaniepokojonych czytelników.
- Renifery całe dzień stoją na betonie. Nie wyglądają na zadowolone. Wieczorem reflektory świecą im prosto w oczy. Czy to dobry pomysł, żeby te piękne zwierzęta traktować jak zabawki do robienia zdjęć? Dzieciom się podobają, ale dla mnie warunki, w jakich są trzymane, są po prostu skandaliczne. Wolałbym je oglądać w naturalnym środowisku - mówi pani Małgosia, która wybrała się wczoraj na kiermasz z roczną córką.
Zadzwonił też starszy pan. - Moja żona wróciła z wyprawy do miasta wzburzona. Ze łzami w oczach opowiadała mi o reniferach. Naszym zdaniem ich miejsce jest na wolności, a nie w tłumie ludzi na Rynku Głównym. A jeśli na Rynku, to chociaż w przyzwoitych warunkach.
Czy leżenie na betonie szkodzi reniferom, które z natury lubią chłód i wylegują się na śniegu w trzaskającym mrozie?
Ten dylemat rozwiał Józef Skotnicki, dyrektor krakowskiego ogrodu zoologicznego.
- Leżenie na betonie jest niewskazane nawet dla zwierząt tak zimnoodpornych jak renifery. To grozi reumatyzmem. Dobrze byłoby gdyby miały jakąś ściółkę. Kora jest dobra, bo doskonale izoluje od podłoża. Ważne, żeby nie była z drzew iglastych. Dobre są też zwykłe trociny albo wióry - wyjaśnił ściółkowe zawiłości dyrektor. I dodał, że ze zwierząt, którym nie przeszkadza beton, przychodzi mu na myśl jedynie wół piżmowy wyposażony w imponujące włosie.
Wczoraj w południe renifery dostały ściółkę z kory.
Uwagi:
Źródło: Gazeta.pl - Kraków
To Polska Adaś, schemat serialu znanego jako - najpierw robią później myślą. Generalizuję wiem, bo zależy co kto ma w głowie. Ten koleś z Tatr z jednej rzeczy powinien sobie szybko zdać sprawę, mianowicie że stabilny grunt pod budowę zwie się fundamentem i nieważne czy zaczyna przedsięwzięcie pod tytułem cyrk, cmentarz, sadzenie pomidorów, czy budowa budy z goframi, na sam przód musi zbadać teren pod budowę o długości wiedzy i szerokości jej zrozumienia. Jeśli tego nie skuma firma zwiędnie jak mak.
Ile czasu trwa i jakie średnie wartości temperatur wchodzą w zakres lata w Laponii i jak ma się to do polskich warunków na linii Kraków-Zakopane?
Pewnie, łatwiej mu skombinować kilka par sztuk renifrów, z bata je eksploatować żeby napełnić własne kieszenie, niż odpowiedzieć na to pytanie. Tylko, że wtedy to nie jest hodowla tylko gułag o krótkich nogach. Ja już pomijam średnie wartości natężenia światła w zimie i lecie, bo wiadomo, zdrowy, żywy organizm ma silną tendencję adaptacji w nowym środowisku. Racja Ad do kosza z tym!
Ja nie mówię nie, ale zim my ostatnio w PL nie mamy wcale i się na to nie zanosi. W latach 1920/1930 były zimą tak niskie temperatury, że wrony w locie zamarzały, a pnie starych kilkudziesięciu letnich drzew pękały po całości. Pewnie wiesz, co ja będę Tobie truł... zresztą wszystkie zwierzęta północy, przy naszych czerwiec, lipiec, sierpień wymiękają.
Skandynawowie posiadają olbrzymi sentyment do "renifrów" zbierają ich poroża i wieszają nad drzwiami wejściowymi swych domostw. Powód jeden-mówią, że to przynosi dużo szczęścia. Mam tego trochę w piwnicy, hehehe, ale ostatnio pod górkę mi ze wszystkim hehe dowodem może być mój neurotyczny śmiech.
Kiedyś pomiędzy Longyearbyen, a Horsund zbierałem te poroża - są zrzucane wiele razy przez jednego osobnika - w sumie to szukałem przewodnika stada (osobnika alfę) no ale się nie udało mi.
Ten to ma poroże!!
A w sumie tak jest Ad: świat się kurczy i kurczyć się jeszcze będzie, tym gorzej dla fauny i flory.
Wiesz, kiedyś siedziałem na lotnisku w Monachium (albo Frankfurt nie pamiętam już)podchodzi do mnie Niemiec, siada obok i pyta po ang (po wcześniejszym moim niś fersztejn):
- dokąd lecisz?
- do Cape town.
-widzisz kolor skóry tych ludzi na pasażu?
-no widzę, czarni i Mulaci to chyba połowa albo i więcej.
A ten facet mi na to:
- Jak przylecisz do Cape town to rozejrzyj się na lotnisku kogo widzisz.
(to była moja pierwsza podróż do tego miasta)
I Kumasz, po lądowaniu czekam na bagaż z taśmy podajnika, a obok mnie 100% białych. Dopiero wtedy skumałem o co chodziło temu facetowi. Świat się miesza, kurczy, dobrze że od big bang (rzekomo) wszechświat się rozszerza jest jakaś równowaga.
Ile czasu trwa i jakie średnie wartości temperatur wchodzą w zakres lata w Laponii i jak ma się to do polskich warunków na linii Kraków-Zakopane?
Pewnie, łatwiej mu skombinować kilka par sztuk renifrów, z bata je eksploatować żeby napełnić własne kieszenie, niż odpowiedzieć na to pytanie. Tylko, że wtedy to nie jest hodowla tylko gułag o krótkich nogach. Ja już pomijam średnie wartości natężenia światła w zimie i lecie, bo wiadomo, zdrowy, żywy organizm ma silną tendencję adaptacji w nowym środowisku. Racja Ad do kosza z tym!
Ja nie mówię nie, ale zim my ostatnio w PL nie mamy wcale i się na to nie zanosi. W latach 1920/1930 były zimą tak niskie temperatury, że wrony w locie zamarzały, a pnie starych kilkudziesięciu letnich drzew pękały po całości. Pewnie wiesz, co ja będę Tobie truł... zresztą wszystkie zwierzęta północy, przy naszych czerwiec, lipiec, sierpień wymiękają.
Skandynawowie posiadają olbrzymi sentyment do "renifrów" zbierają ich poroża i wieszają nad drzwiami wejściowymi swych domostw. Powód jeden-mówią, że to przynosi dużo szczęścia. Mam tego trochę w piwnicy, hehehe, ale ostatnio pod górkę mi ze wszystkim hehe dowodem może być mój neurotyczny śmiech.
Kiedyś pomiędzy Longyearbyen, a Horsund zbierałem te poroża - są zrzucane wiele razy przez jednego osobnika - w sumie to szukałem przewodnika stada (osobnika alfę) no ale się nie udało mi.
Ten to ma poroże!!
A w sumie tak jest Ad: świat się kurczy i kurczyć się jeszcze będzie, tym gorzej dla fauny i flory.
Wiesz, kiedyś siedziałem na lotnisku w Monachium (albo Frankfurt nie pamiętam już)podchodzi do mnie Niemiec, siada obok i pyta po ang (po wcześniejszym moim niś fersztejn):
- dokąd lecisz?
- do Cape town.
-widzisz kolor skóry tych ludzi na pasażu?
-no widzę, czarni i Mulaci to chyba połowa albo i więcej.
A ten facet mi na to:
- Jak przylecisz do Cape town to rozejrzyj się na lotnisku kogo widzisz.
(to była moja pierwsza podróż do tego miasta)
I Kumasz, po lądowaniu czekam na bagaż z taśmy podajnika, a obok mnie 100% białych. Dopiero wtedy skumałem o co chodziło temu facetowi. Świat się miesza, kurczy, dobrze że od big bang (rzekomo) wszechświat się rozszerza jest jakaś równowaga.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Kumam. Jestem ciekaw co ten ktos na lotnisku w HH powiedzialby mi gdybym na to samo pytanie odpowiedzial Gdansk z moim trodnym do zidentyfikowania akcentem.
To nie pytanie retoryczne. Polska mnie fascynuje i nigdy ale to nigdy nie rozumialem o co chodzi.
Niezle co?
Gdy zarabialem w Polsce moje pierwsze pieniadze myslale z spoko kumam co i jak trzeba dzialac. Teraz mam pewno zbyt duzo respektu.
hihi
To nie pytanie retoryczne. Polska mnie fascynuje i nigdy ale to nigdy nie rozumialem o co chodzi.
Niezle co?
Gdy zarabialem w Polsce moje pierwsze pieniadze myslale z spoko kumam co i jak trzeba dzialac. Teraz mam pewno zbyt duzo respektu.
hihi
Kumam. Jestem ciekaw co ten ktos na lotnisku w HH powiedzialby mi gdybym na to samo pytanie odpowiedzial Gdansk z moim trodnym do zidentyfikowania akcentem.
To nie pytanie retoryczne. Polska mnie fascynuje i nigdy ale to nigdy nie rozumialem o co chodzi.
Niezle co?
Gdy zarabialem w Polsce moje pierwsze pieniadze myslale z spoko kumam co i jak trzeba dzialac. Teraz mam pewno zbyt duzo respektu.
Moze nie do konca kumam co masz na mysli. hihi
Jutro przeczytam jeszcze raz.
Kumam. Jestem ciekaw co ten ktos na lotnisku w HH powiedzialby mi gdybym na to samo pytanie odpowiedzial Gdansk z moim trodnym do zidentyfikowania akcentem.
To nie pytanie retoryczne. Polska mnie fascynuje i nigdy ale to nigdy nie rozumialem o co chodzi.
Niezle co?
Gdy zarabialem w Polsce moje pierwsze pieniadze myslalem ze spoko kumam co i jak trzeba dzialac. Teraz mam pewno zbyt duzo respektu.
Moze nie do konca kumam co masz na mysli. hihi
Jutro przeczytam jeszcze raz.
To nie pytanie retoryczne. Polska mnie fascynuje i nigdy ale to nigdy nie rozumialem o co chodzi.
Niezle co?
Gdy zarabialem w Polsce moje pierwsze pieniadze myslalem ze spoko kumam co i jak trzeba dzialac. Teraz mam pewno zbyt duzo respektu.
Moze nie do konca kumam co masz na mysli. hihi
Jutro przeczytam jeszcze raz.
Czego nie kumasz tego epizodu na lotnisku? No przesłanie tutaj tego gościa było takie, lecąc dziś pierwszy raz gdzieś do Afryki, Azji itp rdzenna ludność, kultura etc tych terenów wcale nie musi być w większości i co za tym idzie, czasem nie wiadomo kogo się spodziewać, w Cape Town sporo jest np Włochów, ale to związane jest z historią itp. A teraz na przykład pojadę do zakopca, zobaczę renifry na podwórku u bacy i co? pierwsze na myśl mi przychodzi właśnie, że świat jednak trochę zwariował, w dobie kiedy odległości między kontynentami zredukowały się do 10h lotu wszystko masz na półce pod ręką. Jak pisałem traci na tym zawsze fauna i flora. Słyszałeś w Australii o tych żabach, co kiedyś sprowadzili z Ameryki i jaki teraz z tym jest problem, albo o żarłocznych azjatyckich biedronkach w PL ( można mnożyć przykłady na pęczki) to aspekty wynikające z tego, że np za 3godziny mogę być u Ciebie pod drzwiami, albo Ty pod moimi ;))
Ropuchy:
http://www.dziennik.pl/nauka/article264597/Olbrzymie_ropuchy_podbily_Australie.html
Biedrony (ninja):
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,36813,5263826,Atakuje_biedronka_ninja__to_nie_zart_.html
ps. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby mieszkać tam gdzie komu wygodnie z jednym, ale tzn bez jakiś masowych akcji typu Turasy w Niemczech, Maroccańcy w Genova itp. Wiem trochę tu sam sobie przeczę, ale tylko pozornie, proporcje muszą jakieś być choćby kulturowe.
Ropuchy:
http://www.dziennik.pl/nauka/article264597/Olbrzymie_ropuchy_podbily_Australie.html
Biedrony (ninja):
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,36813,5263826,Atakuje_biedronka_ninja__to_nie_zart_.html
ps. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby mieszkać tam gdzie komu wygodnie z jednym, ale tzn bez jakiś masowych akcji typu Turasy w Niemczech, Maroccańcy w Genova itp. Wiem trochę tu sam sobie przeczę, ale tylko pozornie, proporcje muszą jakieś być choćby kulturowe.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Dobre słowo: dominacja. Ja tam nie wiem Ad, czy za 40lat słuchania krzykliwych mew na plaży w Sopot nie zagłuszy mi grupa głośnych niemieckich, chińskich czy boliwijskich turystów. (bo świat się jednak kurczy :DDD) Nic do nich personalnie nie mam, ale mew na plaży w Trójmieście słuchać lubię.
Nie lubię natomiast cocco-marocco. Adoptuj do Trójmiasta 5000 osób z tego kraju, a gwarantuję Ci, że oczy dzieci z Sopockich szkół będą bardziej szkliste, promień ich źrenic na pewno się zmieni. Dobra zaczynam już smęcić.
Wrzucę dziś na hp najlepsze foty z Svalbard jakie mam, renifery, niedźwiedzie, lisy polarne, psy północy, lodowce m.in lodowiec o nazwie Hans.
Ahaaaa Adaś znalazłem z moich zaprzeszłych arktycznych czasów jakiś folder o nazwie meteo fotki jpg waży z 14mega ja się na tym nie znam, pewno mało istotne rzeczy, ale zanim wcisnę detete podeślę tutaj dziś kilka zrzutów. Jak Cię zainteresuje to poślę.
Nie lubię natomiast cocco-marocco. Adoptuj do Trójmiasta 5000 osób z tego kraju, a gwarantuję Ci, że oczy dzieci z Sopockich szkół będą bardziej szkliste, promień ich źrenic na pewno się zmieni. Dobra zaczynam już smęcić.
Wrzucę dziś na hp najlepsze foty z Svalbard jakie mam, renifery, niedźwiedzie, lisy polarne, psy północy, lodowce m.in lodowiec o nazwie Hans.
Ahaaaa Adaś znalazłem z moich zaprzeszłych arktycznych czasów jakiś folder o nazwie meteo fotki jpg waży z 14mega ja się na tym nie znam, pewno mało istotne rzeczy, ale zanim wcisnę detete podeślę tutaj dziś kilka zrzutów. Jak Cię zainteresuje to poślę.
Adaś
Miałem to przez 6 lat w folderze meteo, ale teraz dopiero widzę, że są to zrzuty z ARPA z takiej jednej studenckiej łajby. Posyłam dychę fotek w linku. Jak chcesz wszystko odezwij się na zorba1011@wp.pl podeślę całość bo robię porządki ostatnio. Jeśli to śmiecie to nic, odkryłem różne stare mapy między innymi Greenland. Jak temat Cię "inetersi" wtedy, to co mam, wyślę w wolnym czasie.
http://zorba.fotosik.pl/albumy/552051.html
http://zorba.fotosik.pl/albumy/552051.html
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
C,
Z dedykacją dla Ciebie:
http://ka5ka.wrzuta.pl/audio/hNiDZeYMiF/
Listopad
Pierwszy znak,
Jakby z wnętrza wydobył się chmur:
Bez tchu, bez sił, bez wiary - znak.
Jakby ktoś
Mocno chciał mi przypomnieć, że jest,
Za kłębem brudnej pary...
Porządek gwiazd.
Całą noc nie mogłem spać,
Amfetamina ma gorzki smak.
Ja czuję, że znów będę się bać
Mimo, że ktoś daje mi znak.
Mała ty wiesz, dławi mnie tlen,
A każdy dzień wymyka się.
Druga zero trzy.
Nie ma dokąd iść.
Jak mogłeś odejść stąd
W taką nieludzką noc?
Moja głowa chce,
Moja głowa znać,
Moja głowa
Moja głowa
Moja głowa
Moja głowa
Jakiś powód!
Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary,
Znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi,
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali,
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali.
Czemu mnie zostawił...
Czemu się oddalił...
Musiałem znowu się schlać,
Nie widać drogi we mgle,
Listopad włazi do miast,
Na dole dzieje się źle.
Musiałem tulić brudne ciała suk,
Musiałem stracić przezroczystość
Na którejś z tamtych dróg.
I jeszcze nie ocalają mnie,
I jeszcze nie ocalają mnie,
I jeszcze nie ocalają mnie
Noce płaczu i modlitwy.
Tyle razy próbowałem
Szeptów, celebracji, miłosnych zaklęć, kłamstw...
Tak mi przykro,
Chciałbym jeszcze raz.
Z dedykacją dla Ciebie:
http://ka5ka.wrzuta.pl/audio/hNiDZeYMiF/
Listopad
Pierwszy znak,
Jakby z wnętrza wydobył się chmur:
Bez tchu, bez sił, bez wiary - znak.
Jakby ktoś
Mocno chciał mi przypomnieć, że jest,
Za kłębem brudnej pary...
Porządek gwiazd.
Całą noc nie mogłem spać,
Amfetamina ma gorzki smak.
Ja czuję, że znów będę się bać
Mimo, że ktoś daje mi znak.
Mała ty wiesz, dławi mnie tlen,
A każdy dzień wymyka się.
Druga zero trzy.
Nie ma dokąd iść.
Jak mogłeś odejść stąd
W taką nieludzką noc?
Moja głowa chce,
Moja głowa znać,
Moja głowa
Moja głowa
Moja głowa
Moja głowa
Jakiś powód!
Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary,
Znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi,
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali,
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali.
Czemu mnie zostawił...
Czemu się oddalił...
Musiałem znowu się schlać,
Nie widać drogi we mgle,
Listopad włazi do miast,
Na dole dzieje się źle.
Musiałem tulić brudne ciała suk,
Musiałem stracić przezroczystość
Na którejś z tamtych dróg.
I jeszcze nie ocalają mnie,
I jeszcze nie ocalają mnie,
I jeszcze nie ocalają mnie
Noce płaczu i modlitwy.
Tyle razy próbowałem
Szeptów, celebracji, miłosnych zaklęć, kłamstw...
Tak mi przykro,
Chciałbym jeszcze raz.