19 pażdziernika mąż został przewieziony z domu do szpitala na oddział kardiologiczny z rozpoznaniem zawał serca i adnotacją : brak kontaktu z pacjentem i drgawki padaczkowe. Na oddziale kardiologii inwazyjnej zrobili operację- wstawiono stent. Po dwóch dniach mąż czuł się gorzej. Nikt z lekarzy nie zwrócił uwagi na sugestię sanitariusza. Przekazano męża na oddział kardiologii i tam przeżyłam horror! Od środy z mężem nie było żadnego kontaktu. Wszystkie Panie pielęgniarki (oprócz jednej) miały to głęboko w poważaniu. Mąż leżał w izolatce przywiązany do łóżka z brudnym, zafajdanym pampersem. Twierdziły, że skoro jestem przy łóżku męża, to jest to mój obowiązek karmienia, pojenia i zmiana pampersów.Lekarz nie wiedział co jest tego przyczyną takiego stanu. Przez trzy dni robili badania, tak opieszale, że ślimak to doszedł by do stolicy. Do piątku nie otrzymałam żadnych konkretnych informacji, po prostu "czeski film - nikt nic nie wie" Po wszystkich moich " usilnych i dobitnych monitach" przewieziono męża na OIOM do Redłowa. Nie życzę nikomu takich przejść. Personel medyczny - do wymiany. Mają tylko złotówy w oczach, a przysięga hipokratesa to w ogóle ich nie dotyczy. skandal