Widok
tyle jest kobiet z dziecmi,ktorym brakuje taty
bo tyle jest nieodpowiedzialnych tatusiów
a tu ktoś musi sam,swoje mieć
nie można pokochać trochę większego człowieczka,który już wyciągnie rece i przytuli się
musza być swoje geny?
a poza tym najlepiej dzieci robi się na gruncie miłości
i najlepiej się na tym samym wychowują i rosna
a nie na podstawie selekcji
obok na dole i u góry pełno uzupełniających postów
bo tyle jest nieodpowiedzialnych tatusiów
a tu ktoś musi sam,swoje mieć
nie można pokochać trochę większego człowieczka,który już wyciągnie rece i przytuli się
musza być swoje geny?
a poza tym najlepiej dzieci robi się na gruncie miłości
i najlepiej się na tym samym wychowują i rosna
a nie na podstawie selekcji
obok na dole i u góry pełno uzupełniających postów
A przepraszam: mamusie były zapładniane w stanie nieświadomości, czy może sobie takich partnerów same wybrały?............
A może tatusiowie ,jak zostają tatusiami to tak głupieją i są w stanie nieświadomości ,że mały człowiek może "przewartościować" życie rodzinne ?
Kończą się romantyczne wieczory ,wypady na miasto ,imprezy
u znajomych. Zaczynają się wydatki i obowiązki. Dziecko
płacze , robi kupki ,trzeba je przewijać .
A tatuś myślał ,że niemowlak będzie rozkosznym bobaskiem
gaworzącym w wózku.
A może tatusiowie ,jak zostają tatusiami to tak głupieją i są w stanie nieświadomości ,że mały człowiek może "przewartościować" życie rodzinne ?
Kończą się romantyczne wieczory ,wypady na miasto ,imprezy
u znajomych. Zaczynają się wydatki i obowiązki. Dziecko
płacze , robi kupki ,trzeba je przewijać .
A tatuś myślał ,że niemowlak będzie rozkosznym bobaskiem
gaworzącym w wózku.
nigdy nie spotkałam się z samokrytyka u mężczyzny
-sam winny jestem sobie że taka zołze,złodziejke,wyrafinowana s..
poznałem,poszłem z nia do łózka i zapłodniłem
natomiast faceci zazwyczaj zwalają lub choćby doszukują się połowy winy u kobiety--choć ewidentnie sami nawalili
za decyzje ponosimy winy--kazdy ale czy wina jest kochanie kogos
i czy jesteśmy w stanie przewidzieć że pan będzie miał w d..dziecko
myślisz ze to widać?
bywa tak-ze póki jestem z kobieta jest w normie-jak ona mi zrobi na złość i złozy o rozwód i broni się
dopnie swego--to obrazam się na dzieci
panowie wręcz przyznają się do tego-że jak NIE--to pale mosty ,te dziecięce tez
i rozpoczynam zycie od nowa
kogo tu bronic?
wyrodnych mamus coraz więcej ale moim zd kiedyś tez to było--tyle,że niechcianymi dziecmi zajmowała się akuszerka-znachorka
po cichu
teraz tyle szumu --my się o tym dowiadujemy---matce nie wolno ,matka będzie bardziej rozliczona--A OJCIEC NIEZNANY
on nie wiedział ze w ciąży i ze dzieci w zamrażarce sa----on w ogóle nie wiedział ze zamrazarka w domu jest i do czego słuzy mu "mały"i ze go używał---
czy sadyl --po tej linii jedziesz?--matka musi być ok--ojciec--to może sobie pofolgować?
z tego wychodzi że kobieta to musi wszystko wytrzymać i być ta madrzejsza a płodziciel jest co--niemota-nie odpowiada prawnie?
po tym poscie można się zastanawiać jak nadal funkcjonuje w naszym kraju podejście do kobiety--jak do narzędzia rozpłodowego
-sam winny jestem sobie że taka zołze,złodziejke,wyrafinowana s..
poznałem,poszłem z nia do łózka i zapłodniłem
natomiast faceci zazwyczaj zwalają lub choćby doszukują się połowy winy u kobiety--choć ewidentnie sami nawalili
za decyzje ponosimy winy--kazdy ale czy wina jest kochanie kogos
i czy jesteśmy w stanie przewidzieć że pan będzie miał w d..dziecko
myślisz ze to widać?
bywa tak-ze póki jestem z kobieta jest w normie-jak ona mi zrobi na złość i złozy o rozwód i broni się
dopnie swego--to obrazam się na dzieci
panowie wręcz przyznają się do tego-że jak NIE--to pale mosty ,te dziecięce tez
i rozpoczynam zycie od nowa
kogo tu bronic?
wyrodnych mamus coraz więcej ale moim zd kiedyś tez to było--tyle,że niechcianymi dziecmi zajmowała się akuszerka-znachorka
po cichu
teraz tyle szumu --my się o tym dowiadujemy---matce nie wolno ,matka będzie bardziej rozliczona--A OJCIEC NIEZNANY
on nie wiedział ze w ciąży i ze dzieci w zamrażarce sa----on w ogóle nie wiedział ze zamrazarka w domu jest i do czego słuzy mu "mały"i ze go używał---
czy sadyl --po tej linii jedziesz?--matka musi być ok--ojciec--to może sobie pofolgować?
z tego wychodzi że kobieta to musi wszystko wytrzymać i być ta madrzejsza a płodziciel jest co--niemota-nie odpowiada prawnie?
po tym poscie można się zastanawiać jak nadal funkcjonuje w naszym kraju podejście do kobiety--jak do narzędzia rozpłodowego
Jola, no właśnie, to co dobre się kończy i rola mężczyzny sprowadza się do pieniędzy i "przynieść, podaj, pozamiataj". Ona się dobrze bawi, bo instynkt macierzyński zapewnia jej duże dawki satysfakcji życiowej, a facet jest jak piąte koło u wozu.
Ten mały człowiek nie przewartościowuje życia rodzinnego, ale jej życie;) U wielu do tego stopnia że nawet jak jest okazja i możliwość zmiany, bo ów mały człowiek nie jest już taki mały, one tego nie chcą. Myślą co najwyżej o kolejnym dziecku.
Isztar, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
> jestem z kobieta jest w normie-jak ona mi zrobi na złość i
>złozy o rozwód i broni się
>dopnie swego--to obrazam się na dzieci
Jest w normie, a ona składa papiery o rozwód i "broni się" (sic!) by mu zabrać wszystko? Jeśli wobec Ciebie nie jest wtedy tą wredną s, to nie wiem jak to nazwać:) Ale rzeczywiście coraz częściej takie sytuacje się zdarzają.
Realia są takie że w sądzie o ile ona nie jest narkomanką prostytutką i alkoholiczką, facet sprowadzony jest do roli bankomatu. Czyli oboje dziecko zrobili, ale ona dostanie to dziecko, a on jeszcze będzie musiał płacić - to największy absurd na świecie. Pomyślcie o tym drogie dzieciate forumowiczki jakbyście się czuły, gdyby ktoś Wam kazał oddać dzieci, i jeszcze zmusił Was do płacenia na nie!
Jakby złodziei zabrał ci samochód i kazał płacić ubezpieczenie i dawać na paliwo:d Ewentualnie pozwalając od czasu do czasu obejrzeć auto. Szaleństwo!
A potem taka matka niemal zawsze utrudnia kontakt z dzieckiem, ogranicza go wedle własnego upodobania, np do weekendów, i to kilku godzin. Albo gdy chce iść na randkę (a jak się facet nie zgodzi, to zostaje tym złym). To upodlenie i dziecka i ojca.
Często taka mamusia sprowadza ojca (już będącego dla niej tylko bankomatem) do roli dawcy prezentów na urodziny, imieniny, czy święta. I tylko wtedy może on zobaczyć dziecko.
Do tego facet musi przy niej grać nieudacznika, bo jeśli zacznie mu się powodzić, to zaraz założy mu sprawę o podniesienie alimentów.
Sprowadza to nas do smutnego wniosku, że to facet jest tylko do płodzenia (no i płacenia).
To nie faceci są łowcami, to kobiety łowią swoje ofiary, bo potrzebują ich zapłodnienia i pieniędzy.
Oczywiście są takie mniej wyrachowane, które potem są z facetem, ale z roku na rok, przybywa coraz więcej tych co po spłodzeniu, ewentualnie kilkuletnim odchowania, kopią faceta w tyłek, i chcą tylko pieniędzy a jego nie chcą znać.
Ten mały człowiek nie przewartościowuje życia rodzinnego, ale jej życie;) U wielu do tego stopnia że nawet jak jest okazja i możliwość zmiany, bo ów mały człowiek nie jest już taki mały, one tego nie chcą. Myślą co najwyżej o kolejnym dziecku.
Isztar, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
> jestem z kobieta jest w normie-jak ona mi zrobi na złość i
>złozy o rozwód i broni się
>dopnie swego--to obrazam się na dzieci
Jest w normie, a ona składa papiery o rozwód i "broni się" (sic!) by mu zabrać wszystko? Jeśli wobec Ciebie nie jest wtedy tą wredną s, to nie wiem jak to nazwać:) Ale rzeczywiście coraz częściej takie sytuacje się zdarzają.
Realia są takie że w sądzie o ile ona nie jest narkomanką prostytutką i alkoholiczką, facet sprowadzony jest do roli bankomatu. Czyli oboje dziecko zrobili, ale ona dostanie to dziecko, a on jeszcze będzie musiał płacić - to największy absurd na świecie. Pomyślcie o tym drogie dzieciate forumowiczki jakbyście się czuły, gdyby ktoś Wam kazał oddać dzieci, i jeszcze zmusił Was do płacenia na nie!
Jakby złodziei zabrał ci samochód i kazał płacić ubezpieczenie i dawać na paliwo:d Ewentualnie pozwalając od czasu do czasu obejrzeć auto. Szaleństwo!
A potem taka matka niemal zawsze utrudnia kontakt z dzieckiem, ogranicza go wedle własnego upodobania, np do weekendów, i to kilku godzin. Albo gdy chce iść na randkę (a jak się facet nie zgodzi, to zostaje tym złym). To upodlenie i dziecka i ojca.
Często taka mamusia sprowadza ojca (już będącego dla niej tylko bankomatem) do roli dawcy prezentów na urodziny, imieniny, czy święta. I tylko wtedy może on zobaczyć dziecko.
Do tego facet musi przy niej grać nieudacznika, bo jeśli zacznie mu się powodzić, to zaraz założy mu sprawę o podniesienie alimentów.
Sprowadza to nas do smutnego wniosku, że to facet jest tylko do płodzenia (no i płacenia).
To nie faceci są łowcami, to kobiety łowią swoje ofiary, bo potrzebują ich zapłodnienia i pieniędzy.
Oczywiście są takie mniej wyrachowane, które potem są z facetem, ale z roku na rok, przybywa coraz więcej tych co po spłodzeniu, ewentualnie kilkuletnim odchowania, kopią faceta w tyłek, i chcą tylko pieniędzy a jego nie chcą znać.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Jola, no właśnie, to co dobre się kończy i rola mężczyzny sprowadza się do pieniędzy i "przynieść, podaj, pozamiataj". Ona się dobrze bawi, bo instynkt macierzyński zapewnia jej duże dawki satysfakcji życiowej, a facet jest jak piąte koło u wozu......
To są stereotypy które są powtarzane przez starych kawalerów.
(też stereotyp)
Rola faceta sprowadza się do pieniędzy - to skąd wzięły się
urlopy tacierzyńskie ?
"przynieść, podaj, pozamiataj" - no w końcu kto jest w domu ,musi
to robić ,chyba ,że mamy związki partnerskie ?
Ona się dobrze bawi, bo instynkt macierzyński zapewnia jej duże dawki satysfakcji życiowej...........................
Tu mię ubawiłeś setnie i za ten tekst dziękuję
a facet jest jak piąte koło u wozu....... skoro masz takie doświadczenie ,to nie jest ono pozytywne ,ale co ja na to mogę ;-)
To są stereotypy które są powtarzane przez starych kawalerów.
(też stereotyp)
Rola faceta sprowadza się do pieniędzy - to skąd wzięły się
urlopy tacierzyńskie ?
"przynieść, podaj, pozamiataj" - no w końcu kto jest w domu ,musi
to robić ,chyba ,że mamy związki partnerskie ?
Ona się dobrze bawi, bo instynkt macierzyński zapewnia jej duże dawki satysfakcji życiowej...........................
Tu mię ubawiłeś setnie i za ten tekst dziękuję
a facet jest jak piąte koło u wozu....... skoro masz takie doświadczenie ,to nie jest ono pozytywne ,ale co ja na to mogę ;-)
Może to i stereotypy, ale w stereotypach często jest dużo prawdy, a tych nie powtarzają kawalerowie tylko faceci będący w związku, lub rozwodnicy - bo oni to przeżyli.
Zresztą psychologia dość żywo zajmuje się tym problemem. Chociaż ona jak zawsze, nie próbuje go rozwiązać, ale stara się pomóc mężczyznom to zaakceptować.
Urlopy tacierzyńskie to pic na wodę:P
Ile one trwają, tydzień? I chyba kobieta musi zrezygnować z macierzyńskiego. Te urlopy są tak dobre że bierze je chyba jeden na stu facetów, a może na 1000?:P
To jest wręcz argument dla moich twierdzeń, bo pokazuje jak system postrzega mężczyznę jako ojca.
>"przynieść, podaj, pozamiataj" - no w końcu kto jest w domu
> ,musi to robić ,chyba ,że mamy związki partnerskie ?
Nie mam pojęcia co masz przez to na myśli.
>a facet jest jak piąte koło u wozu.......
>skoro masz takie doświadczenie
Na szczęście nie osobiste, ale nasłuchałem się tego od znajomych. Odpuszczając sobie trochę ten krytycyzm i negatywną postawę w stosunku do mężczyzn też mogłabyś mieć kilku męskich znajomych i czegoś się od nich dowiedzieć, a nawet nauczyć.
Zresztą psychologia dość żywo zajmuje się tym problemem. Chociaż ona jak zawsze, nie próbuje go rozwiązać, ale stara się pomóc mężczyznom to zaakceptować.
Urlopy tacierzyńskie to pic na wodę:P
Ile one trwają, tydzień? I chyba kobieta musi zrezygnować z macierzyńskiego. Te urlopy są tak dobre że bierze je chyba jeden na stu facetów, a może na 1000?:P
To jest wręcz argument dla moich twierdzeń, bo pokazuje jak system postrzega mężczyznę jako ojca.
>"przynieść, podaj, pozamiataj" - no w końcu kto jest w domu
> ,musi to robić ,chyba ,że mamy związki partnerskie ?
Nie mam pojęcia co masz przez to na myśli.
>a facet jest jak piąte koło u wozu.......
>skoro masz takie doświadczenie
Na szczęście nie osobiste, ale nasłuchałem się tego od znajomych. Odpuszczając sobie trochę ten krytycyzm i negatywną postawę w stosunku do mężczyzn też mogłabyś mieć kilku męskich znajomych i czegoś się od nich dowiedzieć, a nawet nauczyć.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Anty wiem ze przypadki głupich delikatnie mówiąc kobiet sa coraz częstsze
każdy z nas mówi na podstawie tego co miał ,ma u siebie i wokół
jakas tam srednia chyba bierze-a u mnie srednia nadal na niekorzyść panów tatusiów jest
"broni się"-mówie tylko i wyłącznie o sytuacji kiedy facet jest zagrozeniem nie wtedy kiedy ona chce skubać
skubania nie pochwalam
i skubanie to ja widziałam ,tyle że pan nie był tez bez winy bo zdradzał
i jestem za tym by dzieci były z ojcem jeśli to dla nich lepsze
jeśli idzie o to realizowanie się jako mamusie--szczerze --to nie takie proste---w buszu nie jesteśmy i wokół kobiety maja docentury,firmy,zdobywaja szczyty i inne---my -matki tez mamy te same ambicje
szczerze do bólu ----czasem mam ochote to macierzyństwo zostawić mile stad a kocham swoje dzieci i dużo wytrzymałam
i jestem przeciwnikiem aborcji
setki razy trzeba było zostawić swoje nie-chore ambicje,potrzeby,w tyle
bo dzieci,,,,nawet swój ból i złe samopoczucie trzeba olac b często
i duuuzo by o tym mówic
nawet o łzach--bo sobie zwyczajnie prysnąć z domu na pare godzin nie możesz
pewnie ze nie mamy tak zle jak kobiety w krajch 3 swiata,islamskich ameryki pd,czy w Indiach-----tylko czemu w naszym katolickim kraju mamy równac w dół
podczas pisania tego postu musiałam 5 razy przerwac bo 5 spraw niecierpiących zwłoki moich pociech musiało być załatwionych
tak wygląda macierzyństwo właśnie--nawet w wc nigdy nie ma spokoju!
to,że nasze połaczenie miedzypółkulowe pozwala nam na robienie 10 rzeczy na raz nie znaczy że my was nie potrzebujemy/ nie tylko do budżetu i niańczenia
dla mnie ojciec jest na równi wazny co matka
każdy z nas mówi na podstawie tego co miał ,ma u siebie i wokół
jakas tam srednia chyba bierze-a u mnie srednia nadal na niekorzyść panów tatusiów jest
"broni się"-mówie tylko i wyłącznie o sytuacji kiedy facet jest zagrozeniem nie wtedy kiedy ona chce skubać
skubania nie pochwalam
i skubanie to ja widziałam ,tyle że pan nie był tez bez winy bo zdradzał
i jestem za tym by dzieci były z ojcem jeśli to dla nich lepsze
jeśli idzie o to realizowanie się jako mamusie--szczerze --to nie takie proste---w buszu nie jesteśmy i wokół kobiety maja docentury,firmy,zdobywaja szczyty i inne---my -matki tez mamy te same ambicje
szczerze do bólu ----czasem mam ochote to macierzyństwo zostawić mile stad a kocham swoje dzieci i dużo wytrzymałam
i jestem przeciwnikiem aborcji
setki razy trzeba było zostawić swoje nie-chore ambicje,potrzeby,w tyle
bo dzieci,,,,nawet swój ból i złe samopoczucie trzeba olac b często
i duuuzo by o tym mówic
nawet o łzach--bo sobie zwyczajnie prysnąć z domu na pare godzin nie możesz
pewnie ze nie mamy tak zle jak kobiety w krajch 3 swiata,islamskich ameryki pd,czy w Indiach-----tylko czemu w naszym katolickim kraju mamy równac w dół
podczas pisania tego postu musiałam 5 razy przerwac bo 5 spraw niecierpiących zwłoki moich pociech musiało być załatwionych
tak wygląda macierzyństwo właśnie--nawet w wc nigdy nie ma spokoju!
to,że nasze połaczenie miedzypółkulowe pozwala nam na robienie 10 rzeczy na raz nie znaczy że my was nie potrzebujemy/ nie tylko do budżetu i niańczenia
dla mnie ojciec jest na równi wazny co matka
urlopy tacierzynskie maja sens wtedy kiedy facet nie ma dobrej pracy albo może w domu pracować
a kobieta ma lepsza--i w takim układzie poradzą sobie
znam taki układ-i facet potrafi sobie radzic naprawdę swietnie,co nie znaczy że nie potrzebuje pomocy babci np. i wolnego na wyjście na piwko z kumplami
psychologie czasem można sobie wsadzić i stereotyp czasem ma racje
czasem to nie zawsze
zawsze to trzeba patrzeć na sytuacje indywidualnie
jeśli facet swietnie gotuje i doi tego lubi[aniech gotuje,niekoniecznie codziennie
kwestia tego czy facet musi to robic a kobieta to jest tylko umowna
jeśli oboje lubia pracować tipsujac paznokcie i oboje sa w tym mistrzami toczemu nie
żaden stereotyp nie powinien nikogo dyswalifikowac i niszczyc
stereotyp utworzyło sobie nasze myslenie --na skróty--dla ułatwienia
a my mamy być swiadomi na biezaco
a kobieta ma lepsza--i w takim układzie poradzą sobie
znam taki układ-i facet potrafi sobie radzic naprawdę swietnie,co nie znaczy że nie potrzebuje pomocy babci np. i wolnego na wyjście na piwko z kumplami
psychologie czasem można sobie wsadzić i stereotyp czasem ma racje
czasem to nie zawsze
zawsze to trzeba patrzeć na sytuacje indywidualnie
jeśli facet swietnie gotuje i doi tego lubi[aniech gotuje,niekoniecznie codziennie
kwestia tego czy facet musi to robic a kobieta to jest tylko umowna
jeśli oboje lubia pracować tipsujac paznokcie i oboje sa w tym mistrzami toczemu nie
żaden stereotyp nie powinien nikogo dyswalifikowac i niszczyc
stereotyp utworzyło sobie nasze myslenie --na skróty--dla ułatwienia
a my mamy być swiadomi na biezaco
urlopy tacierzynskie maja sens wtedy kiedy facet nie ma dobrej pracy albo może w domu pracować
a kobieta ma lepsza--i w takim układzie poradzą sobie.........
Isztar ............więc jednak finanse biorą górę ,nad funkcją "bankomatu"tatusia.
jeśli facet swietnie gotuje i di tego lubi[aniech gotuje,niekoniecznie codziennie
kwestia tego czy facet musi to robic a kobieta to jest tylko umowna.
Jasne że tak bo o partnerstwo tu chodzi ,a nie o stereotyp ,że
kobieta gotuje ,pierze ,szoruje.
A facet przychodzi "na gotowca".
A teraz idę wypełnić obowiązki rodzicielskie ....wywiadówka
a kobieta ma lepsza--i w takim układzie poradzą sobie.........
Isztar ............więc jednak finanse biorą górę ,nad funkcją "bankomatu"tatusia.
jeśli facet swietnie gotuje i di tego lubi[aniech gotuje,niekoniecznie codziennie
kwestia tego czy facet musi to robic a kobieta to jest tylko umowna.
Jasne że tak bo o partnerstwo tu chodzi ,a nie o stereotyp ,że
kobieta gotuje ,pierze ,szoruje.
A facet przychodzi "na gotowca".
A teraz idę wypełnić obowiązki rodzicielskie ....wywiadówka
finanse sa czasem góra w takiej syt gosp.jaka jest
ludzie boja się stracic dobra prace
a duza czesc boi się stracic nawet gorsza prace--dlatego tak do tego podeszłam,oczyw.kwestia umiejetnosci opieki nad dzieckiem jest góra
dokładnie to samo miałam zdanie napisac-wszedzie chodzi o partnerstwo i uzupełnianie się niekoniecznie 50/50
ludzie boja się stracic dobra prace
a duza czesc boi się stracic nawet gorsza prace--dlatego tak do tego podeszłam,oczyw.kwestia umiejetnosci opieki nad dzieckiem jest góra
dokładnie to samo miałam zdanie napisac-wszedzie chodzi o partnerstwo i uzupełnianie się niekoniecznie 50/50
Jola mnie tez ten tekst ubawił "Ona się dobrze bawi, bo instynkt macierzyński zapewnia jej duże dawki satysfakcji życiowej..........................."
po prostu sa mężczyźni, którzy nie potrafią udźwignąć odpowiedzialności. Oczywiście nie generalizuję, bo są tacy, którzy świetnie w roli ojca i męża się sprawdzają.
Są tez kobiety, które nie sprawdzają się w roli matki i żony.
Jednak bycie odpowiedzialnym rodzicem często przerasta mężczyzn - niestety.
po prostu sa mężczyźni, którzy nie potrafią udźwignąć odpowiedzialności. Oczywiście nie generalizuję, bo są tacy, którzy świetnie w roli ojca i męża się sprawdzają.
Są tez kobiety, które nie sprawdzają się w roli matki i żony.
Jednak bycie odpowiedzialnym rodzicem często przerasta mężczyzn - niestety.
Każdej racji można by przeciwstawić inną.
Poruszyły mnie historie zasłyszane przez Antego, że nieomal się wzruszyłam.
Nieomal bo znam inną historię. O dziewczynie, która została sama z kilkuletnim dzieckiem bez dosłownie złotówki na bułkę.
Dziewczynie przyznano alimenty w wysokości 500zł na miesiąc. Sporo? Sporo. Za 500 to naprawdę można ubrać dziecko od stóp do głów a utuczyć jak Baba Jaga Jaśka i Małgośkę.
Można dziecku kupić wiele książek i wysłać na kolonię.
Można też oczywiście kupić dziecku ciuchy z lumpa, karmić chlebem z masłem, zamiast książek posadzić przed jakąś stacja z bajeczkami- niech se cały dzień się tak dokształca a samej iść na miasto, pić i tańczyć do białego rana.
Za te 500 zł parę wyjść by było.
Oj wiele można za taką fortunę.
Czasem jedna bankomat okazuje się tylko atrapą lub jest popsuty.
Często alimentów w ogóle nie można wyegzekwować.
Śmieszni-biedni faceci, którzy czują się jak bankomat. W małżeństwie o wiele więcej pieniędzy wydaje się na dziecko gdy ma się kochających rodziców, którzy myślą o przyszłości swojego potomstwa.
Pewno, że lepiej nie wydawać nic na bachora.
Poza tym faceci myślą przeważnie, że alimenty płacą (czy nie płacą bo się migają) dla swojej byłej żonki i na jej fanaberie.
To wrócę jeszcze do historii o dziewczynie.
Mimo tego, że przez wiele lat sama dźwigała na sobie ciężar odpowiedzialności, sama łożyła na WSZYSTKIE potrzeby swojego dziecka to nie utrudniała mu kontaktów z dzieckiem. Wręcz uważała, że kontakt ojca z dzieckiem jest jak najbardziej potrzebną częścią rozwoju malucha. I najbardziej bolało ją, że ojcu wcale na tym nie zależy choć go do tego zachęcała.
Otóż jak napisałam wyżej. Każdy ma swoje racje. Każda sytuacja jest inna i każdej można przeciwstawić inną.
Dlaczego tak wszystko spłaszczacie? To, że sto osób traktuje dziecko jako kartę w jakiejś rozgrywce jest dla mnie żałosne ale być może jest 50 osób, dla których szczęście dziecka jest najistotniejszą sprawą w życiu. Mimo wszystko. A to, że ojciec powinien dawać jakieś pieniądze na swoje dziecko to nie jest kwestia podlegająca jakiejkolwiek dyskusji. To jest kwestia odpowiedzialności za małego człowieka i... honoru. A nawet jak nie chce dawać to powinien sam coś temu dzieciakowi kupować i pomagać na ile się da. Bo dziecko ma a dziecko i tak już ma p******** przez rozstanie się rodziców.
I jeszcze jedno zdanie tak na koniec:
1klasa technikum:
- podręczniki ok. 600 zł
- zeszyty ok. 40 zł
- mundurek 370 zł
- rajstopy do munduru-niech będzie 10 zl/ tyg.
- buty na wf - 200zl (można kupić trampki za 35 zł, które starczą na 2 miesiące)
- dodatkowe ciuchy pod mundur (180 zł)
- plecak 85 zł
+ ubezpieczenia, składki, dojazdy, środki czystości, i inne takie pierduły jak np.śniadanie i obiad bo bez kolacji można przecież przeżyć.
Nie każdy facet to świnia i nie każda kobieta to sucz. I jak napisał mój ulubiony autor:
"Poczucie sprawiedliwości, satysfakcja, że mamy słuszność, radość płynąca z szacunku do samego siebie to potężne sprężyny, które trzymają nas na nogach czy też pozwalają nam posuwać się naprzód."
Bankomat... śmiech na sali.
Poruszyły mnie historie zasłyszane przez Antego, że nieomal się wzruszyłam.
Nieomal bo znam inną historię. O dziewczynie, która została sama z kilkuletnim dzieckiem bez dosłownie złotówki na bułkę.
Dziewczynie przyznano alimenty w wysokości 500zł na miesiąc. Sporo? Sporo. Za 500 to naprawdę można ubrać dziecko od stóp do głów a utuczyć jak Baba Jaga Jaśka i Małgośkę.
Można dziecku kupić wiele książek i wysłać na kolonię.
Można też oczywiście kupić dziecku ciuchy z lumpa, karmić chlebem z masłem, zamiast książek posadzić przed jakąś stacja z bajeczkami- niech se cały dzień się tak dokształca a samej iść na miasto, pić i tańczyć do białego rana.
Za te 500 zł parę wyjść by było.
Oj wiele można za taką fortunę.
Czasem jedna bankomat okazuje się tylko atrapą lub jest popsuty.
Często alimentów w ogóle nie można wyegzekwować.
Śmieszni-biedni faceci, którzy czują się jak bankomat. W małżeństwie o wiele więcej pieniędzy wydaje się na dziecko gdy ma się kochających rodziców, którzy myślą o przyszłości swojego potomstwa.
Pewno, że lepiej nie wydawać nic na bachora.
Poza tym faceci myślą przeważnie, że alimenty płacą (czy nie płacą bo się migają) dla swojej byłej żonki i na jej fanaberie.
To wrócę jeszcze do historii o dziewczynie.
Mimo tego, że przez wiele lat sama dźwigała na sobie ciężar odpowiedzialności, sama łożyła na WSZYSTKIE potrzeby swojego dziecka to nie utrudniała mu kontaktów z dzieckiem. Wręcz uważała, że kontakt ojca z dzieckiem jest jak najbardziej potrzebną częścią rozwoju malucha. I najbardziej bolało ją, że ojcu wcale na tym nie zależy choć go do tego zachęcała.
Otóż jak napisałam wyżej. Każdy ma swoje racje. Każda sytuacja jest inna i każdej można przeciwstawić inną.
Dlaczego tak wszystko spłaszczacie? To, że sto osób traktuje dziecko jako kartę w jakiejś rozgrywce jest dla mnie żałosne ale być może jest 50 osób, dla których szczęście dziecka jest najistotniejszą sprawą w życiu. Mimo wszystko. A to, że ojciec powinien dawać jakieś pieniądze na swoje dziecko to nie jest kwestia podlegająca jakiejkolwiek dyskusji. To jest kwestia odpowiedzialności za małego człowieka i... honoru. A nawet jak nie chce dawać to powinien sam coś temu dzieciakowi kupować i pomagać na ile się da. Bo dziecko ma a dziecko i tak już ma p******** przez rozstanie się rodziców.
I jeszcze jedno zdanie tak na koniec:
1klasa technikum:
- podręczniki ok. 600 zł
- zeszyty ok. 40 zł
- mundurek 370 zł
- rajstopy do munduru-niech będzie 10 zl/ tyg.
- buty na wf - 200zl (można kupić trampki za 35 zł, które starczą na 2 miesiące)
- dodatkowe ciuchy pod mundur (180 zł)
- plecak 85 zł
+ ubezpieczenia, składki, dojazdy, środki czystości, i inne takie pierduły jak np.śniadanie i obiad bo bez kolacji można przecież przeżyć.
Nie każdy facet to świnia i nie każda kobieta to sucz. I jak napisał mój ulubiony autor:
"Poczucie sprawiedliwości, satysfakcja, że mamy słuszność, radość płynąca z szacunku do samego siebie to potężne sprężyny, które trzymają nas na nogach czy też pozwalają nam posuwać się naprzód."
Bankomat... śmiech na sali.
Gadaj z głupim to Cię osr*.
Letni-a dodaj do tego
buty za 299zł (określona marka i model)
strój do praktyk 340zł (strój do szkoły -mundurek już mamy)
wycieczka szkolna ok 200zł
dojazdy do szkoły w ferie 50zł
wyprawka na wyjazd na praktyki zagraniczne 280zł
pieniądze "na drobne wydatki" na praktykach ok 250zł
Już nie wymieniam ,bo mam więcej niż 1 dziecko.
A zapomniałam dodać ,że te praktyki są 2 tygodniowe w Hiszpanii.
Więc teraz trzymam kciuki by nie dostała sie na 2 miesięczne
do Francji.
buty za 299zł (określona marka i model)
strój do praktyk 340zł (strój do szkoły -mundurek już mamy)
wycieczka szkolna ok 200zł
dojazdy do szkoły w ferie 50zł
wyprawka na wyjazd na praktyki zagraniczne 280zł
pieniądze "na drobne wydatki" na praktykach ok 250zł
Już nie wymieniam ,bo mam więcej niż 1 dziecko.
A zapomniałam dodać ,że te praktyki są 2 tygodniowe w Hiszpanii.
Więc teraz trzymam kciuki by nie dostała sie na 2 miesięczne
do Francji.
Większość kobiet wychowujących samotnie dziecko uważa że ich wkładem w utrzymanie dziecka jest sprawowanie nad nim opieki a ciężar finansowy powinien dźwigać ojciec. Jeżeli jednak sąd zasądził od ojca 500 zł alimentów to w domyśle oczekiwane jest że matka zapewni drugie 500 zł ponieważ ciężar utrzymania dziecka powinien spoczywać po równo na obojgu rodzicach. Z za 1000 zł miesięcznie naprawdę bez problemu można utrzymać dziecko.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Dokładnie tak Cross, a jak chodzi o koszta, to kobiety zawsze podają takie "wrześniowe" jako comiesięczne;)
I 500 zł, to wyjątkowo niskie alimenty, chyba z najniższej krajowej. Łatwo mówić że dziecko kosztuje, ale nikt nie powie "a czy ten mężczyzna ma na przeżycie?" Dziecko chodzi w firmówkach dzięki wkładowi tatusia, a on wybiera jedzenie ze śmietników.
Gdyby system był sprawiedliwy, a facet nie był traktowany jak bankomat, to podział obowiązków byłby po połowie. Równy podział spędzania z dzieckiem czasu, np tydzień na tydzień, i każdy płaci za czas gdy jest z dzieckiem, a po połowie za wydatki szkolne i inne większe.
Tylko tak jest w krajach bardziej cywilizowanych, i gdzie ludzie zarabiają więcej, gdzie kwestia pieniędzy nie ma aż takiego znaczenia. W Polsce, gdyby kobiety straciły "bankomacik" to wiele całkiem przestałoby rodzić dzieci.
I 500 zł, to wyjątkowo niskie alimenty, chyba z najniższej krajowej. Łatwo mówić że dziecko kosztuje, ale nikt nie powie "a czy ten mężczyzna ma na przeżycie?" Dziecko chodzi w firmówkach dzięki wkładowi tatusia, a on wybiera jedzenie ze śmietników.
Gdyby system był sprawiedliwy, a facet nie był traktowany jak bankomat, to podział obowiązków byłby po połowie. Równy podział spędzania z dzieckiem czasu, np tydzień na tydzień, i każdy płaci za czas gdy jest z dzieckiem, a po połowie za wydatki szkolne i inne większe.
Tylko tak jest w krajach bardziej cywilizowanych, i gdzie ludzie zarabiają więcej, gdzie kwestia pieniędzy nie ma aż takiego znaczenia. W Polsce, gdyby kobiety straciły "bankomacik" to wiele całkiem przestałoby rodzić dzieci.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Tak jest,alimenty są tylko i wyłącznie na dziecko,kobieta jeżeli chce,musi sądzić się o alimenty na utrzymanie siebie,ale to już kwestia indywidualna.Utrzymanie jak i opieka spoczywa na obojgu rodzicach,a ograniczanie któremukolwiek jest złem wyrządzonym dziecku.Nie wiem jak jest dzisiaj,ale kiedyś był fundusz z którego płacono za alimenciarzy nie płacących i potem ścigał ich komornik ale opiekun nie musiał się martwić o alimenty.Decyzja o dziecku powinna być wspólna(nie łapanie faceta na dziecko,bo ma pieniądze czy pozycje)i z tąd później wspólna odpowiedzialność,chyba że jest ewidentna wina którejś ze stron,czego często nie da się określić.Sądy orzekają tak jak orzekają,a rodzice i tak utrudniają sobie wszystko jak mogą,niestety często kosztem psychiki najsłabszego,czyli dziecka.
@Cross, Anty
Ale bzdury pierdzielicie. To się nijak nie ma do życia.
Ja Ci Anty podałam wersję oszczędnościową. Chyba każdy głupi się zorientował.
Mundurek starczy na 3 lata jak dobrze pójdzie, to samo z kilkoma podręcznikami. Ale do tego dochodzi zapewnienie dziecku dachu nad głową, apteka, lekarz i inne tego typu sprawy o których nawet nie chce mi się mówić bo są oczywiste chyba tylko dla kogoś kto dzieci posiada. I kto tu mówi o firmówkach? Używanych podręczników nauczyciele też w szkole nie chcą. Ale nie o to mi chodziło w tym poście.
A tatuś nie wybiera żarcia ze śmietnika tylko łazi po knajpach, pije i ma dziecko i jego potrzeby w doopie.
I uj z systemem, który się nie sprawdza bo nie można ściągnąć z tatusia tych 500 zl przez rok. Co do podziału obowiązków to sąd stoi na stanowisku, że dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa w związku z tym jedno miejsce zamieszkania. Dziecko to nie plecak, który można sobie co tydzień przerzucać z jednego miejsca na drugie.
Bankomat, który ma możliwości a wypłaca 300 zl rocznie lub nie wypłaca ich wcale chyba trzeba oddać na złom. I jak dla mnie może sobie tą kasą tyłek podcierać i nie zasługuje na miłość i szacunek dziecka. Tym bardziej jeśli takie tatuś woli spędzać czas z kumplami a nie dzieckiem. Taki ojciec nie jest potrzebny nikomu.
Ale bzdury pierdzielicie. To się nijak nie ma do życia.
Ja Ci Anty podałam wersję oszczędnościową. Chyba każdy głupi się zorientował.
Mundurek starczy na 3 lata jak dobrze pójdzie, to samo z kilkoma podręcznikami. Ale do tego dochodzi zapewnienie dziecku dachu nad głową, apteka, lekarz i inne tego typu sprawy o których nawet nie chce mi się mówić bo są oczywiste chyba tylko dla kogoś kto dzieci posiada. I kto tu mówi o firmówkach? Używanych podręczników nauczyciele też w szkole nie chcą. Ale nie o to mi chodziło w tym poście.
A tatuś nie wybiera żarcia ze śmietnika tylko łazi po knajpach, pije i ma dziecko i jego potrzeby w doopie.
I uj z systemem, który się nie sprawdza bo nie można ściągnąć z tatusia tych 500 zl przez rok. Co do podziału obowiązków to sąd stoi na stanowisku, że dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa w związku z tym jedno miejsce zamieszkania. Dziecko to nie plecak, który można sobie co tydzień przerzucać z jednego miejsca na drugie.
Bankomat, który ma możliwości a wypłaca 300 zl rocznie lub nie wypłaca ich wcale chyba trzeba oddać na złom. I jak dla mnie może sobie tą kasą tyłek podcierać i nie zasługuje na miłość i szacunek dziecka. Tym bardziej jeśli takie tatuś woli spędzać czas z kumplami a nie dzieckiem. Taki ojciec nie jest potrzebny nikomu.
"Ale do tego dochodzi zapewnienie dziecku dachu nad głową, apteka, lekarz i inne tego typu sprawy o których nawet nie chce mi się mówić bo są oczywiste chyba tylko dla kogoś kto dzieci posiada."
I w sądzie deklarując się opieki nad dzieckiem,to wszystko wie i mimo to godzi się,więc to nie argument.
"Co do podziału obowiązków to sąd stoi na stanowisku, że dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa w związku z tym jedno miejsce zamieszkania. Dziecko to nie plecak, który można sobie co tydzień przerzucać z jednego miejsca na drugie."
Oczywiście ale czy to powód żeby nie wychowywał go ojciec?
"I jak dla mnie może sobie tą kasą tyłek podcierać i nie zasługuje na miłość i szacunek dziecka. Tym bardziej jeśli takie tatuś woli spędzać czas z kumplami a nie dzieckiem. Taki ojciec nie jest potrzebny nikomu."
To to już osądzi dziecko,a zdarza się tak że druga strona to co sądzi,to narzuca dziecku.
I w sądzie deklarując się opieki nad dzieckiem,to wszystko wie i mimo to godzi się,więc to nie argument.
"Co do podziału obowiązków to sąd stoi na stanowisku, że dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa w związku z tym jedno miejsce zamieszkania. Dziecko to nie plecak, który można sobie co tydzień przerzucać z jednego miejsca na drugie."
Oczywiście ale czy to powód żeby nie wychowywał go ojciec?
"I jak dla mnie może sobie tą kasą tyłek podcierać i nie zasługuje na miłość i szacunek dziecka. Tym bardziej jeśli takie tatuś woli spędzać czas z kumplami a nie dzieckiem. Taki ojciec nie jest potrzebny nikomu."
To to już osądzi dziecko,a zdarza się tak że druga strona to co sądzi,to narzuca dziecku.
Oj Chłopaki. Powiem wprost bo mnie nie rozumiecie i tym wnerwiacie..
Nie każdy ojciec chce spędzać czas z dzieckiem a nie każda matka mu to za wszelką cenę chce uniemożliwić.
Nie każdej matce zależy na kasie o ile ma potencjał, wiarę we własne siły i dużo samozaparcia. Da radę sobie doskonale bez łaski plemnikodawcy. Mało który ojciec chce i płaci alimenty ale są tacy, którzy rozumieją, że dziecko należy utrzymywać czy mu pomagać i to nie tylko finansowo. Wasze rozumowanie ogranicza się chyba jednak do tego, że dają kasę dla matki a nie dla dziecka.
Art masz rację, że dziecko oceni ile wysiłku włożył każdy z rodziców by mu się żyło lepiej i łatwiej. I nigdy nie pisałam tu, że lepszym rodzicem zawsze jest matka. Wcale tak nie uważam. Co więcej, jeśli sąd przyznaje dziecko ojcu to matka powinna wywiązywać się z obowiązku alimentacyjnego. Oczywiście może się również migać jak panowie bo w sumie dlaczego by nie mogła?
Ja wyraziłam swoją opinie w tym temacie. Tyle mogę.
A teraz powiem coś o sobie: choć nie wiem ile uraz bym nie żywiła do byłego męża moja córka nigdy nie usłyszała ode mnie złego słowa na niego.
I tyle w tym temacie.
Nie każdy ojciec chce spędzać czas z dzieckiem a nie każda matka mu to za wszelką cenę chce uniemożliwić.
Nie każdej matce zależy na kasie o ile ma potencjał, wiarę we własne siły i dużo samozaparcia. Da radę sobie doskonale bez łaski plemnikodawcy. Mało który ojciec chce i płaci alimenty ale są tacy, którzy rozumieją, że dziecko należy utrzymywać czy mu pomagać i to nie tylko finansowo. Wasze rozumowanie ogranicza się chyba jednak do tego, że dają kasę dla matki a nie dla dziecka.
Art masz rację, że dziecko oceni ile wysiłku włożył każdy z rodziców by mu się żyło lepiej i łatwiej. I nigdy nie pisałam tu, że lepszym rodzicem zawsze jest matka. Wcale tak nie uważam. Co więcej, jeśli sąd przyznaje dziecko ojcu to matka powinna wywiązywać się z obowiązku alimentacyjnego. Oczywiście może się również migać jak panowie bo w sumie dlaczego by nie mogła?
Ja wyraziłam swoją opinie w tym temacie. Tyle mogę.
A teraz powiem coś o sobie: choć nie wiem ile uraz bym nie żywiła do byłego męża moja córka nigdy nie usłyszała ode mnie złego słowa na niego.
I tyle w tym temacie.
>I uj z systemem, który się nie sprawdza bo nie można ściągnąć
> z tatusia tych 500 zl przez rok.
Dawniej była tzw zaliczka alimentacyjna, miałem z nią doświadczenie od środka, wiem że ów system działa różnie.
"Nie płaci bo ściemnia" znikoma ilość, nie większa niż ta, która wyłudza świadczenia. Większość płaci dobrowolnie lub pomaga im komornik. Ten może zabrać do 60%, czyli przy najniższej krajowej zostaje poniżej 500 zł na życie. Jak wtedy tego faceta stać na szaleństwa po knajpach to imponuje mi jego system zarządzania funduszem domowym:P
Naprawdę jest wiele sytuacji gdy facet płaci ile może i żyje poniżej granicy normalnej egzystencji, a dług mu rośnie, więc jego sytuacja nigdy się już nie poprawi. Szczerze podziwiam takie osoby, że walczą, zamiast kogoś zabić i iść do więzienia - nie musieliby pracować, żyliby w lepszych warunkach i mięliby co zjeść.
Widziałem takich facetów i widziałem ich byłe partnerki, dla których te alimenty to nic, "na waciki" (że tak pojadę Killerem).
> Co do podziału obowiązków to sąd stoi na stanowisku,
>że dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa w związku
> z tym jedno miejsce zamieszkania.
Sąd się myli, bo system jest zacofany. Dlatego ojciec nie dostaje opieki nad dzieckiem o ile matka nie jest przejawem skrajnej patologii.
W rzeczywistości bezpieczeństwo osiąga się poprzez przewidywalność sytuacji, a mieszkanie u obu rodziców na zmianę wytwarzane jest właśnie czymś takim. I to dużo lepsze niż zabawa w "odwiedziny" i atmosferę takich odwiedzin, niepewność czy one będą, czy nie będzie kwasu, czy to, czy tamto.
Oboje rodziców wychowują dziecko, więc otrzymuje ono wzorzec zachowań obu płci, nie tęskni, nie czuje się porzucone przez jedną ze stron, jest kochane, odczuwa że to nie przez nie rozpadł się związek, etc
To jedyny zdrowy system, ale kobiety nigdy po dobroci nie chcą go zaakceptować, bo prócz tego że uważają mężczyzn za rodziców drugiej kategorii, są zwykłymi egoistkami i nie chcą się podzielić dzieckiem, boją się tęsknoty i samotności gdy zostaną same w czterech ścianach.
Dziecko to ich mentalny symbiont określający ich jestestwo i sens życia. Dlatego mogą gadać o tym jacy źli są ojcowie, albo jak ciężko jest wychowywać to dziecko samemu, ale nie zamieniłyby tego na nic innego.
Nie myślą jednak jak czuje się ojciec tego dziecka. Jego uczucia się nie liczą, może nawet sprawia im to jakaś chorą satysfakcję że on cierpi gdy może zobaczyć to dziecko raz na jakiś czas, pod czujnym okiem "kochającej mamusi".
Nie dziwcie się że facet "olewa" dziecko, bo to mechanizm obronny. To działa jak w przypadku miłości damsko-męskiej. Jeśli nie możesz z kimś być, to lepiej zapomnieć, unikać tej osoby i wszystkiego co z nią się wiąże - to jedyny sposób by złagodzić ból.
Dlatego drogie Panie, skomentuje Wasze opinie cytatem jednej z was "Ale bzdury pierdzielicie. To się nijak nie ma do życia.":P
> z tatusia tych 500 zl przez rok.
Dawniej była tzw zaliczka alimentacyjna, miałem z nią doświadczenie od środka, wiem że ów system działa różnie.
"Nie płaci bo ściemnia" znikoma ilość, nie większa niż ta, która wyłudza świadczenia. Większość płaci dobrowolnie lub pomaga im komornik. Ten może zabrać do 60%, czyli przy najniższej krajowej zostaje poniżej 500 zł na życie. Jak wtedy tego faceta stać na szaleństwa po knajpach to imponuje mi jego system zarządzania funduszem domowym:P
Naprawdę jest wiele sytuacji gdy facet płaci ile może i żyje poniżej granicy normalnej egzystencji, a dług mu rośnie, więc jego sytuacja nigdy się już nie poprawi. Szczerze podziwiam takie osoby, że walczą, zamiast kogoś zabić i iść do więzienia - nie musieliby pracować, żyliby w lepszych warunkach i mięliby co zjeść.
Widziałem takich facetów i widziałem ich byłe partnerki, dla których te alimenty to nic, "na waciki" (że tak pojadę Killerem).
> Co do podziału obowiązków to sąd stoi na stanowisku,
>że dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa w związku
> z tym jedno miejsce zamieszkania.
Sąd się myli, bo system jest zacofany. Dlatego ojciec nie dostaje opieki nad dzieckiem o ile matka nie jest przejawem skrajnej patologii.
W rzeczywistości bezpieczeństwo osiąga się poprzez przewidywalność sytuacji, a mieszkanie u obu rodziców na zmianę wytwarzane jest właśnie czymś takim. I to dużo lepsze niż zabawa w "odwiedziny" i atmosferę takich odwiedzin, niepewność czy one będą, czy nie będzie kwasu, czy to, czy tamto.
Oboje rodziców wychowują dziecko, więc otrzymuje ono wzorzec zachowań obu płci, nie tęskni, nie czuje się porzucone przez jedną ze stron, jest kochane, odczuwa że to nie przez nie rozpadł się związek, etc
To jedyny zdrowy system, ale kobiety nigdy po dobroci nie chcą go zaakceptować, bo prócz tego że uważają mężczyzn za rodziców drugiej kategorii, są zwykłymi egoistkami i nie chcą się podzielić dzieckiem, boją się tęsknoty i samotności gdy zostaną same w czterech ścianach.
Dziecko to ich mentalny symbiont określający ich jestestwo i sens życia. Dlatego mogą gadać o tym jacy źli są ojcowie, albo jak ciężko jest wychowywać to dziecko samemu, ale nie zamieniłyby tego na nic innego.
Nie myślą jednak jak czuje się ojciec tego dziecka. Jego uczucia się nie liczą, może nawet sprawia im to jakaś chorą satysfakcję że on cierpi gdy może zobaczyć to dziecko raz na jakiś czas, pod czujnym okiem "kochającej mamusi".
Nie dziwcie się że facet "olewa" dziecko, bo to mechanizm obronny. To działa jak w przypadku miłości damsko-męskiej. Jeśli nie możesz z kimś być, to lepiej zapomnieć, unikać tej osoby i wszystkiego co z nią się wiąże - to jedyny sposób by złagodzić ból.
Dlatego drogie Panie, skomentuje Wasze opinie cytatem jednej z was "Ale bzdury pierdzielicie. To się nijak nie ma do życia.":P
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
:) Myślałam, że stać Cię na więcej.
Nie sądziłam, że jesteś taki małostkowy i chyba jednak w pewnych kwestiach ograniczony.
Otóż osobę, która nie jest nigdzie zameldowana i ślad po niej zaginął chociaż po tym mieście chodzi i nawet ma firmę (dziwne, że można mieć firmę a nieistnieć- ale można) żaden komornik nie ścignie. I dlaczego nie wpadłam na pomysł, że w sumie dlaczego by nie sądzić jego rodziców skoro wszystkie samotne matki są wyrachowanymi cwaniarami żądnymi kasy swoich byłych mężów. Jakby to była niewiarygodna wręcz fortuna.
Ja widzę co innego a Ty coś innego.
Tobie niech imponują tacy mężczyźni a mi matki, które nie potrzebują jałmużny od takich facetów.
I mylisz się co do jednego. Kochająca matka z miłości zrobi wszystko dla swego dziecka by mu było dobrze. I w odróżnieniu od Ciebie uważam, że tyle samo zrobi kochający ojciec. Ale najpierw trzeba być kochającym ojcem.
Jednak jeszcze zbyt krótko żyjesz na tym świecie by mieć obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy.
Nie sądziłam, że jesteś taki małostkowy i chyba jednak w pewnych kwestiach ograniczony.
Otóż osobę, która nie jest nigdzie zameldowana i ślad po niej zaginął chociaż po tym mieście chodzi i nawet ma firmę (dziwne, że można mieć firmę a nieistnieć- ale można) żaden komornik nie ścignie. I dlaczego nie wpadłam na pomysł, że w sumie dlaczego by nie sądzić jego rodziców skoro wszystkie samotne matki są wyrachowanymi cwaniarami żądnymi kasy swoich byłych mężów. Jakby to była niewiarygodna wręcz fortuna.
Ja widzę co innego a Ty coś innego.
Tobie niech imponują tacy mężczyźni a mi matki, które nie potrzebują jałmużny od takich facetów.
I mylisz się co do jednego. Kochająca matka z miłości zrobi wszystko dla swego dziecka by mu było dobrze. I w odróżnieniu od Ciebie uważam, że tyle samo zrobi kochający ojciec. Ale najpierw trzeba być kochającym ojcem.
Jednak jeszcze zbyt krótko żyjesz na tym świecie by mieć obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy.
Jeśli on ma firmę, to ściągnąć alimenty się da. Jeśli komornik nie może, to mu nie zależy, a to podejrzane. Wystarczy tylko przy tym pochodzić i powalczyć.
Sądzenia jego rodziców nie popieram, ale są dziesiątki sposobów by uprzykrzając mu życie przekonać go do spłaty, kiedyś można było nawet zabrać delikwentowi prawo jazdy za niepłacenie alimentów. Faceta z własną firmą to zaboli;)
> tyle samo zrobi kochający ojciec. Ale najpierw trzeba
> być kochającym ojcem.
Zupa nie jest za słona, zupa tylko zawiera więcej soli niż potrzeba, o to Ci chodzi?:D
Do tego sprowadza się ten argument;)
>Jednak jeszcze zbyt krótko żyjesz na tym świecie by mieć
> obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy.
Adultyzm jest Twoim podsumowującym argumentem?:D
Omal nie spadłem z fotela:)
Sądzenia jego rodziców nie popieram, ale są dziesiątki sposobów by uprzykrzając mu życie przekonać go do spłaty, kiedyś można było nawet zabrać delikwentowi prawo jazdy za niepłacenie alimentów. Faceta z własną firmą to zaboli;)
> tyle samo zrobi kochający ojciec. Ale najpierw trzeba
> być kochającym ojcem.
Zupa nie jest za słona, zupa tylko zawiera więcej soli niż potrzeba, o to Ci chodzi?:D
Do tego sprowadza się ten argument;)
>Jednak jeszcze zbyt krótko żyjesz na tym świecie by mieć
> obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy.
Adultyzm jest Twoim podsumowującym argumentem?:D
Omal nie spadłem z fotela:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"Nie sądziłam, że jesteś taki małostkowy i chyba jednak w pewnych kwestiach ograniczony."
Książkowy argument ad personam:P
Małostkowy i ograniczony, dwie obrazy w jednym zdaniu, nawet "sama wiesz kto" ogranicza się do jednego przezwiska na zdanie;)
Dużo tracisz w moich oczach takimi wypowiedziami, zapewne nie tylko w moich. Przecież można rzeczowo i kulturalnie:)
Książkowy argument ad personam:P
Małostkowy i ograniczony, dwie obrazy w jednym zdaniu, nawet "sama wiesz kto" ogranicza się do jednego przezwiska na zdanie;)
Dużo tracisz w moich oczach takimi wypowiedziami, zapewne nie tylko w moich. Przecież można rzeczowo i kulturalnie:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Dwie kobiety z mojego otoczenia.
Pierwsza.
36 lat, bardzo ładna i miła dziewczyna, mieszka z mamą i niepracującym młodszym bratem. Dzieli z dziećmi (14 i 15 lat) pokój o powierzchni 12m2. Rozwódka, pracująca na dwie zmiany i dorabiająca na czarno w weekendy u dalszej rodziny. Powód rozstania, udowodnione po wielokroć zdrady byłego męża. On, mieszka również u mamy, pracuje na jedną zmianę, aczkolwiek oficjalnie figuruje jako bezrobotny od kilku lat. Weekendy zdarza mu się przehulać w lokalach. Dziećmi się nie interesuje i nie chodzi tylko o pieniądze.
Dwa lata temu popłakałam się, kiedy ich córka wyznała mi, że w czasie świąt bożonarodzeniowych przez 3 dni jedli chleb z żółtym serem, bo nic innego nie mieli i jedynym ciepłym posiłkiem były kostki rosołowe rozpuszczane w filiżankach. Teraz jest trochę lepiej, bo ta dziewczyna dostała podwyżkę po 15 latach pracy, ale i tak starcza im od dziesiątego do dziesiątego.
Druga.
37 lat. Ładna choleryczka. Przyjechała do Trójmiasta na staż. Potem ktoś z rodziny załatwił jej pracę. Zamożni rodzice kupili mieszkanie, gdy zaszła w ciążę. Do ślubu nie doszło. Powód: niedoszły mąż i ojciec niezaradny życiowo. Ja jego nie znam i nigdy nie widziałam, więc jakim człowiekiem jest nie mogę powiedzieć. Niemal za każdym razem, kiedy spotykam się z tą dziewczyną, ojciec jej dziecka dzwoni i prosi o kontakt z synem. Ona nie zgadza się. Krzyczy i poniża go przy mnie. Odseparowała dziecko nie tylko od ojca, ale i od dziadków chłopaka. Facet mimo, że nie pracuje, z pomocą swoich rodziców płaci jej ok.800-1000zł miesięcznie. Nigdy nie było sprawy o alimenty, on płaci te pieniądze z własnej woli mimo, że dziecka nie widział od czterech lat. Jej rodzice opłacają za nią czynsz, prąd, kablówkę i telefon komórkowy, raty na sprzęty rtv, bo jej ponad trzy tysiące plus pieniądze od niego nie starczają na miesięczne przeżycie.
W sprawie odpowiedzialności za kogoś, za coś, nie płeć ma znaczenie a charakter.
No i dzieci żal. Naprawdę żal.
Pierwsza.
36 lat, bardzo ładna i miła dziewczyna, mieszka z mamą i niepracującym młodszym bratem. Dzieli z dziećmi (14 i 15 lat) pokój o powierzchni 12m2. Rozwódka, pracująca na dwie zmiany i dorabiająca na czarno w weekendy u dalszej rodziny. Powód rozstania, udowodnione po wielokroć zdrady byłego męża. On, mieszka również u mamy, pracuje na jedną zmianę, aczkolwiek oficjalnie figuruje jako bezrobotny od kilku lat. Weekendy zdarza mu się przehulać w lokalach. Dziećmi się nie interesuje i nie chodzi tylko o pieniądze.
Dwa lata temu popłakałam się, kiedy ich córka wyznała mi, że w czasie świąt bożonarodzeniowych przez 3 dni jedli chleb z żółtym serem, bo nic innego nie mieli i jedynym ciepłym posiłkiem były kostki rosołowe rozpuszczane w filiżankach. Teraz jest trochę lepiej, bo ta dziewczyna dostała podwyżkę po 15 latach pracy, ale i tak starcza im od dziesiątego do dziesiątego.
Druga.
37 lat. Ładna choleryczka. Przyjechała do Trójmiasta na staż. Potem ktoś z rodziny załatwił jej pracę. Zamożni rodzice kupili mieszkanie, gdy zaszła w ciążę. Do ślubu nie doszło. Powód: niedoszły mąż i ojciec niezaradny życiowo. Ja jego nie znam i nigdy nie widziałam, więc jakim człowiekiem jest nie mogę powiedzieć. Niemal za każdym razem, kiedy spotykam się z tą dziewczyną, ojciec jej dziecka dzwoni i prosi o kontakt z synem. Ona nie zgadza się. Krzyczy i poniża go przy mnie. Odseparowała dziecko nie tylko od ojca, ale i od dziadków chłopaka. Facet mimo, że nie pracuje, z pomocą swoich rodziców płaci jej ok.800-1000zł miesięcznie. Nigdy nie było sprawy o alimenty, on płaci te pieniądze z własnej woli mimo, że dziecka nie widział od czterech lat. Jej rodzice opłacają za nią czynsz, prąd, kablówkę i telefon komórkowy, raty na sprzęty rtv, bo jej ponad trzy tysiące plus pieniądze od niego nie starczają na miesięczne przeżycie.
W sprawie odpowiedzialności za kogoś, za coś, nie płeć ma znaczenie a charakter.
No i dzieci żal. Naprawdę żal.
"Otóż osobę, która nie jest nigdzie zameldowana i ślad po niej zaginął chociaż po tym mieście chodzi i nawet ma firmę"
Racja,to lenistwo komornika.Może zająć przedmioty którymi dysponuje dłużnik,a skoro ma firmę,to można go znaleźć.
"córka wyznała mi, że w czasie świąt bożonarodzeniowych przez 3 dni jedli chleb z żółtym serem, bo nic innego nie mieli i jedynym ciepłym posiłkiem były kostki rosołowe rozpuszczane w filiżankach."
No niestety rzeczywistość często bywa brutalna,ale za to często z takich rodzin wyrastają porządni ludzie.Zawsze w takich przypadkach mam nadzieje że te dzieci za ileś lat będą miały szansę się odwdzięczyć rodzicom,zresztą gdy są małe to raczej przechodzą nad tym do porządku dziennego,szkoda tylko ich dzieciństwa.
Racja,to lenistwo komornika.Może zająć przedmioty którymi dysponuje dłużnik,a skoro ma firmę,to można go znaleźć.
"córka wyznała mi, że w czasie świąt bożonarodzeniowych przez 3 dni jedli chleb z żółtym serem, bo nic innego nie mieli i jedynym ciepłym posiłkiem były kostki rosołowe rozpuszczane w filiżankach."
No niestety rzeczywistość często bywa brutalna,ale za to często z takich rodzin wyrastają porządni ludzie.Zawsze w takich przypadkach mam nadzieje że te dzieci za ileś lat będą miały szansę się odwdzięczyć rodzicom,zresztą gdy są małe to raczej przechodzą nad tym do porządku dziennego,szkoda tylko ich dzieciństwa.
> często z takich rodzin wyrastają porządni ludzie
Albo wręcz przeciwnie.
Mogą być bardziej zdeterminowani i bezwzględni - robiąc wszystko by nie powrócić do miejsca w którym zaczęli. Takie dzieciństwo to dobry bodziec dla chorej ambicji.
Ale zgadzam się z UT, dzieci żal, dlatego jestem zdania że tylko nieliczni powinni je mieć.
Albo wręcz przeciwnie.
Mogą być bardziej zdeterminowani i bezwzględni - robiąc wszystko by nie powrócić do miejsca w którym zaczęli. Takie dzieciństwo to dobry bodziec dla chorej ambicji.
Ale zgadzam się z UT, dzieci żal, dlatego jestem zdania że tylko nieliczni powinni je mieć.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"Jeśli on ma firmę, to ściągnąć alimenty się da. Jeśli komornik nie może, to mu nie zależy, a to podejrzane. Wystarczy tylko przy tym pochodzić i powalczyć."
Komornikowi nie zależało i to było podejrzane a na pewne układy nie ma mocnych, zwłaszcza gdy kobieta zostaje sama na polu boju. I nie mówicie mi tu zgłaszaniu nieprawidłowości do przełożonych, ciąganie po prokuratorach i innych takich. Jeśli facet ma firmę może mieć szofera więc co to dla niego prawo jazdy? Są ludzie, których mało co zaboli.
To wszystko to jak walka z wiatrakami. Tylko po co? Po co uprzykrzać takiemu życie? Nie trzeba tracić tak wtedy potrzebnej energii na człowieka bez honoru i uczuć. O ile jest się młodą, zdrową osobą można dać sobie radę bez tracenia czasu na ezgekwowanie postanowień sądu. Nie trzeba się upadlać i poniżać błagając o grosz nie dla siebie a dla wspólnego przecież dziecka.
Anty, podciągnąłeś wszystkie samotne matki pod jeden mianownik sprowadzając je do poziomu wyrachowanych suk, które marzą jedynie o tym by zrobić sobie dzieciaka i żyć za parę zł z alimentów, które zasądzi im sąd. Zrobiłeś z nich mało ambitne dziewczyny marzące jedynie o dorwaniu się do jakiegoś bankomatu. A skoro wiem, że tak nie jest to uderzyłeś tymi wypowiedziami bezpośrednio we mnie więc mam prawo uważać, że jesteś małostkowy.
Nie przedstawiłeś żadnego argumentu, który mógłby sugerować, że nie wszystkie kobiety są harpiami czyhającymi na biednego mężczyznę. Wręcz przeciwnie. Ukazujesz je jako modliszki. Czyż to nie jest ograniczone podejście do tematu? To Twoje wypowiedzi na temat kobiet są pogardliwe- ja potrafię dostrzec, że nie cała wina tego świata leży po stronie facetów. I to nie ja neguję wszystkich ojców "odgórnie". Potrafię postawić się w ich sytuacji bo sama znam ich kłopoty i ból z którymi się borykają.
Ja przynajmniej starałam się pokazać jak wygląda to z różnych perspektyw.
Małostkowość, Anty, według mnie polega na powierzchownym widzeniu spraw. Przykro mi, że odebrałeś to jako obelgę choć przyznam, że to słowo nie ma wydźwięku pozytywnego.
A to jak mnie postrzegają inni to już jest ich sprawa. Ja nie zakładam po prostu żadnej maski bo nie widzę takiej potrzeby. Jestem jaka jestem a że nie jestem ideałem... to muszę z tym żyć. Inni nie muszą. I wcale nawet nie muszą mnie czytać :p
No i wydawało mi się, że jednak było kulturalnie :)
Komornikowi nie zależało i to było podejrzane a na pewne układy nie ma mocnych, zwłaszcza gdy kobieta zostaje sama na polu boju. I nie mówicie mi tu zgłaszaniu nieprawidłowości do przełożonych, ciąganie po prokuratorach i innych takich. Jeśli facet ma firmę może mieć szofera więc co to dla niego prawo jazdy? Są ludzie, których mało co zaboli.
To wszystko to jak walka z wiatrakami. Tylko po co? Po co uprzykrzać takiemu życie? Nie trzeba tracić tak wtedy potrzebnej energii na człowieka bez honoru i uczuć. O ile jest się młodą, zdrową osobą można dać sobie radę bez tracenia czasu na ezgekwowanie postanowień sądu. Nie trzeba się upadlać i poniżać błagając o grosz nie dla siebie a dla wspólnego przecież dziecka.
Anty, podciągnąłeś wszystkie samotne matki pod jeden mianownik sprowadzając je do poziomu wyrachowanych suk, które marzą jedynie o tym by zrobić sobie dzieciaka i żyć za parę zł z alimentów, które zasądzi im sąd. Zrobiłeś z nich mało ambitne dziewczyny marzące jedynie o dorwaniu się do jakiegoś bankomatu. A skoro wiem, że tak nie jest to uderzyłeś tymi wypowiedziami bezpośrednio we mnie więc mam prawo uważać, że jesteś małostkowy.
Nie przedstawiłeś żadnego argumentu, który mógłby sugerować, że nie wszystkie kobiety są harpiami czyhającymi na biednego mężczyznę. Wręcz przeciwnie. Ukazujesz je jako modliszki. Czyż to nie jest ograniczone podejście do tematu? To Twoje wypowiedzi na temat kobiet są pogardliwe- ja potrafię dostrzec, że nie cała wina tego świata leży po stronie facetów. I to nie ja neguję wszystkich ojców "odgórnie". Potrafię postawić się w ich sytuacji bo sama znam ich kłopoty i ból z którymi się borykają.
Ja przynajmniej starałam się pokazać jak wygląda to z różnych perspektyw.
Małostkowość, Anty, według mnie polega na powierzchownym widzeniu spraw. Przykro mi, że odebrałeś to jako obelgę choć przyznam, że to słowo nie ma wydźwięku pozytywnego.
A to jak mnie postrzegają inni to już jest ich sprawa. Ja nie zakładam po prostu żadnej maski bo nie widzę takiej potrzeby. Jestem jaka jestem a że nie jestem ideałem... to muszę z tym żyć. Inni nie muszą. I wcale nawet nie muszą mnie czytać :p
No i wydawało mi się, że jednak było kulturalnie :)
>Anty, podciągnąłeś wszystkie samotne matki pod jeden
> mianownik sprowadzając je do poziomu wyrachowanych suk,
Uogólniałem, czy raczej pokazywałem pewną tendencję, ale nie napisałem że wszystkie kobiety takie są.
Na pewno byłem daleko od sprowadzania kogoś do roli psa płci żeńskiej. Nie zwykłem też bezzasadnie obrażać zwierząt:p
>A skoro wiem, że tak nie jest to uderzyłeś tymi wypowiedziami
> bezpośrednio we mnie więc mam prawo uważać, że jesteś
> małostkowy.
Nie rozumiem co masz na myśli, ale na pewno nie uderzyłem w Ciebie. Przecież ja Cię nawet nie znam. Jeśli poczułaś się dotknięta bezpośrednio moimi słowami, uznając że mówię o Tobie, to niestety ale ja nie mam na to wpływu. Powinnaś raczej rozważyć dlaczego moje słowa tak na Ciebie działają, może coś jest na rzeczy;)
I oczywiście masz prawo mnie obrażać, bo jesteśmy przecież wolnymi ludźmi - tylko nie zrzucaj winy na mnie:)
> Nie przedstawiłeś żadnego argumentu, który mógłby
> sugerować, że nie wszystkie kobiety są harpiami (,,,)
> Czyż to nie jest ograniczone podejście do tematu?
Nie zwykłem mówić o rzeczach oczywistych, a przecież ludzie są różni.
Jeśli będziemy mówić o ludziach wysokich nie widzę potrzeby aby po każdym zdaniu przypominać że są również i niscy:p
Ty przyjęłaś jedno założenie, ja ukazałem drugie oblicze tematu.
> Ja przynajmniej starałam się pokazać jak wygląda to
> z różnych perspektyw.
Jakoś nie zauważyłem, na pewno w tym wątku?:P
Ja to widzę tak, że atakowałaś mężczyzn, ja ukazałem sytuację z drugiej strony, co Ci się bardzo nie spodobało.
Ty pokazałaś jedną stronę medalu, ja drugą.
Tyle że potem skończyły się argumenty odnośnie tematu i pojawiły się bezpośrednie ataki personalne, co nas odsunęło od tematu o którym rozmawialiśmy i przestało coś wnosić do dyskusji.
Ten Twój wpis też dziwny. Dużo słów, a wszystko sprowadzające się do tego by mi udowodnić że miałaś moralne prawo mnie zaatakować. Nie miałaś:P Zrobiłaś, Twoja sprawa. Nie jestem obrażalski, ani pamiętliwy. Zwróciłem tylko uwagę, że to robisz, bo mogło to wyjść nieświadomie, w emocjach, w potoku słów. Jeśli jednak idziesz w zaparte i na spokojnie chcesz mi udowadniać że miałaś rację używając takich słów, i że to moja wina że ich użyłaś, to rób co uważasz za słuszne:) Tyle że pozwolę sobie nie brać w tym udziału, bo mnie to w żaden sposób nie rozwinie i są ciekawsze tematy.
> mianownik sprowadzając je do poziomu wyrachowanych suk,
Uogólniałem, czy raczej pokazywałem pewną tendencję, ale nie napisałem że wszystkie kobiety takie są.
Na pewno byłem daleko od sprowadzania kogoś do roli psa płci żeńskiej. Nie zwykłem też bezzasadnie obrażać zwierząt:p
>A skoro wiem, że tak nie jest to uderzyłeś tymi wypowiedziami
> bezpośrednio we mnie więc mam prawo uważać, że jesteś
> małostkowy.
Nie rozumiem co masz na myśli, ale na pewno nie uderzyłem w Ciebie. Przecież ja Cię nawet nie znam. Jeśli poczułaś się dotknięta bezpośrednio moimi słowami, uznając że mówię o Tobie, to niestety ale ja nie mam na to wpływu. Powinnaś raczej rozważyć dlaczego moje słowa tak na Ciebie działają, może coś jest na rzeczy;)
I oczywiście masz prawo mnie obrażać, bo jesteśmy przecież wolnymi ludźmi - tylko nie zrzucaj winy na mnie:)
> Nie przedstawiłeś żadnego argumentu, który mógłby
> sugerować, że nie wszystkie kobiety są harpiami (,,,)
> Czyż to nie jest ograniczone podejście do tematu?
Nie zwykłem mówić o rzeczach oczywistych, a przecież ludzie są różni.
Jeśli będziemy mówić o ludziach wysokich nie widzę potrzeby aby po każdym zdaniu przypominać że są również i niscy:p
Ty przyjęłaś jedno założenie, ja ukazałem drugie oblicze tematu.
> Ja przynajmniej starałam się pokazać jak wygląda to
> z różnych perspektyw.
Jakoś nie zauważyłem, na pewno w tym wątku?:P
Ja to widzę tak, że atakowałaś mężczyzn, ja ukazałem sytuację z drugiej strony, co Ci się bardzo nie spodobało.
Ty pokazałaś jedną stronę medalu, ja drugą.
Tyle że potem skończyły się argumenty odnośnie tematu i pojawiły się bezpośrednie ataki personalne, co nas odsunęło od tematu o którym rozmawialiśmy i przestało coś wnosić do dyskusji.
Ten Twój wpis też dziwny. Dużo słów, a wszystko sprowadzające się do tego by mi udowodnić że miałaś moralne prawo mnie zaatakować. Nie miałaś:P Zrobiłaś, Twoja sprawa. Nie jestem obrażalski, ani pamiętliwy. Zwróciłem tylko uwagę, że to robisz, bo mogło to wyjść nieświadomie, w emocjach, w potoku słów. Jeśli jednak idziesz w zaparte i na spokojnie chcesz mi udowadniać że miałaś rację używając takich słów, i że to moja wina że ich użyłaś, to rób co uważasz za słuszne:) Tyle że pozwolę sobie nie brać w tym udziału, bo mnie to w żaden sposób nie rozwinie i są ciekawsze tematy.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Dużo słów, a wszystko sprowadzające się do tego by mi udowodnić że miałaś moralne prawo mnie zaatakować. Nie miałaś:P Zrobiłaś, Twoja sprawa. Nie jestem obrażalski, ani pamiętliwy. Zwróciłem tylko uwagę, że to robisz, bo mogło to wyjść nieświadomie, w emocjach, w potoku słów. Jeśli jednak idziesz w zaparte i na spokojnie chcesz mi udowadniać że miałaś rację używając takich słów, i że to moja wina że ich użyłaś, to rób co uważasz za słuszne:) .................
Letni_a zaloguj się i zobacz co masz w swojej stopce.
Temat-rzeka" rozpracowywany" i przerabiany jest przez mamy na Rodzinie bardzo często.
Letni_a zaloguj się i zobacz co masz w swojej stopce.
Temat-rzeka" rozpracowywany" i przerabiany jest przez mamy na Rodzinie bardzo często.
Skoro Anty zrejterował a raczej znudził się polemiką ze mną to jednak mi zostaje napisanie ostatniego słowa.
W kilku pierwszych postach Anty stara się udowodnić jacy to mężczyźni są biedni a kobiety wyrachowane.
W pierwszym swoim poście zauważyłam jedynie, że każdej racji można przeciwstawić inną.
Anty bronił facetów a ja chciałam ukazać, że kobiety nie są takie jak on pokazuje. Anty nie pisze z autopsji a ja tak.
Nie jestem wszystkowiedząca a jednak dostrzegam, że są różni ludzie i różne sytuacje i właśnie dlatego nie mogę się zgodzić na takie uogólnienia. Są one bardzo krzywdzące. Czy to dla kobiet czy dla mężczyzn. I tu pięknie opisała takie sytuacje UT. W jednym poście ukazała to co chciałam by Anty dostrzegł.
I właśnie dlatego nie zgadzam się z Antym, że nie trzeba mówić o rzeczach oczywistych. Właśnie trzeba bo czasem głębia zasłania to co najbardziej oczywiste.
Nie starałam się być adwokatem, sędzią i katem a tym bardziej nie starałam się niczego udowadniać i namawiać do przyjęcia moich racji. Przedstawiłam tylko pewien punkt widzenia.
Jolu :) ale ja nie uważam Antego za głupca. Wręcz przeciwnie.
Lubię go nawet, tym bardziej, że okazał się tylko człowiekiem. :)
W kilku pierwszych postach Anty stara się udowodnić jacy to mężczyźni są biedni a kobiety wyrachowane.
W pierwszym swoim poście zauważyłam jedynie, że każdej racji można przeciwstawić inną.
Anty bronił facetów a ja chciałam ukazać, że kobiety nie są takie jak on pokazuje. Anty nie pisze z autopsji a ja tak.
Nie jestem wszystkowiedząca a jednak dostrzegam, że są różni ludzie i różne sytuacje i właśnie dlatego nie mogę się zgodzić na takie uogólnienia. Są one bardzo krzywdzące. Czy to dla kobiet czy dla mężczyzn. I tu pięknie opisała takie sytuacje UT. W jednym poście ukazała to co chciałam by Anty dostrzegł.
I właśnie dlatego nie zgadzam się z Antym, że nie trzeba mówić o rzeczach oczywistych. Właśnie trzeba bo czasem głębia zasłania to co najbardziej oczywiste.
Nie starałam się być adwokatem, sędzią i katem a tym bardziej nie starałam się niczego udowadniać i namawiać do przyjęcia moich racji. Przedstawiłam tylko pewien punkt widzenia.
Jolu :) ale ja nie uważam Antego za głupca. Wręcz przeciwnie.
Lubię go nawet, tym bardziej, że okazał się tylko człowiekiem. :)
>A skoro temat dla kogoś jest nudny
Pierwotny temat się skończył, a nowy, dotyczący tego kto co chciał pokazać, kto kogo za kogo uważa etc nie niesie za sobą nic wartościowego. Nie będzie to obiektywne zdanie dotyczące jakiegoś istotnego zagadnienia społecznego, i nie będzie żadnych argumentów, tylko opinię wysnute na podstawie chwilowych ulotnych odczuć. Gra słów.
Wygrałbym, ale kosztem czasu, który mogę wykorzystać dużo lepiej:)
Pierwotny temat się skończył, a nowy, dotyczący tego kto co chciał pokazać, kto kogo za kogo uważa etc nie niesie za sobą nic wartościowego. Nie będzie to obiektywne zdanie dotyczące jakiegoś istotnego zagadnienia społecznego, i nie będzie żadnych argumentów, tylko opinię wysnute na podstawie chwilowych ulotnych odczuć. Gra słów.
Wygrałbym, ale kosztem czasu, który mogę wykorzystać dużo lepiej:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Wygrałbym, ale kosztem czasu, który mogę wykorzystać dużo lepiej:)....
Ja dziś wybrałam się na godzinny spacer,oczywiście poszłam do pracy,
zapisałam się na kurs i odnowiłam karnet w siłowni dzięki isztar :-)
Zajęło mi to razem ok 9 godzin.
Możesz "się pochwalić"Anty jak przez te 9 godzin wykorzystać czas lepiej?
(pytanie jest retoryczne )
Ja dziś wybrałam się na godzinny spacer,oczywiście poszłam do pracy,
zapisałam się na kurs i odnowiłam karnet w siłowni dzięki isztar :-)
Zajęło mi to razem ok 9 godzin.
Możesz "się pochwalić"Anty jak przez te 9 godzin wykorzystać czas lepiej?
(pytanie jest retoryczne )
>Możesz "się pochwalić"Anty jak przez te 9 godzin wykorzystać
> czas lepiej?
>(pytanie jest retoryczne )
Skoro to pytanie retoryczne to chyba nie mogę się pochwalić bo na takie pytanie nie powinno się odpowiadać:P
> czas lepiej?
>(pytanie jest retoryczne )
Skoro to pytanie retoryczne to chyba nie mogę się pochwalić bo na takie pytanie nie powinno się odpowiadać:P
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Nigdy nie pisałem że wątek był nudny. Uważam że jego główna część była fascynująca - dlatego się udzielałem. Nie chciałem polemizować z Letnią w aspekcie argumentów ad personam, bo to bezcelowe. I nie napisałem że nie będę czytał;)
Same nadinterpretacje.
Dziwi mnie trochę, że rozróżnienie tych kwestii sprawia Ci aż tyle problemu.
Same nadinterpretacje.
Dziwi mnie trochę, że rozróżnienie tych kwestii sprawia Ci aż tyle problemu.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Dziwi mnie trochę, że rozróżnienie tych kwestii sprawia Ci aż tyle problemu...........
Anty dziwię się ,że się dziwisz :-)
Piszecie o temacie utrzymania dziecka,o alimentach ,a facet szuka odpowiedzialnej kobiety więc chyba nie na temat wątku?
Zacytuję ciebie i powtórzę.
Dziwi mnie trochę, że rozróżnienie tych kwestii sprawia Ci aż tyle problemu.....
To do miłego :-)
Anty dziwię się ,że się dziwisz :-)
Piszecie o temacie utrzymania dziecka,o alimentach ,a facet szuka odpowiedzialnej kobiety więc chyba nie na temat wątku?
Zacytuję ciebie i powtórzę.
Dziwi mnie trochę, że rozróżnienie tych kwestii sprawia Ci aż tyle problemu.....
To do miłego :-)
No kto jak kto, ale Ty nie powinnaś wypominać mi tego jak potoczył się temat:d
Spójrz tam wyżej, to przecież Ty zaatakowałaś mężczyzn, na co ja odpowiedziałem i co dopiero trochę dalej wywołało wymianę opinii pomiędzy mną a Letnią.
I nijak się to ma do tego co pisałem wcześniej.
Spójrz tam wyżej, to przecież Ty zaatakowałaś mężczyzn, na co ja odpowiedziałem i co dopiero trochę dalej wywołało wymianę opinii pomiędzy mną a Letnią.
I nijak się to ma do tego co pisałem wcześniej.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
ja się zgadzam z letnią.
Jestem samotną matką, która póki co sama utrzymuje dziecko, bo sprawa w sądzie.
Coś tam tatus dorzuca, ale to grosze i uważa, ze powinnam się cieszyć.
Przecież dziecko nie musi chodzić na basen, nie musi jeździć na wycieczki szkolne.
najlepiej niech je chleb z masłem i siedzi w domu.
Po co iśc do kina??? sa przecież bajki w Tv.
W nosie mam takiego ojca, który nie myśli o tym, aby dziecku było , jak najlepiej. Tylko uważa, ze może jakoś przebiedować.
Ja tych pieniędzy nie chcę dla siebie (jak wielu mężczyzn uważa - o czym już była mowa) tylko dla dziecka.
Owszem obowiązek utrzymania powinien być po połowie - matka i ojciec po równo. Bardzo rzadko tak jest.
Weźcie pod uwagę, ze jeżeli dziecko mieszka z matką, a na 1 weekend idzie to ojca, albo jakoś tak. To matka płaci również za to dziecko - czynsz, wodę, prąd, gaz itp.
Poza tym większość ojców hula sobie w weekendy, bawią się do upadłego a mamy siedzą z dzieckiem w domu. I nie jest to narzekanie, czy żal, że ja muszę być z dzieckiem. Nie, chodzi tylko o to, że to w większości przypadków opieka też nie jest po połowie.
Jestem samotną matką, która póki co sama utrzymuje dziecko, bo sprawa w sądzie.
Coś tam tatus dorzuca, ale to grosze i uważa, ze powinnam się cieszyć.
Przecież dziecko nie musi chodzić na basen, nie musi jeździć na wycieczki szkolne.
najlepiej niech je chleb z masłem i siedzi w domu.
Po co iśc do kina??? sa przecież bajki w Tv.
W nosie mam takiego ojca, który nie myśli o tym, aby dziecku było , jak najlepiej. Tylko uważa, ze może jakoś przebiedować.
Ja tych pieniędzy nie chcę dla siebie (jak wielu mężczyzn uważa - o czym już była mowa) tylko dla dziecka.
Owszem obowiązek utrzymania powinien być po połowie - matka i ojciec po równo. Bardzo rzadko tak jest.
Weźcie pod uwagę, ze jeżeli dziecko mieszka z matką, a na 1 weekend idzie to ojca, albo jakoś tak. To matka płaci również za to dziecko - czynsz, wodę, prąd, gaz itp.
Poza tym większość ojców hula sobie w weekendy, bawią się do upadłego a mamy siedzą z dzieckiem w domu. I nie jest to narzekanie, czy żal, że ja muszę być z dzieckiem. Nie, chodzi tylko o to, że to w większości przypadków opieka też nie jest po połowie.
Wszystkie samotne matki zgodzą się z Letnią - ale to zwykły brak obiektywizmu;)
>dziecko mieszka z matką, a na 1 weekend idzie to ojca,
>albo jakoś tak. To matka płaci również za to dziecko - czynsz,
> wodę, prąd, gaz itp.
Hehe, no tak, więc ojciec powinien jeszcze zapłacić za ten czynsz, prąd, gaz... no i oczywiście wodę, pod dziecka nieobecność:D Co tam, jeszcze i za możliwość "użyczenia" mu dziecka, a co!:P I za to że matka zostaje sama, niech płaci, drań jeden!
Czytając Was mam odczucie że to wcale nie chodzi o dziecko, a alimenty są dla Was jakąś formą zadośćuczynienia za rzekome krzywdy jakich doznałyście w związku czy po jego zakończeniu.
>Po co iśc do kina??? sa przecież bajki w Tv.
No tak, dziecko musi iść do kina i ojciec za to kino powinien zapłacić, no a że dziecko musi rzecz jasna iść z matką, to powinien zapłacić za matkę, nawet podwójnie, bo to "usługa". Przecież matka mogłaby w tym czasie robić coś lepszego - mimo że to zapewne ona wybrała film, który chciała obejrzeć, bo pewnie dziecko wolałoby te bajki w TV;)
A jeśli ojciec zabiera dziecko do kina, to musi zapłacić za kino... i jeszcze za wodę jaka się wtedy zużywa w domu matki:D
Wasza logika jest niesamowita:P
>Poza tym większość ojców hula sobie w weekendy,
>bawią się do upadłego a mamy siedzą z dzieckiem w domu.
>I nie jest to narzekanie, czy żal, (...)
Może zazdrość, zawiść... Ogólnie jak obserwuje samotne matki, gdy opowiadają o swoich byłych, to niemal zawsze mam takie odczucie że wszystko się sprowadza do tego że "on jest szczęśliwy, lub za mało nieszczęśliwy", że powinno go spotkać coś złego, powinien wylądować na dni. I płacić, płacić, płacić - nawet za to że jeszcze śmie oddychać!
Same bardzo niskie uczucia, a dziecko? Zaledwie w dalekim tle.
Jakoś nie widzę by któraś tutaj napisała jak wspiera relacje ojca z dziećmi. Same pretensje i jad. A nawet nie wiecie jaki radar emocjonalny ma dziecko, widzi wszystko i czuje 10x mocniej.
Ech, tak to jest jak niedojrzałe emocjonalnie osoby mają dzieci:(
>dziecko mieszka z matką, a na 1 weekend idzie to ojca,
>albo jakoś tak. To matka płaci również za to dziecko - czynsz,
> wodę, prąd, gaz itp.
Hehe, no tak, więc ojciec powinien jeszcze zapłacić za ten czynsz, prąd, gaz... no i oczywiście wodę, pod dziecka nieobecność:D Co tam, jeszcze i za możliwość "użyczenia" mu dziecka, a co!:P I za to że matka zostaje sama, niech płaci, drań jeden!
Czytając Was mam odczucie że to wcale nie chodzi o dziecko, a alimenty są dla Was jakąś formą zadośćuczynienia za rzekome krzywdy jakich doznałyście w związku czy po jego zakończeniu.
>Po co iśc do kina??? sa przecież bajki w Tv.
No tak, dziecko musi iść do kina i ojciec za to kino powinien zapłacić, no a że dziecko musi rzecz jasna iść z matką, to powinien zapłacić za matkę, nawet podwójnie, bo to "usługa". Przecież matka mogłaby w tym czasie robić coś lepszego - mimo że to zapewne ona wybrała film, który chciała obejrzeć, bo pewnie dziecko wolałoby te bajki w TV;)
A jeśli ojciec zabiera dziecko do kina, to musi zapłacić za kino... i jeszcze za wodę jaka się wtedy zużywa w domu matki:D
Wasza logika jest niesamowita:P
>Poza tym większość ojców hula sobie w weekendy,
>bawią się do upadłego a mamy siedzą z dzieckiem w domu.
>I nie jest to narzekanie, czy żal, (...)
Może zazdrość, zawiść... Ogólnie jak obserwuje samotne matki, gdy opowiadają o swoich byłych, to niemal zawsze mam takie odczucie że wszystko się sprowadza do tego że "on jest szczęśliwy, lub za mało nieszczęśliwy", że powinno go spotkać coś złego, powinien wylądować na dni. I płacić, płacić, płacić - nawet za to że jeszcze śmie oddychać!
Same bardzo niskie uczucia, a dziecko? Zaledwie w dalekim tle.
Jakoś nie widzę by któraś tutaj napisała jak wspiera relacje ojca z dziećmi. Same pretensje i jad. A nawet nie wiecie jaki radar emocjonalny ma dziecko, widzi wszystko i czuje 10x mocniej.
Ech, tak to jest jak niedojrzałe emocjonalnie osoby mają dzieci:(
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
opowiem pare anegdot z zycia własnego
i moich prób zarobkowych kiedy dzieci miały lat -najstarsze ok 10
i mam nadzieje,że nie czyta tego ktoś z sadu--bo dzieci przzyły
a ja chciałam ZAROBIC TO SWOJE 50% UTRZYMANIA DZIECKA I ILES TAM SIEBIE
zanim zaczne--zaznaczam ,ze nie mam 1,2,3,dzieci--opiekunka wzięłaby więcej niż jestem w satnie zarobić,przedszkole wyszłoby niewiele więcej ,zresztą jak panowie wieceifunkcjonuje na 1 zmiane
trzeba było nizle lawirować,żeby ktokolwiek i chockoilwiek ich przypilnował
-----JESTEM W PRACY-dzwoni sasiadka-"dzieci sa na klatce,najstarsze ma nóz w reku,okrzyczałam -weszli do domu i nie wiem co dalej .."
w pracy-----głucho!wszak chorzy starsi ludzie sa najważniejsi
przychodzę do domu--nie ma sztućców,znalazłam na najwyższej szafie-
syn -najstarszy -na pytanie -czemu-onebyły chamskie i złośliwe wiec się po prostu wkurzył,a ja wcześniej ustanowiłam go "dozorca"
--przychodzę do domu z pracy
wiec innym razem przychodzę do domu
---drzwi na osciez,kot wyje,kuweta pełna i smierdzi na cała klatke
wszystkie swiatła właczone ,tv,JEZU-JAK DOBRZE-ŻE WODA Z KRANU SIE NIE LEJE I KURKI OD GAZU W PIONIE!]
jeśli ktoś mpomysli,ze nie tłumacze i nie zabezpieczam co i jak i dlaczego
-uprzedzam ze i tu gardło bolało,a klamki od okienzawiazwałam tak mocno i zaplatałam,żeby nie mieli cierpliwości roziwzywac
idzien inny----przychodzi do mnie ziec i mówi--żebym była sokojna --córka jest w szpitalu-ma zszywana reke, w domu jest pełno krwi i szkla---jest WSZYSTKO OPANOWANE
proszę kierownika żeby mnie zastąpił-
lece do domu,wejsc nie mogę,bo klucze wzięła inna córka i poszła sobie do piwnicy z kolezanka ,zamknęła piwnice ,bawiły się tam i nie słyszały jak próbuje sprawdzić czy tam sa
otwieram innym sposobem-POGROM! PEŁNO SZKŁA W PRZEDPOKOJU I W ŁAZIENCE I..KRWI..jak to ogarniałam to łzy mi leciały
KŁÓCILI SIE IS YN ZAMKNAŁ SIOSTRE W ŁAZIENCE-wiec ta w szybe piescia!
takich historyjek pełno było --za każdym razie --logistyka pilnowania ,zabezpiecznia ,odbierania,połaczenia...itd. na nowo
za każdym razem wychodząc z domu---modliłam się żeby nic się nie stał
i co jakiś czas -szukałam innej pracy-takiej żebym była więcej w domu-albo jak przyjdzie do domu ktoś kto przypilnuje
mogłabym ksiazke napisac..
ile mnie to zdrowia kosztowało
ocenic może ktoś kto porówna sobie twarz mojego byłego do mojej
chociaż facet pracuje fizycznie--jest róznica
nie mówiąc o problemach zdrowotnych innych ,na które nerwy miały duzy wpływ
i moich prób zarobkowych kiedy dzieci miały lat -najstarsze ok 10
i mam nadzieje,że nie czyta tego ktoś z sadu--bo dzieci przzyły
a ja chciałam ZAROBIC TO SWOJE 50% UTRZYMANIA DZIECKA I ILES TAM SIEBIE
zanim zaczne--zaznaczam ,ze nie mam 1,2,3,dzieci--opiekunka wzięłaby więcej niż jestem w satnie zarobić,przedszkole wyszłoby niewiele więcej ,zresztą jak panowie wieceifunkcjonuje na 1 zmiane
trzeba było nizle lawirować,żeby ktokolwiek i chockoilwiek ich przypilnował
-----JESTEM W PRACY-dzwoni sasiadka-"dzieci sa na klatce,najstarsze ma nóz w reku,okrzyczałam -weszli do domu i nie wiem co dalej .."
w pracy-----głucho!wszak chorzy starsi ludzie sa najważniejsi
przychodzę do domu--nie ma sztućców,znalazłam na najwyższej szafie-
syn -najstarszy -na pytanie -czemu-onebyły chamskie i złośliwe wiec się po prostu wkurzył,a ja wcześniej ustanowiłam go "dozorca"
--przychodzę do domu z pracy
wiec innym razem przychodzę do domu
---drzwi na osciez,kot wyje,kuweta pełna i smierdzi na cała klatke
wszystkie swiatła właczone ,tv,JEZU-JAK DOBRZE-ŻE WODA Z KRANU SIE NIE LEJE I KURKI OD GAZU W PIONIE!]
jeśli ktoś mpomysli,ze nie tłumacze i nie zabezpieczam co i jak i dlaczego
-uprzedzam ze i tu gardło bolało,a klamki od okienzawiazwałam tak mocno i zaplatałam,żeby nie mieli cierpliwości roziwzywac
idzien inny----przychodzi do mnie ziec i mówi--żebym była sokojna --córka jest w szpitalu-ma zszywana reke, w domu jest pełno krwi i szkla---jest WSZYSTKO OPANOWANE
proszę kierownika żeby mnie zastąpił-
lece do domu,wejsc nie mogę,bo klucze wzięła inna córka i poszła sobie do piwnicy z kolezanka ,zamknęła piwnice ,bawiły się tam i nie słyszały jak próbuje sprawdzić czy tam sa
otwieram innym sposobem-POGROM! PEŁNO SZKŁA W PRZEDPOKOJU I W ŁAZIENCE I..KRWI..jak to ogarniałam to łzy mi leciały
KŁÓCILI SIE IS YN ZAMKNAŁ SIOSTRE W ŁAZIENCE-wiec ta w szybe piescia!
takich historyjek pełno było --za każdym razie --logistyka pilnowania ,zabezpiecznia ,odbierania,połaczenia...itd. na nowo
za każdym razem wychodząc z domu---modliłam się żeby nic się nie stał
i co jakiś czas -szukałam innej pracy-takiej żebym była więcej w domu-albo jak przyjdzie do domu ktoś kto przypilnuje
mogłabym ksiazke napisac..
ile mnie to zdrowia kosztowało
ocenic może ktoś kto porówna sobie twarz mojego byłego do mojej
chociaż facet pracuje fizycznie--jest róznica
nie mówiąc o problemach zdrowotnych innych ,na które nerwy miały duzy wpływ
zapytam się panów--od ilu lat można zostawić dziecko samo w domu?
i czy wiedza do czego dzieci sa zdolne i JAKIE ZAGROZENIA SA W DOMU I NIE TYLKO
aha---jednego piromana zatrzymałam w akcji-z 4 pietra płonące gazety wyrzucał,pieknie omijały balkon poniżej załadowany posciela
nie liczyłam na to jednak że tak będzie dalej...i nie macie pojęcia jak trzeb agówniarza przestraszyć,żeby ci nie powiedział "spier.."i przerwał zabawe!
płace kobiet i mężczyzn nadal sa zróżnicowane,nie wszędzie nie kazde zajecie-wiem,nie każdy jednak ma szanse pracować w korporcji,banku...
i w porównaniu do zdrowego silnego faceta,który może i na budowie i przy komputerze--to wybaczcie mi meska publika--ja na budowie i na rusztowaniu nie dam rady
wyjazd?!-tak owszem można zarobić i to na zas----ale tu jeszcze lepsza i całodobowa opieke trzeba mieć---no chyba ze uważacie ze warto ryzykować -zycie.zabranie dziecka
DO PANÓW NIE DOCIERA WIELE RZECZY ,JAKBY DO PEWNYCH SPRAW MIELI KLAPKI NA OCZACH---
wiec najlepiej -wezcie to dziecko do siebie-wy je wychowujcie--i jednocześnie pracując zajmujcie się wszystkimi sprawami związanymi ze szkoła lekarzami,zabawa,domem..itd--majac np. 1500 pensji
a jeszcze dotego dołóżcie sobie dokształcanie się -żeby więcej zarobić i lepsz prace znaleźć
na seks i faceta na boku --1 raz na miesiąc i tylko w nocy
i czy wiedza do czego dzieci sa zdolne i JAKIE ZAGROZENIA SA W DOMU I NIE TYLKO
aha---jednego piromana zatrzymałam w akcji-z 4 pietra płonące gazety wyrzucał,pieknie omijały balkon poniżej załadowany posciela
nie liczyłam na to jednak że tak będzie dalej...i nie macie pojęcia jak trzeb agówniarza przestraszyć,żeby ci nie powiedział "spier.."i przerwał zabawe!
płace kobiet i mężczyzn nadal sa zróżnicowane,nie wszędzie nie kazde zajecie-wiem,nie każdy jednak ma szanse pracować w korporcji,banku...
i w porównaniu do zdrowego silnego faceta,który może i na budowie i przy komputerze--to wybaczcie mi meska publika--ja na budowie i na rusztowaniu nie dam rady
wyjazd?!-tak owszem można zarobić i to na zas----ale tu jeszcze lepsza i całodobowa opieke trzeba mieć---no chyba ze uważacie ze warto ryzykować -zycie.zabranie dziecka
DO PANÓW NIE DOCIERA WIELE RZECZY ,JAKBY DO PEWNYCH SPRAW MIELI KLAPKI NA OCZACH---
wiec najlepiej -wezcie to dziecko do siebie-wy je wychowujcie--i jednocześnie pracując zajmujcie się wszystkimi sprawami związanymi ze szkoła lekarzami,zabawa,domem..itd--majac np. 1500 pensji
a jeszcze dotego dołóżcie sobie dokształcanie się -żeby więcej zarobić i lepsz prace znaleźć
na seks i faceta na boku --1 raz na miesiąc i tylko w nocy
-kilka razy w miesiącu na 1 dziecko przypada wirus,a jak wirus to i reszta po kolei--i co do przedszkola nie można,pani do opieki albo nawet babcia--"ona nie wie,czy już dac na goraczke czy jeszcze nie,a ono piszczy i nie chce połknąć a strzykawka się nie dało,a zapomniała posmarować..a chol.wie co tam jeszcze---a ty w pracy skup się na tym co robisz...uśmiechaj się do klientów i nie zasypiaj przy babci jak ja myjesz,bo ona tobie mówi jaka chora jest-----a ty o swoich dzieciach tylko myślisz TYLKO O TYM CO W DOMU ,CO Z TWOIM CHORYM DZIECKIEM???
dziecko idzie do szkoly--uff--można isc do pracy,jest bezpieczne
dzwoni-zapomniałem pracy=przymnies bo mnie pani zabije,,,
w-f-bo druga 1-ka będzie
butów na zmiane vo mnie nie wpuszcza do szkoły,...
niech pani przyjdzie po dziecko bo jego b.brzuch boli
albo zemdlało--bierzesz taksówke--a tam nic się nie dzieje,choc ty się trzęsiesz z nerwa
to wszystko nic--w porównaniu z narkotykami...
i to tez jeszcze nic w porównaniu z narkotykami icała gama innych rzeczy
ALE SĄ ZDROWE--to najwazniejsze
dziecko idzie do szkoly--uff--można isc do pracy,jest bezpieczne
dzwoni-zapomniałem pracy=przymnies bo mnie pani zabije,,,
w-f-bo druga 1-ka będzie
butów na zmiane vo mnie nie wpuszcza do szkoły,...
niech pani przyjdzie po dziecko bo jego b.brzuch boli
albo zemdlało--bierzesz taksówke--a tam nic się nie dzieje,choc ty się trzęsiesz z nerwa
to wszystko nic--w porównaniu z narkotykami...
i to tez jeszcze nic w porównaniu z narkotykami icała gama innych rzeczy
ALE SĄ ZDROWE--to najwazniejsze
Antyspołeczny - kompletnie nie zrozumiałeś o co mi chodzi.
Przykład z kinem - w nosie mam, żeby tatuś za mnie płacił. Może sam wziąc dziecko do kina i nie będzie czuł tego strasznego ciężaru, że zapłacił za mój bilet, ale tego nie robi. Do teatru tez nie weźmie, na wystawę też nie. Bo wszystko kosztuje.
Nie zazdroszczę jemu, nie ubolewam nad tym, ze jest szczęśliwy. Ja jestem dużo szczęśliwsza od niego. Kocham moje dziecko ponad wszystko i dlatego dążę, aby było jemu, jak najlepiej, a nie biedowało i jakoś przetrwało.
Ale Ty zupełnie tego nie zrozumiałeś.
Nie ograniczałam kontaktów ojca z dzieckiem, wręcz sama do nich doprowadzałam, zależało mi bardziej niż ojcu na tym.
Zawsze córce przypominam o taty urodzinach, imieninach, dniu ojca. Ja jemu nie składam życzeń, ale ona powinna.
Jeżeli chodzi o czynsz, wodę to tez oczywiście nie zrozumiałeś. Nie chodziło, że ojciec ma płacić za ten weekend kiedy nie ma dziecka. Chodzi o to, ze tatusiowie wyliczają ile kosztuje jedzenie, ewentualnie ubranie (chociaż nie wolno kupować za często - raz w roku wystarczy). Chodziło mi o to, ze jest wiele innych wydatków na dziecko, których mężczyźni nie biorą pod uwagę.
Przykład z kinem - w nosie mam, żeby tatuś za mnie płacił. Może sam wziąc dziecko do kina i nie będzie czuł tego strasznego ciężaru, że zapłacił za mój bilet, ale tego nie robi. Do teatru tez nie weźmie, na wystawę też nie. Bo wszystko kosztuje.
Nie zazdroszczę jemu, nie ubolewam nad tym, ze jest szczęśliwy. Ja jestem dużo szczęśliwsza od niego. Kocham moje dziecko ponad wszystko i dlatego dążę, aby było jemu, jak najlepiej, a nie biedowało i jakoś przetrwało.
Ale Ty zupełnie tego nie zrozumiałeś.
Nie ograniczałam kontaktów ojca z dzieckiem, wręcz sama do nich doprowadzałam, zależało mi bardziej niż ojcu na tym.
Zawsze córce przypominam o taty urodzinach, imieninach, dniu ojca. Ja jemu nie składam życzeń, ale ona powinna.
Jeżeli chodzi o czynsz, wodę to tez oczywiście nie zrozumiałeś. Nie chodziło, że ojciec ma płacić za ten weekend kiedy nie ma dziecka. Chodzi o to, ze tatusiowie wyliczają ile kosztuje jedzenie, ewentualnie ubranie (chociaż nie wolno kupować za często - raz w roku wystarczy). Chodziło mi o to, ze jest wiele innych wydatków na dziecko, których mężczyźni nie biorą pod uwagę.
o czym jeszcze nie napisałam---o tym,że puszczając dziecko do koelzanki-dobrze sprawdz-czy to kolezanka i czy mam jest w domu
i tym ,ze jak jest agresywne -to równie dobrze może mieć robaki,co kłopoty ,co cpac,a szerokie zrenice -jak ci pani psycholog wmawia i próbuje z ciebie zrobić wyrodna slepa matke------niekoniecznie sa z 1 powodu
o tym jak ci nalot na mieszkanie robia policjanci
a ty kuue kochasz te dzieci,tłumaczysz się ,bronisz---żle robisz-zła jesteś
za innym razem--za mało pani je chroni,broni--NIE,pani nic nie robi!
-myślisz dziecko nie kłamie--i jak po paru latach dowiesz się co robiło---szok
myślisz kłamie!--a ono prawde mówiło- noi może to się kiedyś odbije ta krzywda
--tym razem nie wirus -tym razem jie wiadomo co to jest--nawet lekarz nie wie,a lekarstwa nie pomagają!
wiec,co robic --trzeba się uczyc i samemu leczyc,zostac takim domowym lekarzem,moze ja nie wiem ,może jednak lekarz wie,moze za duzza dawka--w końcu spi...it y możesz zasnąć ..jezu-ale czy ono oddycha---tak poruszs ie i padasz
następnego dnia --następne,potem następne..
wszyw szkole---kk.e wszystko tylko nie to1
znowu szukasz jak sobie poradzić i jak zapiobiegac i lekarz ci nie pomoze bo to go.o daje i musisz puscic do szkoły-a to badziwie krazy dalej
kurzajki,złamany obojczyk,jezu! ktoś ma swierzba w klasie..
i wszystko cie swędzi
następny nastolatek----nie wstaje do szkoły--to ten typ co funkcjonuje noca,mógłby z chemii zajecia prowadzic taka ma wiedze-ale nie zdaje
wiec ,ze jednak wstał,a nic nie pomaga --wiec zimna woda
no i awantura-jak ja mogę,az e ja tez wojownik -wiec na poiesci...
z mioim synkiem-jedynym kochanym...
mogłabym tak godzinami,bez szczegółów
bo na te to tygodniami
i kazdy mówi mi--"jeszcze nie zwariowałaś!"a za plecami---"idiotka""kurka"--tylko dlatego,że mam dzieci i jestem sama i żaden facet nie stanie w mojej obronie..a jak ja się bronie--to jestem chamska i bezczelna
wiele ważnych momentów nie opisze--przy nich mi się nogi robiły z waty i nie trzymałam mozczy z nerwicy...
starczy
niektórzy z was panowie --macie tak mało wyobraźni
i tym ,ze jak jest agresywne -to równie dobrze może mieć robaki,co kłopoty ,co cpac,a szerokie zrenice -jak ci pani psycholog wmawia i próbuje z ciebie zrobić wyrodna slepa matke------niekoniecznie sa z 1 powodu
o tym jak ci nalot na mieszkanie robia policjanci
a ty kuue kochasz te dzieci,tłumaczysz się ,bronisz---żle robisz-zła jesteś
za innym razem--za mało pani je chroni,broni--NIE,pani nic nie robi!
-myślisz dziecko nie kłamie--i jak po paru latach dowiesz się co robiło---szok
myślisz kłamie!--a ono prawde mówiło- noi może to się kiedyś odbije ta krzywda
--tym razem nie wirus -tym razem jie wiadomo co to jest--nawet lekarz nie wie,a lekarstwa nie pomagają!
wiec,co robic --trzeba się uczyc i samemu leczyc,zostac takim domowym lekarzem,moze ja nie wiem ,może jednak lekarz wie,moze za duzza dawka--w końcu spi...it y możesz zasnąć ..jezu-ale czy ono oddycha---tak poruszs ie i padasz
następnego dnia --następne,potem następne..
wszyw szkole---kk.e wszystko tylko nie to1
znowu szukasz jak sobie poradzić i jak zapiobiegac i lekarz ci nie pomoze bo to go.o daje i musisz puscic do szkoły-a to badziwie krazy dalej
kurzajki,złamany obojczyk,jezu! ktoś ma swierzba w klasie..
i wszystko cie swędzi
następny nastolatek----nie wstaje do szkoły--to ten typ co funkcjonuje noca,mógłby z chemii zajecia prowadzic taka ma wiedze-ale nie zdaje
wiec ,ze jednak wstał,a nic nie pomaga --wiec zimna woda
no i awantura-jak ja mogę,az e ja tez wojownik -wiec na poiesci...
z mioim synkiem-jedynym kochanym...
mogłabym tak godzinami,bez szczegółów
bo na te to tygodniami
i kazdy mówi mi--"jeszcze nie zwariowałaś!"a za plecami---"idiotka""kurka"--tylko dlatego,że mam dzieci i jestem sama i żaden facet nie stanie w mojej obronie..a jak ja się bronie--to jestem chamska i bezczelna
wiele ważnych momentów nie opisze--przy nich mi się nogi robiły z waty i nie trzymałam mozczy z nerwicy...
starczy
niektórzy z was panowie --macie tak mało wyobraźni
Isztar, tak krótko, bo muszę wychodzić. Jeden wniosek mi się nasuwa gdy Cię czytam - byłem aniołem:)
Wystarczyło mi dać klocki, jakaś grę planszową, w dalszym etapie jakaś strategię i można mi było tylko jedzenie donosić a mnie nie było:P
Podobnie z tym co pisze M. Kino? Może i tak, ale w kinie nie puściliby Dragon Balla:P (tu jak miałem lat naście). Będąc młodszym wolałbym Gumisiów niż Shreka (bo to niby bajka dla dzieci, ale w rzeczywistości dla dorosłych którzy chcą iść do kina z dzieckiem). W naszych czasach często widzę niezrozumienie u dorosłych, że dla dzieci teletubisie czy inne cholerstwo ma większą wartość niż długie animowane kinówki z podtekstami erotycznymi a nawet politycznymi.
Mając do wyboru teatr i galerię oraz lego, to pierwsze to raj, to drugie to piekło:p
...
I się spóźnię, jak nić:(
Wystarczyło mi dać klocki, jakaś grę planszową, w dalszym etapie jakaś strategię i można mi było tylko jedzenie donosić a mnie nie było:P
Podobnie z tym co pisze M. Kino? Może i tak, ale w kinie nie puściliby Dragon Balla:P (tu jak miałem lat naście). Będąc młodszym wolałbym Gumisiów niż Shreka (bo to niby bajka dla dzieci, ale w rzeczywistości dla dorosłych którzy chcą iść do kina z dzieckiem). W naszych czasach często widzę niezrozumienie u dorosłych, że dla dzieci teletubisie czy inne cholerstwo ma większą wartość niż długie animowane kinówki z podtekstami erotycznymi a nawet politycznymi.
Mając do wyboru teatr i galerię oraz lego, to pierwsze to raj, to drugie to piekło:p
...
I się spóźnię, jak nić:(
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
moja matka dopiero teraz przytaknęła mi głowa,że ja i moja siostra byłyśmy łatwe do wychowania
i ze te problemy z nami ,za które wciry dostawałyśmy pasem kablem
i wieczne zabranianie--może i były niezasłużone
ale tylko głowa przytaknęła
bo słowa -dziecko-może myśmy nie wszystko dobrze robili
ale tak byliśmy wychowani i tyle umieliśmy dac
jednak KOCHAMY WAS -to już nie
a to byłoby jak balsam
i ze te problemy z nami ,za które wciry dostawałyśmy pasem kablem
i wieczne zabranianie--może i były niezasłużone
ale tylko głowa przytaknęła
bo słowa -dziecko-może myśmy nie wszystko dobrze robili
ale tak byliśmy wychowani i tyle umieliśmy dac
jednak KOCHAMY WAS -to już nie
a to byłoby jak balsam
dobra idz sobie..
---
reasumme---nie ma tego złego ..z czego wniosków nie można wyciagnac
dla dzieci--ich wychowania i szczęścia i samorealizacji----najlepsza była będzie --PEŁNA RODZINA
MAŁZENSTWO-RODZICE--MUSZA SIE SZANOWAC,NAWET JESLI MUSZA SIE ROZEJSC
to musza współpracować ze sobą na każdym polu ,dziedzinie
i robic to tak,żeby dzieci nie były świadkiem-kłótni,bijatyk,współzycia,
DZIECI MUSZA WIDZIEC ,ZE MAM TRZYMA STRONE OJCA A OJCIEC MATKI---i powtarzam -szanują się
nie musza się uwielbiać--pomagać sobie,nawet pralke naprawić,nawet jak po rozwodzie ojciec przenocuje w domu bo daleko ma -
to swiat się nie zawali
facet -pamiętaj,że to kobieta a nie wyrobnica,mutant,który może 24 na godzine
a kobieta pamiętaj,że facet tez człowiek-i tez ma uczucia i tez bywa zmeczony i tez potrzebuje zrozumienia,ciepła,troski,dobrego słowa
i ze jest prosty i ze nie będzie się domyślał -masz mówic,ale mów NIE ZA DUZO
rozmawiać, nie zadac a rozmawiać
nikt nie powiedział ze to łatwe, wręcz przeciwnie---jeśli jednak
otworzysz się na drugiego człowieka i nie będziesz ciagle pluł i zadał,,popracujesz nad empatia---uda się
ludzie sa zdolni zarówno do okrutnych rzeczy jak i góry potrafią przenosc
pomyślmy--jak byliśmy dziecmi-co nas bolało--jak widzieliśmy rodziców,czego się baliśmy,co było dla nas koszmarem...
i CO NASZE DZIECI CZUJA?
nawet na odległość i nawet po paskudnym rozwodzie można mieć to na uwadze
--
miłego dnia pełnego wiary
---
reasumme---nie ma tego złego ..z czego wniosków nie można wyciagnac
dla dzieci--ich wychowania i szczęścia i samorealizacji----najlepsza była będzie --PEŁNA RODZINA
MAŁZENSTWO-RODZICE--MUSZA SIE SZANOWAC,NAWET JESLI MUSZA SIE ROZEJSC
to musza współpracować ze sobą na każdym polu ,dziedzinie
i robic to tak,żeby dzieci nie były świadkiem-kłótni,bijatyk,współzycia,
DZIECI MUSZA WIDZIEC ,ZE MAM TRZYMA STRONE OJCA A OJCIEC MATKI---i powtarzam -szanują się
nie musza się uwielbiać--pomagać sobie,nawet pralke naprawić,nawet jak po rozwodzie ojciec przenocuje w domu bo daleko ma -
to swiat się nie zawali
facet -pamiętaj,że to kobieta a nie wyrobnica,mutant,który może 24 na godzine
a kobieta pamiętaj,że facet tez człowiek-i tez ma uczucia i tez bywa zmeczony i tez potrzebuje zrozumienia,ciepła,troski,dobrego słowa
i ze jest prosty i ze nie będzie się domyślał -masz mówic,ale mów NIE ZA DUZO
rozmawiać, nie zadac a rozmawiać
nikt nie powiedział ze to łatwe, wręcz przeciwnie---jeśli jednak
otworzysz się na drugiego człowieka i nie będziesz ciagle pluł i zadał,,popracujesz nad empatia---uda się
ludzie sa zdolni zarówno do okrutnych rzeczy jak i góry potrafią przenosc
pomyślmy--jak byliśmy dziecmi-co nas bolało--jak widzieliśmy rodziców,czego się baliśmy,co było dla nas koszmarem...
i CO NASZE DZIECI CZUJA?
nawet na odległość i nawet po paskudnym rozwodzie można mieć to na uwadze
--
miłego dnia pełnego wiary
a jeszcze jedno-wazna rzecz!
bajki i to co ogladaja----Anty-ma racje---pełno agresji i smieci
epatowanie seksem , dziwnym słownictwem...debilizmem
zmutowane zwierzęta i ludzie,straszenie,wieczne ganianie z a kims i trzaski,piski,muzyka która moja głowe w ciągu kilkunastu sekund dopraowadza do bólu--to wszystko dzieci łykaja
teletubisie nic nie winne,,bardziej chore sa bajki o bestiach i wiecznie powstające martwe myszy...
a później --stoich przy nim na pół metra,mówisz głosno,ono patrzy ci w oczy i ..nie słyszy i nie rozumie co mówisz
bajki i to co ogladaja----Anty-ma racje---pełno agresji i smieci
epatowanie seksem , dziwnym słownictwem...debilizmem
zmutowane zwierzęta i ludzie,straszenie,wieczne ganianie z a kims i trzaski,piski,muzyka która moja głowe w ciągu kilkunastu sekund dopraowadza do bólu--to wszystko dzieci łykaja
teletubisie nic nie winne,,bardziej chore sa bajki o bestiach i wiecznie powstające martwe myszy...
a później --stoich przy nim na pół metra,mówisz głosno,ono patrzy ci w oczy i ..nie słyszy i nie rozumie co mówisz
Anty, czy przeczytałam temat? He he, do tej chwili wydawało mi się, że tak :D
Tak to jest jak się czyta szybko rano w autobusie... dobra, już się nie odzywam :)) może uda mi się dokładnie przeczytać cały temat.
A tak na marginesie, kiedy Wy macie na to czas? Tyle wątków, tyle wpisów. Dla mnie doba jest za krótka. Pomijając już fakt, że po ośmiu godzinach przy komputerze w pracy, w domu już nie mogę na niego patrzeć.
Tak to jest jak się czyta szybko rano w autobusie... dobra, już się nie odzywam :)) może uda mi się dokładnie przeczytać cały temat.
A tak na marginesie, kiedy Wy macie na to czas? Tyle wątków, tyle wpisów. Dla mnie doba jest za krótka. Pomijając już fakt, że po ośmiu godzinach przy komputerze w pracy, w domu już nie mogę na niego patrzeć.
>Mając do wyboru teatr i galerię oraz lego, to pierwsze to raj,
> to drugie to piekło:p
Oczywiście miało być na odwrót. Tak to jest jak się jedną ręką pisze, a drugą wkłada spodnie, nogami będąc już za drzwiami:d
> to drugie to piekło:p
Oczywiście miało być na odwrót. Tak to jest jak się jedną ręką pisze, a drugą wkłada spodnie, nogami będąc już za drzwiami:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>kiedy Wy macie na to czas? Tyle wątków, tyle wpisów.
Podstawa to bezwzrokowe szybkie pisanie;)
Ograniczenie się do jednego forum, ewentualnie dwóch jak na jednym jest mało wpisów.
Nie czytać wszystkiego a tylko to co nas interesuje, dla mnie to ciekawe dyskusje, w wątki o spotkaniach czy w te z linkami wchodzę sporadycznie.
Szybko czytać - jak ktoś pisze pełnymi zdaniami, to jego post przeczytam 10x szybciej niż taki z napaćkanymi myślami.
Czytać możliwie na bieżąco, czyli wchodzić minimum 2-3 razy na dobę.
Ograniczać do minimum PW.
I mieć świadomość że doba zawsze jest za krótka, więc z czegoś trzeba zrezygnować;)
Podstawa to bezwzrokowe szybkie pisanie;)
Ograniczenie się do jednego forum, ewentualnie dwóch jak na jednym jest mało wpisów.
Nie czytać wszystkiego a tylko to co nas interesuje, dla mnie to ciekawe dyskusje, w wątki o spotkaniach czy w te z linkami wchodzę sporadycznie.
Szybko czytać - jak ktoś pisze pełnymi zdaniami, to jego post przeczytam 10x szybciej niż taki z napaćkanymi myślami.
Czytać możliwie na bieżąco, czyli wchodzić minimum 2-3 razy na dobę.
Ograniczać do minimum PW.
I mieć świadomość że doba zawsze jest za krótka, więc z czegoś trzeba zrezygnować;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
nie wiem czemu mnie tak odbierasz-nie walcze ze swoim życiem,
o swoje zycie tak!
czy robie cos czego nie chciałabym robic?wiele rzeczy musze robic-np
pilnować rozbrykanego,nieusłuchanego towarzystwa--a chciałabym w tym czasie przechadzać się po np. Luwrze
ale czy ja jedna?---zamiast garów,sprzatania,prania i utyskiwania,że ciagle czegos tam nie zrobiłaś--po stokroć wolałabym -wyprawe przez dzungle, może tam na miejscu powiedziałabym cos zupełnie innego
wiec czemu tego nie robie -bo jestem tu potrzebna,niezbedna i nie mogę tego zostawić,bo to są jeszcze niedojrzałe istoty i musze je chronić
czy ja jedna--my kobiety mamy tak w prawie wszystkie
o to ci chodzi?
o swoje zycie tak!
czy robie cos czego nie chciałabym robic?wiele rzeczy musze robic-np
pilnować rozbrykanego,nieusłuchanego towarzystwa--a chciałabym w tym czasie przechadzać się po np. Luwrze
ale czy ja jedna?---zamiast garów,sprzatania,prania i utyskiwania,że ciagle czegos tam nie zrobiłaś--po stokroć wolałabym -wyprawe przez dzungle, może tam na miejscu powiedziałabym cos zupełnie innego
wiec czemu tego nie robie -bo jestem tu potrzebna,niezbedna i nie mogę tego zostawić,bo to są jeszcze niedojrzałe istoty i musze je chronić
czy ja jedna--my kobiety mamy tak w prawie wszystkie
o to ci chodzi?
nie nazwałabym tego teoria
tak jest w moim zyciu
ujałam to takimi słowami i określiłam swoja role,jedna z ról
społeczna,nie znaczy to że nie potrafie czuc i okreslic to -
kocham swoje dzieci i jestem im potrzebna
one mi tez/..nie jestem jednak typem kobiety,która najlepiej i TYLKO realizuje się w macierzyństwie I tylko na swoich dzieciach
mnie obchodzi los innych dzieci tez i jak mogę to cos tam robie w tym kierunku
nie mam poczucia własności dzieci-cały czas zdaje sobie sprawę że sa oddzielne ode mnie i pojda w swiat a moja rola jest bardziej asekuracyjna i na wszystko co ich dotyczy -ich sciezki nie mam wpływu
tak jest w moim zyciu
ujałam to takimi słowami i określiłam swoja role,jedna z ról
społeczna,nie znaczy to że nie potrafie czuc i okreslic to -
kocham swoje dzieci i jestem im potrzebna
one mi tez/..nie jestem jednak typem kobiety,która najlepiej i TYLKO realizuje się w macierzyństwie I tylko na swoich dzieciach
mnie obchodzi los innych dzieci tez i jak mogę to cos tam robie w tym kierunku
nie mam poczucia własności dzieci-cały czas zdaje sobie sprawę że sa oddzielne ode mnie i pojda w swiat a moja rola jest bardziej asekuracyjna i na wszystko co ich dotyczy -ich sciezki nie mam wpływu
Isztar a może dzieci są tylko wymówką by tego nie zrobić?
Dla wielu dzieci są ucieczka, nadają życiu sens i cel, ale jednocześnie pozwalają uciec od tego co by można zrobić gdyby ich nie było.
To bezpieczna przystań, bo dobrze jest mieć dzieci i powiedzieć "mam dzieci, więc nie mogę jechać do Afryki pomagać głodnym i uciśnionym" niż nie mieć dzieci i powiedzieć "pojechanie do Afryki byłoby przygodą, ale zwyczajnie się boje że sobie nie poradzę, że stałaby mi się tam krzywda i ten strach mnie paraliżuje... i z tego powodu nigdy nie zrobię wielu rzeczy".
Dla wielu dzieci są ucieczka, nadają życiu sens i cel, ale jednocześnie pozwalają uciec od tego co by można zrobić gdyby ich nie było.
To bezpieczna przystań, bo dobrze jest mieć dzieci i powiedzieć "mam dzieci, więc nie mogę jechać do Afryki pomagać głodnym i uciśnionym" niż nie mieć dzieci i powiedzieć "pojechanie do Afryki byłoby przygodą, ale zwyczajnie się boje że sobie nie poradzę, że stałaby mi się tam krzywda i ten strach mnie paraliżuje... i z tego powodu nigdy nie zrobię wielu rzeczy".
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
żadna wymówka
a zwyczajna fizyczna niemozliwosc--bo nie można jechać zwiedzac swiat-a swoje dzieci zostawić samopas
jak dojrzeją do samodzielności to będzie moment na rozpoczęcie innych rzeczy,póki co---można sobie "chwilowe " wypady robic i przygotowywać się
do czego się ciężko zbieram
strach w podróży to normalna rzecz-szczególnie w rejony niebezpieczne,gdzie sa np. konflikty zbrojne,terrorysci,amatorzy katoli
i inne--wiec głupota byłoby -KOBIECIE -jechać ot tak--bo mi się chce,samej..nawet z 1 facetem i osiłkiem w niektóre rejony nie ma co ruszac
mam to wyczytane juz
a zwyczajna fizyczna niemozliwosc--bo nie można jechać zwiedzac swiat-a swoje dzieci zostawić samopas
jak dojrzeją do samodzielności to będzie moment na rozpoczęcie innych rzeczy,póki co---można sobie "chwilowe " wypady robic i przygotowywać się
do czego się ciężko zbieram
strach w podróży to normalna rzecz-szczególnie w rejony niebezpieczne,gdzie sa np. konflikty zbrojne,terrorysci,amatorzy katoli
i inne--wiec głupota byłoby -KOBIECIE -jechać ot tak--bo mi się chce,samej..nawet z 1 facetem i osiłkiem w niektóre rejony nie ma co ruszac
mam to wyczytane juz
dzieci nie sa dla mnie bezpieczna przystania
to ja powinnam być ich poczuciem bezpieczeństwa
ja zaczne przeginać ze swoimi marzeniami i ich realizacja
to mogę ich skrzywdzic - wiem,co znaczy brak poczucia bezp.i jak ważne jest by to mieć----dzieci sa najważniejsze,reszta ma czas
--
w moim domu jest raczej głosna tawerna a nie przystan!
to ja powinnam być ich poczuciem bezpieczeństwa
ja zaczne przeginać ze swoimi marzeniami i ich realizacja
to mogę ich skrzywdzic - wiem,co znaczy brak poczucia bezp.i jak ważne jest by to mieć----dzieci sa najważniejsze,reszta ma czas
--
w moim domu jest raczej głosna tawerna a nie przystan!
żadna wymówka
a zwyczajna fizyczna niemozliwosc--bo nie można jechać zwiedzac swiat-a swoje dzieci zostawić samopas
jak dojrzeją do samodzielności to będzie moment na rozpoczęcie innych rzeczy,póki co---można sobie "chwilowe " wypady robic i przygotowywać się .
::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
Świat można zwiedzać z dziećmi.Jedynym momentem kiedy
jest trudno gdzieś wyjechać z dzieckiem ,jest kiedy zaczyna raczkować,bo oczy w okół głowy musisz mieć...
Przykład ,pytania forumek z Rodzina i dziecko o wyjazd zagraniczny,pod namiot czy na agroturystykę.
A tych dzieci masz 6,7?
Nie wiem kochana jak duże masz te dzieci,że czekasz,aż dojrzeją
do samodzielności? Mają mieć 20lat,30lat czy jeszcze więcej?
A jak przygotowania to jakie? Po co?
Z wyjazdem w tereny niebezpiecznie politycznie to mnie totalnie
rozbawiłaś.Po co się pchać gdzie wiesz,że po głowie dostaniesz?
Nie wystarczy Europa,czy Polska?
"Wybierała się sójka za morze i wybrać się nie może"
a zwyczajna fizyczna niemozliwosc--bo nie można jechać zwiedzac swiat-a swoje dzieci zostawić samopas
jak dojrzeją do samodzielności to będzie moment na rozpoczęcie innych rzeczy,póki co---można sobie "chwilowe " wypady robic i przygotowywać się .
::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
Świat można zwiedzać z dziećmi.Jedynym momentem kiedy
jest trudno gdzieś wyjechać z dzieckiem ,jest kiedy zaczyna raczkować,bo oczy w okół głowy musisz mieć...
Przykład ,pytania forumek z Rodzina i dziecko o wyjazd zagraniczny,pod namiot czy na agroturystykę.
A tych dzieci masz 6,7?
Nie wiem kochana jak duże masz te dzieci,że czekasz,aż dojrzeją
do samodzielności? Mają mieć 20lat,30lat czy jeszcze więcej?
A jak przygotowania to jakie? Po co?
Z wyjazdem w tereny niebezpiecznie politycznie to mnie totalnie
rozbawiłaś.Po co się pchać gdzie wiesz,że po głowie dostaniesz?
Nie wystarczy Europa,czy Polska?
"Wybierała się sójka za morze i wybrać się nie może"
Jolu każdy wie co ma na swoim podwórku ,mówisz raczkowanie
a szkoła to co-wyjade sobie na pare miesięcy--i szkoła i dzieciak niech se nadrabia,a i nauczyciele będą zadowoleni
---
chyba ze eksternistyczne podstawówki,gimnazja i technika znasz
---
a poza tym moje dzieci nie podzielają mojeog entuzjazmu do podrózy-- i na siłe to można się z dziecmi wyprowadzać
a i tak będą płakać że ich zajecia -pasje,kolezanki i koledzy gdzies tam zostali-i nie chcą!
ja nikogo nie pytam o sposób miejsce i czas wyjazdu-i nikogo nie słucham----bo ja najlepiej wiem jakie sa moje obecne możliwości
ktoś mi zadał pytanie--czy ja nie zyje wbrew sobie,czy jakos tak--wiec odpowiedziałam
a szkoła to co-wyjade sobie na pare miesięcy--i szkoła i dzieciak niech se nadrabia,a i nauczyciele będą zadowoleni
---
chyba ze eksternistyczne podstawówki,gimnazja i technika znasz
---
a poza tym moje dzieci nie podzielają mojeog entuzjazmu do podrózy-- i na siłe to można się z dziecmi wyprowadzać
a i tak będą płakać że ich zajecia -pasje,kolezanki i koledzy gdzies tam zostali-i nie chcą!
ja nikogo nie pytam o sposób miejsce i czas wyjazdu-i nikogo nie słucham----bo ja najlepiej wiem jakie sa moje obecne możliwości
ktoś mi zadał pytanie--czy ja nie zyje wbrew sobie,czy jakos tak--wiec odpowiedziałam
Anty--wiem co chciałeś mi uzmysłowić!
to cos ja już jakiś czas temu poczułam---nie da się zyc domem dziecmi,
i praca które stanowi tylko zródło dochodu
---komus komu TO do szczęścia nie wystarcza,szukam na tyle na ile jest to możliwe nie rozwalając zycia dzieciom
--
jola--ja wiem jakie uposażenie trzeba mieć żeby z dziecmi gdzies pojechać..a doświadczenie mam w tym ogromne,mam i wnuka
tyle,że jak tony halik nie mam kupy kasy żeby wynająć karawane,gówernantki i jazda
to cos ja już jakiś czas temu poczułam---nie da się zyc domem dziecmi,
i praca które stanowi tylko zródło dochodu
---komus komu TO do szczęścia nie wystarcza,szukam na tyle na ile jest to możliwe nie rozwalając zycia dzieciom
--
jola--ja wiem jakie uposażenie trzeba mieć żeby z dziecmi gdzies pojechać..a doświadczenie mam w tym ogromne,mam i wnuka
tyle,że jak tony halik nie mam kupy kasy żeby wynająć karawane,gówernantki i jazda
biblioteka na manhatannie--jak i inne
trochę więcej miejsca do poczytania i piano,no i manga,manga
szczerze -spotkać się tam można,wole jednak swoja dzielnice
wiem,gdzie co jest i mam filie naukowa pod nosem
nowocześniejsze wnętrze mnie nie rusza.. wole stare zatęchłe antyczne mury...zamki,warownie--to jest atmosfera na randke
trochę więcej miejsca do poczytania i piano,no i manga,manga
szczerze -spotkać się tam można,wole jednak swoja dzielnice
wiem,gdzie co jest i mam filie naukowa pod nosem
nowocześniejsze wnętrze mnie nie rusza.. wole stare zatęchłe antyczne mury...zamki,warownie--to jest atmosfera na randke
Też myśle nad wyjazdem i też zawsze myślę kiedyś.Chociaż z tego co wiem,ci co zaczynali to zaczynali od praktycznie zera,musieli majątek wyprzedawać żeby pojechać,no ale też ciężko się wygryźć z miejsca żeby ruszyć.Naukową to mam na Przymorzu,dawno byłem ,całkiem fajna,fajna też jest koło rynku,tylko mała.Tą o wojsku co mi ktoś polecał to z kolei tylko na pilotów mają,a nawet nie kojarzę gdzie to tam jest.
heh-to jesteś blisko
na wrzeszczańskim szumnie nazwanym galerniaku--jednak wypożyczyłam dobra ksiazke--o czyms -co kiedyś mnie zafascynowało
- atu masz nowe jeszcze ciekawsze aspekty wiedzy
wiec cos mnie tam porowadziło
Cejrowski i pare mniej znanych twierdzi,że nie trzeb amiec majątku ze sobą,nie musisz spac w hotelach 5*.ale w wielu miejscach na dworzu spanie -policja na karku--chociaż jak nie piłes i jesteś grzeczny -wybrniesz
te cechy w ogóle sa przepustka i ratunkiem
mnie nie rajcują miejsca oblegane przez tłumy ludzi -ja bym chciała po swojemu poszwedac się,wiec trochę wiedzy co cie tam czeka i trochę jezyka miejscowego warto poznac
na wrzeszczańskim szumnie nazwanym galerniaku--jednak wypożyczyłam dobra ksiazke--o czyms -co kiedyś mnie zafascynowało
- atu masz nowe jeszcze ciekawsze aspekty wiedzy
wiec cos mnie tam porowadziło
Cejrowski i pare mniej znanych twierdzi,że nie trzeb amiec majątku ze sobą,nie musisz spac w hotelach 5*.ale w wielu miejscach na dworzu spanie -policja na karku--chociaż jak nie piłes i jesteś grzeczny -wybrniesz
te cechy w ogóle sa przepustka i ratunkiem
mnie nie rajcują miejsca oblegane przez tłumy ludzi -ja bym chciała po swojemu poszwedac się,wiec trochę wiedzy co cie tam czeka i trochę jezyka miejscowego warto poznac
mnie nie rajcują miejsca oblegane przez tłumy ludzi -ja bym chciała po swojemu poszwedac się,wiec trochę wiedzy co cie tam czeka i trochę jezyka miejscowego warto poznac................
Do tego wystarczy przewodnik (książkowy i pewne strony www)
Co do Cejrowskiego masz rację. Można wszystko ładnie i tanio załatwić ,
tylko trzeba odpowiednio szybciej takie sprawy organizować.
W tym roku tydzień wakacji w Wiedniu wyszedł mi za 400zł,
To tylko przykład,że warto tyłeczek ruszyć .
Do tego wystarczy przewodnik (książkowy i pewne strony www)
Co do Cejrowskiego masz rację. Można wszystko ładnie i tanio załatwić ,
tylko trzeba odpowiednio szybciej takie sprawy organizować.
W tym roku tydzień wakacji w Wiedniu wyszedł mi za 400zł,
To tylko przykład,że warto tyłeczek ruszyć .
jolka co to za filozofia-plecak,dojechac busem ,pociągiem metrem
bez książki na gebe"where i s this,albo wo ist?i pieeekny uśmiech-tak można pół Europy przelecieć na sucharach częściowo
dzieciom---dawałabys byel co do zjedzenia i ryzykowałabys spanie byle gdzie?
może twoje ,a pociecha lubi zwiedzac muzea,zabytki,koscioły,łazic po polnych sciezkach--moje wola sklepy,place zabaw
i jedno tylkoobiekty militarne
ja mogę tez trochę tego i tego--ale do "swoich" miejsc nie zaciagne--to po co mi jeczacy niezadowolony balast
tam gdzie możemy razem-to razem
a gdzie osobno -to trudno-porzadna opieka i mogę być SPOKOJNA
jak sobie wyobrazasz jazde gdzies dalekoze starchem o to czy twoje 6 letnie dziecko nie jest czyms zagrozone teraz..a ty tyle kilosów dalej??
bez książki na gebe"where i s this,albo wo ist?i pieeekny uśmiech-tak można pół Europy przelecieć na sucharach częściowo
dzieciom---dawałabys byel co do zjedzenia i ryzykowałabys spanie byle gdzie?
może twoje ,a pociecha lubi zwiedzac muzea,zabytki,koscioły,łazic po polnych sciezkach--moje wola sklepy,place zabaw
i jedno tylkoobiekty militarne
ja mogę tez trochę tego i tego--ale do "swoich" miejsc nie zaciagne--to po co mi jeczacy niezadowolony balast
tam gdzie możemy razem-to razem
a gdzie osobno -to trudno-porzadna opieka i mogę być SPOKOJNA
jak sobie wyobrazasz jazde gdzies dalekoze starchem o to czy twoje 6 letnie dziecko nie jest czyms zagrozone teraz..a ty tyle kilosów dalej??
A kto pisze o zabieraniu dzieci ,skoro nie chca jechać?
A o sucharach i o wodzie to sie chyba faktycznie naczytalas.
Piszesz,ze zostawiasz dzieci same w domu idac do pracy ,a teraz
o SOLIDNEJ OPIECE.
Owszem Wieden mozna nawet 1dzien zwiedzac .
A w twoim tempie to i Europe w 14dni
A o sucharach i o wodzie to sie chyba faktycznie naczytalas.
Piszesz,ze zostawiasz dzieci same w domu idac do pracy ,a teraz
o SOLIDNEJ OPIECE.
Owszem Wieden mozna nawet 1dzien zwiedzac .
A w twoim tempie to i Europe w 14dni
BAJKOWO ,przebrania, zabawa i rozrywka dla dzieci i dorosłych.
Pilotów 3 ,Gdańsk-Zaspa , www.jolka-fasolka.pl
Pilotów 3 ,Gdańsk-Zaspa , www.jolka-fasolka.pl
Ja widze roznice w tym ,ze moje dzieci zawsze mialy opieke
Nie wazne czy mnie nie bylo godzine czy tydzien.
Taka mam prace i na taka sie zdecydowalam
I o tym pisze. Pisze o odpowiedzialnosci matki za zostawione
dzieci samopas. Przy okazji dziecka do lat 10 nie mozna zostawiac
samego i tej roznicy chyba nikt nie dostrzegl.
Ja mimo,ze moje dzieci sa DOROSLE zawsze jakas kontrolke ustanawiam na czas wyjazdu.
Isztar ....chce wykazac brak konsekwencji w twoim poscie.
Tyle na ten temat
Nie wazne czy mnie nie bylo godzine czy tydzien.
Taka mam prace i na taka sie zdecydowalam
I o tym pisze. Pisze o odpowiedzialnosci matki za zostawione
dzieci samopas. Przy okazji dziecka do lat 10 nie mozna zostawiac
samego i tej roznicy chyba nikt nie dostrzegl.
Ja mimo,ze moje dzieci sa DOROSLE zawsze jakas kontrolke ustanawiam na czas wyjazdu.
Isztar ....chce wykazac brak konsekwencji w twoim poscie.
Tyle na ten temat
@jolkafasolka
>Anty motto ode mnie
>"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu a >potem pokona doświadczeniem ..."
>Milo,ze zrozumiesz sens lapek.
Idiota Cię pokonał.
Jasnością umysłu.
Otrzymałaś dokładnie to, co włożyłaś w tę dyskusję.
Kółeczko uwielbiających jest jednomyślne i pokaźne. Może warto to przemyśleć.
>Jako,ze jestes dluzej na tym forum ,to masz wieksze doswiadczenie.
W czym w Twojej opinii pomaga doświadczenie na tym forum?
Rozważę nabranie jego. Bylebym nie musiała przechodzić przez etap, na którym właśnie jesteś.
>Anty motto ode mnie
>"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu a >potem pokona doświadczeniem ..."
>Milo,ze zrozumiesz sens lapek.
Idiota Cię pokonał.
Jasnością umysłu.
Otrzymałaś dokładnie to, co włożyłaś w tę dyskusję.
Kółeczko uwielbiających jest jednomyślne i pokaźne. Może warto to przemyśleć.
>Jako,ze jestes dluzej na tym forum ,to masz wieksze doswiadczenie.
W czym w Twojej opinii pomaga doświadczenie na tym forum?
Rozważę nabranie jego. Bylebym nie musiała przechodzić przez etap, na którym właśnie jesteś.
"....wychodząc z obiadu z W.Gladstonem[mow a o premierach brytyjskich z XIX w)-----każdy myślał--"ten G..jest najmądrzejszym,najinteligentniejszym i najbardziej czarującym człowiekiem"---natomiast wychodząc z przyjęcia u B.Disraeliego--każdy myślał---"JESTEM najmądrzejszym najinteligentniejszym,...człowiekiem".."
---to z książki o przywództwie,..dla mnie to niedościgniony ideał
do którego jednak warto dażyc
---to z książki o przywództwie,..dla mnie to niedościgniony ideał
do którego jednak warto dażyc
>Kółeczko uwielbiających jest jednomyślne i pokaźne.
Powiedziałbym że to kółeczko nie istnieje, bo nie ma na tym forum osoby która byłaby zawsze pozytywnie odbierana.
Jest raczej nieformalna grupa piętnująca pewne zachowania i to się nasila. Dlatego zgadzam się z następnym Twoim; "Może warto to przemyśleć."
Powiedziałbym że to kółeczko nie istnieje, bo nie ma na tym forum osoby która byłaby zawsze pozytywnie odbierana.
Jest raczej nieformalna grupa piętnująca pewne zachowania i to się nasila. Dlatego zgadzam się z następnym Twoim; "Może warto to przemyśleć."
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"