Re: teściowa chce abym zostawiła u niej dziecko :-(??
ok ja rozumiem wasze obawy i uwagi i nawet w duzej mierze sie z nimi zgadzam, choc moja roczna corka wcina lizaki(zjadla juz chyba 3) ale wiem tez ze ma rewelacyjny odruch wypluwania jak cos za...
rozwiń
ok ja rozumiem wasze obawy i uwagi i nawet w duzej mierze sie z nimi zgadzam, choc moja roczna corka wcina lizaki(zjadla juz chyba 3) ale wiem tez ze ma rewelacyjny odruch wypluwania jak cos za duzego, a lizak fakt bardziej rozpuszcza sie w raczce i wyplywa na sliniak niz jest zjadany.(i sa takie malutkie chupachupsy,)
tez wolalabym nie dawac klasycznych slodyczy wole jak sobie bakalie ciamka, ale co zrobic jak starszy chodzi i szczuje mlodsza?!? prawie nie dostaje slodyczy a jednak...
a do "starszyzny " to czesto nie przemawia ze poprostu cukier fe, wystarczy wytlumaczyc ze dziecko moze sie zakrztusic, bo powiedzenie ze " dziecko nie je slodyczy" nie dla wszystkich jest oczywiste (bo jak nie je, jak lizaczka chetnie lize?!?) z dziadkami jak z dziecmi trzeba wszystko wytlumaczyc , ale uwazam ze i dac alternatywe w "slodkim" rozpieszczaniu bo taka natura wielu ludzi, a oni tego nie mieli jak byli dziecmi, a i jak mysmy byli dziecmi to wielu rzeczy nie bylo.
a pradziadki to nawet mi ciagle slodkosci podtykaja i sa "urazeni" jak odmawiam - to dziwne zeby ich mała wnuczka nie chciala nic slodkiego
co do kategorycznego zabraniania slodyczy to fakt ze znam kilka rodzin gdzie slodycze leza miesiacami nie ruszone, dzieciaki szczuple i od zawsze mieli duzo slodyczy tak na wierzchu pod reka(zwlaszcza drugie dziecko) a i kilka rodzin gdzie cukierki pochowane i wydzielane a 7-10 latkowie z nadwagą i pasibrzuchy takie ze tylko myszkuja za slodyczami.
chwalisz sie ze dziecko 2 lata i nie zna smaku cukru...czy troche nie koloryzujesz? ok klasycznych slodyczy nie dajesz, pilnujesz zeby rzeczy bez cukru byly - ale nigdy twoje dziecko nie jadlo drozdzowki,maslanki kawalka ciasta czy swojego urodzinowego tortu? lodow czy bitej smietany? pomijajac rodzynki w ktorych jest sam cukier co prawda to fruktoza ale 90%skladu to lukier fruktozowy. nie potrafie sobie wyobrazic jak Ci sie udalo ustrzec od tego dziecko(i nie kpie z Ciebie tylko sie naprawde dziwie i podziwiam za stanowczosc)
ale w sumie to nie temat o slodyczach :)) tylko mnie tak dziwi ze jak juz dal ktos dziecku slodycza to zawiodl zaufanie i wyzadzi krzywde dziecku, troche wiecej odwagi i zaufania do dobrych intencji innych ludzi,tylko okreslmy zasady i tlumaczmy a nie obruszajmy sie ze ktos nie chce respektowac naszych ROZKAZOW(swiadomie nie pisze "zalecen")
zobacz wątek