Widok

toksyczna matka

Witam wszystkich!
Cieszę się, że trafiłam na taki temat.
Wcześniej myślałam, że moje złe relacje z matka są przyczyną mojego charakteru czy osobowości. Pomyślałam tak, bo wydawało mi się, że to tylko ja się źle czuje w tej rodzinie, a reszta rodzeństwa ma spokojne, bezstresowa życie.
Obecnie mieszkam z mamą i młodszym bratem. Reszta rodzeństwa zdążyła się wyprowadzić, założyć własne rodziny i uwolnić się w ten sposób.
Moja matka podobnie jak Wasze zatruwa mi życie: krytykuje mnie, każe mi robić wszystko po swojemu (dokladnie tak jak ona chce, bo przecież to jedyny i najlepszy sposób), wyzywa mnie jeśli jej nie odpowiada, to co robie, w dzieciństwie biła mnie. Nie pamiętam, żeby kiedyś powiedziała, że mnie kocha albo przytuliła.
Po przeanalizowaniu sytuacji doszłam do wniosku, że muszę się wyprowadzić, odizolować się od niej. Mam już plan i to mnie trzyma przy życiu
Jak Wam się wydaje: czy dobrym sposobem jest ignorowanie jej, robienie wszystkiego \"po swojemu\"?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
I właśnie to jest imponujące, że Ci się to udało, bo wiele osób przechodząc przez ten sam proces nie jest w stanie osiągnąć więcej niż akceptacji. A często zatrzymują się tylko na dostrzeżeniu w tej osobie człowieka - czyli swoistym pogodzeniu się z przeszłością.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jak to zrobiłam... Tak jak pisałam - miesiące terapii i dużo myślenia o tym wszystkim. Także modlitwa. Jakkolwiek górnolotnie to brzmi - taka jest prawda.

Musiałam zobaczyć w niej człowieka. Nie wiem czy to jest temat na forum...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Imponujące:) Jak to zrobiłaś?
Kochasz tak po prostu czy z jakiegoś powodu?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziewczyno nawet nie wiesz ilu ludzi miało, ma ten problem. Moim zdaniem w takich relacjach brakuje szczerości i otwartości. Czasami trzeba przestać mówić o faktach a zacząć o uczuciach i nigdy przenigdy nie schodzić z obranej drogi, to recepta na sukces. Powodzenia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Anty - kocham. Z pełną świadomością różnicy pomiędzy miłością a akceptacją. Widzę w niej człowieka, widzę wady i zalety. To, że jest moją matką nie jest jednoznaczne z tym, że ją kocham.

Samo to, że ktoś jest rodzicem nie znaczy, że należy mu się miłość i szacunek dzieci.

Oczywiście, że autorka ma pełne prawo nie lubić mamy. Nie przypisuj mi tego, jakobym uważała, że powinna. Nie. Mogę jej życzyć, żeby kiedyś patrzyła na to tak jak ja, bo to po prostu niesie więcej szczęścia. Wiem jednak, że nie zawsze to możliwe.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kochasz, czy akceptujesz jej istnienie bez nienawiści i żalu?

To bardzo istotne, bo większość ludzi na świecie tylko mówi że kocha swoją rodzinę, a szczerze mówiąc to nawet za nią nie przepadają. Spotykają się z nimi, rozmawiają, nawet im pomagają w różnych kwestiach, i czują stratę gdy oni umierają, ale w głębi serca ich nie lubią.

I nawet nie ma w tym nic złego, bo gdyby spojrzeć na to co napisała autorka tego tematu, to ona ma pełne prawo by nie lubić swojej matki.

Ludzie nie powinni się lubić tylko dlatego że są rodziną;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz... Po latach mogę powiedzieć, że bardzo kocham moją matkę, mimo wszystko. Mam nadzieję, że autorka kiedyś też będzie mogła kiedyś to powiedzieć.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cytując klasyka gatunku: "przypominasz mi moją matkę...nienawidzę mojej matki" :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie wiem skąd mi się wzięło przekonanie, że masz 20 lat:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
meggy... Ja uciekłam z domu będąc w Twoim wieku do mojego obecnego męża. Mój rodzinny dom był dla mnie koszmarem. Teraz, po ponad dziewięciu latach mogę powiedzieć, że już wybaczyłam mojej mamie. Mam za sobą terapię, wiele łez i długą drogę, która przeszłam. W wybaczeniu mojej matce pomogło mi dostrzeżenie w niej człowieka, słabości, choroby, które sprawiają, że jest jaka jest.

Ciężko Ci doradzać. Ja nie umiałam znaleźć sposobu by każdy dzień z moimi rodzicami, a przede wszystkim z moją matką nie był koszmarem. Dla mnie jedynym wyjściem była wyprowadzka, a właściwie ucieczka. Może gdybym miała własny pokój, gdybym miała możliwość odcięcia się ignorowania jej ciągłego krzyku udało by mi się. Nie miałam tej możliwości.

Pamiętaj, że nie ma sytuacji bez wyjścia... Masz chociaż możliwość odcinania się?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oba sposoby są dobre. Najlepiej stosować je razem, w zależności od sytuacji.

Najgorzej jest uwalniać się poprzez zakładanie rodziny.
Ludzie zazwyczaj przejawiają nikłą świadomość otaczającego ich świata. Z jednej strony są uwarunkowani przyzwyczajeniami z życia jakie prowadzą. Z drugiej lękając się tego co nieznane, nieświadomie wybierają sobie partnerów przejawiających cechy swoich rodziców.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Towarzyskie

Kochanka (207 odpowiedzi)

dlaczego jak oficjalnie się pisze wręcz chwali że było się kochanką to zaraz atakują kobiety że...

Najtańsze sushi w Gdańsku (27 odpowiedzi)

Gdzie?

Gay Gdańsk (178 odpowiedzi)

JA 21 lat strarówka...

do góry