Widok
Ja wprawdzie nie smarowałem, ale napiszę tak:
1) Gęsty smar strasznie łapie syf, będziesz miał łańcuch cały w piachu, będzie jeszcze gorzej niż bez smaru
2) Nie ma szans, żeby gęsty smar nasmarował łańcuch porządnie w środku - czyli efekt taki, jakby tego smaru nie było ;)
Poza tym, będzie Ci się ciężko jeździło... Taki smar może się sprawdza w maszynach rolniczych, ale raczej nie w rowerach ;)
1) Gęsty smar strasznie łapie syf, będziesz miał łańcuch cały w piachu, będzie jeszcze gorzej niż bez smaru
2) Nie ma szans, żeby gęsty smar nasmarował łańcuch porządnie w środku - czyli efekt taki, jakby tego smaru nie było ;)
Poza tym, będzie Ci się ciężko jeździło... Taki smar może się sprawdza w maszynach rolniczych, ale raczej nie w rowerach ;)
no wlasnie towot dobrze wchodzi w pracujacy lancuch. przekonalem sie o tym gdy kolega zaproponowal mi "z*******y smar do lancucha" ktory okazal sie smarem do lozysk. po 2 kilometrach lancuch przestal piszczec i bylo ok. teraz mi sie wydaje ze taki smar dobrze wklepany w lancuch i troche pokrecony moze byc byc lepszy w blocie nawet od rohloffa. tak wiec polecam wyprobowac.
Towot to może nie za bardzo się nadaje do łańcucha, ponieważ nie wejdzie do środka ogniw z powodu jego gęstości. Ja osobiście korzystam od lat smar grafitowy. Podgrzewam w garnuszku do pierwszego wrzenia i wówczas wrzucam łańcuch do środka trochę pomieszam. Po minucie wyjmuję wycieram go szmatą do sucha. Do wewnątrz ogniw taki smar podgrzany doskonale wchodzi do ogniw. W każdym bądź razie ja innego smarowania nigdy nie będę stosował, może to trochę czasochłonne, ale bardzo skuteczne.
Jak ze wszystkim do roweru... Za klocki hamulcowe do roweru płacę więcej niż za komplet do samochodu. A różnica w trwałości - zresztą sami wiecie. To samo tarcze, opony, a amortyzatory to już w ogóle.
Ale można sobie co najwyżej pomarudzić, bo co zrobić.
Ale można sobie co najwyżej pomarudzić, bo co zrobić.
----------------------------------------
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
Potwierdzam. Sam koszt części do roweru w przeliczeniu na 1 km jest w moim przypadku wyższy niż koszt części do samochodu. Co więcej: do auta kupuję w hurtowni z 30% zniżką najlepsze części a do roweru to już raczej "klasa alivio" i wychodzi drożej.
A niby rower miał być tanim środkiem transportu...
A niby rower miał być tanim środkiem transportu...
niech kolega przedstawi jakas tabelke na dowod. w jakim terenie kolega jezdzi? ja mieszczuchem przejechalem ponad 10000km i w tym czasie wymienilem tylko opone i blotniki bo popekaly od wybojow.
mysle ze trzeba wziasc pod uwage rowniez fakt ze jezdzac rowerem zyskuje sie cos, czego nie da sie przeliczyc na kase tzn. zdrowie i lepsze samopoczucie a czesto nawet i czas.
mysle ze trzeba wziasc pod uwage rowniez fakt ze jezdzac rowerem zyskuje sie cos, czego nie da sie przeliczyc na kase tzn. zdrowie i lepsze samopoczucie a czesto nawet i czas.
z tym zdrowiem to bym uważał zwłaszcza że piszesz iż jeździsz "mieszczuchem" czyli jak sądzę - po mieście... w mieście kupa aut a co za tym idzie dużo spalin! jadąc, nawet spokojnie rowerem i tak ma się nieco większe zapotrzebowanie na tlen a ten z kolei jest mocno zanieczyszczony - więc?... jazda zdrowa i owszem ale nie po mieście! ponoć mleko z miodem pomaga...
na złodzieju czapka GORE ;)
na złodzieju czapka GORE ;)
Tabelkę? Mogę tylko napisać, że auto przez ostatnie 30 tys km kosztowało mnie tyle co rower za ~15 tys km. Owszem, samochodem jeżdżę po drogach publicznych i raczej w trasie a rowerem po lesie. Mimo to koszt serwisu roweru (a mam tu na myśli tylko części) powinien być niższy, chociażby z powodu mniejszej masy. Dlaczego części rowerowe są znacznie droższe od samochodowych, choć są lżejsze? Dlaczego ten sam smar w sklepie rowerowym kosztuje 1,7 zł za 30 ml a w samochodowym 50 zł za 10 l?
Myślę, że powodem tej sytuacji jest to, że handel poważniej traktuje kierowców niż rowerzystów.
Myślę, że powodem tej sytuacji jest to, że handel poważniej traktuje kierowców niż rowerzystów.
Oj kolego, nabijasz się niepotrzebnie. Nie powiesz mi chyba, że alivio to najwyższa półka... powiedziałbym że pierwsza w miarę sensowna. No i rozmawiamy o przeciętnym rowerze turystycznym a nie bardzo specjalizowanym do sportów wyczynowych. Wiadomo, że koszt paliwa etc... suma sumarum auto droższe, ale serwis przeciętnego roweru powinien być tańszy niż serwis auta z segmentu A.
Tak nie jest i z tym mam problem.
Tak nie jest i z tym mam problem.
Przeciętny rowerzysta:
a) nie tyka smaru ni klucza od zakupu do wyrzucenia roweru lub jego kradzieży z piwnicy
b) uwiedziony propagandą gazetową raz w roku wiezie bicykl autem do serwisu, płaci 100 zł i resztę ma w...
c) na wiosnę przeciera szmatka ramę i siodełko.
Dla przeciętnego rowerzysty koszt całkowity obsługi roweru to koszt zakupu + ew. 100 zł rocznie
Dla najbardziej oszczędnego kierowcy to 100zł za badanie techniczne, kilkaset za ubezpieczenie + benzyna liczona od kilometra i po kilku latach bez napraw (choćby niedomogów wykazanych w badaniu) się nie obejdzie.
Trudno porównywać taki koszt z kosztami rowerzysty o zacięciu sportowym, gadżeciarza i maniaka najwyższych grup osprzętu. Wtedy rower za 20 tys należy porównać z bryczką za 150 tys. Części za 2 tys rocznie porównać z serwisem autoryzowanym danej marki, żele energetyczne co 50km i izotoniki co 10km z benzyną 98 typu "super-hiper" pod ciężką nogą 15l/100.
Kolejny poziom to sport zawodowy. Tu rower Contadora należałoby porównać cenowo z pojazdem F1.
Zawsze rowerem taniej :)
a) nie tyka smaru ni klucza od zakupu do wyrzucenia roweru lub jego kradzieży z piwnicy
b) uwiedziony propagandą gazetową raz w roku wiezie bicykl autem do serwisu, płaci 100 zł i resztę ma w...
c) na wiosnę przeciera szmatka ramę i siodełko.
Dla przeciętnego rowerzysty koszt całkowity obsługi roweru to koszt zakupu + ew. 100 zł rocznie
Dla najbardziej oszczędnego kierowcy to 100zł za badanie techniczne, kilkaset za ubezpieczenie + benzyna liczona od kilometra i po kilku latach bez napraw (choćby niedomogów wykazanych w badaniu) się nie obejdzie.
Trudno porównywać taki koszt z kosztami rowerzysty o zacięciu sportowym, gadżeciarza i maniaka najwyższych grup osprzętu. Wtedy rower za 20 tys należy porównać z bryczką za 150 tys. Części za 2 tys rocznie porównać z serwisem autoryzowanym danej marki, żele energetyczne co 50km i izotoniki co 10km z benzyną 98 typu "super-hiper" pod ciężką nogą 15l/100.
Kolejny poziom to sport zawodowy. Tu rower Contadora należałoby porównać cenowo z pojazdem F1.
Zawsze rowerem taniej :)