No właśnie sęk w tym, że nie mam żadnego upoważnienia, pełnomocnictwa czy coś w tym stylu. Nic. Pośrednicy podpisują ze mną umowę że tak powiem w ciemno, bo skąd mają pewność, że mam prawo...
rozwiń
No właśnie sęk w tym, że nie mam żadnego upoważnienia, pełnomocnictwa czy coś w tym stylu. Nic. Pośrednicy podpisują ze mną umowę że tak powiem w ciemno, bo skąd mają pewność, że mam prawo sprzedawać nieruchomość za kogoś? Tak na słowo mi wierzą? Byłam zdziwiona...
Oczywiście jak sprzedam to zapłacę prowizję, bo się do tego zobowiązałam. Ale po zapłaceniu nawet tej prowizji może się okazać, że przecież nie miałam prawa tego sprzedać za kogoś i co wtedy? Do kogo niedoszły nowy właściciel miałby żal? No chyba do firmy, że pośredniczy w sprzedaży i powinna wszystko sprawdzić. Firma przecież ręczy za transakcję, a nawet nie sprawdza sprzedającego. Czy to nie dziwne?
zobacz wątek