katharsis czyli humanista przy komputerze
zainstalowałem sobie program do obsługi poczty o groźnie brzmiącej nazwie thunderbird. ściągnąłem wszystkie (jakieś 420) wiadomości ze swojej skrzynki. potem skasowałem je z dysku żeby nie...
rozwiń
zainstalowałem sobie program do obsługi poczty o groźnie brzmiącej nazwie thunderbird. ściągnąłem wszystkie (jakieś 420) wiadomości ze swojej skrzynki. potem skasowałem je z dysku żeby nie zajmowały cennego miejsca. wydawało mi się, że w skrzynce zostaną nadal bo co ma piernik do wiatraka?
wydawało mi się...
specjaliści mówią mi teraz, że trzeba było przedtem zaznaczyć opcję "pozostawiaj kopię wiadomości na serwerze". a ja o tym nie miałem pojęcia, bo niby skąd mam takie rzeczy wiedzieć. efekt jest taki że cała moja korespondencja obróciła się w niebyt. wszystkie listy od wielkich miłości. wszystkie dokumenty, które w najbliższym czasie (od trzech lat w najbliższym czasie) planowałem zgrać na płytkę. wszystkie adresy (bo po co bawić się w jakieś głupie książki adresowe skoro można zostawić sobie meila). wszystkie śmieszne filmy i zdjęcia, którymi znudzeni pracą znajomi bez przerwy atakują (zostawiałem sobie same best of rzecz jasna). wszystko to zostało stuprocentowo zutylizowane. nawet nie w proch się obróciło ale w całkowitą próżnię.
i muszę przyznać, że bardzo się cieszę. wirtualne katharsis przepięknie wpisało się i w końcówkę roku i w święto Narodzenia i w ogólną tendencję rozpoczynania nowych rozdziałów. jest też dobrym pretekstem do radosnego odhaczenia palonego okocimia. lekko na duszy to i piwo lekko wchodzi.
pozdrawiam, zdrówko
zobacz wątek