Re: rowerowe safari w lesie we Wrzeszczu... ?
To jest ciekawy temat w ogóle. Czy Państwo poprzez różnego rodzaju regulacje, zakazy powinno myśleć za obywateli, czy może jednak każdy powinien być odpowiedzialny za siebie i swoje dokonania.rozwiń
To jest ciekawy temat w ogóle. Czy Państwo poprzez różnego rodzaju regulacje, zakazy powinno myśleć za obywateli, czy może jednak każdy powinien być odpowiedzialny za siebie i swoje dokonania.
Przy całej tragedii na tej tyrolce w zasadzie ktoś na swoją odpowiedzialność zaryzykował i niestety nie wyszło.
Tak samo na wyścigach rowerowych - niezależnie czy zorganizowanych czy nie każdy jest odpowiedzialny za siebie i za to co zrobi.
Taka na przykład Skandia, w której startuje 1000 osób odbywa się przy otwartym ruchu bez żadnego ubezpieczania zawodników i jedynie z zabezpieczeniem fragmentów trasy - jak coś się stanie też nikt za to nie weźmie odpowiedzialności. Zresztą jest to już w regulaminie, że startujemy na własną odpowiedzialność i wszyscy to podpisujemy. Pamiętam na jednej skandii jak przecinaliśmy w środku maratonu drogę z pierwszeństwem przejazdu i normalnie musieliśmy puszczać samochody :) - łatwo było o wypadek...
To samo dotyczy wszystkich lub prawie imprez biegowych, na których startuje nieraz 2-3 tyś uczestników.
zobacz wątek