Re: rowerowe safari w lesie we Wrzeszczu... ?
Rysiek 50+, a nie słyszałeś o niedawnym wyroku sądu nie uznającego winy kierowcy lawety, jadącego grubo powyżej ograniczenia prędkości, który potrącił śmiertelnie starszą, zniedołężniałą osobę na...
rozwiń
Rysiek 50+, a nie słyszałeś o niedawnym wyroku sądu nie uznającego winy kierowcy lawety, jadącego grubo powyżej ograniczenia prędkości, który potrącił śmiertelnie starszą, zniedołężniałą osobę na PRZEJŚCIU DLA PIESZYCH? Bo rzekomo "wtargnęła pod nadjeżdżający pojazd"? I dziesiątkach innych kuriozalnych wyroków?
W cywilizowanych krajach panuje prosta zasada (inkorporowana w wiele przepisów, u nas też - vide kodeks pracy czy przepisy konsumenckie) - "słabszy może więcej". I akurat rowerzyści na takim podejściu wychodzą do przodu - bo uciążliwość uważania na pieszych zazwyczaj jest mniej dotkliwa niż większe zagrożenie ze strony ciężkich pojazdów.
Wszystkie znane mi regulaminy szlaków ROWEROWYCH (nawet nie współdzielonych z pieszymi) poprowadzonych na drogach leśnych, zakładają ustępowanie miejsca pieszym - to chyba powinna być oczywistość dla wszystkich?!. Ale za to nie mamy "getta" wydzielonych szlaków dla rowerów i zakazów na innych ścieżkach, a nasz PTTK sam zachęca to korzystania rowerem ze szlaków "pieszych" podając ich zdatność pod turystykę rowerową.
U nas ciągle rządzi busz, ale na szczęście idziemy w dobrym kierunku (kierunek -> szacunek), dzięki temu w Gdańsku np. znikają coraz bardziej zakazy ruchu dla rowerzystów (i to zarówno "starówka", Park Jelitkowski, jak i, z drugiej strony, Elbląska czy WZ).
Za omijanie w lesie odległości 5m z predkością 20km/h pewnie jeszcze nikt nikogo nie zrugał. Tak jak i za przeciśnięcie się na wąskiej ścieżce - ale przy zwolnieniu do "prędkości pieszego" i uprzednim zasygnalizowaniu swojej obecności: uprzejmym powiadomieniem paszczą, zazgrzytaniem napędęm itpitd metodami. Jeśli pieszy odskakuje czy inaczej reaguje przestrachem - to znaczy, że coś zrobiliśmy nie tak - i prędzej czy później, może nam się to czkawką odbić.Doprowadzanie piechurów do strachu czy irytacji swoim stylem jazdy po lesie to buszmeńska mentalność kierowcy, który koniecznie musi przemyć sobie szyby akurat przy wyprzedzaniu rowerzysty...
Trenujący "wyczynowcy", jak już nie mogą wjechać ciut głębiej w TPK, gdzie prędzej dzika czy jelenia niż spacerowicza można trafić, powinni być chyba zadowoleni z konieczności zwolnienia przy omijaniu innych (nie tylko pieszych - również ludzi jeżdżących rowerem "spacerowo"!)?! Przecież to rasowy trening interwałów!
Na koniec mała uwaga do jednego z wątków - jak ma się do ruchu prawostronnego obowiązek używania przez pieszych LEWEJ strony jezdni? Pomijając już fakt, że na wymytych drogach leśnych, koślawych kocich łbach, wyboistych szutrach itp i tak zazwyczaj porusza się po tej stronie, gdzie jest to dogodniejsze (albo w ogóle możliwe).
pozdro
zobacz wątek