Widok

własna działalność a umowa o pracę

Nie chodzi mi o wymyślanie własnego biznesu, tylko o współpracę na zasadzie własnej działalności zamiast umowy o pracę.

Ja po 3 miesiącach szukania podjęłam tak pracę i wydaje mi się że jest więcej plusów niż minusów:
- pracodawca chętniej podejmuje współpracę z takim kandydatem, bo nie ma kosztów ani takiej odpowiedzialności związanej z jego zatrudnianiem
- pracodawcy bardziej sobie cenią takie osoby, gdyż uważają je za bardziej samodzielne i przedsiębiorcze
- jak się jest na zniżce ZUS to opłaca się jeszcze bardziej bo zawsze można powiedzieć że się płaci pełny ZUS (jest to nie do sprawdzenia) i wtedy się ma dodatkowo 400zł więcej na rękę co miesiąc!!! - pracodawcy kombinują i płacą mało, więc ja nie miałam skrupułów żeby skłamać
- po założeniu działalności przez jakiś czas w zależności od zarobków nie płaci się podatku, więc dodatkowa kasa wpada :)
- nawet jeśli się jest na pełnym ZUS-ie i tak wychodzi około 100zł więcej na rękę niż na umowie o pracę
- można sobie różne rzeczy, np. dojazdy do pracy wrzucić w koszty

Biorąc pod uwagę fakt, że umowa o pracę (nawet na czas nieokreślony) nie jest już tak stabilną formą zatrudnienia jak kiedyś, moim zdaniem warto to przemyśleć.

Pozdrawiam tych, co na swoim ! :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Przejście na samozatrudnienie opłaca się najbardziej przy wysokich pensjach - bo ZUS naliczany jest od stałej kwoty (2015,40 zł) a nie od rzeczywistego dochodu. A dla Pracodawcy jest obojętne, czy da np 5 tys "pracownikowi" w zamian za rachunek - czy da mu na rękę ok. 3 tys, resztę odprowadzając do ZUS i US.
Poza tym - wielkość płaconego ZUS-u można sobie znacznie obniżyć :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Plusów jest sporo, ale co w przypadku choroby? A jak wygląda kwestia urlopu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
przedsiębiorca nie ma urlopu, nie choruje - przedsiębiorca jest prawdziwą klasą robotniczą wyzyskiwaną przez armię roszczeniowych pracowników burżujów.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2
I po cholerę ta "walka klasowa" ?
Żeby wywołać pyskówkę ?
Przedsiębiorcy i pracownicy tworzą (powinni tworzyć) układ symbiotyczny - jedni są uzależnieni od drugich.
To nie pracownicy pasożytują na przedsiębiorcach - a nieproduktywna i kosztowna "klasa urzędnicza".
A ta się rozrasta jak nowotwór, z namaszczenia i z błogosławieństwem Miłościwie nam Panujących (nota bene: tak zachwalanych przez Ciebie)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
To nie przedsiębiorcy wzniecają walkę klasową, a pracownicy - to po pierwsze.
Po drugie, to nie pyskówka, a wyrażenie dezaprobaty dla trendu wśród pracowników, którzy zwyczajnie nie szanują pracy ani też swojego zakładu pracy.
Urzędasy to osobna i ze wszech miar negatywna subkultura nieproduktywnych nierobów. Warta osobnego wątku.

Miłościwie nam Panujący tworząc urzędnicze etaty nie do końca postępują źle. Skoro liczba urzędników w kraju to plus 500.000 osób, a Ty, jak rozumiem, jesteś za zmniejszeniem tej liczby, to odpowiedz na jedno proste pytanie: gdzie przewidujesz zatrudnienie zwolnionych urzędników?
To w zasadzie pytanie retoryczne, bo nie masz zielonego pojęcia, co na przykład zrobić z 200.000 zwolnionych urzędasów. Ja ich na pewno nie zatrudnię, większość moich znajomych również nie - i to z zasady, bo urzędasów się nie zatrudnia ze względu na ich roszczeniową wobec pracodawców postawę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Do Marta-
Urlopu masz tyle ile sobie wynegocjujesz w umowie, ja mam np. 30 dni w roku bez wpływu na wynagrodzenie.
Jak jesteś chora to niestety nie dostajesz za te dni wynagrodzenia, ale za to nie płacisz też wtedy składki zdrowotnej ZUS, a jak opłacasz sobie dobrowolne chorobowe to wtedy ZUS Ci płaci jakieś grosze.
Coś za coś.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
agnieshka203
Możliwość negocjacji urlopu jest raczej powszechna czy po prostu miałaś szczęście? Jeżeli nie ma z tym problemu to rzeczywiście brzmi ciekawie. Brak chorobowego może da się zastąpić jakimś prywatnym ubezpieczeniem bo o ile kilku dniowa choroba nie spowoduje większych strat finansowych, ale już poważniejsze problemy ze zdrowiem, jakiś wypadek i można zostać bez dochodu. Myślę, że to może być powodem, tego, że ludzie boją się własnej działalności.
A jak z wypowiedzeniem, jaki termin?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wszystko zależy od twojej pozycji negocjacyjnej.
Jeśli Pracodawcy zależy na Twojej pracy, to wszystko da się wynegocjować.
Wystarczy przedstawić kalkulację z której będzie wynikało, że rozliczanie się z Tobą w systemie "firma z firmą" jest dla niego korzystne ekonomicznie. O uwarunkowaniach pozostałych (typu: zwolnienia lekarskie czy ciąża) nie musisz Pracodawcy mówić, bo doskonale o tym wie :)
Dla przykładu podanego powyżej (koszt dla pracodawcy 5 tys) - na samozatrudnieniu jesteś do przodu jakieś 1200 zł miesięcznie.
Za te pieniądze możesz zrobić sobie:
- porządne ubezpieczenie (niezdolność do pracy, pobyt w szpitalu, poważne zachorowanie)
- własną prywatną inwestycję emerytalną
.. i jeszcze Ci sporo zostanie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
@Halewicz:
Sorki, ale Twoja logika mnie powala:
Żeby Państwo nie było obciążone kosztem utrzymania bezrobotnego (powiedzmy ok. 1,5 tys przez rok) to państwo tworzy miejsce pracy dla niego (i płaci powiedzmy 4 tys przez 30 lat).
Dlaczego nie pójść o krok dalej i całkowicie nie zlikwidować w ten sposób bezrobocia?
Każdy, który nie nadaje się do innej pracy albo mu się nie chce pracować miałby zagwarantowaną przez państwo posadę urzędniczą.
Ideał państwa opiekuńczego, nieprawdaż?
Masz rację, że nie wiem, co zrobić ze zwolnionymi urzędnikami.
Kompletnie mnie to nie interesuje.
Jeśli ktoś umie coś jeszcze, poza przewracaniem papierów - to pracę znajdzie.
Ale jeśli (młody co prawda, ale już dorosły) człowiek wybiera na swoją drogę życiową politologię, europeistykę czy inne gender studies - to jego przyszłe życie jest konsekwencją tego wyboru.
Naprawdę nie czuję się za niego w najmniejszym stopniu odpowiedzialny
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
@sadyl - rozumiem, że moja logika Cię powaliła:)
Pozwolę sobie zatem na wyjaśnienie mojego toku rozumowania, abyś nie czuł się znowu powalony.

Administracja państwowa utrzymuje i tworzy miejsca pracy na zasadzie zrównoważenia - nie zwiększa sztucznie etatów, jednakże nie redukuje ich za wszelką cenę. Tworzy nowe miejsca pracy, jak każda firma. Dzięki temu wielu tę pracę ma i nie zasila szeregi bezrobotnych.
Nie każdy może wykonywać pracę urzędniczą. Wbrew obiegowej opinii do pracy urzędniczej są przyjmowane osoby z wyższym wykształceniem i odpowiednim doświadczeniem zawodowym. Fakt, że podczas swojej pracy stają się urzędasami blokującymi wiele spraw, np. dla przedsiębiorców, jest tematem na osobny wątek. Ale w tym wątku skupmy się na meritum.

Nie, to nie jest ideał państwa opiekuńczego, a właściwa polityka kadrowa i czynne uczestniczenie aparatu państwa w tworzeniu nowych miejsc pracy i walce z bezrobociem.
Napisałeś, że nie wiesz co zrobić ze zwolnionymi urzędnikami i kompletnie Ciebie to nie interesuje - nie oczekuj zatem, że kogokolwiek zainteresuje Twój los. Gdy znajdziesz się w trudnej sytuacji, a wspomnisz cokolwiek na tym forum, spodziewaj się, że napiszę: "kompletnie mnie to nie interesuje, że straciłeś pracę, Twój problem". Na pewno nie będzie Ci przyjemnie - nawet, jeśli moje słowa niewielkie mają dla Ciebie znaczenie.

Ja również nie czuję się odpowiedzialny za Ciebie, więc gdyby ktoś spytał się mnie, czy powinieneś stracić pracę w wyniku redukcji etatów, czy też nie - odpowiedziałbym: pewnie, nie czuję się za Sadyla w najmniejszym stopniu odpowiedzialny, niech idzie na bruk:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
"...abyś nie czuł się znowu powalony."



Po Twoich "wyjaśnieniach" czuję się nie tyle powalony, co zdruzgotany.

Okazuje się, że przez 4x lat życia błędnie pojmowałem znaczenie słowa LOGIKA :(



"Administracja (...) nie zwiększa sztucznie etatów"

"czynne uczestniczenie (...) w tworzeniu nowych miejsc pracy"



No sorki, ale dla mnie te zdania wzajemnie się wykluczają.

Albo administracja zatrudnia tylko tyle osób, ile jest naprawdę potrzebne (sens pierwszego zdania) albo GENERUJE nowe miejsca pracy, aby zmniejszyć bezrobocie (sens drugiego zdania).



" Tworzy nowe miejsca pracy, jak każda firma"



Otóż tu się mylisz w kwestii zasadniczej.

Każda inna firma tworzy miejsce pracy, jeśli ma to ekonomiczne uzasadnienie. Czyli jeśli zysk dla firmy z pracy nowego pracownika jest wyższy z kosztów jego utrzymania.

Urzędnik nie generuje ŻADNEGO zysku. Jego praca przynosi stratę - bo aby go opłacić, zmniejsza się rentowność innych przedsiębiorstw: tych, które generują PKB (bo podnosi się koszty ich działalnosci).

Można śmiało przyjąć, że zatrudnienie 1 urzędnika powoduje utratę pracy przez 2 inne osoby. Ja uważam, że przelicznik ten jest jeszcze niekorzystniejszy - bo taki zatrudniony urzędas musi się wykazywać i uzasadniać potrzebę istnienia - czyli generować urzędnicze komplikacje dla innych.



Oczywiście nie jest tak, że Tusk, czy jego poprzednicy mają takie widzimisię, żeby armia urzędnicza była jak najbardziej liczna.

Przerosty administracyjne są skutkiem s****zki legislacyjnej naszych poprzednich parlamentów a ostatnimi laty - ze znaczącym współudziałem Parlamentu Europejskiego.

Te tysiące ustaw ktoś musi wprowadzać w życie - i to jest właściwa przyczyna rozrostu biurokracji do monstrualnych rozmiarów - a nie jej "własciwa polityka kadrowa" czy walka z bezrobociem.



"Ja również nie czuję się odpowiedzialny za Ciebie"



Jeszcze tego by brakowało...;)



"niech idzie na bruk:)"



Jest to technicznie niemożliwe.

Nikt nie może mnie z pracy wyrzucić - jestem samozatrudniony :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Drogi Sadylu!!

Administracja, wbrew temu co piszesz i co powinno być teoretycznie normą, zatrudnia ponad swoje potrzeby. Istnieje ciche przyzwolenie na kreowanie nowych etatów i zatrudnianie w miarę możliwości jak największej liczby ludzi. Plusem tego jest to, że zatrudnieni ludzie zarabiają pieniądze...i je wydają - np. u Ciebie, u mnie, czy w innych firmach. Pieniędzmi urzędasy nie żyją, muszą kupować różne dobra i usługi - kasa w formie podatków (i.e. VAT) i tak wraca do Państwa....i tak mielimy kasą.

To co piszesz jest, czy też powinno być, prawdą - natomiast Twoje ideologiczne podejście do tematu jest druzgotane przez rzeczywistość.

Skoro jesteś przedsiębiorcą, to powinieneś chyba trzeźwiej patrzeć na otaczającą Cię rzeczywistość, prawda?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Plusem tego jest to, że zatrudnieni ludzie zarabiają pieniądze...i je wydają - np. u Ciebie, u mnie, czy w innych firmach"

No dobra - wydają.
Ale co z tego, że wydają - jeśli najpierw ja, Ty i inni musimy się na ich wynagrodzenie złożyć?
Prościej i uczciwiej by było, gdyby nie pasożytowali na nas - a poszli do "normalnej" pracy - albo założyli własne firmy. W każdym razie TWORZYLI PKB a nie go pożerali.
A i tak swoje pieniądze wydaliby u mnie, u Ciebie i w innych firmach...
Poza - raczej niewielkim odsetkiem tych, co naprawdę niczego innego nie umieją, niż przerzucanie papierów.
Ci niech zdychają z głodu (wiem, ze masz mnie za faszystę i celowo tak piszę :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Sadyl, wcale nie uważam Cię za faszystę:) Wszyscy czasem błądzimy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jeszcze się zdziwisz jak wylądujesz na ulicy i sam będziesz zdychał z głodu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"To w zasadzie pytanie retoryczne, bo nie masz zielonego pojęcia, co na przykład zrobić z 200.000 zwolnionych urzędasów"
Jak to co, niech idą na bezrobotne. Będzie taniej dla państwa, jak dostaną 400 zł bezrobotnego niż pensje na poziomie 3000-4000 zł, a to tego jeszcze przywileje.

co do samego tematu.
Faktycznie opłaca się być na samozatrudnieniu przy dużych pensjach.
natomiast nie warto jeśli pracodawca daje Ci tylko różnicę, abyś samemu zapłacił ZUS. Pozostaje jeszcze urlop, chorobowe itp...
Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No dobra rozumiem że jest to świetne ale mam pytanie :
O jakiej kwocie mówimy!!
Ja również miałam podobną propozycję ale jak usłyszałam 1200,00 netto z tego miałam zapłacić ZUS- a praca po 10 godzin dziennie od poniedziałku do soboty to jedyne co zrobiłam - zaczęłam się śmiać!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja bym się jeszcze ze śmiechu poturlał po ziemi - 1200zł mogą sobie wsadzić w zad i to głęboko. 1200zł to mogą przeznaczyć na Twoje koszta związane z działalności, a potem porozmawiajmy o kasie właściwej.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Na własnej działalności to co najmniej kwota około 4000 netto.
No chyba że jesteś jeszcze na etacie gdzie indziej.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Praca

Własny biznes - jak się reklamować? (187 odpowiedzi)

Jak reklamować swój biznes w sieci? Bez obecności firmy w Internecie ciężko będzie zdobyć...

Rgis inwentaryzcje - opinie (10 odpowiedzi)

Jak w tytule - czy ktoś pracował dla firmy Rgis, jakieś opinie?

Czy znacie firmę Nuga Best? (11 odpowiedzi)

Jak wyglądają zarobki i godziny pracy? Czy wypłaty są na czas, czy trzeba walczyć o własne...

do góry