Re: wycięcie migdałków na Akademii Medycznej
ja miałam sporą torbę -przy małym dziecku zawsze bierze sie więcej rzeczy.ja zabrałam nawet nocnik :)
ja nie brałam leżaka, łóżko było duże więc spałam z synkiem na jednym. koca ani śpiwora...
rozwiń
ja miałam sporą torbę -przy małym dziecku zawsze bierze sie więcej rzeczy.ja zabrałam nawet nocnik :)
ja nie brałam leżaka, łóżko było duże więc spałam z synkiem na jednym. koca ani śpiwora też nie brałam-w razie potrzeby miał mi go przywieźć mąż-nie było potrzeby.kaloryfery tak grzały ,że spałam w krótkim rękawku,przykryta tylko prześcieradłem.
synek na zabieg pojechał w piżamce dwuczęściowej-tak sobie zażyczyli
my pierwszego dnia stawiliśmy się w Akademi o 8 rano(była to niedziela).synek miał krótkie badanie w ambulatorium, potem przeniesiono nas na oddział gdzie miał pobraną krew. po nim miał go zbadać anestezjolog.
mieliśmy wybór-mogliśmy jechać do domu,ale to by się wiązało ze wstawaniem na drugi dzień o 5 rano( zima,mróz, ciemności) i nie chieliśmy zrywać młodego tak wcześnie-mieliśmy przyjechać znowu na 7 rano. A tak o 8 było już po zabiegu.
zostaliśmy i nie żałuję-był tam specjalny pokój zabaw, kilkoro dzieci więc synek nawet nie chciał słyszec o powrocie do domu :)
a że personel był bardzo miły to ja też jakoś nie czułam potrzeby uciekania.
tak, my łącznie byliśmy 3 dni.no prawie bo 3 dnia o 13 bylismy juz w domu
zobacz wątek