Widok

wydatki samotnej matki:)

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Nawiązując do bliźniaczego wątki o wydatkach domowych w rodzinie,mam pytanie do samotnych mam wychowyjacych Malucha jak dajecie sobie rade? jakie sa wasze wydatki? jak sobie ma poradzic mama w modelu 1+1?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zamykam się w 3tysiacach z opłatami. moja córeczka ma osiem miesięcy, jak jestem w pracy to jest z nią moja babcia. od września planuję posłać ją do żłobka, bo uwielbia dzieci.
od ojca mojego dziecka dostaję tysiąc (odkładam, niech mała ma na przyszłość), umówiliśmy się prywatnie, nie ma potrzeby mieszać w to sądu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to duzo daje ci i chwala mu ja na corke mam 450 zł ma 2 stale choroby nie interesuje sie nia duzo by tu pisac dzieckoa ma 44 msc
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zanim ja cos dostane na synka to czeka mnie niestety przeprawa z sadem.. zobaczymy ile w ogole dostane... wiem, ze gdyby nie rodzice to nie mialabym szans.. dostaje raptem 600zl wszystkiego miesiecznie.. a pracowac nie jestem w stanie z powodu choroby.. polska jest potworna dla samotnych matek... nie wiem jak sobie poradze jak sie synek pojawi, mops niestety jak to mops wiele nie daje...
Amelia Zofia 1225g, 43cm:) jestem mama!

image
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3
dostaje 400 zl alimentow co starcza na przedszkole

mieszkam z rodzicami, na życie z pensji po odliczeniu wszystkich zobowiazan zostaje mi 700 zl na mnie i corke, rodzice pomagaja, latwo nie jest ale glodne nie chodzimy

ojciec dziecka poza stala kwota stara sie w miare mozliwosci dokladac do ubran, lekarstw itp. bez zadnego problemu, opieka nad dzieckiem rowniez staramy sie dzielic po rowno

dziecko ma 2,5 roku
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
podziwiam Was dziewczyny,że dajecie radę,a czy Państwo coś Wam pomaga ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
no niestety spore, samo przedszkole to ok 400 zl, i to studnia bez dna bo zawsze cos trzeba przyniesc dokupic itp, no i poza tym choroby non stop. ja nie mam alimentow ale nie place nic a mieszkanie na razie. niestety masakrycznie duzo kasy idzie na ubrania i na jedzenie i pitoly... typu jajo tik taki monte i mleczne kanapki szminki dziecko to studnia bez dna ;) a im starsze tym sie poglebia...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Pozazdrościć tekiej sytuacji, i szacunek dla faceta ze mozna się z nim normalnie dogadać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
w moim wypadku do posiadania dziecka muszę dołożyć posiadanie kredytu na mieszkanie... Alimentów nie dostaję żadnych i nie mam na nie szans. Właśnie, po 6 latach oddanej pracy, wyrzucono mnie z niej. Nie mogę znaleść nowej - wysyłam i cisza. Nie wiem jak mam dalej żyć. A dokładniej z czego... Polska i 1+1? Zapomnijcie...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja mam 2 maluchów, małż daje po 600 złotych, jest ciężko. Pracuję na pół etatu i po opłatach w tym miesiącu zostało nam 750 złotych na przeżycie. W dodatku dzieci teraz chore na oskrzela, leki, mleko modyfikowane dla małej, pampersy, jedzenie, środki czystości...wszystko poszło masakrycznie w górę, a ja boję się patrzeć w przyszłość.

Ale co tam, damy radę, przetrwamy, bo nie mamy wyjścia.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
dla czego nie masz szans na alimenty ????
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
są takie sytuacje kiedy faktycznie nie ma szans na alimenty. Moja córka ma juz 16 lat , i alimenty widziałam moze ze 3 razy i to w niepełnej kwocie.... od dłużnika nie mam szans na ich płacenie , on od lat nie pracuje i nie ma tez zadnego majatku..
a ponieważ ja mam nowego męża to mi się od państwa nie nalezy !! paranoja ... bo z kolei kiedy mój obecny mąż mąż , który ma córkę z poprzedniego związku i regularnie płaci alimenty miał sprawę o podwyższenie alimentów , a nie było nas stac na to i w sądzie powiedział ,że utrzymuje równiez moją córkę to sąd go wysmiał i powiedizał ,że przecież to nie jego córka, nie musi utrzymywać...
więc każdy kij ma dwa końce, ja znam niestety oba.....
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
W tej kwestii ze Polska 1+1 nie masz szans tutaj na przetrwanie przekonalam sie i ja.
Moja sytuacja jest również bardzo trudna.
Od kilku lat mieszkam z bylymi tesciami...
I ze swoim malym dzieckiem...
Przez pierwszy rok bylo nie najgorzej, ja w domu z dzieckiem non stop..
Jakos wiazalam koniec z koncem, mimo ze kredyt na glowie, bo dobra dusza wzielam na splate dlugow bylego bo naiwnie wierzylam ze sie zmieni. .
Ale mniejsza o to.. Do brzegu.
Splacalam kredyt dosc pokazny i mialam na utrzymaniu niemowlę wiec niemoglam pójść do pracy, na zycie zostawalo 250zł dla mnie i m9jego niemowlęcia...
Zero alimentów bo tatus dziecka mial w nosie placenie..
Cale szczęście teście niw rzadali oplat za zamieszanie..
Potem postanowiłam pójść do opieki.
Oczywiście to wszystko zanim poszlam do pracy...
Gehenna zaczęła sie potem i trwa do dziś.
W ogromnym skrócie nie mam pracy, mam tylko 500+ na syna obecnie ktory ma już 5lat i wcale wolniej nie rosnie a j3go potrzeby rosna co raz ba4dziej, ponadto jestem tlamszona, wyszydzana nie wiem jak to nazwać gnebiona psychicznie od 3lat prz3z bylych teściów z ktorymi jestem zmuszona mieszkac bo nie mam gdzie pojsc w tej chwili....
Nie jestem w stanie sama sie utrzymać nawet majac stala pracebym nie byla w stanie bo za male zarobki..
Dodam ze z bylym nie jestem bo również gnebil mnie psychicznie az doszlo do rekoczynow...
I przy policji zabralam 4tero miesiecznego syna i sie stamtąd wyniosłam..
Obecnie zostalam bez pracy zlamalam reke zus nie wyplaca zwdnego zqsilku, jako bezrobotna nie moge się zarejestrowac z powodu zlamanej reki...
Nie chce mi sie już żyć a w domu atmosfera co raz ba4dziej napięta...
Wciąż słyszę ze kłamie i różne podobne oszczerstwa pod swoim adresem..
Jak ja mam żyć w takich warunkach i jak wychowywac po ludzku syna ktory jest swiadkiem każdej tego typu sprzeczki..
Dziś dziadek dziecka nawet mial czelność powiedzieć do mnie "zamknij morde" zwyzywac mnie od go**iar i tym podobnych....
I wszystko to przy moim synu.
Kiedy powiedziałam ze jaki przyklad daje dziecku w twn sposob sie do mnie odnoszac to zkwitowal to ze zmieniam temat..
Kto sie tak zachowuje.....
Nwrwy mi puscily wiec zaczelam podniesionym tonem...
Nie jest mi przykro..
Jestem wściekła ze moj syn musi tego wszystkiego sluchac i na cos takiego patrzeć..
Chciałam od tego uciec dlatego odeszlam m. In od męża a trafiłam z deszczu pod rynne.
Sytuacja jest patowa..
Nie chce tak żyć i dłużej sie męczyć.
Poradzcie coś błagam..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Niezwykle ciekawy wątek.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Halewicz, to jest życie...

Czasem mężczyzna jeśli już daje na dziecko kilkaset złotych, to robi w okół tego mega otoczkę - no bo przecież daje całe 600 złotych! Z pewnością mamusia za to imprezuje, chodzi do kosmetyczki, fryzjera, no bo co tam 2 latek zje? A co tam 5 latek potrzebuje? Nie dość tego, ciężko teraz o pracę, szczególnie jeśli się ma małe dzieci - jest to straszak dla potencjalnego pracodawcy, bo już widzi te zwolnienia lekarskie.
Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że mam blisko rodziców, którzy się zajmą małymi, kiedy idę do pracy. Najśmieszniejsze jest to, że ojciec dzieci zarabia około 7 tysięcy, z czego połowę dochodów zataja, co by na dzieci za dużo nie płacić. Jeszcze słyszę, że mam pracę na pół etatu, że mam się zabrać do prawdziwej roboty, np. w biedronce, to dostanę lepsze pieniądze.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Może zabrzmiało to jak wsadzanie mężczyzn do jednego wora - nie chciałam tego. Znam takich ojców, co zarabiają 2.500 tysiąca, z czego sami zaoferowali 1.000 złotych alimentów, bo wiedzą co ile kosztuje i jakie są realia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Do "Ja",rozumiem, że gdyby ojciec dziecka zaproponował, że dziecko ma zamieszkać z nim i , że jemu te 600 zł starczych to ty na pewno byś się zgodziła, bo skoro ojciec ma prawo płacić to i ma prawo chcieć sprawować opiekę.
image
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4
Nawet jeśli nie można ściągnąć pieniędzy z tatusia, to warto wystąpić do sądu a później do funduszu alimentacyjnego, zawsze i to choć dobre
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie zapominajmy o podpaskach,w skali rocznej albo do menopauzy...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Traktuję ten wątek zupełnie poważnie. Z uwagę wczytuję się w wypowiedzi Pań w zakresie faktycznych kosztów miesięcznego utrzymania się w modelu 1+1.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ależ proszę Ciebie bardzo Panie Halewicz :)
.
1. Żywność ok. 20 złotych dziennie na dziecko = ok 600 złotych (w tym jogurty, jajka, masło, olej, mleko, bułki, wędlina, ser, dżem, warzywa, owoce, mięso, ryż, makaron, kasza, desery, słodycze, woda mineralna, mleko modyfikowane, kaszki, soki, herbatki,
2. Opłaty ok 300 złotych na dziecko (mam 2 dzieci, opłaty około 900 zł m-cznie, dlatego dzielę na 3)
3. Ubranie 150 złotych miesięcznie (w skali rocznej) wliczając obuwie co 3-4 miesiące 2 pary, ubrania sezonowe - kurtki, kombinezony, ubrania okazjonalne, bieliznę.
4. Środki czystości ok 100 złotych miesięcznie na dziecko (w tym środki czystości dla domu, płyny do prania, płyny do płukania, art. higieniczne, ręczniki, papier, husteczki nawilżane)
5. Opieka medyczna odpłatna, badania laboratoryjne płatne (dentysta, ortopeda, ortodonta, pediatra w nagłych wypadkach)ok 100 zł miesięcznie
6. Wydatki apteczne (leki, maści, witaminy) 100 zł miesięcznie
7. Rozrywka 150 złotych miesięcznie (urodziny kolegów, kino, wycieczki, wakacje, drobne przyjemności)
8. Art. papiernicze, edukacyjne, zabawki, bajki, książki, gazetki 100 złotych miesięcznie.
9. Przejazdy (dla dzieci powyżej 4 roku życia - płatna komunikacja miejska lub paliwo) ok 50 złotych miesięcznie.

Do tego można doliczyć koszty przedszkola, żłobka, wydatki szkolne lub opłatę za opiekunkę, wydatki na pieluchy, jeśli dziecko jest małe.

Do tego remont, meble dla dzieci, naczynia, dekoracje domu... robi się rzadziej, ale jednak to też pochłania jakąś tam kwotę.
Dom zazwyczaj jest wyposażony w sprzęty, które też co jakiś czas się amortyzują lub psują.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 7
łoł ja bogate koszty utrzymania, to ja majac 2 pensje nie wydaje tyle na dziecko
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 7
do ja- chyba troszkę Cię ponioslo z tymi wydatkami....
mam dwoje dzieci i na dwoje nie wydaję tyle co Ty niby na jedno....

do szału mnie doprowadza zawyżanie na siłę kosztów utrzymania dziecka przez mamy ....

a przypominam ,że tak jak pisałam też byłam samotną mamą i znam temat od podszewki .... ja chyba jestem po prostu zbyt uczciwa.....
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 2
poza tym wg Twoich obliczeń, wychodzi około 2 tys zł na dziecko miesięcznie.... tym sposobem, rodzice , którzy zarabiają około 2 tyś zł nie są w stanie utrzymać swoich dzieci i siebie na prawidłowym poziomie , powinno im sie chyba dzieci odbierać !!!!
no kużwa mać .... wnerwiłam się lekko ...
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2
ala no dokladnie kolezanke chyba troche ponioslo.....
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2
@~ja - coś Ci się pokiełbasiło:) To co wkleiłaś, to chyba kopia tego, co wysłałaś do sądu? ^^ Nikt przy zdrowych zmysłach nie da wiary w te brednie.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
...ale pisz dalej:) Baaaardzo ciekawy wątek^_^
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Mamy też jeden fakt: kiedy mama i tata byli razem, wydawali na życie około 5 tysięcy miesięcznie. Dzieciom nigdy NICZEGO nie brakowało i żyły na wysokiej stopie. Czy jak tata i mama nie są razem, to nagle mają zacząć klepać biedę i odmawiać sobie wielu rzeczy? Wg prawa komfort życia dziecka nie powinien się zmienić po rozwodzie/rozstaniu, jeśli nie ma ku temu przesłanek (patrz - rodzic stracił pracę itd itp.).
To ja mogę sobie odmówić - dziecku nigdy - i taka jest prawda. Boli?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3
Ja mojemu dziecku tez niczego nie odmawiam, napewni nie jedzenia opieki medycznej, prania i gazetek. Ale twoja kwota jest ogromny. Ale kazdy robi jak uważa
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3
@~ja - tę retorykę zostaw na salę sądową, bo na mnie ona nie działa. Alimenty zasądza się od UZASADNIONYCH potrzeb uprawnionego i możliwości zarobkowych obowiązanego. Nie chce mi się tutaj opisywać, co oznaczają obydwa pojęcia - spytaj się swojej adwokaciny, to Ci wyjaśni:)
Idąc dalej, dziecko powinno żyć na takim samym poziomie, jak rodzice. Zatem jeśli poziom życia nie może ulec obniżeniu, bo rodzice się rozeszli - jeśli zarabiają tyle samo, to dziecko powinno otrzymywać te same świadczenia, co poprzednio. Z tą różnicą, że rodzice są obowiązani W RÓWNYM stopniu łożyć na utrzymanie swoich dzieci. I tu nie zawsze działają "osobiste staranie", które za chwilkę wyciągniesz w dyskusji, jako że ojciec dziecka również może, tak jak Ty, te starania popełniać.
To co napisałaś, jest stekiem bzdur - ale odniosę się do tego w odrębnym poście, aby nie mieszać zbytnio w tym.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5
Takie SĄ koszty utrzymania dziecka, jeśli żyje się zwyczajnie.

Wśród normalnych znajomych mamy alimenty 1000-5000 tysięcy na dziecko, płacone bez mrugnięcia okiem. No i są jeszcze alimenciarze, którzy płacą 350 i wygłaszają brednie o kosmetyczkach (a przodują w tym zwłaszcza ich nowe niunie).
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 3
*za dużo tych tysięcy ;) Od tysiąca do pięciu, nie pięciu tysięcy tysięcy :D
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4
ja jestem taka nowa "niunia" jak to pisze Agata i do szału doprowadzaja mnie takie posty bla bla bla. Była żona mojego męza pracuje na1/2 etetu bo jej sie po prostu nie chce i w takim wypadku nie mam zamiaru jej sponsorowac.
A dziecko i tak dodatkowo dostaje od nas wszystko wiec nie uwazam ze mój maz ma płacic wieksza kwote niz 500 pln.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 17
Oby trzecia niunia miała takie samo podejście jak Ty, to zrozumiesz ;)
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 3
Agatha jak zwykle jestes najmadrzejsza :) I to w kazdym temacie
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 8
Agatha 5000 na dziecko łał w bogatym srodowisku sie obracasz, ja z tych biedniejszych nie mam tak majetnych znajomych
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak, trzeba być geniuszem, żeby nie dostrzec TWOJEJ mądrości "w temacie" utrzymania dziecka za 500 złotych.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4
Tak, 5000 to u bogatych, ale są to po prostu alimenty adekwatne do wcześniejszego poziomu życia rodziny i zarobków ojca. Tysiąc to u przeciętniaków i na żadne luksusy nie wystarcza.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3
nie za 500 a 1000 bo taką sama kwotę matka powinna łozyc na dziecko, oj chyba nie wiesz jednak wszystkiego. Nie utrzyma sie miesięcznie dziecka za 1000 zł?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Przyjmuję, że 500 od matki idzie na połowę czynszu i opłaty. Czy dziecko mieszka za darmo?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Duzy ten czynsz....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Agatha nie chce mi sie juz z toba dyskutowac bo i tak widze ze ty jestes najbardziej obeznana we wszystkim
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Chciałabym choć zblizony mieć. Przyjmuję, że matka musiała się wyprowadzić z dzieckiem do malutkiego mieszkanka, ale "pozwalam" im mieć kablówkę i internet... W sumie mój błąd, po co eksiarze taki luksus?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wiesz matka akurat zostala w mieszkaniu zakupionym przez mojego męza i przez nia, nie ma kredytu.Nie spłacała mojego meża. Z mieszkania nie zabrał niczego, tylko swoje rzeczy, wiec chyba nie ma tak zle co?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 7
Miała pod mostem wylądować?
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 2
wiesz co generalnie mogła isc do matki mieszkac do mieszkania 100m, a mój maz gdzie miał iść mieszkac? Moze razem z nia i jej kochankiem?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5
zostawił wszystko i poszedł mieszkać do swoich rodziców, nadal uwazasz ze ma zle?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Nie licz jej pieniędzy, licz swoje. Od 1 kwietnia Twój mąż się wyprowadza, na stole w kuchni zostawia Ci 500 złotych. Nowa niunia czeka pod telefonem, jak poprosisz, kupi Ci buty dla dziecka, albo makę i makaron. Fajnie, co?
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 3
ciekawe czy na to wszystko faktury masz zeby przed sadem pokazac ,wygurowane wyliczenia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Agatha ty dalej swoje...........
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Arogancka się robisz ;) Już pewnie planujesz wyjazd do SPA za te 5 stów ;)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
Ale dlaczego szydzisz ze mnie?! 1000 zł wystarczylo by mi na dziecko w zupelonści
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4
moja siostra teraz składa o alimenty dostała od prawniczki taki formularz ,bedziemy go dzisiaj wypełniac. Zdokładnoscią do jednej bułki ile dzieci jedzą :( ale ciekawostka siostra zkłada to 1 kwietnia i sąd w trybie natychmiastowym ma rozatzrec wniosek ,poniewaz dzieci są małe ,to ma trwac nie dłuzej niz 10dni!! to wazna wiadomosc , nigdy o tym nie słyszałam Jesli ojciec dziecka nie zapłaci automatycznie wkracza komornikJesli bede iwedziałą wiecej napisze

napisałam to w innym watku ale widze ze ten gorący
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Twoja pensja plus 500 złotych od ojca dziecka byłaby wystarczającą sumą na utrzymanie mieszkania, przedszkole, zakupy, ubrania, choroby, wakacje, dodatkowe zajęcia? To znaczy, że dobrze zarabiasz, gratuluję. Ale mimo wszystko, uwazam, że ojciec dziecka powinien realnie partycypować w kosztach utrzymania, nie powinnaś płacić więcej niż 50%.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak dla mnie ta kwota bylaby wystarczajaca .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
mam kolezanke ktora nie pracuje siedzi z 1 dzieckiem w domu 2 do przedszkola,dostaje 3 tys alimentow i jej ledwo starcza....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Agatha, faktycznie, (jak zwykle;)) w kazdym temacie jesteś specjalistką, chwilami zazdroszczę Ci wiedzy i znajomości wszystkich tematów z kazdej dziedziny :)))

Myślę tylko sobie tak ,że w tym temacie raczej powinny wypiowiadać się osoby które tego typu sytuacje przeżyły, lub przeżywają....
Chyba ,że Ty równiez do nich należysz ...to ok... ale wymądrzanie się teoretyczne na każdy temat naprawdę jest irytujące...

Ja po raz kolejny napisze ,że znam temat z obu stron , i tej byłej i tej jak to napisałaś (dość niegrzecznie moim zdaniem ) niuni....

Pytanie tylko mam takie , w czym moje dzieci są gorsze od dziecka mojego męża z poprzedniego małżeństwa...???ja Jego córce nie żałuję i dla jasności płacimy regularnie alimenty bez mrugniecia okiem !Mimo,żwe my musimy czasem odmówić naszym dzieciom wielu rzeczy , i wydajemy na nasze dzieci znacznie mniej niz teoretycznie deklaruje była żona mojego męża...
Natomiast przy wyznaczeniu wysokości alimentów sąd nie wziął pod uwagę naszego dziecka , ani tym bardziej mojej córki , na którą jak już pisałam nie otrzymuje alimentów, nie mam możliwości ich w żaden sposób wywalczyć , ani tez nie przysluguje mi pomoc w postaci alimentów z funduszu. Z resztą mogłabym więcej napisać, ale już i tak za wiele może szczegółów ... ;)

W każdym razie z wyżej wymienionych powodów jestem bardzo przewrażliwiona na punkcie zawyżania kosztow utrzymania dziecka ....i niecierpię teoretycznych wywodów na ten temat ....
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ala, a dlaczego sąd nie wziął pod uwagę waszego dziecka? Jesteście małżeństwem?
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ala, mam dziecko i wiem, ile na nie wydaję. Nie jest to wiedza specjalistyczna.

Zamiast wylewać swoje żale na matki żądające normalnej kasy na swoje dzieci, zacznij mieć pretensje do swoich alimenciarzy. To oni są winni Twojej trudnej sytuacji, nie jakieś obce Ci kobiety.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 4
spodziewam się dzidziusia i chciałam się zorientować jakie są koszty, ale widzę tu dwa głosy - mamy starające się o alimenty, albo kobiety, których mężczyźni muszą te alimenty płacić, czyli pewnie prawda jest gdzieś pośrodku...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kksasia, sedzia ogólnie powiedziała, że nie interesują jej wydatki jakie mój mąż ponosi .... a co do utrzymania mojej córki to powiedziała ,ze przeciez to nie dziecko mojego męża , wiec jej sie pod uwagę nie bierze, i że ja mam sobie załatwić ! alimenty .... ale tak jak już pisąlam jedno wyklucza drugie ....

Agatha - nie potrafię z Tobą rozmawiac, z resztą chyba nie tylko ja....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 6
Doskonały wątek!!! Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile ciekawych informacji dzięki temu udało się zgromadzić:) Niektóre Pani żądne wysokich alimentów dały popis swoich intencji, a to bardzo dobrze - wiele osób z dużym zainteresowaniem śledzi ten wątek.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
Hal czy to cię zaczęło podniecać może jeszcze troszkę budyniu lub miodu....oj oj i zapasy jak ta lala
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Bynajmniej, zaczęło mnie to przerażać. Ale dobra materia do lektury.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dla mnie ;najdziwniejsze ;są wypowiedzi MAMUFY nie aghaty
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Gdy w życiu byłego mężczyzny obecnie samotnej mamy pojawia się przysłowiowa niunia, budzą się w mamusiach wszelkie demony - a jedynym sposobem ingerencje w nowe, spokojne życie ex-męża jest pozew o alimenty:) W 99 przypadkach na 100 nie dobro dziecka i jego potrzeby są celem, a możliwie najmocniejsze uprzykrzenie życia jemu i "niuniu".
Proszę nie zaprzeczać - osobiście znam kilkanaście, wręcza książkowych, takich przypadków.
Ale piszcie dalej Drogie Panie, naprawdę ciekawe rzeczy piszecie^^
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3
Halewicz, a nie sądzisz, że gdyby kobieta mogła zarobić normalne pieniądze (czytaj pozwalające na niewystawne życie bez długów) to i prościej byłoby im zamknąc rozdział pod tytułem ex? Ja się nie dziwię dziewczyną, że chcą od ojców swoich dzieci pieniądze. Skoro dwie osoby podjęły decyzje o posiadaniu dziecka to obie te osoby muszą być za nią odpowiedzialne, także finansowo.
Ojciec mojego dziecka nie chodzi już po tym świecie, więc mi nie grozi żadna "niunia" ;-) Natomiast bardzo mi zależy na znalezieniu pracy, która pozwoli mi utrzymać siebie i dziecko, tak jak robiłam to do tej pory, nie wyciągając żadnych pieniędzy od nikogo... Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia - mam na mysli to, że jeśli były dwie pensje to trudno jest przejść na życie z jednej.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To prawda, co piszesz ale ja pisałem zupełnie o czymś innym.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja na szczęście nie jestem samotną matką (i raczej, że mi to nie grozi), ale tak sobie czytam z ciekawości i kilka uwag mi się nasunęło. Tak sobie myślę, że jakby mnie mąż zostawił z dzieckiem i dawałby mi na jego utrzymanie kilka stówek miesięcznie, to bym się nieźle wkurzyła. Przecież wiem, ile zarabia i ile wydajemy na utrzymanie domu i dziecka teraz, to niby czemu po rozwodzie moje dziecko miałoby mieć mniej? Żeby więcej było dla nowej "mamusi" i być może jej dzieci? W tej chwili moja wypłata jest wyraźnie niższa, niż męża, więc co, mamy żyć na niższym poziomie, żeby dawać "po równo" na dziecko i wspólne życie? Dla mnie to nic dziwnego, że jeśli rodzice są rozwiedzeni, a któreś zarabia więcej, to powinno też więcej łożyć na dziecko. Czy dziecko tego taty z jednego związku ma dostawać od niego mniej, niż to z innego, bo tamta mama mniej zarabia? Zresztą, to że kobiety zarabiają mniej przecież też wynika z tego, że to one np idą na macierzyński i muszą chociaż trochę poświęcić swoją karierę dla "wspólnego interesu", czyli opieki nad wspólnym dzieckiem.
Z drugiej strony trudno wymagać od taty, który zarabia np 1500, żeby 1000 oddawał na dziecko.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja bylam z drugiej str tzn moj ojciec placil a raczej nie placil zasadzonych mu alimentow, ktore byly zalosne na dwojke dzieci.
takze rozumiem prawie wszystkie te mamuski co zostaly same na lodzie,a ojciec sie miga od płacenia bo same sobie dzieci nie zrobiły i coś tym dzieciom się należy, ja na swojego sporo wydaje a w skali roku liczac wlasnie obuwie, kurtki, choroby to wychodzi sporo i jakbym miala dostac miesiecznie 500zl no to prosze was porazka jakas no chyba, ze facet zarabia własnie te 1500zl. a wiadomo,ze jak matka musi wrocic do pracy to trzeba tez zagwarantowac dziecku opieke, ktora tez kosztuje i to nie mało.
Stokrotka chyba taki byl Twoj nick nie rozumiem czemu nie mozesz starac sie o alimenty z funduszu chyba daja kazdemu bo to komornik sciga dluznika czy cos w tym stylu albo oddac zupelnie w rece komornika zawsze cos tam sciagna lepsze to niz nic.
Tez nie rozumiem dlaczego kazdy uwaza ze status materialny po rozwodzie ma sie drastycznie zmienic dla takiego dziecka i przez bledy rodzicow ma ono nie isc na jakie tam dodatkowe zajecia czy nie dostac lepszego jedzenia badz ubrania tak jak bylo np do tej pory.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja a Tobie o co chodzi? pisze sobie gdzie chce co chce i jak chce :)
moje wątki masz zapisane w ulubionych i czytasz je zeby sobie cisnienie podniesc?
3 beny w bok odemnie!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Anek, zawsze możesz zostawić dziecko dobrze zarabiającemu ojcu i płacić mu te kilka stówek.
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
tylko przeważnie ten dobrze zarabiający tatuś nie chce dziecka i woli płacić kasiore.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tylko nie wiem, czy każdy tatuś, który się "uwolnił" od rodziny i obowiązków byłby taki chętny, żeby się samemu zajmować dzieckiem w zamian na nędzne kilka stówek od byłej żony :P Przecież to by się mu kompletnie nie opłacało :p
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Właśnie słowo opłacało cały czas tu króluje.
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
czytam wątek i żal mi tych Mam które mają po 500zl alimentów - "widać" w większości z Was tyle agresji i zazdrości jak któraś ma więcej...wśród moich znajomych średnio alimenty na jedno dziecko to 800/1000zł + dokładanie się do wycieczek szkolnych, obozów, ubrań itp, ja również nie wyobrażam sobie utrzymania dziecka za 500zł, nie wspomnę już o tych które są "tą trzecią" - czysta zawiść...jedna z Was nap " po co dawać więcej, moje dzieci tez muszą mieć"...żenada
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
Musiałybyście Drogie Panie posłuchać pewnej pani, która...jest zobowiązana do płacenia alimentów na syna, który mieszka z ojcem:)

Jest święcie oburzona, że ma płacić na syna. Bo jak to??? ONA MA PŁACIĆ??? W końcu "tatuś dobrze zarabia, to niech utrzymuje go" albo "ja go utrzymywałem tyle lat, to teraz już nie muszę"...i inne.

I co Wy na to? o_O
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
a różnią się one jakoś specjalnie od argumentów niejednego ojca który jak ognia unika płacenia alimentów?
Nie sądzę ....
Więc chyba nie ma po co słuchać.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz baby to CH..... przez wielkie CH
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Ale różnią się! :))) Ta pani uważa, że płacenie alimentów na dziecko przez kobietę, to jakiś absurd.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To mnie właśnie śmieszy że jak facet ma płacić,robic to ok a jak przyjdzie kobiecie płacić,robić i wykonywać inne zajęcia poza lataniem do kosmetyczki i na solare ( nie wszystkie oczywiście) to już ojoj wielka afera i zdziwienie dlaczego ma coś robić,mamy równouprawnienie i żadna łaska że czasami kobieta musi coś zrobić,ja pomimo tego ze jestem kobietą to pracuję i wykonuję wiele prac które powinien ( teoretycznie) wykonać mężczyzna , korona mi z głowy nie spada ,z tego powodu ,niektóre zyją jeszcze czasami ksieżniczek ;) i nie zauważyły że takich czasów już nie ma ;P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6
Babo:
to czemu zadań typowo męskich nie wykonuje Twój mąż? To taka sierota ?

Bez przesady - w typowej rodzinie zdecydowanie większy zakres obowiązków przypada na kobietę - to ona najczęściej jest odpowiedzialna na zakupy, gotowanie, sprzątanie, pranie, prasowanie czy też opiekę nad dzieckiem itd. Od tej reguły - na szczęście - jest coraz więcej wyjątków - ale to wciąż rzadkość.
A prac typowo męskich jest niewiele - w naszych czasach to nawet żarówkę wymienia się raz na kilka lat, zepsuty sprzęt rtv też już raczej się nie naprawia samemu - tylko wysyła do serwisu itd.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czasami zastanawia mnie krótkowzroczność niektórych ludzi. Żądza posiadania pieniędzy staje się nie do odparcia - za pieniądze zeszmaci się wszelkie normy etyczne, moralne, obyczajowe - opluje się, znieważy, oszuka, okradnie...byleby dostać pieniądze, albo ich nie dać pieniędzy.

Gdy się rozwodziłem, a było to bez mała ćwierć wieku temu, pamiętaj jak dzisiaj nieokiełzaną żądzę moje byłej żony, aby wyrwać jak najwięcej pieniędzy ode mnie - jej argumenty były podobne, to tych "kalkulatorów", itp.. W pewnym momencie zaczęło mnie to nawet bawić, a i sądowi to rozbawienie się udzieliło, gdy była żona perorowała o ułamkowych wyliczankach "udziału mrówek farona w kosztach utrzymania" mojej córki:)))

Nigdy nie miałem problemu z utrzymywaniem mojego dziecka - miałem, mam i będę mieć problem z chciwością niektórych kobiet; co do zasady.
Ogólnie rzecz ujmując, jestem niezwykle przewrażliwiony na chciwość i zachłanność - a budzą te cechy we mnie na tyle głęboki sprzeciw, że takim ludziom z dużą satysfakcją ucieram nosa.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
ja też znam przypadek sprzed 30 lat ... O dziecko walczyła dwójka rodziców - oboje wynajęli najlepszych adwokatów w mieście chyba dopiero po 2 latach w końcu sąd wydał decyzję - oddając dziecko matce.
Ojciec nigdy alimentów nie płacił - wymigując się na 1000 różnych sposobów, dziecko widywał - raz na dobrych kilka lat ...

To po co tyle walczył? Tylko po to aby zrobić na złość tej drugiej stronie.

Niestety to działa w dwie strony - każdy przypadek jest inny - a 500 zł to jednak bardzo mało jak na utrzymanie dziecka (biorąc pod uwagę, że drugi rodzic też ze swojej strony tyle "daje" ).
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja tez jestem samotną mamą moje wydatki takie:
1. złobek 900zł z wyzywieniem za 21 dni niestety do panstwowego sie nei dostal na co mam pisemna odpowiedź dlaczego nie przyjeli.
2. alimenty 750zl przy zarobkach ojca okolo5 tys
3. praca zarobki 2500zl na reke
4 wynajem mieszkania 1200zl z oplatami, nie licze reszty rzeczy pieluch mleka ,zabawek,
5. ojciec dziecka nie zobowiazuje sie do pokrywania zadnych innych ksoztow zwiazanych z dzieckiem logopeda itd, na wiadomosc czy dolozy poza aliemntami 200zl do nowego lozka dziecka to odpisal ze moge zabrac stare ktore on ma w piwnicy
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
sorki plus 2 czynsz i co drugi miesiac prąd a sam wynajem to 1150
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Średnia wysokość alimentów w Polsce to około 500 złotych (jeszcze niedawno było to ok. 300). Taka kupa kasy, a te babska chciwe jeszcze więcej chcą wydrzeć! ;)

Ja na tej podstawie raczej bym wysnuwała opinię o chciwości facetów (niektórych, oczywiście), ich bezwzględnej walce w sądzie o okradanie dzieci i upodlenie byłej żony.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
na pewno działa to w obie strony, ale faceci najczęściej nei zdają sobie sprawy ile teraz wszystko kosztuje, żeby dziecko miało coś na poziomie jako takim nie mówie, że najwyższym. moja mama kiedys dostawala 500zl na dwoje dzieci to byl maks sama zarabiala niewiele jakos dala rade ale nie mielismy za dobrych warunków, szybko musieliśmy kombinować jak się usamodzielnić tylko dlatego, że moj ojciec to taki d*pek co zrobil dzieci i nie poczynil sie do zadnej innej odpowiedzialnosci i takich facetow jest masa, a sa jeszcze tacy co zostawia zone dla innej i wtedy juz w ogole jego byla jest najgorsza i dzieci ida w odstawke nie dziwie się tym kobietom co walcza o kazdy grosz. ale za to dziwi mnie postawa facetow, ze te kobiety musza z nimi wlaczyc czy tez odwrotnie..bo dzieci zrobić jest latwo ale trudniej przyjąć odpowiedzialność za ich życie i los!
a jeszcze lepsi są tacy co nie płacą czy też płacą ale poźniej nie chcą juz widywać dziecka i maja je zupelnie w nosie:( przykre to wszystko, że dorośli ludzie nie umieją się dogadać na poziomie tak niestety jest w 3/4 przypadków:(
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
A gdzie w tym jest dziecko? Jego megalityczny stres i dramat rozdarcia między tatą, a mamą?
Żadna z Was nie poruszyła tej kwestii - kasa..kasa..kasa...kasa..koszty...kasa..koszty...alimenty...kasa...alimenty...koszty - a gdzie w tym jest dziecko?
Moja córka jest już dorosłą kobietą, a do dzisiaj nie może matce zapomnieć, że rozpieprzyła jej dzieciństwo. A ja mogłem co najwyżej płacić alimenty i próbować wyjaśnić mojemu dziecku, że tata jednak nie jest potworem, jak opowiadała jej o mnie mamusia.

Dzisiaj moja była żona ma poczucie winy wielkie jak Mount Everest...i co z tego? Zmarnowane dzieciństwo córy, zmarnowane moje najlepsze lata, rozbita rodzina - czasu się nie cofnie. Swoje "przepraszam" może sobie wsadzić w swój grubawy zad.

Także Drogie Panie, samotnie wychowujące dzieci, zanim zaczniecie dziecku opowiadać "tatuś nie chce nam dać pieniążków, dlatego mamusia nie może ci kupić", to dobrze się zastanówcie, bo gdy dziecko będzie już dorosłe, niekoniecznie zgodzi się z Waszym stanowiskiem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4
Bo to jest wątek o tytule "wydatki samotnej matki", utworzony w tym samym czasie, co watek o wydatkach pełnych rodzin :D

W tamtym wątku nikt o miłości rodzinnej nie pisał, tylko o czynszu, kredycie, opatach i wydatkach na jedzenie i ciuchy.

Pieniądze z uczuciami można łączyć, ale nie mieszać ;) Halewicz, mając tyle lat, już powinieneś mieć ten temat przepracowany.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz:
a przeczytałeś tytuł tych postów? - nie rozmawiamy o stresie jaki przeżywa dziecko a wydatkach samotnej matki ...

Nie każda matka w taki sposób opowiada o swoim byłym mężu.
Inne np muszą tłumaczyć czemu tatuś znów nie przyszedł - i że to wcale nie oznacza że już nie kocha dziecka ...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wątki mają to do siebie, że ewoluują. Czyżby ewoluowały w niechcianym kierunku? o_O
Utrzymanie dziecka kosztuje pieniądze ale poza pieniędzmi wymaga wielkiej miłości, cierpliwości, ciepła - tego nie kupi się w sklepie, na to nie dostanie się alimentów.
Piszę to tak do ojców, ale i matek w szczególności - bo to one mają największy wpływ na postrzegania świata przez ich dzieci.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Nie, nie ewoluował, za to Ty kilka razy próbowałeś temat pieniędzy ucinać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Halewicz:
a może Ty na siłę próbujesz do wątku przypasować swój przypadek?

Skoro nie walczę w sądzie o alimenty - więc potrzeba dokopania mężowi czy też jego niuni nie występuje - mogę spojrzeć na to obiektywnie - i wg mnie minimalną sumą - przy średnich zarobkach obojga rodziców- jest właśnie 800-1000 złotych - wpłacanych przez rodzica który się codziennie nie zajmuje dzieckiem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
doti a może 2000? no dobra dajmy 2500 a może 5000?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
stokrota15:
wiedziałaś w co wchodzisz wybierając faceta z odzysku, więc teraz nie ma co jęczeć że musi on płacić na utrzymanie swojego dziecka ....

Wiem ile mnie kosztuje utrzymanie dziecka więc podaję realną stawkę, a nie tyle ile komuś pasuje aby dawać na dziecko.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tak my płacimy 500 na córe meża, kazde wakacje u nas a i tak płacimy aliemny. Kupujemy ciuchy, kosmetyki itd. Każdorazowo wzywamy policje bo mama nie daje młodej do nas. Jest w klasie gimnazjalnej i mamy zakaz pomocy w nauce bo ja dreczymy. Za 2 tyg ma testy kompetencji do gimnazjum. Ucze ja angielskiego ale mama zakazała bo nie ja mam jej uczyc tylko dac jej korepetycje!Córka męża zle sie uczy chcemy jej pomagac, ale jak twierdzi, mama powiedziała ze bardziej pomozemy płacac wiecej kasy! Co mamy zrobic w takim przypadku?!
Kazda samotna matka jest inna!! Jestem za tym aby gnoic kolesi kiedy nie daja kasy ale badzcie tez wyrozumiałe do 2 strony
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Doti, a ty nie widziałaś jakiego wybierasz?
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4
doti dobrze wiemw co sie pakowałam i nie jecze bo tez mam dziecko.....i wiem co ile kosztuje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kkasia1:
zupełnie nie wiem o co Ci chodzi ... co do tego ma mój wybór?
Póki co uważam że lepszego dokonać nie mogłam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jestem pierwsza do gnębienia każdej mamuni, która utrudnia kontaky z dziećmi byłemu męzowi, ale gdyby eks dawał mi 500 złotych, zamiast kasy na korepetycje byłyby propozycje nauczania przez neksię (jesteś z wykształcenia anglistką?) a zamiast pieniędzy na ubrania zakupy robione przez neksię, zamiast wspólnego z ojcem dziecka ustalania alimentów - alimenty ustalone i dawane przez NEKSIĘ i eksa... czerwona mgła przysłoniłaby mi oczy, zapomniałabym nawet o dobru dziecka i wytoczyłabym pewnie przeciwko eksowi wszystkie armaty.

Przestań się im wchrzaniać, to może dojdą do porozumienia.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 6
Jeżeli utrzymanie 1 dziecka kosztuje 2000 zł (jeden rodzic + drugi). To wg tego myślenia jeżeli rodzice zarabiają po 2000 zł to na ile dzieci ich stać? Jeżeli utrzymanie dorosłego kosztuje tyle samo to nie stać ich w ogóle?
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Agatha tak tak jak zwykle masz racje... Udzielam korepetycji, w wieku szkolnym, znaczy sie nie łapie w zakres kompetencji czy jak?!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Chyba mam rację co do tego, jak na mnie takie akcje by podziałały?

Gdyby mi eks zapowiedział, że nie współfinansuje korepetycji u anglistki, ale uczyć będzie neksia, w dodatku nie anglistka, podniosło by mi to cisnienie jak jasna cholera.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
No tak Agatha masz racje, lepiej płacic .... a napisałam ze nie anglistka?! Dobranoc....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Lepiej dać się pogodzić, niż działać ja czerwona płachta na byka.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
średnia krajowa wynosiła w grudniu 4tys brutto, to ponad 2800 na rękę - czyli w przypadku dwójki rodziców zarabiających tyle mamy 5600 a nie 4 tysiące ...
Weź jeszcze pod uwagę że opłaty - czynsz przy dwójce albo przy czwórce jest taki sam - więc samotny rodzic ma trudniejszą sytuację.

A koszt utrzymania dziecka? - w przypadku < 3 lat - sam prywatny żłobek to już 800 zł, niania powyżej 1200 ( bo przecież chodzi o to aby nie obniżyć poziomu życia dziecka z racji rozwodu ...), jedzenie dla dziecka - minimum 300 zł trzeba liczyć, do tego ubrania, wizyty u lekarza, lekarstwa itd. ( plus tę partycypację w czynszu) - 1600 to minimum.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Anglistka po szkole hotelarskiej ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4
Doti, znajdź mi na forum mamy, które zarabiają 2800 :))
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zarabiam więcej .... ale możliwe że stanowię wyjątek

Ale racja - nie wzięłam pod uwagę tego że średnio mężczyzna ma więcej - więc prawdopodobnie zarobki układają się następująco : kobieta 2 tys (albo i mniej) facet - 3 tys. - to tym bardziej kobiecie byłoby trudniej - mając tylko dodatkowe 500 zł - zapewnić utrzymanie dziecka na podobnym poziomie - co dwójka rodziców zarabiająca razem 5 tysięcy netto.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Szanowne Panie a mozecie mi pytłumaczyc pojecie ''Niunia lub Neksia''? Aghata i Doti brak kultury macie po rodzicach? Rozumiem rozgoryczenie to nie fajna sprawa jak facet odchodi do innej, nie wnikam nie moja sprawa.Same jestescie kobietami i powinnyscie wypowiadac sie troche bardziej kulturalnie. To co piszecie jest smieszne i zaczyna powoli przerastac w groteske. Aghata to jaki Ty masz miesieczny dochod skoro tle wydajesz na dziecko i co zostaje Ci na utrzymanie siebie domu oplaty itd? My z mezem planujemy dziecko i mamy swiadomosc ze to kosztuje ale napewno nie tyle ile Wy tu piszecie. Jestescie ewidentnym przykladem harpii. Dowalic tak ze w piety pojdzie jezeli tylko ktos ma odmienne zdanie niz wasze to trzeba zmieszac go z blotem! Stokrotka ma racje skoro jej pasierbica ma problemy w szkole a ona ma wiedze to dlaczego nie moze udzielec jej korepetycji, nie wiecie? A no powiem wam bo byla zona jej partnera chce im dowalic i wyciagnac jak najwiecej kasy?! Jak tak mozna?! Halewicz ma racje kobiety sa okropne zwłaszcza gdy w gre wchodza pieniadze.A najsmutniejsze jest to ze wykorzystuja do tego celu dzieci, ktore tak podobno kochaja.
image
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 5
Neksia i Eksia - poprzednia i następna partnerka, tak samo straszne to określenie jak Eks ;)

Niunia - określenie celowo obraźliwe - podgatunek Neksi, harpia niemogaca pogodzić sie z tym, że jej obecny partner powinien płacić alimenty.

Stokrota nie ma wiedzy, bo nie jest anglistką.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4
Pierwsze słysze o takich określeniach...cóż, ja jestem drugą żona, mam męża z dzieckiem. U nas to wygląda tak, że maż płaci alimenty, była żona zarabia dobrze, chociaż nie powiem, dużo pracuje. Oprocz alimentów wchodzi normalne utrzymanie dziecka, jak sie zespuje . telefon to kupujemy nowy, jak trzeba zaplacic za kolonie to płacimy, zawsze jej kupujemy ciuchy, bo w jej wieku szybko się wyrasta-pomimo, że to nie moje dziecko i nie mam z nią jakiś uczuc związanych (po prostu ją lubię) to nie wyobrażam sobie oszczędzac na dziecku.
Może jest tak dlatego,że była żona nigdy nie upomina się o pieniądze nie zrzędzi to jakoś to jest inaczej, że mąż sam propnuje placenie za niektóre rzeczy.
p.s. Była żona zarabia dużo ponad średnią krajową, ale co z tego jak to też dziecko mojego męża i powinien wkładac w jej utrzymanie niezaleznie od zarobków matki !!
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
Agatha jak ty dobrze znasz historie mojego zycia. Owszem stokrota skonczyła hotelarstwo ale zdała tez FCE wiec chyba angielski troche znam. No ale skoro wiesz lepiej no to trudno, bywa
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
zgadzam się z emenems - wreszcie opinia osoby która w sposób rozsądny podchodzi do płacenia alimentów ... - i jest jedną ze stron która bierze w tym udział ...

olcik:
a gdzie w Twojej wypowiedzi kultura? Jakoś jej nie zauważyłam, a przecież skoro jesteś kobietą, to powinnaś się wypowiadać trochę bardziej kulturalnie ...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie znam kobiety, która obojętnie patrzy, jak jej były partner/mąż układa sobie życie - a jeszcze gdy zaczyna mu się powodzić, a nowa partnerka jest ładniejsza, zgrabniejsza, młodsza i szczuplejsza...wtedy wychodzą demony nienawiści, a racjonalne myślenie nie istnieje.
Wtedy wszystko sprowadza się do jednego: "zabić sukę, jego pogrzebać". Najłatwiej użyć podstawowego narzędzia, czyli "pozwać o alimenty", potem idzie pod topór dziecko, czyli "tatuś-potwór"; dzieciakowi robi się wodę z mózgu, byleby tylko jak najmocniej zatruć życie byłemu partnerowi...i tej "jego nowej suce".
Tak to wygląda w praktyce.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
To idzie w dwie strony. Zobacz, co choćby Stokrota wypisuje o eksi. Żadnej złotówki ani metra kwadratowego jej nie podaruje.

Biedny misio, zabity pozwem o alimenty :D Wiesz, że nie znam ani jednego dobrego ojca, którego eksi udało się zmanipulować dzieci?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4
Agatha o co ci chodzi? Napisałam: dostała mieszkanie, płacimy alimenty, kupujemy ciuchy, zabieramy na wakacje. Odczep sie jak mozesz
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Stokrota, to nie jest pierwszy wątek, w którym wywlekasz każdą złotówkę "Waszych" nędznych alimentów, jeździsz po eksi i pokazujesz, jak wtrącasz się w jej życie. Dla mnie jesteś doskonałym przykładem neksi, która nie odpuści aż do śmierci, i jeszcze będzie udawać, że robi to dla dobra innych.

Sorry Winnetou, ale sama pierzesz tutaj te brudy, więc nie żądaj, żeby ich nikt nie komentował.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5
Chciałoby by się napisać "cicho baby!!" ale problem wymaga zastanowienia i dialogu, a nie uciszania gorących głów.
Podstawowym problemem jest tu brak pogodzenia się z faktem, że coś się skończyło, a coś zaczęło - dokonywanie wiwisekcji przeszłości prowadzi donikąd.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agatha ale czego mam nie odpuscic az do smierci buhauhuaha. Naprawde ubawiłam sie po pachy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Halewicz, ale nie będę Ci pisała "cicho, dziadu", bo kiepsko sobie radziłeś po rozwodzie.

To jest problem stary jak świat, ten wątek za to doskonale nam ilustruje, że nie istnieja tylko eksie, które temat swędzi, ale równie silnie działają też eksowie i neksie.

Dlatego trezba powrócić do początku tematu: ołóweczki w dłoń i liczymy, ile wydajemy na dziecko. To jest sprawa obiektywna, reszta to emocje, które trzeba nauczyć się oddzielać.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Założe zaraz nowy wątek pt. kto robi najwieksza kupę i Agata napewno będzie miała najwiecej do powiedzenia jak w każdym temacie hehheheeh
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6
Nie, będę się obawiać napisania czegokolwiek w tym watku, żeby nie narazić się na zarzuty, że nie jestem proktologiem :D

Kupy i sprzedaż starych szmat - jedyne wątki powszechnie akceptowane...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Bardzo dobrze poradziłem sobie po rozwodzie - wręcz idealnie. Zresztą kolejne związki jedynie utwierdzały mnie w przekonaniu, że należy omijać kobiety samotnie wychowujące dzieci - z jednej stroną dążą do stabilizacji, z drugiej mają już kompletne pomieszanie zmysłów^^ ...czego dowodzi ten wątek i niektóre wypowiedzi.
Pełen fiś! ^_^
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 6
Darcie kotów z byłą i "rozpieprzenie" dzieciństwa córce to wspaniałe radzenie sobie? To mamy inne definicje.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
zarabiam 1900 netto alimenty płacę w wysokości 700 m-cznie jeżeli matka da tyle samo (wyrok sądu) to na utrzymanie dziecka jest 1400 a ja mam przeżyć za 1200 i widzę że to jeszcze mało i powinienem zrezygnować ze swojego i tak bardzo skromnego życia i oddawać wszystko bo ciągle mało nadmienię że ex ma 3500 netto
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Trochę nie rozumiem tej dyskusji, ale coś mnie pcha do włączenia się.
Nie rozumiem, bo - pochodząc z rozbitej rodziny, sama mając dziecko i stojąc na skraju małżeństwa, o co martwię się najbardziej, to o to, aby nie przysporzyć mojemu dziecku bólu i nie zszargać psychiki.
Wiem, że jest ciężko, wiem, że pieniądze są ważne, martwię się, jak to będzie. Ale wiem też, że wolałabym, żeby moje dziecko mogło spędzić więcej czasu z ojcem - czy to na zabawie, czy na korepetycjach, niż wydawać kasę na nie. Pomoc przy lekcjach ze strony rodzica, możliwość bycia z dzieckiem, to dla niego ważniejsze niż wysłanie na 'korki' ...
Nie wiem jeszcze jak to by było z nową partnerką, ale mam nadzieję, że będę umiała wznieść się ponadto.

Co więcej - jeśli nie będzie mnie stać na wszystko - to czy to ma się stać najważniejsze? Chciałabym, żeby moje dziecko wiedziało, że je kocham, wspieram, niezależnie od tego czy na wozie, czy pod nim - damy radę.

Wydatki na dziecko to niesamowicie ważna sprawa - podstawa piramidy, spędza sen z powiek i czasem faktycznie jest tak, że 100 zł robi dużą różnicę. ALE wiem, że jeśli za te '100 zł' moje dziecko będzie mogło spędzić np. więcej czasu z tatą na spacerze, to jest to warte tego.

Rozumiem walkę o alimenty w sytuacji, gdy naprawdę nie ma innej opcji. Rozumiem, gdy kwestie bytu są zagrożone. Nie rozumiem potrzeby 'dostania' 1000 zł tylko dlatego, żeby móc wysyłać dziecko na płatne zajęcia, kiedy można z nim spędzać czas... Nie rozumiem i już.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Halewicz - do twojej wypowiedzi 3 wypowiedzi temu - mylisz się, ja jestem 10 lat mlodsza od poprzedniej żony mojego męża, zupełnie przypadkiem (nie bede się rozwodzic) do tego zgrabnieszja a czy ładniejsza to kwestia gustu-zreszta nigdy bym nie powiedziala ze była mojego męża jest brzydka. i co ? i nic ! bo kwestia urody, wyglądu i wieku jest bez znaczenia jeżeli w grę whcodzą uczucia-mój mąż kocha mnie a nie swoją bylą żone, tak samo ona go nie kocha ani on jej, za to obje kochają swoje dziecko. I teraz mi powiedz jak ma się piernik do wiatraka? Co mam ja do ich dziecka? i bez róznicy czy jestem młodsza czy starsza czy grubsza czy chudsza - to ich dziecko i niech sie starają je dobrze wychowac-co myśli była żona mojego męża o mnie? nie wiem, ale wiem, że dziecku krzywdy nie robi
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Halewicz- ja Cię bardzo lubię, ale tym razem to Agatha ma rację. Rozwód ZAWSZE jest porażką dla OBU stron. Obojętnie, jak sobie po nim poradzisz. Nie sprawdziłeś się jako mąż. Nie uratowałeś własnego małżeństwa. To również przez Ciebie cierpiała Twoja córka. Poniosłeś porażkę. I co, czy naprawdę jest się czym chwalić?

Wniosek z całej dyskusji jest jeden: Zastanowić się dziesięć razy zanim się weźmie z kimś ślub, i dwadzieścia razy, zanim się zdecyduje z kimś na dziecko. A także trzydzieści razy przed rozwodem, czy aby na pewno nie uda się tej rodziny uratować.
image image
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0
millani - tu się zgodzę, nie ma w rozwodze wygranych, sa tylko mniej cierpiacy i bardziej. oczywiscie dziecko cierpi najbardziej - dlatego wydaje mi sie smieszne, klocenie o alimenty czy wydatki na dziecko, czy utrudnianie kontaktów...czyli slynne granie dzieckiem...to dziecko jak na swoj wiek i tak duzo przeszło, brakuje mu na codzien jednego rodzica wiec po co jeszcze się awanturowac?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czy wy się nudzicie? Warto odpowiadać na temat. Mój ex pracuje za granicą, zarabia bardzo dużo, powyżej 10 tys miesiecznie. Gdy byliśmy razem dawał mi na życie ok 2 tysięcy plus dodatkowo podczas każdej wizyty w Polsce płacił za wszystko, wycieczki też finansował dodatkowo. Rozstaliśmy sie przez neigo, ale on twierdzi, że to mój wybór więc da MI 600 zł i mam sobie radzić. Zostałam sama ze swoją przeciętną pensją, kredytem za mieszkanie, przedszkole, czynsz, ubezpieczenie, samochód na kredyt...wydatków mam jakies 5 tysięcy...tak wiem, wiekszosc z was sie oburzy ze to STRASZNIE DUŻO...ale nie podejmowałam decyzji o tych kredytach teraz tylko będąc z nim. Teraz nagle nie stać go by dawać dziecku alimenty adekwatne do poziomu życia jakie miało? teraz 600 zł ma przeciez na wszystko starczyć, a jemu to i te 10 tys nie starcza żeby odwiedzić dziecko...nie mówiąc ze jedna kobieta też mu nie starczała :D to jest właśnie to...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
onaa - nei bronię twojego męża, bo jezeli nei odwiedza dziecka to jest neidojrzałym d*pkiem i egoistą i tyle w tym temacie.
A co do zarobków, to ja też meiszkam za granicą, i jak mowi sie komuś w przeliczeniu na polskie ile się zarabia to to są kokosy, ale nikt juz nie spyta ile kosztuje zycie i utrzymanie - ja np. zwykłych oplat mam na polskie kolo 7/9 tysięcy miesięcznie, zwykłe, mieskanie samochod tlefon internet prąd, do tego trzeba jesc. Oczywiscie, zycie tu jest nieporównywalnie ąłtwiejsze i lepsze niz to co mialam w PL, ale to ze ktos zarabia 10tysięcy nei znaczy ze je ma.

A co do tego, co mówisz, uważam ze masz absolutna racje, skoro razem podejliscie pewne zobowiązania to nalezy je razem dokończyc...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
przez jakiś czas mieszkałam tam z nim...wydatki miałam mniejsze niż w
Polsce :D poza tym sami dokładali benefity i dodatki mieszkaniowe...dlatego ten przelicznik jest jak najbardziej zasadny...w Anglii jedzenie i ubrania są tańsze niż w Pl...wydatki mieszkaniowe troche droższe...chyba dawno nie mieszkałaś w Polsce i tu ceny są juz teraz podobne....ps no i dzięki za wsparcie - owszem, moj ex jest beznadziejny i to on chce kupic mieszkanie za gotówke, a dziecku nie da na leki...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ona, a jesteście małżeństwem?
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
onaa - to ja na temat Anglii nic nie powiem, mieszkam w Norwegii, pamietaj że ty teraz przezywasz trudne chwile, ale to życie i wasze dziecko z czasem zwerufikuje relacje...uwierz mi, wszystko proędzej czy poxniej wyjdzie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@Agatha - "Darcie kotów z byłą i "rozpieprzenie" dzieciństwa córce to wspaniałe radzenie sobie? To mamy inne definicje."

Jej matka rozpieprzyła córce dzieciństwo i to ona darła ze mną koty - widać, że masz pomieszanie stron; nie odróżniasz lewej od prawej ale to standard. Myślałaś o wizycie u psychiatry? ^^
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4
Halewicz, czytam Twoje posty od jakiegoś czasu i nie wierzę w Twoje lewe i prawe strony, wizyty u psychiatry nawet Ci nie polecam, niech psychiatrzy zajmują się lepiej rokujacymi pacjentami :)

Zastanawia mnie, jak rodzic może pisać, że wspaniale sobie radził, jeśli w tym czasie jego dziecka miało koszmar zamiast życia, niezależnie przez kogo załatwiony?

Dlaczego, chociaż według Ciebie "wątek ewoluował" czytam tylko o tym, jak dzielnie walczyłeś o pieniądze, a nie o dziecko?
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3
Cóż Agatha, lekarz kazał przytakiwać, gdy pacjent nie ma poczucia choroby^^ Zwyczajnie jesteś bezkrytyczna wobec własnych życiowych absurdów. Typowe:)

Jako rodzic świetnie sobie radziłem, natomiast nie miałem ochoty urządzać dziecku piekła, wizytując je w towarzystwie policji, kuratora. Również daleki byłem od ciągania dziecka po wszelkiej maści biegłych, etc.., wszczynania bezsensownych postępowań. Cierpliwie czekałem, opłaciło się.

Nigdy nie walczyłem o pieniędzy - miałem to głęboko gdzieś. Za to lubię, co do zasady, ucierać nosa chciwym i pazernym ludziom. Ot takie pozostawienie banknotu umaczanego w kale^^
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5
Nie, Halewicz, nie przytakuje się nawet jak pacjent nie ma poczucia choroby.

Skoro miałeś te pieniądze głęboko gdzieś, to jak miały być inne?

Wiesz, co oznaczają analogie analne w odniesieniu do pieniędzy? Patologiczne skąpstwo, powikłania relacji z matką z okresu treningu czystości. I wszystko jasne, panie "lekarz kazał" :D

Bardzo wygodne: nie spotykać się z dzieckiem, płacić śmieszne alimenty. To znaczy świetnie sobie radzić po rozwodzie.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3
kochani - umówmy się, jak rodzic jest dojrzałym rodzicem (nie małżonkiem) to nigdy nei zaborni jednemu kontaktu z drugiem, chocny nie wiem jaki był, mama to mama tata to tata...inaczje patrzy dziecko inaczej dorosły
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja czegos nie rozumiem - dlaczego czesc osob uwaza ze skoro tata zarabia wiecej to powinien wiecej kasy dawac na dziecko przeciez dziecko jest wspolne wiec oboje rodzice powinni lozyc na nie tyle samo - jesli niektorym mamom brakuje to niech wezma d*py w troki i wezma sie do prawdziwej roboty a nie tylko reke wyciagac po kase
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3
mjak mama chyba nie bardzo wiesz co piszesz...widać nie byłaś w tej sytuacji moja mama bardzo ciężko pracowala żeby nas wychować i zapewnić podstawowy byt dzięki czemu większość dzieciństwa tej mamy poprostu nie było...a ojciec nie dość, że mial wylane na dzieci to jeszcze w sumie nie placicl alimentow tylko dostalismy z funduszu...a jak facet ma dzieci i się do tego poczuwa to powinnien sam z własnej i nie przymuszonej woli zadbac o przyszłość tego dziecka, bo jak potem będzie chciał pomocy bo go wszyscy na około kopna w d*pe to i te dzieci będą mialy go gdzieś.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Agatha, analogie analne powiadasz? Cóż, nie wnikam w twoje preferencje ale są dość obrzydliwe. Czasem fekalistyczny sarkazm jest wskazany, aby podkreślić absurd , dokonać porównania i metamorfozą oddać groteskę^^
Bardzo niewygodne, nie widzieć dziecka. A alimenty, to tylko kasa. Parę złotych, mało istotne.

Gubisz się droga Pani, gubisz...i błądzisz. Należysz do tej grupy kobiet, które należy omijać z daleka, nie wchodzić w związki i przepędzać, gdy tylko próbują piórka stroszyć.

Największą satysfakcję mam z tego, że moja dorosła córka wygarnęła swojej mamusi, co o niej myśli. Ćwierć wieku czekałem na to i się doczekałem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4
Halewicz, to po coś więc taką okropną kobietę za żonę brał? Czyżby wcześniej nie byla taka? Aaaa, to przy Tobie się taka stała? :) :) :)
image image
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Jak się ma 21 lat i człowiek jeszcze miewa motyle w brzuchu, to nie myśli racjonalnie^^ Ale na błędach się człowiek uczy. Mija kolejne kilkadziesiąt lat i ma się już zupełnie inne spojrzenie na świat.

Ale teraz mogę sobie pozwolić na zwrócenie uwagi młodym mamom, że źle postępują i aby zrozumiały, że cokolwiek zrobią dzisiaj, będzie to miało wpływ na jutro - warto patrzeć w przyszłość i myśleć.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Błąd, ilebyś z niego wniosków nie wyciągnął, błędem pozostaje. Więc nie traktuj go jak swój sukces i nie spychaj całej winy na swą byłą żonę. A to, że miałeś satysfakcję z jej porażki, zabrzmiało mocno średnio dojrzale. Tym bardziej, że gdzieś kiedyś pisałeś, że masz szacunek do wszystkich swoich kobiet. No i gdzie ten szacunek? Jak ja kogoś szanuję, to jego niepowodzenia nie dają mi szczęścia.

I jedna ważna rzecz: to Twoja była żona wychowała Twoją córkę. Więc jeśli ta córka później miała żal do matki o brak kontaktów z Tobą, i pokochała Ciebie jako ojca, to co to oznacza? Że mimo wszystko, wychowała ją na dojrzałą kobietę, która umie sama podejmować decyzje, i umie rozróżnić dobro i zło. A to bardzo ważne.

Nie nazywaj porażki sukcesem, bo ona nigdy tym nie będzie. Rozpad małżeństwa, nieważne w jakim wieku zawartego, nieważne ile wniosków się z tego wyciągnie, zawsze jest porażką, której nie mogą naprawić żadne wnioski. Nie oskarżaj swojej byłej żony o zmarnowanie Twoich najlepszych lat, bo to również TY je zmarnowałeś- przez nieodpowiedzialny, niedojrzały związek małżeński- sam to przyznałeś;)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
Każdy mizoginista minimum raz dziennie wygłasza "ja bardzo szanuję kobiety", można sobie to zobaczyć w każdym programie TV, jak jakieś polityczne oszołomy wypowiadają się na temat praw kobiet, pisowcy zwłaszcza, część starej platformy też. A potem leci udeptywanie i przemoc, finansowa również.

Teraz czekam, aż Halewicz się przyzna, że po rozwodzie miał kochanka i go zjadł, brrrr... Ale to wina kobiety, tak się kończy krańcowo rygorystyczny trening czystości.

Kobiety na świecie wykonują 2/3 pracy.
Otrzymują za to 1/10 wypłacanego na świecie dochodu.
Są właścicielkami 1/100 nieruchomości.

Takie są to wstrętne modliszki żerujące na biednych misiach.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jak zawsze skręcacie z tematu moi drodzy, proponuję Szanownym Agacie i Halewiczowi założyć wspólny wątek, na którym będą omawiali różne tematy, zaczynając od "porażki" Halewicza jako małżonka kończąc na podejściu Agathy do wszystkich tematów życiowych, ludzie, mam wrażenie, że Wy wiecie wszystko najlepiej. Proszę, wróćcie do tematu...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agatha, rozumiem, że Ci się w życiu nie ułożyło, bywa. Nie zmienia to jednak faktu, że musisz dostosować swój tok myślowy, postępowanie i sposób reagowania na otaczającą Cię rzeczywistość w sposób ogólnie uznany. Takie jednostki jak Ty z natury rzeczy są przepełnione frustracją, która niestety odbija się na wszystkich dookoła, tylko nie na Tobie.

W szczególności świadczy o tym tekst o 2/3 pracy wykonywanej przez kobiety...jakiej pracy? Skąd dane o 1/100 nieruchomości należących do kobiet? Z ELLE wzięłaś te dane, czy z SuperExpress`u? o.O
Konkretnie proszę, bo zaczyna mi tu podśmierdywać demagogią.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5
@milani - nie bądź hipokrytką. Jeśli ktoś wyrządził Ci w życiu krzywdę, a życie go doświadczyło, jakby z odpowiedzi na złe postępowanie, to odczujesz satysfakcję; niezależnie od swoich zasad.
Rozpad małżeństwa nie zawsze jest porażką - bywa wybawieniem. W moim przypadku uważam, że to uratowało mi zdrowie, życie i dało nowe perspektywy. Życie ze zdiagnozowaną psychopatką raczej nie wróży właściwie.
Oczywiście, że zmarnowane lata wynikały z niedojrzałej decyzji. Człowiek w tym wieku nie podejmuje z reguły dojrzałych decyzji. To przecież oczywiste.

A wracając do tematu, to gros moich znajomych (mężczyzn) przed wejściem w bardziej formalny związek spisuje intercyzę i bardzo klarowanie uzgadnia kwestie finansowe.
Również w zakresie alimentów, w razie rozstania. To trudne rozmowy ale jakże przydatne, gdy związek się rozpada:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5
Nie jestem hipokrytką, uwierz mi, mnie też ludzie krzywdzili. A mimo to nie ja czekam, aż podwinie im się noga, tym bardziej, jeśli ich kiedyś kochałam. Wiesz jak to się nazywa? Przebaczenie.

Dla mnie hipokryzją jest to, co mówisz o tych swoich znajomych. Jak można przysięgać "i nie opuszczę Cię..." a jednocześnie uzgadniać, co będzie "w razie czego..."? Jedno dla mnie jest pewne: NIGDY za kogoś takiego bym nie wyszła. Dla mnie nie ma "w razie czego". Ślub może być tylko jeden, małżeństwo może być tylko jedno, i dla mnie jedno pozostanie. I zawsze jego rozpad jest porażką, bo przecież przysięgając, chciałeś by było dobrze. Skoro się rozstaliście, to chyba aż tak dobrze nie było?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
~miliani, akurat tu nie mogę się zgodzić, mam wrażenie, że chyba jesteś ciut młoda, życie pisze różne scenariusze, nie można niczego wykluczyć, też,kiedy wychodziłam za mąż, to myslałam, że na zawsze, ze będziemy razem szli przez wszystkie te lata... niestety nie udało się, takie jest życie, nieważne, co się stało, prawda zawsze jest gdzieś pośrodku, zawiniły obie strony. tak wyszło, że w trakcie trwania małżeństwa musieliśmy podpisać rozdzielczość majątkową, dzięki Bogu, bo inaczej teraz bym poszła z torbami, spłacając długi byłego. Więc do sugestii Halewicza o podpisaniu intercyzy podchodzę z wielkim spokojem i zrozumieniem i nie ma tu żadnej hipokryzji
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
a ja też uważam wypowiedź Halewicza za hipokryzje, bo na innych wątkach pokazuje się jako przykładny katolik, a skoro żona jest zdiagnozowaną psychpatką to jest chora, i powienienies ja wspierac, nawet jakby była dla Ciebie najgorsza ze złych - tak jak jej przysięgałes, nawet poświęcając swoje życie i zdrowie, a jak widac postawa która przyjałes, rozwód, nie była katolicka tylko konformistyczna
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Chciałam tylko nadmienić iż koszta z utrzymaniem dziecka dzieli się na PÓŁ!!!!!
Co do intercyzy jak najbardziej jestem za,tylko co w przypadku gdy żyje się w nieformalnym związku?Może jakieś sugestie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jak kupujecie coś dużego liczy się nazwisko na fakturze czy rachunku, trzeba pilnowac zeby byly dwa bo inaczej nie udowodnisz ze to twoje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@emenems - psychopatia nie klasyfikowana, jako choroba - w tym problem. Psychopata czerpie przyjemność z krzywdzenia innych, jest niereformowalny, nieuleczalny i jedynie pozostaje go izolować od społeczeństwa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
emenems, z tego co się orientuję, jeśli nie macie zniesionej ustawowo wspólnoty majątkowej, nieważne, jakie nazwisko jest na fakturze, jesli kupuje to nawet mąż na swoje nazwisko, ale jestescie małżeństwem, to do Ciebie też to należy w półowie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
pytanie było - co jeżeli żyje się w związku nieformalnym, a to ze w małżeństwie tak jest to wiem, tylko to co przed slubem było moje po rozwodzie zostaje moje, zgadza sie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dlatego tę psychopatkę zostawiłeś z własną córką, a teraz zostałeś doceniony jako ojciec?

Dane podałam z konferencji na UG z okazji dnia kobiet. Wybacz, nie znam źródeł, więc do postu nie dołączę bibligrafii :D

Są to powszechnie znane fakty, tutaj w jednej z kampanii społecznych:

http://www.telegraph.co.uk/news/newsvideo/celebrity-news-video/8366190/Daniel-Craig-drags-up-in-James-Bond-charity-video.html
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Satysfakcja z faktu że córka wypomniała matce błędy z przeszłości jest po prostu żałosna.

Zarzucasz Agathcie że to jej życie się nie udało, a tu z postów jasno wynika że to raczej Twoje średnio się ułożyło. Do dziś nie potrafisz sobie poradzić z problemami z przeszłości.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
Wiem, żre tak jest chyba w polskim prawie, ale to dzielenie się kosztami utrzymania na pół jest trochę bez sensu. Jeśli rodzice zarabiają porównywalnie, to ok, ale co z sytuacjami, kiedy jedno zarabia np 1500, a drugie 15000? Dziecko ma mieć mniej, bo mama za mało zarabia, chociaż tatę stać na więcej? Przecież jakby byli nadal małżeństwem, to nikt by tak tego nie liczył, a podobno po rozwodzie poziom życia dziecka nie ma się obniżyć. W każdym razie niezależnie od prawa, to jeśli taki facet jest porządnym , odpowiedzialnym człowiekiem, to sam powinien zadbać o to, żeby jego dzieciom niczego nie zabrakło.
Ale niestety z obserwacji wiem, że rozwiedziony tatuś zazwyczaj zdecydowanie woli wydawać pieniądze na nową paniusię i jej/ich rodzinę, ewentualnie swoje własne przyjemności, niż na dzieci z poprzedniego związku.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Nie będę się licytować na "udaność" życia, ale że mój mąż i ojciec raz na ruski rok na to forum zaglądają, to muszę na wszelki wypadek napisać: obaj zdecydowanie mi się udali. Mąż ciągle jeszcze na gwarancji, więc dopuszczam jeszcze jakieś wady bardzo ukryte, ale ojciec sprawdzony przez 33 lata. Prędzej kradłby dla nas i mordował, niż pozwolił przebywać w jednym pomieszczeniu z psychopatą, albo powiedział "nie dam tobie, albo twojej matce tych pieniędzy dla zasady". Ale to jest prawdziwy facet, nie jakaś wydmuszka.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jakże wzruszająca, chwytająca za serce historią dwóch mężczyzn - łzy wzruszenia zalewają mi oczy ^_^ Agatha, ale kto ma uwierzyć w te ckliwości, co?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 7
Wydmuszka nie uwierzy, bo sądzi po sobie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
W wielu wypowiedziach zgadzałam się z Tobą Halewicz.. Ale same myśli, wnioski nasuwają mi się.. Więc pozwolę sobie.. :)

W jednym z wątków poprosiłeś kobietę, żeby zaprosiła swojego eks, by mógł on się wypowiedzieć, przedstawić sprawę ze swojego punktu widzenia.. Można zaproponować to teraz Tobie..

Następnie.. Może nieświadomie, ale "przeciwstawiasz" się kobietom, które nadają na ojców swoich dzieci.. Sam nadajesz na swoją żonę.. Może i była "zła" .. Ale może i tych kobiet, ojcowie dzieci byli "źli" .. Tego nigdy nie wiemy..

Wydaje mi się, że wrzucasz wszystkich do jednego wora.. Jedynie nie tych, którzy myślą tak jak Ty.. Piszą pod Ciebie, etc..

Już pisaliśmy razem na ten temat, więc nie będę się rozpisywać.. :)

Każdy ma prawo do swojego zdania, więc je napisałam.. Tzn., napisałam swoją "uwagę" , która może wyglądać na ukąśliwą, ale taką nie jest.. :)

Po prostu, obserwuję i wnioskuję.. :) albo się "obraź" albo przemyśl i podejdź do tego lekko, lub zaatakuj.. :) myślę, że jesteś na tyle rozsądny, że przemyślisz.. ;) bo nie chce mi się szukać "zwad" ..

Nie wszyscy są tacy sami.. ;)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oczywista oczywistość, że nie wszyscy są tacy sami. Niemniej jednak miałem okazję stykać się z bardzo dużą ilością spraw rodzinnych i wyrobiłem sobie zdanie na pewne postawy, które są synonimem zaburzonego i przepełnionego nienawiścią ojca/matki.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Z tym się zgodzę.. Bo tak jak w innim wątku pisałam.. Są matki **** i ojcowie ********** ..

I tego nic nie zmieni.. Bo jeden/jedna okaże się w porządku, a drugi "be" .. I najgorsze jest to, że osoba, która jest, stara się być w porządku, jest przez drugą stronę obrzucana błotem, chociaż jest to nie zgodne z prawdą..

Namieszałam trochę, ale chyba wiadomo będzie o co chodzi..
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Po prostu.. Nie mam uznania do matek, ojców, którzy maja dziecko w czterech literach.. I nie chodzi tutaj głownie o alimenty, a np o kontakt z dzieckiem..

Podziwiam ojców, którzy walczą o swoje dzieci, a nie mam słów uznania, dla matek, które robią pod górkę, chociaż ojciec się stara, chce..

Przypomniało mi się jak ost oglądałam bodajże XFactor.. Nie pamiętam.. Ale tego gościa co rapował na temat swojej walki o dziecko.. swojego życia.. Jakoś samo łzy popłynęły..

Dobranoc..
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
O, tak, Halewicz. Albo przepełniony nienawiścią mąż, to też ciekawy obiekt obserwacji. O ile nie jest się jego żoną, oczywiście.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Agatha.. Obserwuję wątki, które w jakiś sposób mnie interesują, a nieraz jest tak, że wypowiada się na nich Halewicz.. :)

Myk..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mnie się nie podoba, że robi się z tych ojców, co nie mieszkają z dzieckiem potworów którzy uciekli od odpowiedzialności do drugiej baby (oczywiście to zła kobieta jest-druga żona) może trochę dlatego że jestem stroną a z drugiej, że to nie płeć decyduje o tym kto jest złym rodzicem ( stąd wynika ze mężczyzna) a charakter człowieka.
A co do alimentów - jeżeli rodzic nie będzie odpowiedzialny to nieważne ile by dawał, jak nei bedzie dawał siebie to z punktu widzenia rodzica wychowującego dziecko będzie to mało-bo zawsze będzie czegoś brakowac -czegoś czego pieniądze nie dają.

Trzecia rzecz - ja kiedyś powiedziałam, uważam za wielką niesprawiedliwośc, że u nas się dziecko z automatu przyznaje matce (opiekę) ojciec tak samo potrafi kochac jak matka. Jeżeli matka dziecka będzie narzekac ze za mało jej kasy dajemy to proszę bardzo-z chęcią weźniemy córkę do siebie i zwolnimy ją z alimentów, mamy i więcej czasu i chęci by się nią zajmowac. Taka niestety jest prawda. Tylko żeby oszczędzic dziecku niepotrzebnego stresu nei byliśmy z tym w sądzie, a na początku żaden sąd nawet nie pomyślał żeby ojcu dac opiekę.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie od dzisiaj wiadomo, że pieniądz deprawuje. Żądza posiadania pieniądze zaślepia zdrowy rozsądek, zabija wszelkie normy etyczne i moralne. Gdy to tych żądzy dodamy jeszcze subiektywne poczucie krzywdy okraszone nieokiełznaną nienawiścią, będziemy mieć wybuchową mieszanką.
Z mojego doświadczenia wynika, że większość ojców zobowiązanych do alimentacji łoży na swoje dzieci, chce łożyć i czyni to z poczucia miłości i obowiązku. Jednakże ich chęci i wola zaspokajania potrzeb dziecka dziwnym trafem znika na sali sądowej, gdy zaczynają być obrzucani błotem. Piszę tutaj o ojcach dzieci, w kontekście faktu, że 90% przypadków zobowiązania do alimentacji dotyczy właśnie ojców.

Pozostaje jednak owe przysłowiowe 10%. I tu się dopiero zaczyna "zabawa". Otóż podzielę się z Wami pewną historią, a w zasadzie sprawą teraźniejszą, którą trwa już dobre dwa lata.
Mój dobry przyjaciel ma troje dzieci. Ze względu na częste zdrady żony, rozwiódł się z nią ale z racji swojej naiwnej rycerskości nie podjął trudu uzyskania orzeczenia o rozwodzie z winy żony (czego teraz szczerze żałuje). Idąc dalej w swej rycerskości, zgodził się płacić alimenty na trzech synów w wysokości: 1000zł, 1000zł i na najstarszego (obecnie prawie 18 lat) 1500zł, zatem łącznie miesięcznie 3500zł. Niemało, prawda?
Po dwóch latach od rozwodu najstarszy syn podjął decyzję, że woli mieszkać z ojcem i jego nową żoną. W atmosferze histerii i awantur matka w końcu zgodziła się na przeprowadzkę syna (wtedy miał 16 lat). Pozostali dwaj synowie też chcieli zamieszkać z ojcem ale (10 lat i 12 lat - wtedy) ale tego już dla pani matki było za wiele i nawet mój przyjaciel nie próbował perswazji.
Po przeprowadzce mój przyjaciel uznał, co wydawało mu się logiczne, że skoro syn miesza z nim i on ponosi cały koszt jego utrzymania, to już alimentów na niego płacić przecież nie będzie, bo to jakaś bzdura.
Jakież było jego zdziwienie, gdy otrzymał po miesiącu zajęcie swojego rachunku bankowego, ponieważ matka wszczęła postępowanie egzekucyjne. Oczywiście natychmiast podjął stosowne kroki prawne, aczkolwiek zmiana obowiązku alimentacyjnego w postępowaniu sądowym trwa już prawie drugi rok - a mój przyjaciel płaci miesiąc w miesiąc 1500zł plus opłatę stosunkową prosto do komornika.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że matka te pieniądze przyjmie ochoczo, a syn mojego przyjaciela nie widzi z nich ani złotówki.
Rad nie rad musiał w końcu podjąć dalsze kroki, bo kwota przywłaszczonych pieniędzy syna przekroczyła 30.000zł i złożył zawiadomienie do prokuratury. O dziwo, prokuratura podjęła rękawicę, choć była mocno zdziwiona, bo z taką sprawą jeszcze się nie spotkała. Na tę chwilę (chyba w tym tygodniu) matka otrzyma zarzuty i zostanie postawiona w stan oskarżenia - wstępnie za przywłaszczenie pieniędzy, złośliwe uchylanie się od alimentacji syna. W toku przesłuchania odmówiła wyjaśnień, twierdząc, że to zmowa sądu, mojego przyjaciela i jego prawnika przeciwko niej, a pieniądze należą się jej, a nie synowi, bo sąd napisał "płatne do rąk matki".

3 kwietnia ma odbyć się rozprawa w przedmiocie zmiany obowiązku alimentacyjnego. Sam jestem ciekaw, co zrobi sąd. Na dzień rozprawy matka będzie już osobą podejrzaną w sprawie o okradzenie własnego syna na kwotę nie mniejszą niż 30.000zł.

I co Wy na to, Drogie Panie? Hm?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
od dawna wiadomo ze sąd z automatu będzie przyznawał prawo do opieki matce, a nie zawsze to jest najlepsze rozwiązanie, niestety. my tworzymy pelna rodzinę, mamy po jednej pracy,mam duzo czasu zeby sie zajmowac dzieckiem, mamy warunki finansowe i mieszkalne ale nikt nawet nie pomyślał ze dziecko mogłby przy ojcu zostac...szkoda, myslę ze by się udalo teraz wziąć córkę do siebie, jednak jak mowi mój mąz, zaspakajanie wlasnych potrzeb i ambicji odbedzie się teraz kosztem dziecka niestety, chociaz ja uważam inaczej,i wcale nei chce odbierac dziecka matce, ale skoro co druga noc spi u babci to chyba oznacza ze nie bardzo mama ma czas....
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
aha, co oczywiscie nie mialo zabrzmiec ze mam coś za złe matce dziecka, po prostu prowadzi taki tryb życia że ma mało czasu-każdy robi jak chce, na pewno nie chodzi o pieniądze bo o to nie musi się martwic (mam na myśli pieniądze na dziecko)ja tylko obiektywnie na ile się da oceniam sytuacje, bo nie jestem uczuciowo ani emocjonalnie zaangażowana
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz to już jest czysta pazerność tej kobiety i przegięcie no ale są tacy ludzie a nawet i gorsi więc chyba nie ma co się dziwić, ten Przyjaciel powinien szybciej zakasać rękawy i się za to zabrać bo nie każda matka jest dobrą matką i o dwóch pozostałych synów też bym zawalczyła na jego miejscu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
My na to mamy swoje historie, Halewicz. I w rodzinie, i wśród znajomych, i z organizacji pozarządowej, w której pracowałam. W proporcji (wśród rodzin, które nie mogły sie rozdzielić w zgodzie) - 20% gnębionych facetów do 80% gnębionych kobiet z dziećmi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja niestety znam tylko jeden przypadek, gdzie ojciec dostał prawo opieki nad dziecmi i teraz tworzy szczesliwa rodzice z drugą zona i dziecmi...mianowicie jego pierwsza zona zostawila go z 4 letnim synem i iwaga, 3miesięczną córeczka....po kilku latach się odezwala i sie okaząło ze miala jeszcze jedno dziecko, z pierwszego, nieformalnego związku które tak samo porzuciła i zostawila z ojcem dziecka...dziewczynka (córeczka) nie zna swojej matki, zna tylko drugą zone, chociaz wie, ze nei jest jej prawdziwą matka, a ojciec pozwala na kontakty z matką dzieci pomimo numerów jakie odstawila, mała nei chce jezdzic bo nic do tej kobiety nei czuje, porzuciła córkę jak miala 3 miesiace !!! i czy załuje czy nie, po 7 latach jest obcą kobieta dla dziecka.

Jak dla mnie tego faceta pwoinno się ozłocic, nie dosc ze pozwala na spotkania z dziecmi to nie pobiera od neij alimentów.
myślę ze malo która kobieta, by tak postąpiła, kobiety są inne pod tym wzgledem...

Nie wiem czy któras z was, by dopusicila do siebie faceta, który by ją porzucił z dwójką małych dzieci, okaząło się ze ma dziecko z porpzedniego związku i nei płacił alimentów przez caly czas....kobiety mniej wybaczaja
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wybaczają... Szczerze mówiąc, to nie znam ani jednego "misia", który porzucił rodzinę, a nie znalazł sobie potem następnych partnerek. I żyją teraz jakby nigdy nic. "Misiowe" w takiej sytuacji za to żyją w atmosferze skandalu, bo nikomu się w głowie nie mieści, że kobieta rodzinę porzuciła.

Emenems, a ilu znasz mężczyzn, którzy występowali o zamieszkanie dzieci z nimi?

Na forum masz kilka dziewczyn, porzuconych w ciąży albo zaraz po porodzie, niektóre z nich nie występowały o alimenty, różnica tylko taka, że ojcowie dzieci nie przejawiali nawet najmniejszych chęci do odwiedzania dzieci. Może dlatego nikt jakoś nie wystapił o ozłacanie tych matek? ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
znam - z osobistego doświadczenia.

A co do matek na forum - to jest forum dla kobiet więc kobiety się glownie wypowiadaja, jakbyś była na forum dla ojców z problemami to byś zobaczyła ze trochę ich jest, nawet mają stowarzyszenie które pomaga ojcom dochodzic swoich praw.

A pozatym ty, kto zabrania matce znajdowac sobie nowego partnera? cały czas wypominasz ze ojcowie znajdują sobie nowe partnerki, a co w tym złego ? mają całe zycie sami spędzic ?
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pozostaje jeszcze zasadnicze pytanie: dlaczego mężczyzna decyduje się zostawić kobietę z dzieckiem/w ciąży? W końcu będąc z nią w związku darzył ją uczuciem, planował przyszłość, kochał...a tu nagle zostawia?
Muszą być przyczyny i konkretne powody dla których zdarzają się takie sytuacje. hm...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
niestety halewicz, czesto facet jest po prostu chamem...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Emenems, chodzi mi o proporcję - ilu ojców chciało po rozwodzie wychowywać dzieci, a ile matek?

Dlaczego forum "rodzina i dziecko" jest w kategorii "kobieta"?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agata - bardzo dobre pytanie !! stereotypy, stereotypy...a czemu dziecko z automatu jest przyznawane matce a ojciec musi dochodzic swoich praw jakby chciał zeby przy nim bylo ?
a dlaczego dzieci maja nazwiska po ojcach a nei po matkach ? (chociaz pani w urzedzie pyta po kim, to utrało sie ze po ojcu...) i wiele innych pytan Agata m isie nasówa
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W pozwie rozwodowym jest zawsze zdanie o ustaleniu opieki i miejscu pobytu dziecka, sąd zwykle się do niego stosuje, bo zwykle rodzice mają takie samo zdanie, nawet jak się nienawidzą - dzieci przy matce.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mój mąż wolal się rozstać w zgodzie i zgodzić sie na pobyt dziecka przy matce, niż wywolywać wojnę (maal rozmowa świadczyła wlasnei ze tak będzie ) i szarpać wtedy, 2letnie dziecko...co oczywiście nie zmienia mojego zdania, że zrobil źle-mój mąż uważa ze zrobił najlepiej dla dziecka-ja się nei zgadzam, bo jeżeli 5 letnie dzecko, przyjezdza do ojca,a mieszka z mama i nawet nei czuje potrzeby zadzowonic do mamy to chyba oznacza ze nei jest za bardzo z nią zwiazane na codzień (w sensie, przyzwyczajone ze jej nie ma )

Ale wiedomo ze dlugo by mozna dyskutowac, jak juz mowilam raz, to zalezy jakim się jest człowiekiem a nie jakiej płci - nie atpię Agata ze doświadczylas przykrości ze ztrony męża, bo ludzie potrafią byc okrutni i bardzo ranic
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jasne Halewicz... "bo to zła kobieta była", albo "bo zupa za słona" co za bzdura...
Jeśli już coś miałoby być powodem to może niedojrzałość do związku, ale to odejść trzeba było dużo wcześniej a nie jak się schody zaczynają...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
I to jest standardzik - facet rezygnuje z opieki nad dzieckiem pod byle pretekstem. A to "szarpanie dziecka" to jest jedna rozmowa lub zabawa z dzieckiem w RODK.

Ciekawe, ile statystycznie, na jedna rozwodzącą się parę, jest rozpraw (albo minut rozmowy na sali sądowej i poza nią) na temat sprawowania opieki nad dziećmi, a ile o alimenty.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
u nas nei było rozmopwy o alimentach ani spprawy o nie. Wiem ,że maz zanim doszlo do rozwodu płacil i na sprawie rozwodoej sam zadeklarowal sumę która bedzie płacił za zgodą bylej żony.

Widze ze jestes nastawiona na wszystkich ojców jak na najgorsze zło. Niestety polubowne załatwienie opieki nad dzieckiem nic nie dało, więc nie wchodzimy na ściezkę wojenną skoro teraz kontakty są dobre, szkoda tylko ze matka dziecka nei potrafi spojrzec poza siebie i swoją wygode i obiektywnie ocenic ze u nas dziecku błoby i lepiej i łatwiej
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
widzisz Agata - ja starałam się ciebie zrozumieć - ale ty nikogo nei słuchasz i tylko lejesz jadem - żadne argumenty ,nawet te oczywiste nie trafiają do Ciebie, a szkoda
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie jestem źle nastawiona do wszystkich ojców - jedynie do tych, którzy nie walczą o dzieci, ale o pieniądze. Tak samo źle nastawiona jestem do takich matek.

To, że zwyczajowo uważa sie, ze matka ma byc z dziećmi, działa w dwie strony - ojciec, który ani razu nie zawalczył w sądzie o dziecko jest uznany za normalnego, matka, która bez walki oddałaby dziecko ojcu, byłaby s.ką bez serca. Ojciec może wyjechać do Norwegii i widywac córkę kilka razy do roku i jest super, matka mieszka z dzieckiem, ale kilka dni w tygodniu powierza jej opieke babci (?) i jest złą matką, bez więzi z dzieckiem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
myślę - że jakbym - odpukać - kiedykolwiek się rozwodziła to właśnie największa walka byłaby o dzieci ... - nie o kasę, mieszkanie czy cokolwiek innego ale właśnie o sprawowanie opieki nam nimi ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agata - nie chce się rozwodzić nad prywatnym życiem obcej osoby dla mnie ,mogę pisać o swoim-nigdy nie pisałam,że jest zła matką, zacytuj jak to zrobiłam - ma po prostu o wiele mniej czasu dla dziecka niż my mamy-tyle. A nie oceniam poziomu miłości, bo wiem ze i matka i ojciec bardzo dziecko kochają
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Emenems - skrytykowałaś to spanie u babci, ale że ze Stokrotą nie ma co Ciebie porównywać, nie wątpię ;) Starasz się być obiektywna, ale też nie jesteś, pewnie po prostu się nie da.

Więź z dzieckiem też zakwestionowałaś, moim zdaniem na wyrost. Dziecko może mieć i fazy panicznego leku o rodziców i ciągle o nich mysleć, jak i funkcjonować, jakby rodzic przebywający daleko nie istniał, i moze być to całkowicie normalne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agatha ty tez nie jestes obiektywna.
Do tego twoje neksia exsia misio dewoo moze , matko jedyna. Okreslenia Bog wie skad...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
oczywiście że skrytykowałam, bo dziecko jest po prostu "podrzucane"
albo do opiekunki albo do babci, i nie idzie do babci żeby spędzić czas z babcią tylko nie ma kto pilnować, i nie mówimy tu o pracy do 18tej tylko do 22. Matka dziewczynki nie musi tyle pracować, to jest jej wybór-bo jeżeli chodzi o utrzymanie córki może w 100% polegać na ojcu-to głębszy temat, bo kązdy z nas boryka się z własnymi słabościami, niektorzy zdaja sobie z nich sprawę niektórzy nie - uważam że ona sobie nie zdaje, rozpadlo się jej przez to małżeństwo i nie zauważyła że coś jej umyka i w przypadku dziecka może byc tak samo niestety - a to że ma swoje slabości nadal nie oznacza ze jest zła matką per se.
(dodam, że to była żona była osobą która zakończyla związek)

Może sama nei będę lepszą matka, dlatego nie oceniam jej jako matki ale poszczególne zachowania
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agatha - nie staram się być obiektywna, ja po prostu jestem obojetna - nie moje dziecko nie moja była żona...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To, że może w 100% polegać na ojcu jest ciekawym stwierdzeniem w tym wątku ;)

W obojetność nie wierzę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hehheheeh.... Uwielbiam takie wątki...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
oczywiście, że może - jak trzeba mąż od razu jedzie do Gda, wozi po lekarzach, wysyla pieniądze na taksówke nawet jak trzeba jechać gdzieś z córką itp. Myślę, że ich relacje dotyczące corki są takie a nie inne bo żadne z nich nie probowalo grac dzieckiem ani coś na dziecku ukręcić. więc nie ma powodów by było inaczej - zresztą osobiście wysylam zawszę jej kartkę na imieniny od nas czy urodziny czy święta ( do obu "pań") bo nei widze w tym nic nie stosownego ani dziwnego - to matka córki mojego męża i nigdy tego nie zmienie, moge to zaakcpetowac i tyle (kobiety które tego faktu nei akceptują niech porządnie się zastanwią nad wiązaniem się z meżczyzną z dzieckiem).

Już pisałam wczesniej, wiem, że mój mąż mnei kocha, nie będę tego nikomu udowadniac na forum bo to bez sensu, i dlatego wiem, że cokolwiek zrobi jeżeli chodzi o córkę będę go wspierać - i wiem, że jak kupimy dom, to na pewno zaproponuje aby przyjechały razem na wakacje-temu dziecku nikt zycia normalnego nie przywróci ale przynajmniej niech nie wzrasta w nienawisci-dorośli powinni zrobić wszystko by jej to ułatwić - jeżeli nawet to się wiąże z zaciśnieciem zębów czasami.

Tak obojetne - powiedzmi w jaki sposób moge do tego podchodzic emocjonalnie? za bardzo nie widze powodu
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak wszystkie wątki się kończą.. :)

Halewicz.. Kiedyś już odp na to pytanie.. ;)

Emenems.. popieram i podziwiam faceta, który w taki sposób ma podejście do córy.. :) oby więcej takich rodziców.. A tak mijając temat.. Jak Cię czytam na forum to mnie lekki dół łapie.. hy hy.. bo od razu zaczynam myśleć.. Mój za miesiąc wyjeżdża do NO ponownie..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Na widok zwitku banknotów tak dziwnie zmienia się twarz kobiety - czasem mnie to bawi, czasem zasmuca.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Halewicz - ty o jednym...mój mąż przez pewien czas nie miał pracy, mieszkaliśmy w Pl a ja pracowałam w szkole za 800 zł...i ego była żona sama zaproponowała że nei musi teraz płacic bo widziałą, że na prawdę nie ma....po 3 miesiącach wszystko dał bo znalazł pracę, ale za to codzinnie jeździł i był z córką cały dzień, zamiast opiekunki - po prostu DOGADALI SIĘ

Więc powtarzam, oni myślą o dziecku a nie o kasie tylko!! nie myl tych pojęc...

I wiem,że nie zawsze się tak da, ale proponuje próbowac...opłaca się...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
I to mówi facet, który własną córkę zostawił z psychopatką i zadbał tylko, żeby swojego zwitka nadmiernie nie uszczuplić.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz:
żyj dalej stereotypami ...
Tak samo niektóre kobiety reagują na pieniądze jak i niektórzy mężczyźni.

Prawdopodobnie przyciągasz do siebie takie kobiety, sam akurat tylko takie przypadki wyłapujesz wśród znajomych i tym bardziej utwierdzasz się w swoich poglądach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
I nikt z nas nie jest ideałem....wątpię, aby była żona mojego męża z ciekawością wysłuchiwała długich historii co to nie robiłyśmy razem, ale wiem że zawsze wysłucha, zada jakieś pytanie i nic kąśliwego ani złośliwego na pewno nie mówi - co myśli jej sprawa, ale do dziecka nigdy na mnie czy na ojca nie mówiła.
Dzięki temu córka czuje się swobodnie u nas opowiadając o mamie i na odwrót.
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ciekawe jest, jak na widok banknotów zmieniała się twarz córki Halewicza, zwłaszcza w okresie, gdy mieszkała z matką?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
no pewnie pomogła wsadzic matkę do psychiatryka...a tak na poważnie, panie Halewicz, nie każda kobieta rozwiedziona jest jędzą, nie każdy ojciec rozwiedziony jest typem lovelasa co zdradził żonę - można się bardzo pomylic oceniając tak ludzi....
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pomogła - to fakt. Przypadkowo trafiłaś. Była żona spędziła 4 miesiące na oddziale nerwic, w zasadzie niedawno, bo 3 lata temu, także niewiele miałem z tym wspólnego - współczuję za to jej mężowi, dostał chłop nieźle popalić. Pomieszanie z poplątaniem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
no ale przynajmniej nie uciekł...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
I jeszcze jedno, mam koleżankę, która też spędziła dużo czasu na oddziale psychiatrycznym, leczy się od kilku lat, wątpię że wyjdzie z dołka szybko, jest z nią na prawdę źle - do wszystkiego doprowadził jej były mąż, cała sprawa rozwodowa i jego zachowanie ja zniszczyło - jest 34 letnią kobietą i wrakiem człowieka...a nic takiego niby nie zrobił, nie bił, nie znęcał się, nie obrażał....niby normalny facet - a wykończył ją...
Madness is the gift, that has been given to me!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zawsze jest druga strona medalu. Pozornie czyjś dramat, pobyt w szpitalu, próby samobójcze i inne przykre zdarzenia przypisuje się komuś, jako bezpośredniemu sprawcy. Rzeczywistość i mroczne tajemnice skrywają jednak czasem inny obraz.
Czasem moja kategoryczność może razić, zdaję sobie sprawę z tego. Jednakże jeśli byłem świadkiem setek dramatów rozwodowych i w większości przypadków zachowania obydwu stron były identyczne - można to uznać za regułę.
W odniesieniu do wątku o kosztach utrzymania dziecka, czyli tzw. alimentów, jest pewien wzorzec zachowań w postępowaniach sądowych. Dotyczy i kobiet i mężczyzn - znam ten wzorzec i dlatego moja opinia jest taka kategoryczna.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz, skoro byłeś świadkiem setek dramatów rozwodowych, to możesz już tworzyć sensowne statystyki. Ilu mężczyzn wnioskowało o to, aby dzieci zamieszkały z nimi? Jaka była średnia wysokość alimentów?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Alimenty - z reguły zaczyna się od "a ile zamierzasz mi dać?", potem zaczyna się podjudzanie przez koleżanki pt. "no co ty się z nim umawiasz, idź do sądu, będziesz miała na papierze".
Średnia kwota żądana w sądzie to 1500zł - zasądzana, różnie. Dla dzieci w wieku do 5 lat, to 500-700zł w przypadku gdy zobowiązany ma wyższe wykształcenie, możliwość uzyskania dobrej pracy i zarobków. Osoby bez zawodu (ogólniak) lub po "zawodówkach", 350-450zł.
Dla starszych dzieci widełki się zwiększają - per analogia, 1000/1200 i 550-700.
Wnioski o ustalenie miejsca pobytu dziecka przy ojcu - zadałaś pytanie retoryczne. Nie od dzisiaj wiadomo, że linia orzecznicza w Polsce jest ukierunkowana na pozostawianie dziecka przy matce, a wnioski ojców o ustalenie miejsca pobytu dziecka przy ojcu są rzadkie nie dlatego, że ojcowie nie chcą ich składać, a składanie ich jest pozbawione szans na sukces. Osobiście spotkałem się z parom przypadkami, w których ustalił miejsce pobytu dziecka przy ojcu - ale to było związane z chorobą psychiczną matki, alkoholizmem, silnymi zaburzeniami psychicznymi.
Natomiast wnioski o uregulowanie kontaktów z dziećmi są bardzo częste - ale również wprost wynikają z faktu, że matki dzieci uniemożliwiają lub utrudniają te kontakty.

Agresja matek utrudniających kontakty dziecka z ojcem bywa tak patologicznie skrajna, że czasem odnosi się wrażenie, iż ma się do czynienia z osobami wręcz opętanymi nienawiścią do byłego partnera.
Wymyśla się różne argumenty: do najmodniejszych obecnie należy bez wątpienia wątek pedofilii, potem znęcania się nad dzieckiem (nadmierne kary cielesne, etc.), w dalszej kolejności nieodpowiedzialność (tu podają przykłady: bo zostawił dziecko samo w pokoju, ubrał dziecko w brudne ubranko, itp.) i nieśmiertelne "manipuluje dzieckiem i nastawia je przeciwko mnie", a gdy to nie pomaga, to stosują słynne "nie bo nie".
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Sadowe ustalenie alimentów to efekt podjudzania?

Moim zdaniem brak pozwów o zamieszkanie z dzieckiem, to wynik zwyczajów panujacych w większości rodzin, mężczyźni nie tylko nie zajmuja się na co dzień dziećmi, nie umieja tego robić, nie chca i nawet im w głowie nie urodzi się taka myśl, że mogliby to robić - głównie kobiety zajmują się dziećmi od ich narodzin do wyprowadzki z domu, większość mężczyzn zarabia pieniądze na utrzymanie domu i poświęca dziecku kilka minut dziennie. Tymczasem według Ciebie sądowe potwierdzenie tego stanu po rozwodzie dowodzi manipulacyjnych zapędów kobiet i słabości sądów?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Oczywiście, że to efekt podjudzania. Czy do ustaleń finansowych pomiędzy dwojgiem dorosłych, dojrzałych ludzi jest potrzebny sąd? Nie wydaje mi się. Sąd pojawia się wtedy, gdy dwoje ludzi nie może dojść do porozumienia albo chce się za pomocą sądu wymusić określone postawy/działanie. Przeciętny człowiek nie lubi chodzić do sądu, w szczególności w charakterze osoby pozwanej.

Nie wiem w jakiej rodzinie się wychowywałaś, nie wiem też jacy ludzie Cię otaczają ale większość moich znajomych, równolatków i młodszych ode mnie wspólnie prowadzi dom, wspólnie zajmuje się dzieckiem, pracami domowymi. Dzielą się obowiązkami, jak to tylko możliwe.

W dzisiejszych czasach nawet trudno mówić o takim modelu rodziny, o którym piszesz - być może na wsiach lub wśród prostych ludzi, tam dalej egzystuje patriarchat i zaściankowość, a kobieta nie jest równo traktowana z mężczyzną i hołduje się zasadzie "bija bo bija ale jednak chłop".
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz, ty chyba dawno miałeś dziecko i już niewiele pamiętasz, jak to jest z tym sprawowaniem opieki i "dzieleniem się po równo obowiązkami".
Raczej facet w ciąży chodzić nie będzie ani na macierzyński nie pójdzie (no niby może od któregoś tam, chyba 14 tygodnia, zamiast matki, ale niewielu się na to decyduje). Jak dziecko chore, to też któreś z rodziców musi pójść na zwolnienie, najczęściej w pierwszej kolejności matka. Poza tym nie można pracować tylko w takich godzinach, żeby zdążyć odebrać dziecko ze żłobka/przedszkola itp. Skutki tego są takie, że kobiety z tego powodu zwykle później (o ile wogóle) awansują, dostają podwyżki i ogólnie mniej zarabiają. Nie mówiąc już o sytuacjach, kiedy z powodu posiadania dziecka są zwalniane z pracy albo nie mogą jej znaleźć. To wszystko jakoś dziaał, dopóki jest się razem i wtedy jedno z rodziców może bardziej poświęcić się dzieciom, a drugie bardziej zarabianiu. Problem pojawia się, kiedy matka zostaje z dzieckiem sama i nie dość, że musi się nim zajmować bez pomocy ojca (nie liczę zabrania dziecka na spacer czy do kina w weekend) i jeszcze oczekuje się od niej, że będzie dużo zarabiać, żeby utrzymać siebie i w połowie dziecko. A jak słabo zarabia albo nie może znaleźć pracy, to już oczywiście wg tatusia (i jego nowej paniusi) się leni.
Ja wiem po sobie, jak to jest z dzieckiem. Mam dobry zawód, nie narzekam na pracę i zarobki, ale gdybym nie miała dziecka, w tym momencie mogłabym zarabiać dużo więcej. Tak to niestety jest, że
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
@anek - szczęka mi opadła, jak przeczytałem Twój post...Ty tak na serio? o_O
A co to ma do rzeczy, kiedy miałem dziecko? To właśnie za moich czasów był podział w rodzinie o którym pisałem wcześniej - matka zajmowała się domem i dzieckiem, a ojciec pracował na utrzymanie domu.
Teraz obydwoje rodzice ciężko pracują i siłą rzeczy muszą się dzielić obowiązkami - jeśli tego nie robią, to tworzy się patologia.
A co stoi na przeszkodzie, aby w sytuacji rozstania rodzice zdecydowali się na opiekę naprzemienną? Tego typu wnioski są natychmiast torpedowane przez matki dzieci - a wiesz dlaczego? :) Kasa..kasa..kasa...bo wtedy nie ma alimentów.
p.s. ten tekst "nowa paniusi tatusia" jest znamienny. Co, Twój były partner/mąż ułożył sobie życie, a Ty nie możesz tego znieść, prawda? :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wyobraź sobie, że ja nie mam żadnego byłego i zakładam, że nigdy nie będę miała. Po prostu widzę, jak wygląda teraz życie i możliwości kariery zawodowej kobiet. A co do rozwiedzionych par to mam kilka wśród znajomych i rodziny (na szczęście dalszej) i wiem, jak wyglądały ich rozstania i kto na tym najwięcej stracił. W tych wypadkach, które znam, to głownie porzucona żona i dzieci. Tatusiowe jakoś zawsze szybko układali sobie życie z nowymi paniusiami, a ich byłe zostawały z dziećmi, problemami, zadłużonym mieszkaniem/domem. Jedna nawet chora.
Pracuję z dziećmi i często spotkam samotnych rodziców i zgadnij co: zwykle są to matki, biegające między pracą, dzieckiem i innymi obowiązkami. Jedne mają te kilka stówek alimentów, inne nie, ale wszystkie muszą sobie radzić. Tatusiowie takich dzieci łaskawie zjawiają się od święta, ale na co dzień jakoś za bardzo się dzieciom nie poświęcają. Samotnego tatę poznałam jednego i bardzo go podziwiam, ale on był wyjątkiem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
jednak sarkastycznie...łzy wzruszenia zalewają mi oczy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Halewicz,

nie rozśmieszaj mnie - tyle lat pracy i jakoś nie dostrzegłeś że to najczęściej kobiety chodzą na zwolnienia z powodu chorób dzieci?
U mnie w pracy jest tylko jeden facet który dzieli się zwolnieniami z żoną po połowie ...

Wciąż kobieta - choćby miała te samo wykształcenie, doświadczenie i była tak samo dobra w tym co robi zarabia mniej niż facet. Nawet niezależnie od tego czy decyduje się na dziecko czy od samego początku wybiera tylko karierę.

I co ciekawe - czemu wciąż każdej z piszących tu kobiet próbujesz wmówić posiadanie jakiegoś byłego? Dlaczego wg Ciebie takich poglądów nie mogą mieć właśnie kobiety spełnione w małżeństwie i macierzyństwie, które nie muszą walczyć z nikim o kasę?
To że wiem ile kosztuje mnie dziecko i potrafię z ołówkiem w ręku dokładnie to przestawić nie oznacza wcale że ja muszę z kimś o tą kasę walczyć.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czemu mam Cię nie rozśmieszać? Śmiech to zdrowie!! ^^

Oczywiście, że kobiety chodzą częściej na zwolnienia lekarskie z powodu chorób dzieci - i co z tego? To zupełnie naturalny proces - kobieta rodzi dziecko, opiekuje się nim, a mężczyzna ją w tym wspiera i pomaga. Facet ma cyckiem karmić? o_O

Nie jest prawdą, że kobieta mając to samo wykształcenie zarabia mniej od mężczyzny - to mit. Mogę podać Ci przykład wielu firm, w których kobiety zarabiają o wiele więcej od mężczyzn, piastują wysokie funkcje i stanowiska; i to w bardzo męskich zawodach.

Żadna normalna kobieta, żona i matka, spełniona w małżeństwie, nie będzie wypowiadała się pogardliwie o mężczyznach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
"Żadna normalna kobieta, żona i matka, spełniona w małżeństwie, nie będzie wypowiadała się pogardliwie o mężczyznach."

A widzisz Halewicz, jednak istnieją mężczyźni, którzy nie spełniają się w roli ojca i męża.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie o mężczyznach, tylko o alimenciarzach. To Ty, Halewicz, piszesz wiele razy generalnie o kobietach w sposób, który ukazuje Twoje patologiczne myślenie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A na czym polega moje rzekome patologiczne myślenie, co?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz:
to zacytuj mi np w której wypowiedzi anek wypowiada się pogardliwie o mężczyznach? Napisała chyba z 3 posty więc chyba nietrudno będzie Ci to znaleźć.

Odnośnie wypowiedzi Agathy - tak jak napisała dotyczą one tylko określonego typu mężczyzn.

Czy wg Ciebie normalna kobieta powinna wychwalać pod niebiosa wszystkich mężczyzn na ziemi? Niezależnie jak zachowują się w stosunku do swoich byłych i obecnych kobiet?

Proszę podaj mi choć kilka nazw firm w trójmieście w których kobiety zarabiają tyle samo co mężczyźni (gdy pracują na równorzędnych stanowiskach ) - i nie są to korporacje gdzie z góry ustalone są widełki ...

Dziecko karmi się max do roku, półtora - później już nie powinno być różnicy z którym z rodziców zostaje na zwolnieniu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
doti - nauczyciele (btw.:))

a co do Halewicza....przez kilka postów na przykładzie byłej żony mojego męża starałam się pokazac ze kobieta z dzieckiem po rozwodzie jest NORMALNA, ale Halewicz chyba lekko olewał te posty bo mu nie pasowały do teorii spiskowej
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mizoginia, tendencje socjopatyczne, przejawy fiksacji analnej... dłuuugo by wymieać.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
z ciekawością zaczęłam czytać ten wątek, zainteresowało mnie pytanie, które zadała samamama (założycielka wątku). Ale odechciało mi się czytać, bo widzę, że tu same kłótnie i generalizowanie, że jak samotna matka to musi od razu mieć nieokiełznaną chęć zniszczenia eks.
może lepiej poczekam aż ktoś napisze coś na temat...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Agatha, jestem zupełnie zdrowy psychicznie:) MMPI wręcz wzorcowy, EEG rewelacyjne, test Rorschacha również wzorcowy - a Ty robiłaś sobie badania? Chyba już czas...tylko się nie przeraź wyników! ^_^
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
Halewicz, to się zgłoś na uniwerek, niech Cię w gablotce wystawią.

To już wiesz, dlaczego na tym Srebrzysku tak Cię przebadano - po prostu wzorzec chcieli zobzczyć. Ale dlaczego pisałeś, że to była żona tam trafiła?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Na tym Srebrzysku mnie nie badano^^ Była żona również tam nie trafiła. Za to widzę, że Srebrzysko Tobie nie jest obce:)
To co? Zrobisz badania? Tak dla lepszego samopoczucia; może się czegoś dowiesz o sobie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4
Założyłam wątek z konkretnym pytaniem,został zaśmiecony przez niepotrzebną dyskusję nieszczęśliwych ludzi,załóżcie sobie osobny wątek i tam porozmawiajcie,ja pytałam konkretnie samotne mamy.Państwu już dziękujemy.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak samo znajome mi Srebrzysko, jak domy samotnych matek.

I nie pisz głupot na temat testów, których nie znasz :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ależ znam! Poddałem im się dobrowolnie. Czy zrobisz takie testy? Poddasz im się?
p.s.sama-mama - to forum publiczne, można dyskutować o czym się chce, kiedy się chce i w którym wątku się chce.
Gdy przyjdzie mi ochotą, pociągnę wątek w kierunku truskawek i szampana ^^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dobra Halewicz, ja nie twierdzę, że nie ma takich firm, gdzie kobiety zarabiają tyle samo albo więcej niż mężczyźni. Twierdzę tylko, a wiem to z doświadczenia swojego obserwacji innych, że kobieta, która zdecyduje się na dziecko niestety musi, przynajmniej na jakiś czas i w jakimś stopniu, odpuścić karierę zawodową i zarabianie pieniędzy. W moim zawodzie akurat kobiety mogą zarabiać tyle samo, ale to się wiąże np z pracą w godzinach niemożliwych dla matki małego dziecka, bo zamknięte są wtedy żłobki i przedszkola :P Znam dosłownie kilka małżeństw, gdzie kobiety zarabiają więcej, w tym jedna to moi rówieśnicy, ale żadna z tych par nie ma dzieci. Przypadek?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cóż, parytety równouprawnienia nie mogą zaingerować w naturę do tego stopnia, aby mężczyzna mógł urodzić dziecko - to po prostu niemożliwe...

Jaki z tego wniosek? Z kobiety nie zrobi się mężczyzny, z mężczyzny kobiety. Ktoś dziecko musi spłodzić, ktoś dziecko musi urodzić - tak nas natura skonstruowała, że ja nie mogę dziecka urodzić, a Ty go spłodzić; chyba że za pomocą probówki.

Idąc dalej, ja dziecka piersią nie wykarmię, co najwyżej butelką ale to niezbyt zdrowe dla dziecka. To cóż można zrobić dla równouprawnienia? Nic. Natury nakazem się nie zmusi.

Biorąc pod uwagę powyższe, kobieta decydująca się na urodzenie dziecka NIE MA INNEGO WYJŚCIA, jak udać się na zwolnienie lekarskie/urlop macierzyński. I jakby nie kombinować w firmie, to nie da się zrobić z biura pokoju dla matki z dzieckiem.
Oczywiście, gdy dziecko ma już parę miesięcy, to mężczyzna może śmiało zająć się dzieckiem i opiekować się naprzemiennie z kobietą.

Czyż nie mam racji?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Oczywiście, że mężczyzna może się zając dzieckiem, jeśli nie wymaga to np karmienia piersią. Sęk w tym, że rzadko się na to decydują. Od razu przyznaję, że mój mąż też tego nie zrobił, ale zwyczajnie nam się to nie opłacało :P Ja już miałam przymusową przerwę z racji tego, że to ja musiałam dziecko urodzić i wykarmić cyckiem. Jakbyśmy się po macierzyńskim wymienili albo równo dzielili obowiązkami, to obydwoje bylibyśmy zawodowo "do tyłu", a tak, to jest tylko jedno. Całościowo jest to dla NAS bardziej korzystne. Ale my podejmujemy te decyzje wspólnie, jako rodzina. Jeśli ludzie się rozstają, to może okazać się, że jedno na tym traci (najczęściej kobieta), bo np bardziej poświęciło się rodzinie, a tego już nikt przy podziale majątku i ustalaniu alimentów nie liczy :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To prawda. Kolejny wniosek nasuwa się taki, że posiadanie dziecka wymaga dużej odpowiedzialności, nie tylko emocjonalnej ale przede wszystkim finansowej.
Mężczyzna decydując się na dziecko, musi w swoich rozważaniach brać pod uwagę bezpieczeństwo finansowe rodziny - a gdy podejmuje decyzję o rozstaniu, to powinien zabezpieczyć byt swojego dziecka ale również i żony/partnerki.
Patrząc na to na chłodno i czysto technicznie (dość obcesowe ale zróbmy tak), nikt nikogo do bycia razem zmusić nie może. Natomiast powody rozstania są immanentnie związane z konsekwencjami - jeśli rozstanie jest wynikiem męskich fanaberii (kochanka, sekretarka, młodszy model, etc.), to fanaberia kosztują; nie tylko koszty związane nową, cycatą blondynką i z kolei jej fanaberiami ale przede wszystkim zabezpieczenie tych, których się zostawia; skoro nie emocjonalne (bo to oczywiste), to na pewno finansowe.
Pozostaje jeszcze rozstanie z winy kobiety. W tej sytuacji nie widzę powodu, aby poza zabezpieczeniem bytu dziecka pochylać się nad sytuacją finansową kobiety. Skoro doprowadziła do rozstania, to musi ponieść wszelkie konsekwencje tego kroku.
Prawda, że sprawiedliwe?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No widzisz Halewicz, najwyraźniej też potrafisz gadać z sensem ;) Ja niestety muszę powiedzieć, że w tych przypadkach, które znam z bliższej obserwacji faceci po odejściu raczej zajmowali się zapewnianiem sobie wygodnego i przyjemnego życia z nową rodziną, niż zabezpieczaniem potrzeb swoich dzieci i byłej żony.
Dobijają mnie też faceci i ich nowe paniusie (nawet takie wypowiadały się w tym wątku), którzy decydują się na kolejne dziecko, a potem wielkie zdziwienie, że kasy nie starcza. I jeżdżenie po byłej, że ona wyciąga alimenty, a przecież oni teraz mają "swoje" dziecko. Jak się bierze partnera z dzieckiem, to trzeba pamiętać, że on to dziecko już zawsze będzie miał i musi być za nie odpowiedzialny. To,że zdecydował się na kolejne, z nową partnerką to już jest jego problem.
Na pocieszenie dodam, że znam też przypadek pazernej byłej ;) Dziewczyna po dosyć krótkim małżeństwie chciała wyciągnąć od faceta alimenty, bo on ją utrzymywał, a przecież nie może jej obniżyć się jakość życia. Przez czas trwania ich małżeństwa ona nie pracowała, ale nie dlatego, że mieli dziecko. Po prostu miała ciekawsze zajęcia :p A rozstali się, bo ona stwierdziła, że "go jednak nie kocha" :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Proszę Admina jako założycielka o zamknięcie wątku,bo w dalszym ciągu zamiast odpowidzi na pytanie pisane są posty nie związane z tematem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie zamknie, bo w wątku toczy się dyskusja, zgodnie z regulaminem - też kiedyś raz o to napisałam, bo wątek poszedł kompletnie nie na temat i taką odpowiedź dostałam, więc nie licz na to
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ten wątek jest doskonały w swej materii. Niektóre Panie nawet nie zdają sobie sprawy z wagi swoich wypowiedzi i jak bardzo to jest istotne dla wielu, którzy ten wątek czytają.
Ale słusznie, wróćmy do meritum, czyli jak matka po rozwodzie ma poradzić sobie z utrzymaniem dziecka - i skąd na to wszystko wziąć pieniądze!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
I Ty masz "wzorcowe" MMPI?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wzorcowe!!!!

To co? Zrobisz te badania, czy dalej będziesz twierdziła, że Tobie nie są potrzebne badania, że jesteś zdrowa...i to wszystko wina wszystkich dookoła, tylko nie Twoja? :)))))
p.s. tak bywa, gdy nie masz poczucia choroby^^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No ale zostawmy już Agatkę i demony i wróćmy do tematu.
To napiszcie proszę, jakie są realne koszty utrzymania dziecka w sytuacji 1+1. Ale nie zawyżone tylko te prawdziwe, faktyczne wydatki na dziecko.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz, w internecie masz dostępne ceny wszystkich produktów spożywczych, kosmetyków i chemii, przedszkoli, zajęć, leków, badań, dodatkowych porad lekarskich, nawet katalogi firm odzieżowych są dostępne z cenami.

Sam policz i nam przedstaw, z pewnością wiele się nauczymy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
pisałam już - na dziecko wydaję powyżej 2000 zł - są to realne wydatki ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
o matko .. ile ty skarbie zarbiasz
dziecko 2000
Ty 2000
tylko brutto czy netto ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
a czemu ja 2000?

to żaden problem policzyć - niania 1500, kaszki - 60zł, mleko 75, deserki słoiczki - 90 zł, obiady - 60 zł (gotowane w domu), owoce - ok 100 zł, ubezpieczenie zdrowotne 100 zł, pampersy - 100 zł - tu już jest powyżej 2000 ...
Do tego dodajmy ubranka - trzeba też liczyć średnio 50 - 100 zł miesięcznie, szczepionki, zabawki i jakieś tam dodatkowe wydatki .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jeszcze jakieś 40 zł chusteczki, oraz 25 zł witaminy - i tak zbierając grosz do grosza robi się całkiem duża suma ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
doti, a ile zarabiasz miesięcznie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
tak jak już wcześniej pisałam - powyżej średniej krajowej

Ale budżet rodzinny składa się nie tylko z mojej pensji ale i męża.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Panie Halewicz, skoro uważasz, ze samotne kobietysamozło duszą od płci idealnej alimenty na dzieci i do tego zwykle za wysokie, przedstaw nam proszę szacunkowe wydatki na dziecko. Domniemywam, że wiesz ile co kosztuje i ile dziecko potrzebuje - sam masz przecież córkę np. z pierwszego małżeństwa i jako ojciec idealny - zapewniłeś Jej godny byt.
Postaraj się przy tym nie ośmieszyć.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
przecież samo podstawowe jedzenie dziecka to pewnie kolo 500 zł, do tego cała chemia drugie pewnie tyle, jakiś basen czasami, plac zabaw, prezent dla koleżanki na urodziny....myślę ze same wydatki związane z dzieckiem to 1500 zł a nie liczę opłat, czynsz i opłaty które płaci matka na pół przecież.

oczywiście ze sa matki które muszą za 500 zł utrzymac dziecko, ale dziwię się jaki ojciec chce swojemu dziecku takie dzieciństwo zafundowac
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jestem pewna, że Halewicz zaraz wypali, że za 10 złotych dziennie dziecko jest najedzone i zadowolone. Ja liczę 20 złotych dziennie łącznie ze słodyczami i napojami, mlekiem - 6 posiłków dziennie. To daje ok 600 złotych miesięcznie na samą żywność.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
no widzisz, ja nie mam dziecka, ale jestem sobie to w stanie wyobrazic, Halewicz ma dzieci i nie potrafi
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
a skąd wiesz, że nie potrafię? A i skąd ja mam wiedzieć, że Ty potrafisz?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie potrafisz bo uwazasz ze kazda kobieta domagająca sie alimentów chce je wydac na siebie a skad ja wiem ? to juz tutaj wkracza umiejętnosc czytania ze zrozumieniem - nie pomogę
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie potrafisz jednak czytać ze zrozumieniem, tym bardziej logicznie wnioskować z moich słów - totalna porażka. Kompletnie błędnie mnie odebrałaś.
Ale wyjaśnię Ci, co autor miał na myśli - alimenty, jako narzędzie nie służące w uzyskaniu środków na utrzymanie dziecka, a swoista forma pozostania w kontakcie z kimś, kogo się utraciło, a wobec kogo ma się skrajne uczucia. Choć to kontakt negatywny, impulsywny, przepełniony negatem...to jednak kontakt.
Tak wynika z moich obserwacji. Emenems, totalnie i kompletnie błędnie czytasz, co piszę - nie potrafisz czytać ani między wierszami, ani też czytać mnie ze zrozumieniem. Masz zbyt wielkie mniemanie o sobie - a za nim nie idzie ani Twoja wiedza, ani też doświadczenie.
Przykro mi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
taaa totalny debil ze mnie panie profesorze
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
nieomylny profesorze !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Jak widać powiększa się grono, które "nie potrafi zrozumieć", co szanowny Pan Halewicz ma na myśli. Jednak nie daje to owemu autorowi tych wypocin do myślenia. Czytając posty wszech i wszelako Halewicza nie wiadomo śmiać się, czy płakać!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ahalia, naprawdę trzeba czytać ze zrozumieniem. Ale że chodzi o zrozumienie socjopaty, to trzeba troszkę się natrudzić.

Halewicz ma 100% racji:

"alimenty, jako narzędzie nie służące w uzyskaniu środków na utrzymanie dziecka, a swoista forma pozostania w kontakcie z kimś, kogo się utraciło, a wobec kogo ma się skrajne uczucia. Choć to kontakt negatywny, impulsywny, przepełniony negatem...to jednak kontakt."

Teraz dojdź do miejsca, w którym zrobił błąd gramatyczny "nie służące w uzyskaniu" - wymień na "nie służące do przekazania" i jak nic masz świetny opis tego, co Halewicz wyczyniał żonie po rozwodzie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A może jakieś argumenty, czy tylko "nianianianianinianianianiania"? o_O

Gdyby brakuje Wam argumentów, to zaczyna się odwracanie kotka za pomocą młotka:)
Zaraz jajeczka poświęcę, a potem poczekam, aż Wy jajeczka poświęcicie i wrócicie tu Drogie Panie...a ja na Was będę czekać^^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja nie święcę jajek
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
a czemu nie? o.O
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
co za różnica? po prostu nie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewicz, a może by się tak młodą żoną zająć, zamiast czekać na obce baby na forum? Zaczynam rozumieć byłą żonę. Można się załamać, jak mąż woli spędzać czas na forumowe dyskusje niż z rodziną.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Żona właśnie śniadanie przygotowuje:) W pełni popiera, mężowskie, drobne forumowe przyjemności^^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Drobne??? Liczyłeś kiedyś, ile postów produkujesz dziennie? Wracając zaś do argumentów, to Ty ich nie chcesz podać. Posługujesz się tylko uogólnieniami, że wszystkie kobiety mszczą się na byłych mężach żądając zbyt wysokich alimentów. I jest to według Ciebie samosąd kobiecy nad biednymi mężusiami. Ktoś tu myśli stereotypami!?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ależ to żadna zemsta!:) Przecież napisałem, im większy dyskomfort po rozstaniu, tym większa mocniejsza potrzeba kontaktu - w szczególności, gdy "on z tą nową niunią...". Nieprawdaż?
To chyba argument, nie ogólnik? o.O
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Myślisz, że ktoś w Twoją nową niunię uwierzy? Tę, która nie robi nic innego, niż moczenie sie w wannie i przygotowywanie posiłków? To musisz bardziej wysilić wyobraźnię.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ale to są tylko i wyłącznie Twoje subiektywne spostrzeżenia po własnym rozwodzie. Dla mnie argumenty to fakty. Podaj mi proszę link do badań naukowych, w których podane są liczby przemawiające za Twoimi przypuszczeniami.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a dla mnie to że tak długo i dogłębnie poruszasz temat byłej zony to znaczy ze tego rozdziału nie zamknąłeś w życiu do końca, komu parę lat po rozwodzie, mając drugiego partnera chciałoby się to wszystko przypominać i tyle gadać?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Już Tobie napisałem, że sztuka analizy nie jest Twoją mocną stroną:) Błądzisz w domysłach, domysłu uznajesz za fakty, a następnie zaczynasz w nie wierzyć - znamienne? Tak.
Ja stawiam tezę - na podstawie obserwacji różnych przypadków.
A co do byłej żony:) Cóż, dwadzieścia lat z okładem to szmat czasu. Biedna, zagubiona kobieta.

Ale wróćmy do meritum. Czyż nie ogarnia tych biednych, stłamszonych kobiet furia, gdy pozostawione na pastwę losu, przez tego drania/świnię/gnojka/etc., muszą patrzeć, jak on z tą nową niunią idą z ich dzieckiem na spacer? To zbyt poniżające dla nich, aby tolerować taki stan rzeczy. A najgorsze jest, że uczucie wcale nie wygasło.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
aha...i jeszcze to zadowolenie dziatek, gdy opowiadają z przejęciem, że ciocia była taka miła i fajna. Czyż to nie prowadzi do afektu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
NO WŁAŚNIE NIE !!

Pisałam kilka razy, ale ty mnie nie słuchasz, nie nie prowadzi
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Halewczi - wybacz, zapomniałam że jestem debilem
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jakże mógłbym Tobie nie wybaczyć! Tobie zawsze:)

p.s. fajne przejęzyczenie/literówka, Halewczi prawie, jak Cewapcziczi; głodnaś? ^_^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mój brat został sam z siedmioletnim dzieckiem po ośmiu latach małżeństwa a jego była żona układała sobie życie z nowym "niuniem" czy jak to tam nazywacie. W sądzie zrzekła się praw rodzicielskich i płaciła bardzo wysokie alimenty. Są różne przypadki i gadanie o zazdrościach kobiet jest po prostu śmieszne. Mnóstwo jest przypadków, w których to własnie mężczyzna uprzykrza życie byłej. Generalizowanie jednostkowych przypadków (z własnego doświadczenia) to nie argument. Zgodzę się z Tobą, że stawiasz tezę. Ale Twój popaprany sposób widzenia świata wcale jej nie udowadnia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A czemuż to "popraprany" - cóż w nim jest poprapranego?
Nie piszę o jednostkowych przypadkach, a dziesiątkach, jak setkach - których w takich czy innych okolicznościach byłem świadkiem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Być może obracasz się w patologicznym środowisku, skoro byłeś świadkiem setek rozwodów. Dlatego też proszę o badania naukowe w tym temacie. Jeżeli mi takowe przedstawisz, zgodzę się z Twoją tezą. Dlaczego popaprany, bo masz chłopie problem z kobietami. Nie wiem czy sięga on dzieciństwa, może dominująca matka, czy zostałeś brutalnie odrzucony w latach młodzieńczych, czy też była żona się zdenerwowała i dała Ci bana na komputer. Poszukaj w przeszłości, a dowiesz się dlaczego Twój sposób widzenia świata wydaje się być "popaprany". Na dzień dzisiejszy kończę dyskusję, bo mnóstwo pracy mnie jeszcze czeka. A poza tym, wolę z rodzinką odwiedzić groby w kościołach, niż tracić czas na jałową dyskusję. Pogodnych, radosnych i bekomputerowych Świąt wszystkim życzę.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
ahalia - Halewicz opanował sztukę czytania selektywnego, za każdym razem jak wspominam że u mnie jest inaczej, on zdanie się tego nie widziec :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
W pewnym sensie masz rację:) Niektóre środowiska, pozornie prawe, trącą patologią. W zasadzie przeprowadzenie badań naukowych w tym zakresie jest formalnie niemożliwe, jako że z urzędu sprawy "rodzinne" są niejawne i w zasadzie nie udostępnia się akt do celów naukowych - przynajmniej mnie nic o tym nie wiadomo. I może nawet nie z samych akt, bo zawierają z reguły okrojone protokoły przesłuchań z których niewiele emocji płynie...ale obserwowanie stanów emocjonalnych uczestników dopiero daje pełen obraz problemu.
Cóż, zawsze jednakże są dwie strony medalu, równie brudne, obrzydliwe i często nienawistne.
Mój punkt widzenia z pewnością jest subiektywny, jak zresztą każdy inny, z Twoim na czele^^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
tylko ja nikomu nie wmawiam, że wszystkie kobiety są takie a takie, mówię ze to zależy od tego jakim jest się człowiekiem, ty przypisujesz to płci i miejscu w społeczeństwie- kobieta-rozwódka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie - jak zwykle źle rozumiesz... Przeraża mnie Twoje nie rozumienie (?) tego, co piszę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Oj ktoś chciał ponownie zabłysnąć i mu nie wyszło. Ów pyszne kiełbaski zwą się - ćevapčići ! (ćiewapczici) - no ale jak ktoś ma wadę wymowy (lub miesza spółgłoski: c, ć, cz)....bywa.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Mizoandria? o.0
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Dlatego, chociazby, ze jest wolny od codziennej troski. Od robienia kanapek, prania, prasowania, lekcji, treningow, obiadow, dodatkowych zajęć. Jest wolny od "zwyklej codziennosci". Idzie do pracy i zajmuje sie wlasnym zyciem, a rodzic będący z dziećmi wlasnego życia nie ma, a jesli chce miwc, to musi dzieciom zapewnic płatną opiekę. Z dziecmi niejest jak z psem, ktorego sie bierze na własną odpowiedzialność. Dzieci są obydwojga rodziców. Dlatego, jeśli juz jeden z nich powie papa, to niech wezmie przynajmniej odpowiedzialność finansową za wspolne przecież dzieci. Jesli to jest tylko kwestia pieniedzy, to rodzic wychowujacy dzieci powinien dolozyc swoją polowe do alimentow i miec spokoj. Dac to dziecku i niech się samo utrzymuje i zajmuje sobą. Tak byloby sprawiwdliwie i tak, zazwyczaj, robi drugi rodzic. Daje z wielką łaską pieniądze, narzeka, ze za duzo i nie zajmuje się wlasnym dzieckiem. To jest odpowiedzialnosc? To jest zrzucenie z siebie odpowiedzialności i zwykle ku***wo!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ot, taki dowcip... A może prawda?

Mieszkałem z żoną. Zawsze się zastanawiałem: gdzie ona pieniądze przetraca?
Rozwiodłem się. Już miesiąc mieszkam sam. Skąd ona brała pieniądze?!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Temat interesujący, ale z powodu Halewicza omijam szerokim łukiem.
Pieniacz wyjątkowy grrrrrr..
Delikatnie mówiąc.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Taaak? A gdzież to pieniaczę? Delikatnie pisząc, niewiele sensowanego masz do napisania.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A jak sobie poradzic w modelu 1 + 2 ???
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Ale wróćmy do meritum. Czyż nie ogarnia tych biednych, stłamszonych kobiet furia, gdy pozostawione na pastwę losu, przez tego drania/świnię/gnojka/etc., muszą patrzeć, jak on z tą nową niunią idą z ich dzieckiem na spacer? To zbyt poniżające dla nich, aby tolerować taki stan rzeczy. A najgorsze jest, że uczucie wcale nie wygasło."

Halewicz.. Hmm.. Nie wszystkie kobiety zostały porzucone, a wiele też porzuciło.. Czy porzucenie oznacza od razu na pastwę losu..? To że ktoś od kogoś odchodzi Z RÓŻNYCH PRZYCZYN, tzn, że ten ktoś jest już na pastwie..?

Myślę, że wiele kobiet cierpi, ma żal, złość nie o to, że to dla nich poniżające, bo byłemu się udało ułożyć życie, a dlatego, że np z ich wspólnym dzieckiem nie wychodzi/ł na spacery, nie interesował się dzieckiem, tylko np płacił.. co nie jest najważniejszym aspektem w wychowniu dziecka.. A uczuć może już nie być.. Tylko właśnie żal, że do dziecka byłej, własnego dziecka, nie miał wkładu w wychowanie, bo nie chciał..

Czytam raz na jakiś czas ten wątek.. I myślę, że nie potrzebne jest tutaj szarpanie.. Bo każdy będzie bronił swojego zdania, sugerując się własnymi doświadczeniami, bądź doświadczeniami znajomych.. A nie rzadko kto poprze zdanie drugiego, ponieważ nie podejdzie do tego racjonalnie, ponieważ popiera się "przeżyciami" ..

Nie oszukujmy się.. Każdy ma po trochu racji.. Ponieważ są różne sytuacje.. Ale nie powinniśmy oceniać kogoś z góry, chyba, że ktoś wprost napisze, że miał tak i siak.. Oczywiście może ściemniać.. Tego nigdy nie jesteśmy pewni.. ;) a ocenianie sytuacji, człowieka po większości (swoich czy innych doświadczeń) jest bezsensowne.. :) sensownie zabrzmi to, jeżeli każdy napisze, że miał tak, a nie inaczej.. ale kto się przyzna do prawdy..? ;)

Ile ludzi, tyle przypadków.. ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
A co do pytania autorki wątku.. Jak sobie poradzić..?

Tak aby Tobie a przede wszystkim dziecku niczego nie zabrakło.. :)
Może będziesz stawać przed takimi sytuacjami, że Tobie zabraknie
spodni i dziecku.. Wtedy kupisz dziecku..

Będziesz musiała jakoś sobie radzić i wierzę , że poradzisz.. :)
Czy będziesz miała 1000 zł na mies czy 1500 to dasz radę.. Po kilku mies jak nie szybciej będziesz widziała co i jak możesz.. W pierwszej kolejności zapłać czynsz, rachunki, a resztę przeznacz na życie oszczędne.. po czasie zdziwisz się, że radzisz sobie i być może uznasz, że nie jesteś "biedna" i może parę groszy odłożysz jak opracujesz sobie swój system wydatków.. :)

Nie wiem w jakim wieku jest Twoje dziecko, więc napisałam z grubsza tylko o spr finansowych.. Nie znam też Twoich dochodów, czy masz pomoc ze str rodziny, ojca dziecka, etc.. Więc napisałam ogólnikiem..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Do wypowiedzi pierwszej.. Miało być rzadko*.. A nie "nie rzadko" .. ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Doskonały wątek. W szczególności wypowiedź pani o ambitnym nick`u "JA" z 2012-03-23 10:38, a następnie komentarze innych Pań przyniosły dużo dobrego w pewnej sprawie:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mnie się bardziej podobały opowieści o Twoim sukcesie ojcowskim i partnerskim.

Podana przez Ciebie wypowiedź - nuuuda. Rzeczowe wyliczenie wydatków na dziecko, niemal identyczne, jak u mnie w domu, co w tym ciekawego?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czy rzeczowe (amortyzacja sprzętów?), mocno dyskusyjne. Aczkolwiek było to komuś niezmiernie pomocne^^
p.s. i jak tam wyniki badań, Agatha...hm? ^^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przykro mi Halewicz, ale już od wielu lat wykonywanie u mnie testów psychologicznych jest zupełnie niediagnostyczne. Mogłabym sobie jedynie EEG zrobić, ale nikt mi ze skierowaniem nie wyskoczył :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
lepiej nie rób EEG, bo nie dostaniesz przepustki ;P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Amortyzacja sprzetów - pewnie, że to bełkot, toż porzucony bachor może spać na podłodze, a śpiochy powinna zachłanna matka-psychopatka prać kijanką w rzece. Woda w rzece w dodatku za darmo.

Dobrze, że zwróciłeś na to uwagę.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

dr. Jerzy Zarzecki - chirurg dziecięcy (22 odpowiedzi)

Czy ktoś z Was był z dzieckiem u tego chirurga? Poproszę o opinię. Czy on przyjmuje tylko prywatnie?

Jak nauczyć roczniaka spania w łóżeczku? (91 odpowiedzi)

Nadszedł TEN moment... ;P czas na wyprowadzkę z naszego łóżka... jak to zrobić?...

RUMIA jak sie mieszka? (35 odpowiedzi)

witam! jest tutaj ktos z Rumi? z mezem bedziemy sie wyprowadzac prawdopodobnie do Rumi po nowym...

do góry