Re: zawistne baby w pracy
Cześć Trafiłam na forum bo szukałam rozwiązania mojego problemu. A tu widzę, że nie ja jedna mam taki problem i nie mi jednej źle się żyje w pracy, właśnie przez obgadywanie. U mnie podobnie....
rozwiń
Cześć Trafiłam na forum bo szukałam rozwiązania mojego problemu. A tu widzę, że nie ja jedna mam taki problem i nie mi jednej źle się żyje w pracy, właśnie przez obgadywanie. U mnie podobnie. Dziewczyny łącznie z kierowniczkami obgaduja pupy mi czy szefowi czy synowi szefa. Ja nie udzielam się w plotkach gdy o nich gadają. Jestem z rodziny szefostwa ale przyjęta jako normalny kasjer sprzedawca. Mi to odpowiada, tak chciałam. Byłam pewna, że grupa jest spoko, na początku wydawało się, że była. Ale z czasem rysy na szkle się pojawiły. Obgaduja mnie na każdym kroku w każdym temacie, wręcz nienawidzą. Jedna z kierowniczek wprost powiedziała do innej kasjerki, że ona mnie toleruje bo musi ale normalnie nie może na mnie patrzeć i jak widzi zmianę ze mną to jest o mój boże rozpacz jakby nie wiem co. Dodam, że nie jestem osobą konfliktową, raczej spokojną. Nie udzielam się, nie siedzę z nimi na zapleczu, nie obgaduje innych. Po prostu jestem zazwyczaj na na boksie kasowym i obsługuje klientów. Wczoraj miało miejsce zabawne ale wkurrrr zachowanie. Przyszedł szef - mój brat. Chwilę posiedzielismy na zapleczu pogadaliśmy dosłownie 10 minut. Muszę zaznaczyć, że ja nie wychodzę na zaplecze gadać a dziewczyny na papierosy i plotki kilkanaście razy w trakcie pracy wychodzą. Tak więc był mój brat, chwilę pogadaliśmy. Poszłam na boks kasowy, gdzie była w tym czasie inna kasjerka, żeby ją zmienić, takie ludzkie - idź sobie zapał czy co tam chcesz - poszła. Jakież było moje zdziwienie gdy później dowiedziałam się, że kierowniczka właśnie do tej kasjerki powiedziała, że ja sobie siedziałam i siedziałam a tamta dodała i pogaduszki sobie robiła. no masakra jakaś. To ja już nawet z bratem chwilę posiedziec nie mogę bo ja sobie pogaduszki robię a ona biedna zapierdziela. To osiedlowy sklep, nie żaden market. Nie siedzimy za kasa x godzin, jak nie ma ruchu to jest luz. Ja nie pale więc nie wychodzę w ciągu zmiany praktycznie w ogóle. Natomiast cała reszta robi sobie kilka do kilkanaście przerw w trakcie zmiany na papierosa i właśnie pogaduchy. Czy one są ślepe? Siedzą, palą, plotkują, trwa to długo. A ja wyszłam raz na jakiś czas i już sobie pogaduchy urządzam. Powiem wam, że mam bardzo duże problemy z dwulicowoscia w sklepie. Pracownice są wieloletnie, rączka rączkę myje i kryje. I jestem ja. Osobno całkiem. Mimo, że pół roku już pracuje. Nadal obca. Jestem uprzejmą osobą, grzeczną, uśmiechniętą (jeszcze) ale z każdym dniem ciężej mi do pracy przychodzić. Szukam kogoś kto ma podobnie z kim mogłabym wymień czasem doświadczenia, porozmawiać, poradzić się i doradzić jeżeli dam radę. Ciężko mi samej.
zobacz wątek