Do baru Anatol przychodziłam dość często-ale było to kilka lat wstecz.Było Ox,smacznie,w miarę tanio,obsługa też niczego sobie.Ostatnio z tego baru,,skorzystałam w sierpniu i rozczarowanie.Syf i jeszcze raz syf.Stoły brudne,przetarłam chusteczką,w widelcach pozostałości po jedzeniu.Pretensjonalne kelnerki,pracują za karę?Drogo,niesmacznie,porcje nie zgadzają się z gramaturą.W kibelku powódz,papier na podłodze^żenada.w klapkach nie wchodz!Frytki nasiąknięte starym olejem,kotlet przypalony-wiór;)surówki gotowce z wiadra.Wracając do stolika przy,którym usiadłam,po przetarciu go chusteczką i złożeniu zamówienia,zamienieniu brudnych sztućców na czyste,zostałam wyproszona z lokalu w sposób ostentacyjny.Podeszła do nas(mnie i męża)kelnerka w tłustych włosach i powiedziała,żebyśmy stąd wyszli bo jesteśmy z psem.Pies mój jest malutki,rasa maltańczyk,nie gryzie ,nie brudzi,nie zaśmieca,nie hałasuje,siedział cichutko na smyczy,nikomu nie wadził.Musieliśmy wyjść na dwór(padało i wiał wiatr)wiem są parasole,ale to dyskomfort jeść w wietrze.Na zamówienie swoje czekałam godzinę.Mąż zdążył zjeść średnią picę,a ja dalej czekałam.Po interwencji męża dostałam swojego kotleta z wielką łaską.Nie poleca